@Anka Tak, a przy kolejnych spotkaniach w ministerstwie powiedziec, że ta relacja nie odzwierciedla tego, co mówili rodzice i aby takie relacje sie nie powtarzały.
@Aniela, oczywiscie. Ja w ogole nie jestem (wbrew pozorom;) konfrontacyjna, szczegolnie w sytuacjach, jak chce cos zalatwic. Wiec na pewno postawa tłumaczenia, wyjaśniania itp jest mi duzo bliższa. No i w gronie ekspertów mamy osobe ktora na pewno bedzie swietnie reprezentowała nasze racje
najstarszego nie posłaliśmy do pierwszej klasy, ED, jesteśmy u Sawickich. potrafi czytać, pisac, dość dobrze liczy i ogólnie rozgarnięty intelektualnie jest.
za to emocjonalnie... hm. jest różnie, mówiąc oględnie.
no i mamy z meżem dylemat: czy (skoro jest to teraz mozliwe, a w każdym razie będzie) czy posłać go jeszcze raz do pierwszej klasy i najwyżej sie trochę ponudzi ale za to nie będzie wchodził w jakąś zgraną już grupę (szczególnie, że niezbyt jest towarzyski, chociaż nie odludek).
czy może raczej posłac od razu do drugiej klasy i liczyć na to, że się Młody jakoś dostosuje.
z tym, że on jest bardzo ambitny i w dodatku perfekcjonista. każda porażka to tragedia życiowa, ani chwalić ani krytykowac za bardzo nie można, bo zaraz się pod poduszke chowa. a do tego natura nie znoszącego sprzeciwu przywódcy.
czy ktoś też rozważa posłanie siedmiolatka JESZCZE RAZ do pierwszej klasy?
ja bardziej skłaniam się ku temu, żeby posłac go do pierwszej, a mąż mówi, że to może być trochę strata czasu dla Młodego.
A zostawić go w ED i robić całe nauczanie początkowe w ED? Może emocjonalnie trochę dojrzeje przez te dwa lata i do czwartej klasy będzie gotowy wejść w środowisko rówieśnicze. Jednocześnie, nie ryzykowałabyś, że będzie mu brakowało wyzwań intelektualnych.
A kogo obchodzi, co mówią rodzice? Swoją drogą, jak minister szuka oszczędności, to niech sprawdzi, jak jest wydawana subwencja na dzieci z orzeczeniem w szkołach publicznych. Ta "defraudacja" w ED to pikuś w porównaniu z milionami, które wsiąkają w szkołę i nie są wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem.
@Gosia5 - ale wiesz, jak jest - jak minister "zabierze niepełnosprawnym dzieciom" (nieważne, że dzieci tych pieniędzy nie widzą), to się zaraz znajdzie grono ich obrońców, a jak zabierze edukatorom domowym, to tylko satysfakcję da tym, co zawsze uważali, że tę domową edukację należy ukrócić, bo to niebezpieczna fanaberia. BTW, nie zdziwię się, jeśli sama pani minister tak uważa...
Ja wcale nie uważam, że należy te pieniądze zabrać, tylko skontrolować, jak są wydawane. Bo jak sobie jakiś dyrektor przygarnął parę setek od dziecka w ED, to sprawa na całą Polskę, a jak tysiące złotych przeznaczone na pomoc dzieciom z orzeczeniami wydaje się na inne rzeczy, to jest jeszcze większy skandal. Mojej koleżanki dzieci mają cukrzycę. Musi się zwalniać z pracy lub posyła teścia, żeby podawał dzieciom insulinę i badał cukier, bo pani (cytuję) krwi się boi opieki nie ma żadnej, a przedszkole i szkoła tylko popędzały, kiedy orzeczenie doniesie, jak się dzieci rozchorowały Obawiam się, że to niejedyny w Polsce przypadek.
Na pewno nie jedyny. Nasza szkoła też onegdaj naciskała, żeby mojemu synowi z podejrzeniem ZA szybko załatwiać orzeczenie. Bardzo byli rozczarowani, jak powiedziałam, że orzeczenia nie będzie. A wracając do kwestii wydatkowania subwencji - kontrolowanie nie przyniesie oszczędności. A obcięcie subwencji - jak najbardziej.
@Katarzyna właśnie widzę, że mimo jego samotniczego charakteru (po mamusi ) jednak przydałaby mu się więcej kontaktów z innymi dziećmi. chodzi na judo, na angielski, na religię ale jakoś... tak czasem smutny jest, bo średni* z kolei chodzi na chwilę do przedszkola. i starszak tak jakby z zazdrością patrzy?
no systemowe genetycznie te moje dzieci chyba som!
*średniego z kolei mam chytry plan obąć mą tyrańską edukacją domową od przyszłego roku
a ja mam inne pytanie - chcemy się już przygotować do ewentualnej decyzji o ED i np udać się do poradni po opinię ale mam jedną niewiadomą - ponieważ najbliższa poradnia wydawała się całkiem sensowna to chciałam do niej zadzwonić żeby sprawdzić jak terminy itp - ale nie wiem o co prosić/wnioskować/pytać - znaczy potrzebuję opinii - to wiem - ale jakiej? mającej określić czy dziecko się nadaje do ED czy jak? co mam tej kobiecie przez telefon powiedzieć jak się zapyta - bo poprzednio mieliśmy skierowanie ze szkoły w kierunku dysortografii z inicjatywy polonistki - ale teraz - w sumie czego ja chcę? i pytanie drugie - jeśli oprócz 6-klasisty mam tegorocznego 6 i 5 latka to zgłosić się z całą trójką - bo jak już to te przygotowanie przedszkolne bym robiła też w ED - ale nie wiem czy jak jest wybór do szkoły 6/7 to czy nadal przygotowanie przedszkolne obowiązkowe od 5 rż
W poradni prosi sie o opinie w sprawie speniania obowiazku szkolnego poza szkola. Przewaznie poradnie robia zwykla diagnoze rozwojowa, tylko pod takim tytulem jak wyzej.
@Katarzyna w sumie fakt, powód do zazdrości (domniemany przeze mnie) powinien znikąc. z tym, że jak Pan Bóg da to będę miała jeszcze niemowlaka na stanie i wymyśliłam sprytnie, jak nie dostać pomieszania zmysłów: starszy "na próbę" pójdzie do szkoły, młodszy ED częściowe (awaryjnie zapiszę go do przedszkola), jeszcze młodszy - się zobaczy, a niemowlak będzie w tym czasie grzecznie spał ewentualnie bawił się cicho gryzakiem na kocyku
@Rogalikowa - ja też lubię. Dlatego wolę, żeby moi nie chodzili do szkół i przedszkoli, bo wracają z nich znacznie bardziej hałaśliwi niż po całym dniu w domu.
@Katarzyna trudno powiedzieć, bo się nie ukonstytuowal. Będziemy próbowali dojść do ładu w piątek. Chętnych było ponad 10 osób, ale mam nadzieję się ostać ;-)
Obejrzałam wywiad z TV Trwam i nie rozumiem czegoś. Szkoły tylko dla ED to nadużycie i nielegalne są? Jedyne zajęcia dodatkowe uznawane to te, które organizuje szkoła? A co, jeśli szkoła jest daleko? Poza tym odniosłam wrażenie, że pani Minister zaleca przypisywać się do szkół publicznych. Czy ona ma w ogóle pojęcie, że nauczyciele w tych szkołach nie mają pojęcia, o co chodzi w ED, a co więcej większość jest tej edukacji nieprzychylna, a wręcz wroga? Nota bene wciąż mówi się o edukacji domowej, a formalnie, to jest to edukacja poza szkołą. Niekoniecznie w domu. System broni się, jak może przed ucieczką z niego, podczas gdy była minister promuje nauczanie pozasystemowe. Prawie, jak w "Seksmisji". To mamy tę wolność, czy nie?
@Katarzyna na razie sama się wdrażam do ed, może przy drugim dziecku w ed będę umiała ogarnąć jednocześnie kilkoro dzieci, każde na innym poziomie i dodatkowo w tym samym czasie będę brać prysznic i lepić pierogi.
na razie nie widzę się
jestem całym sercem przeciwko systemowi (ja, belfer z belferskiej rodziny) ale czasami wyobrażam sobie moje dzieci w całodobowych żłobkach i przedszkolach a ja mam w domu cicho )
Komentarz
Relacja jezeli dotyczy faktów, nie moze pomijać tego co działo sie przez 95 proc czasu, a tyle mniej wiecej mówili edukatorzy.
Ale, jak pisałam wczesniej, kropla drąży skalę i trzeba byc dobrej mysli.
Tak, a przy kolejnych spotkaniach w ministerstwie powiedziec, że ta relacja nie odzwierciedla tego, co mówili rodzice i aby takie relacje sie nie powtarzały.
No i w gronie ekspertów mamy osobe ktora na pewno bedzie swietnie reprezentowała nasze racje
najstarszego nie posłaliśmy do pierwszej klasy, ED, jesteśmy u Sawickich. potrafi czytać, pisac, dość dobrze liczy i ogólnie rozgarnięty intelektualnie jest.
za to emocjonalnie... hm. jest różnie, mówiąc oględnie.
no i mamy z meżem dylemat: czy (skoro jest to teraz mozliwe, a w każdym razie będzie) czy posłać go jeszcze raz do pierwszej klasy i najwyżej sie trochę ponudzi ale za to nie będzie wchodził w jakąś zgraną już grupę (szczególnie, że niezbyt jest towarzyski, chociaż nie odludek).
czy może raczej posłac od razu do drugiej klasy i liczyć na to, że się Młody jakoś dostosuje.
z tym, że on jest bardzo ambitny i w dodatku perfekcjonista. każda porażka to tragedia życiowa, ani chwalić ani krytykowac za bardzo nie można, bo zaraz się pod poduszke chowa. a do tego natura nie znoszącego sprzeciwu przywódcy.
czy ktoś też rozważa posłanie siedmiolatka JESZCZE RAZ do pierwszej klasy?
ja bardziej skłaniam się ku temu, żeby posłac go do pierwszej, a mąż mówi, że to może być trochę strata czasu dla Młodego.
chętnie poczytam o cudzych podobnych dylematach
Swoją drogą, jak minister szuka oszczędności, to niech sprawdzi, jak jest wydawana subwencja na dzieci z orzeczeniem w szkołach publicznych. Ta "defraudacja" w ED to pikuś w porównaniu z milionami, które wsiąkają w szkołę i nie są wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem.
A wracając do kwestii wydatkowania subwencji - kontrolowanie nie przyniesie oszczędności. A obcięcie subwencji - jak najbardziej.
no systemowe genetycznie te moje dzieci chyba som!
*średniego z kolei mam chytry plan obąć mą tyrańską edukacją domową od przyszłego roku
ale mam jedną niewiadomą - ponieważ najbliższa poradnia wydawała się całkiem sensowna to chciałam do niej zadzwonić żeby sprawdzić jak terminy itp - ale nie wiem o co prosić/wnioskować/pytać - znaczy potrzebuję opinii - to wiem - ale jakiej? mającej określić czy dziecko się nadaje do ED czy jak? co mam tej kobiecie przez telefon powiedzieć jak się zapyta - bo poprzednio mieliśmy skierowanie ze szkoły w kierunku dysortografii z inicjatywy polonistki - ale teraz - w sumie czego ja chcę?
i pytanie drugie - jeśli oprócz 6-klasisty mam tegorocznego 6 i 5 latka to zgłosić się z całą trójką - bo jak już to te przygotowanie przedszkolne bym robiła też w ED - ale nie wiem czy jak jest wybór do szkoły 6/7 to czy nadal przygotowanie przedszkolne obowiązkowe od 5 rż
czy ktoś z Waszych znajomych będzie w tym zespole? edit: czy może ktos z Was?
Nota bene wciąż mówi się o edukacji domowej, a formalnie, to jest to edukacja poza szkołą. Niekoniecznie w domu. System broni się, jak może przed ucieczką z niego, podczas gdy była minister promuje nauczanie pozasystemowe. Prawie, jak w "Seksmisji". To mamy tę wolność, czy nie?
na razie nie widzę się
jestem całym sercem przeciwko systemowi (ja, belfer z belferskiej rodziny) ale czasami wyobrażam sobie moje dzieci w całodobowych żłobkach i przedszkolach a ja mam w domu cicho )
Tak się, w każdym razie, pocieszam w trudnych chwilach... ;-)