MSPANC Mogłam także wrzucić do "Mam do oddania", bo to nie jest pytanie zdesperowanej singielki (zresztą, jestem PRZED ), tylko tytuł książki dla poszukujących płci obojga, pod warunkiem, że są draczni
Katia, a może jakieś złote myśli popodsyłasz, bo mam przyjaciółkę w tym wieku, która by sę chętnie wydała, ale jak jej taką książkę podrzucę, to mnie zje wraz z kośćmi, a tak to bedę jej sączyć mądrości do ucha.....
moja 39 letnia koleżanka znalazła męża o 12 lat młodszego ... i co nie da się?
Też o takich słyszalam. Z W-wy... Może to Ci sami? Tylko, ze już nie jest tak rewelacyjnie jak to się zapowiadało..... Różnica w tę stronę nie nalezy do najłatwiejszych.
Ja tam bym swatała... Historia z życia (imiona dla ułatwienia zrozumienia sytuacji): Pan Zdzisio lat 34 ogłasza się w programie matrymonialnym. Pani Fela słyszy to i woła do przyjaciólki Pani Ziuty, że fajny facet dla niej. Pani Ziuta (lat 28) w tym czasie maluje się bo idzie na randkę ze swoim chłopakiem. Nie jest zainteresowana. Więc Pani Fela dzwoni do biura i podszywa się pod Panią Ziutę rozmawiając z Panem Zdzisiem. Umawia ich. Pani Ziuta, wkręcona przez przyjaciółkę, idzie następnego dnia na randkę z Panem Zdzisiem. No i wielka milość wybucha. W błyskawicznym czasie biorą ślub (bez kociołapstwa!!!) i juz im 20-lecie strzeliło. )
Wyszłam za mąż po 35. Myślę, że jest fajnie. Może być dobrze, bo ludzie są dojrzalsi. Doceniają rodzinę.
No nie wiem, ja to jestem tak samo niepoważna i roztrzepana, żeby nie powiedzieć infantylna jak 15 lat temu.Możecie współczuć mojemu mężowi, choć ja i tak nie zauważyłam u pana i włatcy pomimo nieco większej ilości siwych włosów i celowo zapuszczonej mającej dodawać dostojeństwa i lat bródki, jakiejś większej powagi. Czas zmienia może tuszę albo kolor włosów ale charakteru chyba nie. B-)
,,Ja tam bym swatała..."
Nie, w swaty to się lepiej nie bawić. Jeśli ktoś ma w późnym wieku spotkać swojego męża/ żonę to spotka. Pan Bóg wie co robi.
Jestem wdzięczna osobie, która nas zapoznała. Skojarzyła fakty i ...jakoś tak nadaje się do pracy nad "zasobami ludzkimi". Skojarzyła dobrze cechy i osoby.
To była siostra mojej koleżanki, któ była na kursie księgowości z kuzynką mojego obecnego męża...
Znam historię, gdy dziewczyna pracowała przez jakiś czas w ubezpieczeniach i tak poznała przyszłego, są już jedenaście lat po ślubie, dzieci itd. Różnymi drogami...
Katia, a może jakieś złote myśli popodsyłasz, bo mam przyjaciółkę w tym wieku, która by sę chętnie wydała, ale jak jej taką książkę podrzucę, to mnie zje wraz z kośćmi, a tak to bedę jej sączyć mądrości do ucha.....
Hm, to może rozwinę tytuł: "Jak znaleźć męża po 35. roku życia wykorzystując prawa marketingu. Prosty program działania w 15 krokach" i adresik do autorki: http://findahusbandafter35.com/?id=1
Wskazana jest raczej całość Może zaryzykuj bycie zjedzoną?
Swatanie to już rodzaj ingerencji, który może być manipulacją, urządzaniem bliźnim życia, oddychaniem za kogoś...a zapoznani, urządzenie jakiegoś podwieczorku i zaproszenie osób, które wydaje nam się, że powinny się poznać, to co innego...
Zrobiłam kiedyś taki podwieczorek - gruszki w sosie waniliowym i zaprosiłam kolegę i koleżankę, wydawało mi się, że jakoś są podobni...potem kolega prosił mnie o nr telefonu tej koleżanki etc.
swaty «kojarzenie czyjegoś małżeństwa» - ze słownika jęz. polskiego
Wcale nie musi być manipulacją, tylko my mamy takie starodawne skojarzenia co to swatajacy określali ile komu morg ziemi i młodzi to tylko dowiadywali sie o skutkach dyskusji pomiędzy rodzinami.Pamiętacie jak Jagnę swatalli z Boryną? Ha, teraz tak nie jest. (choć może czasami jak się mamuśki zaprą )
No to ja mam w otoczeniu 2 koleżanki po 35tce-panny, obie mocno zdesperowane do zamążpójścia, często się żalą. Ale jedna z nich ma tak zagmatwaną syt. rodzinno-emocjonalno-duchową i jest tak niedojrzała, że szczerze-póki co lepiej dla niej,dla potencjalnego męża i dzieci że jest sama. Nie jestem złośliwa, chodzi mi o to,że Pan Bóg NAPRAWDĘ WIE CO ROBI, a ludzie czasami tak zafiksowani na tym, że chcą,nie podejmują refleksji dlaczego jeszcze nie. Choć rozumiem, że to trudne.
Komentarz
Tylko, ze już nie jest tak rewelacyjnie jak to się zapowiadało.....
Różnica w tę stronę nie nalezy do najłatwiejszych.
Historia z życia (imiona dla ułatwienia zrozumienia sytuacji):
Pan Zdzisio lat 34 ogłasza się w programie matrymonialnym. Pani Fela słyszy to i woła do przyjaciólki Pani Ziuty, że fajny facet dla niej. Pani Ziuta (lat 28) w tym czasie maluje się bo idzie na randkę ze swoim chłopakiem. Nie jest zainteresowana. Więc Pani Fela dzwoni do biura i podszywa się pod Panią Ziutę rozmawiając z Panem Zdzisiem. Umawia ich. Pani Ziuta, wkręcona przez przyjaciółkę, idzie następnego dnia na randkę z Panem Zdzisiem. No i wielka milość wybucha. W błyskawicznym czasie biorą ślub (bez kociołapstwa!!!) i juz im 20-lecie strzeliło. )
"ku pokrzepieniu":http://www.ostatniaszuflada.pl/pro-life/rodzic-w-wieku-43-lat.html
a ze swataniem to bym uważała, znam takich co sobie w brodę plują, że swatali... ale poznać można
powodzenia, Babeczki!
e:nieudane linkowanie, nadal nieudane:-(
Czas zmienia może tuszę albo kolor włosów ale charakteru chyba nie.
B-)
,,Ja tam bym swatała..."
Nie, w swaty to się lepiej nie bawić. Jeśli ktoś ma w późnym wieku spotkać swojego męża/ żonę to spotka.
Pan Bóg wie co robi.
Jestem wdzięczna osobie, która nas zapoznała. Skojarzyła fakty i ...jakoś tak nadaje się do pracy nad "zasobami ludzkimi". Skojarzyła dobrze cechy i osoby.
To była siostra mojej koleżanki, któ była na kursie księgowości z kuzynką mojego obecnego męża...
Znam historię, gdy dziewczyna pracowała przez jakiś czas w ubezpieczeniach i tak poznała przyszłego, są już jedenaście lat po ślubie, dzieci itd. Różnymi drogami...
Wskazana jest raczej całość Może zaryzykuj bycie zjedzoną?
Swatanie to już rodzaj ingerencji, który może być manipulacją, urządzaniem bliźnim życia, oddychaniem za kogoś...a zapoznani, urządzenie jakiegoś podwieczorku i zaproszenie osób, które wydaje nam się, że powinny się poznać, to co innego...
Zrobiłam kiedyś taki podwieczorek - gruszki w sosie waniliowym i zaprosiłam kolegę i koleżankę, wydawało mi się, że jakoś są podobni...potem kolega prosił mnie o nr telefonu tej koleżanki etc.
Są po ślubie już wiele lat
swaty «kojarzenie czyjegoś małżeństwa» - ze słownika jęz. polskiego
Wcale nie musi być manipulacją, tylko my mamy takie starodawne skojarzenia co to swatajacy określali ile komu morg ziemi i młodzi to tylko dowiadywali sie o skutkach dyskusji pomiędzy rodzinami.Pamiętacie jak Jagnę swatalli z Boryną? Ha, teraz tak nie jest. (choć może czasami jak się mamuśki zaprą )
Ale jedna z nich ma tak zagmatwaną syt. rodzinno-emocjonalno-duchową i jest tak niedojrzała, że szczerze-póki co lepiej dla niej,dla potencjalnego męża i dzieci że jest sama.
Nie jestem złośliwa, chodzi mi o to,że Pan Bóg NAPRAWDĘ WIE CO ROBI, a ludzie czasami tak zafiksowani na tym, że chcą,nie podejmują refleksji dlaczego jeszcze nie.
Choć rozumiem, że to trudne.
Ja dla odmiany znam kilka superświetnych kobiet w tym wieku czekających na kandydata na męża. Żal takich dziewczyn dla byle jakich facetów.
Wy tu o mezu, a jak żony szukac po 35 roku?
Faceci tez nie maja łatwo wcale. Tacy którzy chca czegos wiecej, a nie tylko papci i pilota.