Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

jak znaleźć męża po 35. roku życia?

1235789

Komentarz

  • Czy Stuart znalazł żonę? :)

    A tak serio, to może i są wybrzydzający (kobiety i faceci też), ale trudno się też na siłę zakochać...choćby się nie szukało Bradleya Coopera z trzema dyplomami i pensją prezesa Google'a.
  • Ale czasem potrzebna jest fachowa pomoc.
    albo separacja od rodziców


    znam dziewczynę, 30lat, czasem krótkie randkowanie,
    ale generalnie bez wizji było dopóki...
    siostra nie wyszła za mąż
    a rodzice nie wyjechali na rok na zarobek

    pustka w domu była dobra, ale tydzień czy dwa...
    zaczęła doskwierać samotność i osóbka otworzyła się, zaczęła sama szukać
    i znalazła
    wyszła za mąż z szaleńczej miłości

    mam wrażenie, że wygoda życia z kimś, obiadki, dzielone troski
    nie były rozwojowe w tym wypadku



    zresztą, sporo jest toksycznych związków z rodzicami, które ograniczają młodego człowieka
  • @Ergo, kto to Bradley Cooper?
  • Powiedziałabym, że może obniżenie wymagań nie jest zbyt dobre, ale rozszerzenie grupy docelowej. Np. kwestia wieku, wykształcenia, wzrostu ;)
  • A, @Kawusiowa, pytałaś mnie przy innej okazji, odpowiem Ci tutaj, bo w temacie.

    Dlaczego uważam, że św. Andrzej jest patronem szukających męża? Z polskiej tradycji. Tak samo, jak św. Katarzyna Aleksandryjska jest patronką szukających żony :D (vide wątek "andrzejki i katarzynki").
    I z Ewangelii. Piotr sam nie trafił do Pana Jezusa, to Andrzej go doprowadził, niech więc teraz doprowadza do małżeństwa :)

    Ciotka wiki mówi o nim tak: Orędownik zakochanych, wspomaga w sprawach matrymonialnych i wypraszaniu potomstwa.
  • Niektórzy po prostu nie mają gdzie kogoś poznać, zwłaszcza jeśli pracują i obracają się ciągle w tym samym towarzystwie. Znam 2 małżeństwa, które poznały się przez internet i choć dla mnie to trochę dziwne (bo jednak jest jakaś "preselekcja", nie ma więc miejsca na zaskoczenie, zauroczenie, które jest jednak jakimś zaskoczeniem), to też jest to jakaś droga. Acha, z tych 2 par jedna błyskawicznie wzięła ślub (dziecko już było w drodze), mają 2 dzieci, ale układa im się różnie, ona nawet jakiś czas temu coś przebąkiwała o rozwodzie, nie mieli jednak dużo czasu, by się poznać nawzajem, bo szybko dziecko się pojawiło (są ze sobą już 9 lat). Druga para też ma już dwójkę dzieci, ale poza zwykłymi starciami układa im się dobrze.

    @Katia - taki aktor ;)
  • edytowano grudnia 2014
    No widzę cenne rady =))
    Ale obawiam się, że w tej materii to tylko podejście indywidualne wskazane... :D
    A modlitwy nigdy za dużo.
  • AgaMaria
    grudzień 28 Podziękuj
    Modlić się zawsze trzeba. Ale czasem potrzebna jest fachowa pomoc. Psychoterapia, uwolnienie od złych myśli i nieprawdziwych przekonań na przykład na swój temat, uwolnienie od jakiś zranień z przeszłości...

    ------------------------------

    Aguś, sama gdzieś pisałaś, że byłyście z koleżanką we wspólnocie (czyli środowisko, gdzie potencjalnie normalni faceci mogą się kręcić), pewne rzeczy miałyście przepracowane - i nic.
    Modlitwa jednak przełamuje mury, jest jakimś przygotowaniem na przyjęcie łaski...
  • kawusiowa, to pewnie Góra zadziałała...
    Poza tym jestem wbrew schematom. To nie jest tak, że wszyscy zakochują się na balu maturalnym, pobierają na którymś roku studiów, a za chwilę mają dwoje dzieci chłopca i dziewczynkę :D.
    Nie wszyscy pobierają się w wieku 25 lat.
    Ludzie się szukają.
    Ktoś kiedyś mi powiedział takie zdanie Ludzie się szukają i b mi pomogło.
    Czasem musi upłynąć trochę czasu zanim para dla siebie przeznaczona na siebie trafi...
  • Nigdy nie wiadomo gdzie i kiedy czlowiek na teswoja druga polowke trafi. Ja az do Szkocji musialam pojechac:)
  • Czasem warto pojechać...kiedyś aż do Szkocji pojechałam, żeby usłyszeć od swojej ówczesnej sympatii, że jednak nie będziemy razem. A potem pojechaliśmy razem na rekolekcje...to było dobre. Ale i tak nie uchroniło mnie przed różnymi błędami...ale widocznie tak miało być.
    W każdym razie łatwo nie jest. Nie zazdroszczę babkom poszukującym i drogi, i męża.
  • Tomasz i Ewa łatwo się piszę jak już stworzyło się rodzinę.
    Ale ten ból, niepewność, ból samotności jeszcze pamiętam...choć prawie 10 lat po ślubie.
  • To naprawdę są duże cierpienia, czasem największe. I to nieprawda, że rozczarowania uczuciowe przeżywają tylko nastolatki. Myślę, że w okolicach 30 i 40tki to cierpienie się wręcz zagęszcza.
    Dlatego pamiętam i rozumiem...
    Może po to tego trochę doświadczyłam, żeby rozumieć samotne dziewczyny...
  • mam znajomych którzy całe życie mieszkali w jednym mieście na tym samym osiedlu, a pozanali się w Danii do której pojechali w tym samym czasie na osobne wycieczki:) Dziś są małżeństwem z 4 dzieci.
  • edytowano grudnia 2014
    Tomasz i Ewa protestuję....takie myślenie dziś nie działa, gdy patrzę na dzisiejszych 20 ltaków...poza tym uważam, że różne decyzje w tym małżeńskie mogą być w późniejszym czasie niż studia rozważniejsze, a nawet jeśli decyzje nie są rozważniejsze, to świadomość by trwać w małżeństwie może być z wiekiem większa, dojrzalsza.
    Poza tym powtarzając taki stereotyp "że męża trzeba znaleźć na studiach" powodujesz panikę u tych kobiet, które "nie znalazły"...a to o niczym nie świadczy i nieczego nie determinuje.
    A może wywołać głupie pochopne decyzje, "bo przecież trzeba mieć chłopaka".
    Protestuję.
    Wolność, wolność, ufność w Boga, otwartość (rozważna) na ludzi....


    Ton, w jakim piszę, pokazuje, że przerobiłam temat na samej sobie i jeszcze pamiętam tamten ból i emocje....
  • A jak ktoś nie poszedł na studia to d..a blada 3:-O

    Lepiej czekać niż upolować, bo termin mija.

    Jak czytam tu co poniektórych to mam wrażenie, że jak dobry chłop, wykształcony, miły, opiekuńczy to już się nadaje na męża... a to nie wystarcza! Czasem jest drobiazg jakiś który tak irytuje że nie da się przeskoczyć bariery... Miałam kiedyś adoratora, poglądy genialne, szarmancki, przystojny, w pewnym sensie zachwycał mnie... tylko tembr głosu miał %-( Później się ożenił, więc najwyraźniej to co mi przeszkadzało innym niekoniecznie albo wręcz zachwycało. Ba! nawet chciałam się przyzwyczaić ale jednak nie dało rady.



  • Tomasz, gdyby mój mąż upolował na studiach to byśmy nie byli małżeństwem. :P
  • ba, gdyby moje siostry wyszły za mąż na studiach to nie miałyby tych wspaniałych rodzin co mają.

    Więc ja też protestuję!
  • A może wywołać głupie pochopne decyzje, "bo przecież trzeba mieć chłopaka".


    Dokładnie. Lepiej nie pakować się w coś co może skończyć się dramatem bez miłości z porozbijanym życiem, dziećmi bez ojca, matki itp. Bo ludzie naciskali, że trzeba mieć kogoś nie istotne czy na stałe czy na chwilę albo żonatego. Nie piszę z własnego doświadczenia.
  • Mozna protestowac, ale jednak im wczesniej tym latwiej. Czlowiek w mlodosci jednak nie zwraca uwagi na wiele spraw, ktore pozniej moglyby zawazyc na wyborze malzonka - wyksztalcenie, praca, rodzina. I to nie dlatego, ze wymagania rosna, tylko dlatego, ze czlowiek z zupelnie innej perspektywy patrzy na zycie jak ma 35 lat, inaczej jak ma 20.
  • Maciejka no, jednym łatwiej innym nie. Jedni dobrze na tym wychodzą inni nie. Nie ma reguły. Może większy wybór kandydatów, ale i łatwiej się kiepsko zauroczyć.
  • Słyszałem, że człowiek potrafi dobrze ocenić życie i jest naprawdę dojrzały po sześćdziesiątce, więc może wtedy?
  • też niedobrze...
    ja mam wrażenie, że po 60-tce dziecinnieje i zapomina "wół jak cielęciem był".
  • Protestuję. W okresie studiów nie byłam na tyle mądra, życiowo dojrzała. To przychodzi z czasem. Trzeba sporo przeżyć, dojrzeć. Poza tym ludzie są różni. A o tym już mówi Ewangelia. Nie zgadzam się, że im wcześniej tym łatwiej. Wyobrażenia o życiu kształtowane na podstawie seriali sag rodzinnych i książek nie wystarczają.
    E, chyba nie będę dalej tu pisała, bo jestem wyśmiewana.
    Piszę dla tych dziewczyn samotnych i chłopaków, którzy tracą nadzieję. A to nie tak.
    Przymusu płodzenia, rodzenia też nie ma, że trzeba się zmieścić do danego wieku.
    Dar małżeństwa, miłości może przyjść w nieoczekiwanym czasie. To nie korporacja, gdzie wszystko musi być na czas.
    A mężczyźni, których z biegiem czasu spotykałam też byli coraz mądrzejsi, dojrzalsi.
    Więc to trochę działa...
    Ale ktoś tu pisał, że szablonów nie ma. Ktoś założy rodzinę w wieku 20 lat i dojrzewa życiowo razem z małżonkiem, ktoś ok. 30 i też super, a ktoś po 40tce, a nawet -0 60tce i też dobrze, że w końcu poznał miłość, ma towarzystwo.
    Jak psiałam ponieważ małżonka poznałam i poślubiłam po 35 roku życia, więc może temat mnie za bardzo porusza....
  • Gdyby mój małż ok. 35 szukał młódki 25, to by mnie nie spotkał...
  • edytowano grudnia 2014
    Maciejka, po 35 też można się zakochać na zabój, tak że nie można jeść ani spać. Doświadczyłam.
    Zakochanie bez kalkulacji. Po paru pierwszych randkach z obecnym małżem...
    Emocje mogą nas zaskoczyć.
    A i w życiu nie chciałabym być teraz związana z osobą, która była moją sympatią, gdy miałam 20 lat....gdy 30 lat też miałam problematycznych adoratorów...Bóg strzegł.
  • Ale o co chodzi? Po sześćdziesiątce też za wcześnie? To ja już nie wiem.
  • A na poważnie:

    "Wszystko ma swój czas,
    i jest wyznaczona godzina
    na wszystkie sprawy pod niebem:
    Jest czas rodzenia i czas umierania,
    czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
    czas zabijania i czas leczenia,
    czas burzenia i czas budowania,
    czas płaczu i czas śmiechu,
    czas zawodzenia i czas pląsów,
    czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
    czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
    czas szukania i czas tracenia,
    czas zachowania i czas wyrzucania,
    czas rozdzierania i czas zszywania,
    czas milczenia i czas mówienia,
    czas miłowania i czas nienawiści,
    czas wojny i czas pokoju."

    Koh 3, 1-8
  • Dobra. Macie rację. Są szczęśliwcy, którzy wcześnie odnajdują swoją drugą połówkę osobę, są na tyle dojrzali, żeby dobrze wybrać i się tego trzymać. Podkreślam. Szczęśliwcy. I to nieliczni. Nie wierzycie? Posłuchajcie samotnych kobiet. Jak trudno spotkać normalnego faceta, a nawet choćby nienormalnego ale kochającego, i do tego wolnego, nierozwiedzionegp.
    Jasne, że pięknie przeżyć razem w małżeństwie kilkadziesiąt lat. Ale to szczęście i wybranie, które myślę będzie coraz rzadsze. Bo inne tempo życia, bo inne wymagania w pracy, bo dłuższy czas edukacji, bo ludzie wyobcowani, każdy przed swoim netbookiem, laptopem, telefonem...
  • Fragment Koronki w intencji samotnych, żeby nie tracili nadziei. +
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.