AgaMaria nic mnie nie usprawiedliwia !!! moja głupota jest większa niż najwyższa góra ale chyba mam już tak dość tego łażenia że się w końcu przemogę tylko męzu wtedy będzie musiał autobusem jeździc, ale on ma przystanek pod domem a nie 3 km od niego
Ja kisiłam prawko prawie 4 lata. I w końcu w grudniu poprosiłam Pana Jezusa żeby zabrał ode mnie ten lęk, bo On jest ze mną we wszystkim,Flp 4,13. I tak się wymodliłam, ze wsiadłam za kierownicę i jeżdżę A dużo też mi pomogło uświadomienie sobie jakie schematy w mojej głowie powodowały te lęki i przełamanie tych blokad. UJa dasz radę!
Ja kisiłam prawko prawie 4 lata. I w końcu w grudniu poprosiłam Pana Jezusa żeby zabrał ode mnie ten lęk, bo On jest ze mną we wszystkim,Flp 4,13. I tak się wymodliłam, ze wsiadłam za kierownicę i jeżdżę A dużo też mi pomogło uświadomienie sobie jakie schematy w mojej głowie powodowały te lęki i przełamanie tych blokad. UJa dasz radę!
to jak ktoś ma wolną intencję to się polecam chcialabym w poniedziałek pojechać tam sama
jutro mężu potrzebuje samochód pojutrze zamieniamy się z bratem na samochody więc ani tyle nie pojadę ale poniedziałek ! no muszę pomódlcie się pliss
Niecały miesiąc temu zdawalam nową teorię i nie trafiłam na takie pytanie.A ja nieśmialo poproszę o wsparcie modlitewne.We środę mam egzamin praktyczny podejście numer jeden.Godzina 15. Zostały mi jeszcze dwie jazdy po 2 godz. I co tu dużo pisać stres jest,ale co ma być to będzie:)
+++ będzie dobrze po pewnym czasie strach przechodzi a pojawia się radość i poczucie większej swobody nie ma jednak niestety innego wyjścia, niż jeździć, jeździć, jeździć...
ja dziś miałam drugie jazdy. Śmigam sobie już całkiem, mam problem z ruszaniem pod górę, ale to się ogarnie. I tak jestem dumna, że po 4 godzinach normalnie bezkolizyjnie i bez zatrzymywania ruchu udaje mi się jeździć:D
objechałam, raz sie zdenerwowałam jak zły bieg wrzuciłam i drugi raz jak mi zgasło na podjeździe, ale tam mi ciągle gaśnie bo to ostry zakręt po górę w polną drogę, ale dopracuję i to JUTRO też jadę
dziękuję wam bardzo serdecznie za wsparcie dziś rano już miałam stchórzyć, ale sobie pomyślałam co ja wam napiszę? i wsiadłam i pojechałam
katarzyno s. grunt to motywacja ale naprawdę taka mocna żeby się nie dało odmówić
zgodziłam się na tą pracę, myślalam że dam rady jeździć busami, ale w międzyczasie się przeprowadziliśmy, po 2,5 godziny pracy, reszcie dojazdów busem i mega odległości pieszo, wracałam tak zmęczona że nie dawałam rady nic zrobić, leżałam tyko, obiadu nie było dziecko wyło, bez sensu kompletnie chciałam z pracy rezygnować ale się okazało że nie mogę, no więc wymyśliłam to auto i jakoś się udało )
Ja jestem zadowolona z instruktorki. Po pierwsze dogadujemy się super jeśli chodzi o terminy, mi zależy na czasie, ona jest zadowolona, że chcę jeździć nie-popołudniu, więc w ciągu 2 tygodni, do końca sierpnia zrobię 14h. A mi tak pasuje, bo dzień za dniem idzie mi lepiej, więcej pamiętam i się uczę. Po drugie babka dobrze ogarnia i tłumaczy, mam poczucie, że mnie kontroluje, a jednocześnie daje mi tyle luzu, że nie czuję się spięta:P
dziś, po 6 godzinach śmigałam śmiało Gdynią, aż jestem z siebie dumna, bo już mi nie gaśnie auto przy ruszaniu pod górkę, a tylko to mi nie wychodziło na razie:P
plan jest taki: we wrześniu podejść do egzaminów. I zdać, bo potrzebuję tego prawka i już:D
rób prawko dorota rób i nie wyprowadzaj się na zadupie zanim nie będziesz umiała jeździć ! (prawko to pikuś )
co ja dziś przeszłam, z jazdą po mieście (zapomniałam że dziś czwartek i całe miasto zastawione autami, korki, parkingi na każdej ulicy itd) ale na szczęście Św. Krzysztof pomógł i szczęśliwie objechałam, po dzisiejszym teście to już chyba mi jazda ni straszna
Wrrrr trzeci raz piszę,przypadkiem 2 długie posyt.Egzamin jak juz wcześniej pisałam mialam na 15.Byłam godzinę wcześniej . Przez tę godzinę 3 osoby oblały łuk. Stres mnie odrobinę puścił. Z nerwów nie potrafilam włączyć światła przeciwmglowego tylnego(bo takie wylosowałam).Trafił mi sie sympatyczny egzaminator starszy pan.Jak już pokonałam światła zrobiłam łuk.Powiem szczerze,że nigdy mi tak dobrze łuk mi nie wyszedł jak na egzaminie.I jak wyjechalam na miasto to już lekko poszło.Jedyne zastrzeżenia jakie miał egzaminator to takie bym bardziej zwracała uwagę na rowerzystów i dynamiczniej jeździła.
@uJa, własnie zadupie nie jest zadupiem, jak się ma prawko i auto. O to drugie pomartwię się poootem, ale na razie jestem szczerze zaskoczona, że tak nieźle mi się jeździ:D
@MamaWeroni, jeszcze raz gratulacje!! To za pierwszy razem, taak?:)
Komentarz
będzie z 3 lata chyba
UJa, ale u Was teren górzysty, zakręty...to Cię trochę usprawiedliwia. Joanno, jeżdżenie w niedzielę zwłaszcza rano polecam - mały ruch
Choć w stolicy to może nigdy mały ruch nie jest?
W każdym razie gratuluję. Dorotak też. My też wrócimy do tematu...
moja głupota jest większa niż najwyższa góra
ale chyba mam już tak dość tego łażenia że się w końcu przemogę
tylko męzu wtedy będzie musiał autobusem jeździc, ale on ma przystanek pod domem a nie 3 km od niego
Ja kisiłam prawko prawie 4 lata. I w końcu w grudniu poprosiłam Pana Jezusa żeby zabrał ode mnie ten lęk, bo On jest ze mną we wszystkim,Flp 4,13. I tak się wymodliłam, ze wsiadłam za kierownicę i jeżdżę A dużo też mi pomogło uświadomienie sobie jakie schematy w mojej głowie powodowały te lęki i przełamanie tych blokad. UJa dasz radę!
chcialabym w poniedziałek pojechać tam sama
jutro mężu potrzebuje samochód
pojutrze zamieniamy się z bratem na samochody więc ani tyle nie pojadę
ale poniedziałek ! no muszę
pomódlcie się
pliss
poproszę o +++
jak usłyszycie w radiu że jakaś kobieta szarym oplem spowodowała wyjątkowo idiotyczny wypadek to możecie być pewni ze to ja
o mamuniu jak ja się boję
:-/
będzie dobrze
po pewnym czasie strach przechodzi a pojawia się radość i poczucie większej swobody
nie ma jednak niestety innego wyjścia, niż jeździć, jeździć, jeździć...
ja dziś miałam drugie jazdy. Śmigam sobie już całkiem, mam problem z ruszaniem pod górę, ale to się ogarnie. I tak jestem dumna, że po 4 godzinach normalnie bezkolizyjnie i bez zatrzymywania ruchu udaje mi się jeździć:D
mało tego cała
auto też całe
objechałam,
raz sie zdenerwowałam jak zły bieg wrzuciłam
i drugi raz jak mi zgasło na podjeździe, ale tam mi ciągle gaśnie bo to ostry zakręt po górę w polną drogę,
ale dopracuję i to JUTRO też jadę
dziękuję wam bardzo serdecznie za wsparcie
dziś rano już miałam stchórzyć, ale sobie pomyślałam co ja wam napiszę? i wsiadłam i pojechałam
grunt to motywacja ale naprawdę taka mocna żeby się nie dało odmówić
zgodziłam się na tą pracę, myślalam że dam rady jeździć busami, ale w międzyczasie się przeprowadziliśmy, po 2,5 godziny pracy, reszcie dojazdów busem i mega odległości pieszo, wracałam tak zmęczona że nie dawałam rady nic zrobić, leżałam tyko, obiadu nie było dziecko wyło, bez sensu kompletnie
chciałam z pracy rezygnować ale się okazało że nie mogę,
no więc wymyśliłam to auto
i jakoś się udało )
mężu jeździł teraz autem i mówi że głośno chodzi, tłumnik urwany :?
ale rękę dam uciąć że to nie ja, tak mi się dobrze przecież jechało
e kompa napiszę więcej.
Ja jestem zadowolona z instruktorki. Po pierwsze dogadujemy się super jeśli chodzi o terminy, mi zależy na czasie, ona jest zadowolona, że chcę jeździć nie-popołudniu, więc w ciągu 2 tygodni, do końca sierpnia zrobię 14h. A mi tak pasuje, bo dzień za dniem idzie mi lepiej, więcej pamiętam i się uczę.
Po drugie babka dobrze ogarnia i tłumaczy, mam poczucie, że mnie kontroluje, a jednocześnie daje mi tyle luzu, że nie czuję się spięta:P
dziś, po 6 godzinach śmigałam śmiało Gdynią, aż jestem z siebie dumna, bo już mi nie gaśnie auto przy ruszaniu pod górkę, a tylko to mi nie wychodziło na razie:P
plan jest taki: we wrześniu podejść do egzaminów. I zdać, bo potrzebuję tego prawka i już:D
i nie wyprowadzaj się na zadupie zanim nie będziesz umiała jeździć ! (prawko to pikuś )
co ja dziś przeszłam, z jazdą po mieście (zapomniałam że dziś czwartek i całe miasto zastawione autami, korki, parkingi na każdej ulicy itd)
ale na szczęście Św. Krzysztof pomógł i szczęśliwie objechałam, po dzisiejszym teście to już chyba mi jazda ni straszna
@MamaWeroni, jeszcze raz gratulacje!! To za pierwszy razem, taak?:)