Aniu odwagi! ja się wkoncu zdecydowałam bo mi zima dała popalić.Auto pod blokiem,mąż w delegacji. A ja z chorymi dziećmi.Motywację miałam dużą. A czy wiek istotny? Nie wiem, w grudni u skończyłam 30 lat.
Aniu80, we wtorek byłam u lekarzy i rozmawiałam z pewną sympatyczną pielęgniarką, nie wiem ile lat sobie liczącą, ale ma wnuka starszego niż mój syn najstarszy. I prawo jazdy. Od półtora roku. I jeździ. Po Warszawie jeździ.
No przeczytałam ten wątek od deski do deski, co oznacza, że przygotowuję się psychicznie na ten fakt, że muszę się w końcu wziąść za to prawko, nie ma, zmiłuj, dzieci przybywa, człowiek by się w końcu gdzieś osiedlił pod miastem a nie tak ciągle ograniczał możliwości mieszkaniowe w pobliżu cywilizacji.....
Nie mam pojęcia od czego się zaczyna, to znaczy wiem, od kursu ale bojam się no :-SS
co prawda i tak na zastrzyk gotówki jakiś trzeba nam czekać, ale myśl we mnie dojrzewa, to se posiedzę w tem wątku i poczytam póki co o zdających
@_Joanna_ - ja chętnie zanabędę te namiary na tego wielodzietnego instruktora od Ciebie
ech życie życie...nie myślałam, że kiedyś o tym pomyślę......
Za mną pierwsza prawdziwa jazda.Poza miastem, z prędkością większą niż 50km/h.I mąż na miejscu instruktora.I najchetniej rzuciłabym to w cholerę, bo wydaje mi się,że nie umiem jeździć.Tylko,że jak teraz dam sobie spokój to wiem,że już prędko nie siądę za kierownicę.
oj z mężem to najtrudniej ja w lutym zdałam i dopiero teraz (i to po wizycie w Poznaniu u mojej siostry gdzie mogłam jeżdzić jej samochodem i jakoś sie przełamać) gadki mojego męża aż tak mnie nie bolą i potrafię je (w miarę) puścić mimo uszu
Moja mama kazała mi sobie powtarzać: jestem bardzo dobrym kierowcą. Zdałam więc umiem jeżdzić. Mam taki styl jazdy, a mój maż/inny pasażer - inny styl i to INNY nie znaczy gorszy
Mężowi trzeba niestety kazać się zamknąć albo wysiąść. I pojechać sobie pojeździć samotnie. Mój ma instynkt samozachowawczy i się nie odzywał, teraz też już nie ma o co, jeżdżę normalnie.
Na ćwiczenie parkowania sobie jeździłam sama, pocelować w linie, kopertę, tyłem itd. Na pustym parkingu ale z liniami.
Mój mąż i owszem jest zrzędą,ale wczoraj totalnie mnie zaskoczył.Na plus oczywiście.Pogadać i pogadał nie ruszyło mnie to.Ja niestety tak mam,że jak za cos się zabieram chciałabym odrazu robić to doskonale,
A ja dziś pierwszy raz prowadziłam samochód z dziećmi (mąż też siedział obok, ale z nim samym już jeździłam wcześniej) no i pokonaliśmy 30km z Ursynowa do Józefowa nawet jechałam 100km/h (dopóki się nie zorientowałam)
nie lubię prowadzić, ale rozjeździć się muszę, nie ma innej opcji...
Joanna, najlepszy jest ten moment, kiedy jedziesz na autostradzie 140 i też się nie orientujesz Albo kiedy odruchowo zmieniasz pas albo wyprzedzasz i po fakcie myślisz "o matko, zmieniłam pas bez namysłu!".
Kto mi tak łopatologicznie napisze, jakie dokumenty potrzebuję, żeby zapisać się na egzamin? Jak to w ogóle wygląda? Bo się dziś nasłuchałam strasznych historii, że chcą kopię zaświadczenia lekarskiego nawet (a to zostawiłam w swoim starostwie przy wyrabianiu PKK...). help?
@Dorotak. ja dostałam kwestionariusz do wypełnienia w WORD . I miałam ze sobą PKK, tam są zapisane wszystkie twoje dane odnośnie kursu. Łacznie ze zdanym egzaminem wewnętrznym.I DO też jest potrzebny.
Jeszcze tylko pyknąć egzaminy:D na razie nawet nie próbowałam się zapisać, bo wczoraj, jak w ulewie dotarłam do PORDu, to była taka kolejka, że nawet nogi do środka nie wcisnęłam. To nie na moje siły na razie...
Specjalnie nie chciałam jednego dnia, po pierwsze nie wiem, jak z tymi nowymi testami mi pójdzie, a mam ciążowy obrzęk mózgu i spadek formy intelektualnej, po drugie muszę sobie dawkować emocje...
i mam nadzieje, że te testy będą miały mniej błędów niż te dostępne ze szkoły jazdy, na stronach internetowych itp. Bo tam to pisał je ktoś, kto nie znał instytucji przecinka, a imiesłowy traktował jak bóstwo.. mi się to bardzo źle czyta jako polonistce...
Komentarz
u skończyłam 30 lat.
Nie mam pojęcia od czego się zaczyna, to znaczy wiem, od kursu
ale bojam się no
:-SS
co prawda i tak na zastrzyk gotówki jakiś trzeba nam czekać, ale myśl we mnie dojrzewa, to se posiedzę w tem wątku i poczytam póki co o zdających
@_Joanna_ - ja chętnie zanabędę te namiary na tego wielodzietnego instruktora od Ciebie
ech życie życie...nie myślałam, że kiedyś o tym pomyślę......
Na ćwiczenie parkowania sobie jeździłam sama, pocelować w linie, kopertę, tyłem itd. Na pustym parkingu ale z liniami.
no i pokonaliśmy 30km z Ursynowa do Józefowa nawet jechałam 100km/h (dopóki się nie zorientowałam)
nie lubię prowadzić, ale rozjeździć się muszę, nie ma innej opcji...
Bo się dziś nasłuchałam strasznych historii, że chcą kopię zaświadczenia lekarskiego nawet (a to zostawiłam w swoim starostwie przy wyrabianiu PKK...).
help?
Marcelino, jestem czujna, jak zmieniam pas nawet jako pieszy
A w ogóle do takiego automatyzmu to daleka droga; może też kwestia osobowości.
A co myślicie o wyjeżdżeniu uczęszczanych tras "do bólu".
Acha, dziś po raz pierwszy od powrotu z rekolekcji przejechałam się po mieście zatłoczonym autobusem, ach co za rozkosz
@-)
Auto ma swoje przewagi.
Miałam odłożone pieniądze na jazdy, ale czekają nas remonty i inwestycje, więc to odkładam. Na razie nabyłam miesięczną migawkę.
w poniedziałek kończę kurs.
I uważam, że to mój ogromny sukces, że się wyrobiłam:D
Dorotak, pewnie, że ogromny sukces! Dla mnie niewyobrażalny!!!
Dzielna jesteś!
nadal nie zapisałam się na kurs... nie mogę dotrzeć do PORDu... ale za ta udało mi się "zablokować pkk", cokolwiek to oznacza...
w pt. mam teorię... pierwsze podejście... macie jakieś rady?
i mam nadzieje, że te testy będą miały mniej błędów niż te dostępne ze szkoły jazdy, na stronach internetowych itp. Bo tam to pisał je ktoś, kto nie znał instytucji przecinka, a imiesłowy traktował jak bóstwo..
mi się to bardzo źle czyta jako polonistce...