Jestem idealnym przykladem, ze przerwy sa niewskazane. Ostatni raz ok 9 lat temu zdawalam, a kurs robilam 17 lat temu. Prawka nadal niet. Ale obawiam sie, ze teraz Bog bedzie czuwal, zebym tego prawka za szybko nie miala.
o tak, też polecam robić od razu - mam koleżankę, która robiła kurs ok 8, 10 lat temu i nie poszła od razu na egzamin i do dzisiaj nie ma prawa jazdy i chociaż kurs podobno jest nadal ważny, więc wystarczy sobie przypomnieć, iść na jazdy i przypomnieć/nauczyć się przepisów - to jest zdecydowanie trudniej. Ja się cieszę, że udało mi się zdać, bo miałam założenie "jak się teraz nie uda to mam to w nosie i właściwie na co mi to głupie pj"
Jak się zrobi przerwę to potem zawsze jest coś ważniejszego, a to jakaś ważniejsza sprawa, a to jakiś inny kurs, a to dziecko, a to pies, a to kasa na coś potrzebna, a to pora roku nie ta, a to w pracy nawał akurat... z całego serca polecam robić za ciosem
Przerwy w jeżdżeniu też niewskazane Prawko robiłam 13 lat temu, a na serio zaczęłam jeździć dopiero we wrześniu.... Od nowa się muszę wszystkiego uczyć, parkować to prawie w ogóle nie potrafię, więc staję autem tam gdzie umiem i potem na piechotę Metoda małych kroczków działa, szkoda tylko, że takim ślimaczym tempem. Ostatnio pierwszy raz jechałam po śniegu! (kurs robiłam w kwietniu, zdałam we wrześniu, więc nie miałam nigdy okazji). Ale już prawie nie boli mnie brzuch przed jazdą, jest postęp!
Dziewczyny, jak opanować stres przed egzaminem.. Zdawała teorie 3 lata temu jak pierwsze gdzie teoria jest na zawsze.. Więc to mi odpada. Zdawałam praktykę 4 razy i przerwałam i żałuje. Bo tak mnie stres zjadał. Oczywiście na placu nie zdałam..:( i się załamałam i się podałam.. I decyzja wracam.. tylko tak nie mam tego numer NIK czy jakoś taka miałam go 3 lata temu ale niestety zgubiłam i co teraz bez tego nie zapiszę się na egzamin.. Czy trzeba od nowa robić badanie lekarskie? Chcem wykupić godziny same tak na początku z 10.. A zdahe word we wrocławiu
Jak masz skończony kurs to nie musisz powtarzać. Nr to chyba odzyskasz od szkoły jazdy albo z wydziału. Komunikacji czyli z urzędu gdzie skladalas kwity żeby nr uzyskać.
No mam ukończony..a nie będę w systemie w Wordzie.? No ja 3 lata temu za cały kurs zapłaciłam 1350 zł;( to sporo..więc myślę tylko by godziny dokupić.. No a co z lekarzem? planuje we wtorek jechać do miasta i tam się dopytać. składałam w wydziale komunikacji..
Ja prawko mam, jak wiecie, ale nie jeździłam prawie 30 lat, więc dużo przede mną. Sporo odświeżam, gdy podróżuję z mężem. Dwa lata temu zrobił prawko, więc przy nim przeżywam każdą zmianę pasów, patrzę na znaki itp. Przeraża mnie to, że trzeba mieć oczy dookoła głowy, że odpowiada się za życie i zdrowie swoje i innych, że zawsze jakiś niecierpliwy, żeby nie powiedzieć wariat może zajechać drogę. Parkowanie to zupełnie temat obcy... Nie stawiam sobie celów nie wiem jakich, do pracy przez zakorkowane miasto chyba bym się nie pchała, dość się namorduje w tramwajach, to w aucie nie mam zamiaru... ale żeby się choć nauczyć tych tras dookoła osiedla, by dojechać do Taty na przykład. Nauczyć się nawet tych znaków na pamięć i tych możliwości sytuacji...
Dobrze umieć jeździć, bo może się zdarzyć, że mąż nie da rady jechać. Albo zawieźć bliskich do lekarza, choć wtedy chyba taxi, bo zbyt mi się trzęsą ręce w takich momentach.
Ale tak czy siak, chcę, bo widzę, że są sytuacje, gdy mi się to by przydało, ale to na razie odległa perspektywa... Zwykle mam ważniejsze sprawy na bieżąco albo coś mi akurat dolega albo praca zawodowa pilna.
Dla mnie jeżdżenie to tylko w niedzielę o 6 rano na przykład. Uwielbiam jeździć po mało uczęszczanych drogach. Ale dawno nie jeździłam. Taka sztuka dla sztuki. Dojazdy w mieście, w korkach, wśród zmęczonych, zdenerwowanych, śpieszących się ludzi. Koszmar.
Ja po długiej przerwie (10 lat) chciałam brać jazdy, ale ostatecznie zdecydowałam się na samodzielne powtórki w weekendy wcześnie rano. Po dwóch takich jazdach wszystko sobie przypomniałam. Jeździłam sama, bo mąż mnie stresuje. Gdyby nie dzieci pewnie nie miałabym potrzeby jeździć. W mieście bez małych dzieci samochód nie jest konieczny.
Ja tez w temacie teoretyczny mam, pierwsze podejscie do jazdy kilka lat temu, potem przerwa i teraz od nowa lekcje jazdy. Mialam juz z 20 godz i konca nie widze, ale maz tak zdesperowany/ zdeterminowany, ze podobno chocby mialo mi to zajac kilka lat to mam zrobic. Dosc wolno robie postepy, ale podobno gdy sie przekroczy pewna granice wiekowa to tak jest; pojawia sie lek o siebie, odpowiedzialnosc za innych uzytkownikow drogi ( pieszych, rowerzystow), mysli coby sie moglo stac itp. - tak mi mowi instruktorka. Ona zartuje, ze gdyby uczen mial maske na twarzy to i tak domyslilaby sie jego wieku po pytaniach jakie zadaje.
Ja się boje tej pierwszej jazdy po 3 latach..maż mi nie pozwala autem jeździć;( teraz sobie czytam gdzie sprzęgło,gaz i hamulec.Coś pamiętam z luku, ale jak to wyjdzie
Przed egzaminem warto wziąć jazdy, ale przed wznowieniem jazd po przerwie - niekoniecznie. edit: Uważam, że egzamin jest trudniejszy od normalnej jazdy. Do tego dochodzi stres. Ja bym pewnie nie zdała, a jeżdżę już prawie 15 lat.
Oprócz orientacji na jezdni i przepisach, dla mnie też pewną nowością jest w ogóle panowanie nad samochodem. Żeby się słuchał, wyczucie odległości. Przeraża mnie ta miejska ciasnota.
Ja zdałam teorię za pierwszym razem niedawno , a potem 2 godziny jazdy i panika że zginę ,że nie dam rady i poddałam się...może na wiosnę ...
A ktoś orientuje się czy jak córka uzyskała zgodę na małżeństwo i podobno tym samym pełnoletność ,może robić prawko? Prawnik znajomy twierdzi że tak w ośrodku wystawili oczy ,bo nie wiedzą .
@Hope Ja zdawałam już..raz mi się trafił taki miły ale i tak na placu oblałam to nie wiem jak by na mieście było.. Tak bym chciała jej mieć, siadam i jadę gdzie chce i nie muszę męża prosić czy mamę
Jak dla mnie te egzaminy to trochę ruletka, zrobisz dwa głupie błędy na placu i klops. Dla mnie najważniejsze było to co mi AB napisała, żeby się nie poddawać, bo już nie miałam nadziei.
A czemu? Moja sąsiadka pani lat 65 zdała , fakt nie za pierwszym razem ale zdała i śmiga pani po okolicy tak więc nigdy nie mów nigdy, trzeba spróbować zwłaszcza że już tyle za tobą kurs egzamin teoretyczny jeszcze do kad nie ma śniegu próbuj ,chce niektórzy mówią że lepiej zdawać zimą
Komentarz
Jak się zrobi przerwę to potem zawsze jest coś ważniejszego, a to jakaś ważniejsza sprawa, a to jakiś inny kurs, a to dziecko, a to pies, a to kasa na coś potrzebna, a to pora roku nie ta, a to w pracy nawał akurat... z całego serca polecam robić za ciosem
Prawko robiłam 13 lat temu, a na serio zaczęłam jeździć dopiero we wrześniu....
Od nowa się muszę wszystkiego uczyć, parkować to prawie w ogóle nie potrafię, więc staję autem tam gdzie umiem i potem na piechotę Metoda małych kroczków działa, szkoda tylko, że takim ślimaczym tempem. Ostatnio pierwszy raz jechałam po śniegu! (kurs robiłam w kwietniu, zdałam we wrześniu, więc nie miałam nigdy okazji). Ale już prawie nie boli mnie brzuch przed jazdą, jest postęp!
Zdawała teorie 3 lata temu jak pierwsze gdzie teoria jest na zawsze..
Więc to mi odpada.
Zdawałam praktykę 4 razy i przerwałam i żałuje. Bo tak mnie stres zjadał. Oczywiście na placu nie zdałam..:( i się załamałam i się podałam..
I decyzja wracam.. tylko tak nie mam tego numer NIK czy jakoś taka miałam go 3 lata temu ale niestety zgubiłam i co teraz bez tego nie zapiszę się na egzamin..
Czy trzeba od nowa robić badanie lekarskie?
Chcem wykupić godziny same tak na początku z 10..
A zdahe word we wrocławiu
No ja 3 lata temu za cały kurs zapłaciłam 1350 zł;( to sporo..więc myślę tylko by godziny dokupić..
No a co z lekarzem?
planuje we wtorek jechać do miasta i tam się dopytać. składałam w wydziale komunikacji..
Nie stawiam sobie celów nie wiem jakich, do pracy przez zakorkowane miasto chyba bym się nie pchała, dość się namorduje w tramwajach, to w aucie nie mam zamiaru...
ale żeby się choć nauczyć tych tras dookoła osiedla, by dojechać do Taty na przykład. Nauczyć się nawet tych znaków na pamięć i tych możliwości sytuacji...
Dobrze umieć jeździć, bo może się zdarzyć, że mąż nie da rady jechać. Albo zawieźć bliskich do lekarza, choć wtedy chyba taxi, bo zbyt mi się trzęsą ręce w takich momentach.
Ale tak czy siak, chcę, bo widzę, że są sytuacje, gdy mi się to by przydało, ale to na razie odległa perspektywa...
Zwykle mam ważniejsze sprawy na bieżąco albo coś mi akurat dolega albo praca zawodowa pilna.
Dla mnie jeżdżenie to tylko w niedzielę o 6 rano na przykład. Uwielbiam jeździć po mało uczęszczanych drogach.
Ale dawno nie jeździłam. Taka sztuka dla sztuki. Dojazdy w mieście, w korkach, wśród zmęczonych, zdenerwowanych, śpieszących się ludzi. Koszmar.
edit: Uważam, że egzamin jest trudniejszy od normalnej jazdy. Do tego dochodzi stres. Ja bym pewnie nie zdała, a jeżdżę już prawie 15 lat.
jazdy i panika że zginę ,że nie dam rady i poddałam się...może na wiosnę ...
A ktoś orientuje się czy jak córka uzyskała zgodę na małżeństwo i podobno tym samym pełnoletność ,może robić prawko? Prawnik znajomy twierdzi że tak w ośrodku wystawili oczy ,bo nie wiedzą .
Tak bym chciała jej mieć, siadam i jadę gdzie chce i nie muszę męża prosić czy mamę
wystarczy raz zdać i potem juz tylko zając się jazdmi i egzaminem
I tak nie ma nadziei że zdam..to musiał by być jakiś CUD