Czasami się boję jechać z małżonkiem, choć jeździ ostrożnie, jak mi się wydaje. Szczególnie ostrożnie i spokojnie prowadzi ze mną, żeby mnie nie denerwować. Doceniam to!
A już taksówkarze, zawodowi kierowcy, rety, co za wyprzedzanie, nagle, blisko! Rety! ja bym się snuła za tym autem przed nami grzecznie, długo i smętnie, a ten się wciska, przeciska między pojazdami, szybko, ryzykownie... ale przy szoferach taksówkowych i MPK się wyłączam, a przy mężu się czuję odpowiedzialna i śledzę trasę oraz znaki... Jazda po autostradzie dla mnie jako pasażera koszmar. Przeżywam. Każdą ciężarówkę przed nami, za nami. Każdego ściganta na pasie z lewej strony. Te szybkości koszmar. Jest taka ulga jak się zjedzie na drogę podrzędną boczną, swojską. Jedynie nawierzchnia bardziej gładka na autostradzie. To doceniam.
Jak zdam to i tak mi nie pozwoli kierować . Mąż tak o auto dbam że jedna ryska i już się denerwuje..
To po co zatem sie stresować kursem i egzaminem? zdasz, nie bedziesz jeździć to tak jakbyś zatrzymała sie w punkcie jazd na kursie. Prawdziwe jazdy zaczynaja kiedy nie ma obok instruktora, ktory ma pod noga sprzęgło i hamulec.
AgaMAria - mój ś.p. ojciec był kierowcą wszystkiego, potem taksówkarzem. Z prędkością nie szalał, był ostrożny, ale po Warszawie jeździł tak, że wszędzie się wcisnął. I był mistrzem parkowania wszędzie. Raz ciągnął przyczepę i upatrzył sobie miejsce. Ale inni też tam się szykowali, by zaparkować. Nie mogli, bo ciasno, bo coś tam. A on z tą przyczepą wjechał i tak zdobył cenne miejsce parkingowe. Kierowcy zawodowi nie szaleją na drogach, są naprawdę ostrożni. Ale zarazem wszystko widzą i reagują na czas. Mój ojciec mówił, żeby myśleć za innych i przewidywac każdą sytuację. Np. widzę, że ktoś się chce włączyć do ruchu, nie ma pierwszeństwa, więc czeka, ale ja mam myśleć, że może będzie chciał wymusić, itp.
Ty sobie dałaś radę po latach niejeżdżenia, jk widać po wpisach choćby tutaj na orgu, sporo osób ma problem wsiąść za kółko po kilku latach i jeździć swobodnie, nie twierdzę, że tak musi być w każdym przypadku, ale jednak zdarza się częśćiej niż sbobodne jeżdżenie po latach "garażowania". a w tym przypadku MaLwina poraz któryś powtarza, ze mąż nie da Jej i tak jeździć, więc dla mnie to byłoby bezsensem stresować się jazdami, potem egzaminem dla "papiera" jeśli nie będzie możliwości jazd, uzytkowania auta
Dziś miałam ciężko jazdę. Bo nie dosyć że okres dostałam. To jakoś nie mogłam się skupić. Ogólnie nie było tak źle. Parkowania się nie boje. Równoległe nie jest trudne. Tylko muszę dynamiczniej jeździć. Po czwartkowej jeździ zapisuje się na egzamin. Jeszcze planuje do kupić z 4 godzini i tak 2 na plac na przypomnienie sobie łuku, świateł i tych płynów. I 2 godziny w dniu egzaminu by tak właśnie się rozjeździć i będzie mi lepie na egzamin iśc niż bo jakieś przerwie.. A auto mają mi rodzice kupić właśnie jakieś tanie bym się sama uczyła jeździć.. A prawko potrzebuje by do pracy się wybrać..
@Elunia, bo jazda poza miastem, to jednak trochę coś innego niż ten szalony ścisk w mieście... Tu jako pieszy czuję, że mi te samochody prawie wjeżdżają na palce u stóp.
@mama_malwina z mężem nie jeździj dla własnego dobra. Mój mówił, że kurs i prawko to strata czasu i pieniędzy, bo sobie nie poradzę. A zdałam za pierwszym razem. Jeżdżę już 4 lata po mojej prowincji. Z własnej inicjatywy do Wrocławia nie jeżdżę, aczkolwiek gdybym musiała to siadam i jadę. Trzymam kcuki i głowa do góry.
A może macie jakiś sposób na ten łuk? niby wiem co i jak..ale zaczynam obsesyjnie myśleć o tym łuku, jak go tu zrobić najlepiej..
Nie ucz sie na ilosc obrotów kierownicy. nie ucz sie na odliczanie sekund do minięciu pachołka x. przede wszystkim trzeba wiedzieć ze ułożenie stałe pachołków dotyczy tylko tych w kopercie! Wszystkie te poza koperta moga sie różnic położeniem, bo one nie maja sztywnych wytycznych ze musza stać na danym miejscu, ot dzis moga byc tu, jutro kilka cm dalej.
Ja właśnie ten łuk robię tak. Jak już tyłem jadę na drugim pachołku bo prawej stronie kręcę jeden obrót kierownicy w prawo i patrze się w lusterka jak tylko zobaczy się prostą linie to prostuje kółka i obserwuje w lustrach i tyle. No i raz obracam się do tyłu. A może jeszcze jest jakiś inny sposób.?
To spina, lepiej po prostu patrzeć i jechać, wtedy każdy łuk zrobisz, pamiętam, jak przed pierwszym egzaminem powtarzałam w myslach, byle nie trafć na ten łuk, na którym nie dało się jechać "na metodę", za drugim już mi było wszystko jedno, bo wiedziałam, że umiem
No ale jak się jedzie łuk bez metody..? Na wyczucie czy jak? Ja się boje się za późno skręcę i po egzaminie.. Niby umiem, ale dopadają mnie wątpliwości..
Ja tam jechałam na "sposob" i zawsze wychodziło i koleżance co oblala na łuku sprzedałem patent i tez zdala Tylko juz nie pamiętam tego sposobu niestety... Na wyczucie to do teraz nie umiem niestety, a prawko mam 10 lat
Pas ruchu robię idealnie i to właśnie sposobem. Myk polega na tym, że w momencie , w kt. zauważysz pierwszy pachołek robisz dokładnie PÓŁ obrotu kierownicą, kiedy zauważysz kolejne dwa, szybko obracasz kierownicę o kolejne PÓŁ obrotu. I potem, patrząc w PRAWE lusterko korygujesz odległość od linii. I kiedy dokonasz korekty toru jazdy, kierownica musi zawsze wrócić na pozycję " na wprost". Nie wiem, czy jasno wytłumaczyłam.
Komentarz
Doceniam to!
A już taksówkarze, zawodowi kierowcy, rety, co za wyprzedzanie, nagle, blisko! Rety! ja bym się snuła za tym autem przed nami grzecznie, długo i smętnie, a ten się wciska, przeciska między pojazdami, szybko, ryzykownie...
ale przy szoferach taksówkowych i MPK się wyłączam, a przy mężu się czuję odpowiedzialna i śledzę trasę oraz znaki...
Jazda po autostradzie dla mnie jako pasażera koszmar. Przeżywam. Każdą ciężarówkę przed nami, za nami. Każdego ściganta na pasie z lewej strony. Te szybkości koszmar.
Jest taka ulga jak się zjedzie na drogę podrzędną boczną, swojską.
Jedynie nawierzchnia bardziej gładka na autostradzie. To doceniam.
Ale i tak się boję.
zdasz, nie bedziesz jeździć to tak jakbyś zatrzymała sie w punkcie jazd na kursie.
Prawdziwe jazdy zaczynaja kiedy nie ma obok instruktora, ktory ma pod noga sprzęgło i hamulec.
Kierowcy zawodowi nie szaleją na drogach, są naprawdę ostrożni. Ale zarazem wszystko widzą i reagują na czas. Mój ojciec mówił, żeby myśleć za innych i przewidywac każdą sytuację. Np. widzę, że ktoś się chce włączyć do ruchu, nie ma pierwszeństwa, więc czeka, ale ja mam myśleć, że może będzie chciał wymusić, itp.
Ty sobie dałaś radę po latach niejeżdżenia,
jk widać po wpisach choćby tutaj na orgu, sporo osób ma problem wsiąść za kółko po kilku latach i jeździć swobodnie,
nie twierdzę, że tak musi być w każdym przypadku, ale jednak zdarza się częśćiej niż sbobodne jeżdżenie po latach "garażowania".
a w tym przypadku MaLwina poraz któryś powtarza, ze mąż nie da Jej i tak jeździć, więc dla mnie to byłoby bezsensem stresować się jazdami, potem egzaminem dla "papiera" jeśli nie będzie możliwości jazd, uzytkowania auta
Ogólnie nie było tak źle. Parkowania się nie boje. Równoległe nie jest trudne.
Tylko muszę dynamiczniej jeździć.
Po czwartkowej jeździ zapisuje się na egzamin.
Jeszcze planuje do kupić z 4 godzini i tak 2 na plac na przypomnienie sobie łuku, świateł i tych płynów. I 2 godziny w dniu egzaminu by tak właśnie się rozjeździć i będzie mi lepie na egzamin iśc niż bo jakieś przerwie..
A auto mają mi rodzice kupić właśnie jakieś tanie bym się sama uczyła jeździć..
A prawko potrzebuje by do pracy się wybrać..
Ja chciałam raczej skontrastować moją wołowatość i bojaźliwość w temacie, z tym, jak jeżdżą taksówkarze.
Poza tym pisałam, że przy taksówkarzach się wyłączam, bo nie czuję się współodpowiedzialna.
Tu jako pieszy czuję, że mi te samochody prawie wjeżdżają na palce u stóp.
nie ucz sie na odliczanie sekund do minięciu pachołka x.
przede wszystkim trzeba wiedzieć ze ułożenie stałe pachołków dotyczy tylko tych w kopercie!
Wszystkie te poza koperta moga sie różnic położeniem, bo one nie maja sztywnych wytycznych ze musza stać na danym miejscu, ot dzis moga byc tu, jutro kilka cm dalej.
Po kilku przejazdach zalapiesz i zrobisz. Poza tym na YT jest mnóstwo filmików
A może jeszcze jest jakiś inny sposób.?
Tylko juz nie pamiętam tego sposobu niestety...
Na wyczucie to do teraz nie umiem niestety, a prawko mam 10 lat
Nie wiem, czy jasno wytłumaczyłam.