Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Prawo Jazdy - wątek dla zdających, odświeżających i marzących aby je mieć! :)

1343537394058

Komentarz

  • Słuchałam wczoraj na YT. O tym że Polacy wyjeżdżają do Czech by zdać prawo jazdy. Bo tam  95 % zdawalności.  Jak czytałam to tam się zdaje na tych auta co się uczy, nie ma placu. Tylko po mieście jeżdżą.. Czy ktoś z was o tym słyszał, może ktoś znajomy tak zdawał.
  • ktoś jeszcze zdaje??? Czy tylko ja??
    Dziś mi się super tą godzinkę jeździło
  • I znowu lipa, tym razem na placu..powiem wam brak mi już sił na zdawanie..
  • Zbyt długie przerwy są między egzaminami.
    W Łomży można zdawać i trzy razy jednego dnia
  • @asiao U mnie we Wrocku już się zaczął szał zdawania, wczoraj czekałam uwaga 1,5 godziny na zawołanie :( Terminy nie są aż tak odległa, już się zapisałam na 1 lutego..
    Dowiedziałam się że coś się ma zmienić w egzaminie. Wyczytałam że ma być losowanie oczywiście komputerowo jak ma się robić łuk czy od tej pierwszej koperty czy od drugiej tzw do tyłu. Czy łuk czy górkę. A i ma być pakownie równoległe od lewej strony. 
    Czytałam o tym na forum o prawo jazdy i tam piszą egzaminatorzy i instruktorzy..
  • @asiao A kiedy to ma wejść nie ma pojęcie..coś nie długo :( Daje sobie do 10 razy zdawanie we wrocku i będę zmieniać word na jakiś mniejszy jak np. Nysa, czy Sieradz.
    Podziękowali 1asiao
  • Odmeldowuję się. Jeździłam dziś z kuzynem naszą starą pandą. Bez strat w ludziach.  :) :D 
    Nieźle szło mi sprzęgło i gaz. Czyli ruszanie. Hamowanie troszkę za gwałtownie. Było oki. Jeździłam na jedynce, dwójce, a nawet trójce, na wstecznym. Udało się też zawrócić ze trzy razy. Trochę trudniejsza była koordynacja kierownica i utrzymanie się na swoim pasie jezdni. Była szarówka a potem ciemno, więc lusterek to ja w ogóle nie widziałam, a cóż dopiero, co w tych lusterkach. Ale raz nawet tir przejechał na sąsiednim pasie, a raz autobus. Było lepiej niż myślałam. Ale po godzinie zmęczyłam się, zmęczyły mi się oczy i miałam centralnie dosyć tej jazdy, a teraz to nawet, jak orzekł mąż, twarz mi wyszczuplała ze zmęczenia.
    Ale powoli zaczynam wierzyć, że mogę jeździć  :D.
    Co prawda nie wyobrażam sobie, nie zabić się na jezdni wielopasmowej, gdzie trzeba włączyć się do ruchu, zmienić pas i gdzie jadą szybko, ze wszystkich stron...ale pewnie sporo można wyćwiczyć...ale czy po 50tce????
    Hej hej
    Podziękowali 2Felicyta madzikg
  • Prawko odebrałam w lutym 1989 i nie jeździłam właściwie od tamtego czasu.
    Podziękowali 1nowa
  • Dziecko kończy 18 w kwietniu więc zaczęło teraz kurs, żeby spróbować zdać przed chorymi zmianami. 
    Niestety Kraków, więc łatwo nie ma.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • @AgaMaria super! Tak trzymać!
    Podziękowali 2AgaMaria nowa
  • edytowano stycznia 2018
    Jeżdżę! Jazdy mam 2 razy w tygodniu. Dziś jeździłam po wsiach na peryferiach naszego miasta. Ćwiczyłam też skręcanie: slalom między drzewami. Ponadto przez przejazd kolejowy dałam radę dwa razy plus ruszanie pod górkę. Nie było źle. Jedynie gasł mi samochód przy kombinacji sprzęgło, hamulec przy hamowaniu.
    Już nawet przy zmianie biegów tak bardzo mi samochód nie odbija na prawo  :D. Bo poprzednio, gdy patrzyłam na skrzynię biegów, to kierownicą za mało się zajmowałam. W trakcie jazdy nie, ale po kilka godzin dochodzę do siebie, wykończona jak przejechana...
    Podziękowali 1Joannna
  • Zrobiłam pod koniec studiów w 1989 roku. Potem długo nie miałam swojego samochodu, a Tato ma chyba dobrą zasadę, że samochodu nie pożycza.
    Parę lat temu dostaliśmy samochód od Cioci, bo zmieniła na nowszy model. Tu na forum zachęcaliście mnie do jeżdżenia albo sprzedania. Ale po raz kolejny przekonuję się, że każda sprawa musi mieć w życiu swój czas. Zupełnie nie czułam tego wtedy. Najpierw robiłam habilitację, potem i tak byłam bardzo zajęta. Teraz jest czas na to! 
    Dwa lata temu mąż zrobił prawko i od razu zaczął jeździć, a ja przy nim przeżywałam i dalej przeżywam każdą zmianę pasa, świateł, gdy jeździł szybko to aż stopy mnie bolały od hamowania na miejscu pasażera  :).
    Ale trochę sobie odświeżyłam temat. Zobaczyłam, że to się da zrobić.
    I teraz postanowiłam spróbować. Widzę, że ta umiejętność naprawdę może się przydać. Na przykład taka pogoda słoneczna jak dziś. Miałam trochę wolnego, mogłabym zabrać na przykład teściową albo żonę taty za miasto.
    A akurat okazało się, że kuzyn mnie chętnie nauczy.
    Poza tym lubię chodzić, doceniam ruch i dalej kupuję migawkę (bilet miesięczny po łódzku) bo lubię niezależność w korzystaniu z komunikacji miejskiej.
    Podziękowali 1Joannna
  • Agnicha powiedział(a):
    @AgaMaria na jedynce się nie jeździ tylko rusza... To tylko informacyjnie ;) ❤️
    Powodzenia
    ale gdybys byla zaladowana 15 ton i wyjezdzala po urwisku z kopalni odkrywkowej to absolutnie nie zmieniaj na dwa jedz jedynka do samej gory
  • Poza tym ja czasem potrzebuję kogoś kto poda rękę, zmobilizuje. Kuzyn mówi podjeżdżam do Was i zaczynamy jazdę o 10.00. I masz być gotowa. A potem jeszcze: Ja cię nauczę jeździć...
  • edytowano stycznia 2018
    W czasie jazdy to się relaksuję jak w czasie ćwiczeń fizycznych. Nic mnie nie obchodzi, żadne myśli i rozważania czy zmartwienia. Liczy się tylko, żeby utrzymać się na swoim pasie, pilnować kierownicy, patrzeć przed siebie, a czasem w lusterko. I w sumie odpoczywam od innych spraw. Ale po takiej jeździe...jak już jestem w domu, to czuję się jakbym wyszła spod jakiejś prasy...jakbym była przejechana...
  • To uczucie całkowitego wyczerpania po lekcji jest mi bardzo dobrze znane.
    Na szczęście, od kiedy jeżdżę sama, przeszło zupełnie.
    Myślę, że u Ciebie będzie podobnie :)
    Podziękowali 1AgaMaria
  • @AgaMaria bardzo się cieszę, że nadszedł Twój czas :smile: 
    wspaniale, że masz takiego dobrego kuzyna :)
    Podziękowali 2AgaMaria madzikg
  • Tak! Też Panu Bogu dziękuję za niego. I w ogóle ta cała akcja daje mi sporo radości i satysfakcji!
    Dzięki za kibicowanie  :).
    Podziękowali 1MonikaN
  • AgaMaria - automat z 'hill assist', nie wiem jak po polsku to nazywaja. Automat bo nie bawisz.sie w machanie lewarkiem, dwa pedaly; a i stajesz sobie pod gore, bo np.swiatla, stromo dosyc, wciskasz hamulec krotko i stoisz sobie. A potem tylko gaz i ani centymetr nie spadnie.
    Tego Ci trzeba.
    Dalabym Ci swoim pojezdzic, nie gasnie. Nie chcialabys wysiadac.

    Podziękowali 1AgaMaria
  • To prawda z automatem
    ja się wpierw wzbraniałam ale teraz już w manualu za nic bym nie chciała ;) 
    Podziękowali 1camille
  • Ja dziś zdaje, jadę na 6 egzamin. I pierwszy raz nie ma stresu, noc spokojna.
    Ja wiem o zmianach, ma być jakieś losowanie co się na placu ma robić i podobno równoległe parkowanie po lewej stronie!
    @Agnieszka a jakie zmiany jeszcze mają być na egzaminie. O jak by placu nie było, no jedynie górką to może być..
    Podziękowali 1AgaMaria
  • edytowano lutego 2018
    Do osób, które zdały. Wiem, że "po" też istnieje możliwość dokupienia jazd doszkalających. Znam osobę, żonę, matkę, która zdała po wielu razach, a po udanym egzaminie dokupiła jeszcze jazdy, żeby na przykład nauczyć się na innych trasach niż na kursie. Potem jeszcze długo jeździła szkoleniowo z kimś z rodziny.
    Niektórzy tego potrzebują.
    Mnie się podoba w moim obecnym rodzinnym instruktorze, że nie zakłada, że wystarczy kilka lekcji. Przecież to absurd! Za mało! Wiele rzeczy trzeba wyćwiczyć!
    Jak czasem słyszałam na przykład od taksówkarza, że wystarczy 5 godz. przypominających, to sobie myślałam, chyba z 55 godzin!
  • Właśnie. Na pocieszenie dla osób, które zdawały wiele razy. Dzięki temu miałyście dłuższy trening.
  • Dalej nie zdałam..nie ma siły już na zdawanie.. maż nie wierzy we mnie moja mama też już pomału ręce rozkłada..:(
  • edytowano lutego 2018
    @mama_malwina nie poddawaj się!
    A które podejście, jeśli można spytać?

    Ok. Doczytałam. Ale 6 to chyba nie tak wiele przy dzisiejszych standardach. Mąż zdał przy 3 ale to bardzo dobrze na dzisiejsze czasy.  Ja za 3 ale 30 lat temu. Wtedy były dużo mniejsze wymagania. Tyle, że z teorii trzeba było zdawać typu budowa silnika itp.
  • @mama_malwina ale to nie mama i mąż mają wierzyć, Ty sama w siebie uwierz. Za każdym razem jesteś coraz bliżej własnego prawka. Zbuntuj się wewnętrznie, że dasz radę i im pokażesz.
  • Ja już sama w siebie nie wierzę, co nie jeżdżę na jazdach każdy mówi  super jeżdżę i co wychodzi.:(
    Podziękowali 2asiao AgaMaria
  • edytowano lutego 2018
    Mnie łatwiej gadać, bo papier jest. Zrobiłam w młodości. Na wszelki wypadek. Ot, jako kolejną sprawność podczas studiów...między kursem tańca a jakimiś wyprawami górskimi...
    Zupełnie nie planowałam jeździć. Nie miałam auta. Zrobiłam na wypadek, gdybym na przykład wylądowała gdzieś, w jakimś miejscu na Ziemi, gdzie bardzo trudno bez auta. Na przykład na skandynawskiej wsi.
    Wracając do egzaminu na prawko. Chyba bardzo rzadko ktoś "nie nadaje się". Znaczna część potrzebuje pewnie znacznie więcej treningu, szczęścia, czasu, by zdać ten cały egzamin.
    Uff. Jak dobrze, że mam to za sobą.
  • Agnicha powiedział(a):
    @Taw jeździsz ciężarówka? 
    mialem taki epizot
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.