A można na 1 biegu malutko gazu,?? bo na 2 mi się zadusi.. Mnie uczono 1 to tylko do ruszenia. Mąż tylko mówi półsprzegło i tyle..chodzi tylko po dziurach.. A jak parkować??
@mama_malwina spokojnie...masz od niedawna samochod i to normalne, ze musisz go najpierw wyczuc. I co z tego, ze Ci zgasl raz czy drugi czy dziesiaty? Malwinka, nie piesc sie tak z tym gazem, docisnij porzadnie pedal, ubierz sobie grubsze buty i rura! Auto ma moc powyzej 2 tys. obrotow, ponizej gasnie. Dawaj wiecej gazu przy ruszaniu i bedzie git.
A ja jestem podobny typowy urban rider. Ulubiona prędkość 40 na godzinę. Lubię się zatrzymać przed światłami. W ogóle lubię sygnalizację świetlną, bo dużo ułatwia.
Natomiast pierwszy raz się bałam kilka dni temu prowadząc, gdy wjechałam na drogę szybkiego ruchu, a kuzyn gaz gaz do 80ciu...bałam się tego pędu i miałam pierwszy raz ręce mokre na kierownicy... jak zjechaliśmy do miasta, wszystko we mnie wróciło do normy... powróciła prędkość 50-40 i wszystko grało.
A ja mam właśnie na jutro zaplanowaną jazdę. Ale dobrze. Dobrze, bo będzie okazja uczyć się w trudniejszych warunkach. Najwyżej będę jeździła niezbyt szybko. Mój instruktor nie odpuszcza.
Pewnie to dobrze. Tego mi trzeba. W życiu bym się sama nie zmobilizowała. Mnie właśnie potrzeba kogoś, kto powie: podjeżdżam po ciebie o tej godzinie i jedziemy.
A w ogóle szepnę wam po cichutku, że bardzo lubię jeździć. A tyle czasu się przed tym broniłam...ale tak jest w życiu z wieloma rzeczami. A kierowanie naprawdę sprawia mi przyjemność. To znaczy pierwsze chwile po przerwie parodniowej są trudniejsze, ale pod koniec drugiej godziny jazd jest super! Nie czuję już tego mega zmęczenia. Lubię sobie jechać. Z pozycji jezdni świat wygląda inaczej niż z pozycji pieszej. Inne rzeczy się dostrzega. I obłędne możliwości objechania kilku dzielnic albo kilku miasteczek w przeciągu dwu godzin... Komunikacją miejską, by mi to cały dzień zajęło.
@AgaMaria Brawo dla ciebie za odwagę..Mnie strach paraliżuje przed jazdą..:( tzw sama. Bo z mężem, teściem czy z kimś kto ma prawko mogę jechać..a sama boje się..:(
Dziewczyny ale to minie, serio. Trzeba trochę się rozjeździc. Nabrać wprawy Niedługo @AgaMaria będziesz 100 km/h jeździć z przyjemnością i przyspieszać przed światłami, żeby zdążyć na zielonym
@mama_malwina na razie jeżdżę z kuzynem, z którym odświeżam umiejętności. Także tego ten... też taka odważna nie jestem. I jeszcze umiejętności za małe. Ale już coraz częściej wyjeżdżamy w miasto...
Śni mi się w nocy, że zmieniam pasy na jezdni i zmieniam biegi. Jak wczoraj próbowałam zasnąć, to cały czas mi się wydawało, że auto prowadzę, co przymknęłam oczy .
Jadę dziś prawko odebrać.. I tak się boje jeździć mogę po wiosce..ale do miasta strach..:( Nie mogę tego auta wyczuć, tak ciężko biegi wchodzą..jeżdżę po wiosce i nie idzie wyczuć..
wczoraj i dziś byłam sam na wiosce na zakupach, co raz bardziej podoba mi się jazda autem!! to taka wolność.. Dziś lub jutro do mamy skoczę, ale to już z mężem bo t już trudna trasa..:)
wczoraj z mężem jechałam..I widzę że ma taki problem: Za wolno włączam się do ruchy a wiadomo tu trzeba szybko..:( Jak jadę drogą gdzie nie ma narysowanych lin to zjeżdżam na środek, tak samo łuki ścinam..nie wiem co z tym zrobić..jak jest narysowanie nie ma problemu I też trudno mi trudno mi u trzymać stała prędkość ale za szybko gaz puszczam albo za mocno daje. tzw nie mogę utrzymać np 60 km..tylko mi skacze. ktoś coś ma jakieś rady?? W nocy okropnie mi się kieruje..
Dziś też jeździłam. Było chyba oki. Jazda mnie już nie wyczerpuję. malwa rozumiem Cię! Też czasem zjeżdżam na środek...ale mąż znalazł za regałem podręcznik "Kierowca doskonały" i tam pisali, że trzeba się trzymać prawej strony... Będzie dobrze!
Już wykonuję różne rzeczy. Fakt, czasem coś się we mnie zatnie i przy ruszaniu mi gaśnie...ale ogólnie jest oki.
Dziś nawet pasy zmieniałam parę razy...
Oczywiście jeżdżę jeszcze z osobistym instruktorem. Jeszcze kilka tygodni na pewno będzie mnie szkolił...
@AgaMaria Grupa ci ułatwia parkowanie w tzw koperty. O reszcie to nie wiem..:( Pojechałam w sobotę spontanicznie do znajomej do miasta..mówię wam aż mokra byłam !! Nawet nie wiecie jak się cieszę że sama jechałam,aż inna jazda bez męża. Najbardziej sprawia mi problem wyjeżdżania z parkinu nie wiem jak kręci:( i zawracanie w ciasnym miejscu..No i te włączanie się do ruchu. Czasem mi się pomyli 2 z 4:( i kicha na mieście tak parę razy miała aż ruch za tamowałam..:( Właśnie czy ktoś z was się nie orientuje czy nie muszę jeździć z tym zielonym liściem???
Ja z liściem chcę jeździć. Kupię sobie listek. A jeśli chodzi o grupę, to też jej jeszcze nie załatwiłam. A na parkowanie faktycznie potrzebna karta ze zdjęciem i tę kartę trzeba odnawiać.
Byliśmy tam gdzie maż swoje auto ubezpiecza..tak samo teść bo tam jest najtaniej. Zgadzam się że trzeba sprawdzać. Wiem że maż traci. Dlatego trochę się boi bym jeździł. Jeszcze w taką pogodę jak dziś śnieg, i bardzo ślisko..;(
Komentarz
Mąż tylko mówi półsprzegło i tyle..chodzi tylko po dziurach..
A jak parkować??
Natomiast pierwszy raz się bałam kilka dni temu prowadząc, gdy wjechałam na drogę szybkiego ruchu, a kuzyn gaz gaz do 80ciu...bałam się tego pędu i miałam pierwszy raz ręce mokre na kierownicy...
jak zjechaliśmy do miasta, wszystko we mnie wróciło do normy... powróciła prędkość 50-40 i wszystko grało.
Mój instruktor nie odpuszcza.
Pewnie to dobrze. Tego mi trzeba. W życiu bym się sama nie zmobilizowała. Mnie właśnie potrzeba kogoś, kto powie: podjeżdżam po ciebie o tej godzinie i jedziemy.
A w ogóle szepnę wam po cichutku, że bardzo lubię jeździć. A tyle czasu się przed tym broniłam...ale tak jest w życiu z wieloma rzeczami. A kierowanie naprawdę sprawia mi przyjemność. To znaczy pierwsze chwile po przerwie parodniowej są trudniejsze, ale pod koniec drugiej godziny jazd jest super! Nie czuję już tego mega zmęczenia.
Lubię sobie jechać. Z pozycji jezdni świat wygląda inaczej niż z pozycji pieszej. Inne rzeczy się dostrzega. I obłędne możliwości objechania kilku dzielnic albo kilku miasteczek w przeciągu dwu godzin...
Komunikacją miejską, by mi to cały dzień zajęło.
Niedługo @AgaMaria będziesz 100 km/h jeździć z przyjemnością i przyspieszać przed światłami, żeby zdążyć na zielonym
I tak się boje jeździć mogę po wiosce..ale do miasta strach..:(
Nie mogę tego auta wyczuć, tak ciężko biegi wchodzą..jeżdżę po wiosce i nie idzie wyczuć..
daj znać jak poszło
Dziś lub jutro do mamy skoczę, ale to już z mężem bo t już trudna trasa..:)
Za wolno włączam się do ruchy a wiadomo tu trzeba szybko..:(
Jak jadę drogą gdzie nie ma narysowanych lin to zjeżdżam na środek, tak samo łuki ścinam..nie wiem co z tym zrobić..jak jest narysowanie nie ma problemu
I też trudno mi trudno mi u trzymać stała prędkość ale za szybko gaz puszczam albo za mocno daje. tzw nie mogę utrzymać np 60 km..tylko mi skacze.
ktoś coś ma jakieś rady??
W nocy okropnie mi się kieruje..
K
Będzie dobrze!
Już wykonuję różne rzeczy. Fakt, czasem coś się we mnie zatnie i przy ruszaniu mi gaśnie...ale ogólnie jest oki.
Dziś nawet pasy zmieniałam parę razy...
Oczywiście jeżdżę jeszcze z osobistym instruktorem. Jeszcze kilka tygodni na pewno będzie mnie szkolił...
Pojechałam w sobotę spontanicznie do znajomej do miasta..mówię wam aż mokra byłam
!! Nawet nie wiecie jak się cieszę że sama jechałam,aż inna jazda bez męża.
Najbardziej sprawia mi problem wyjeżdżania z parkinu nie wiem jak kręci:( i zawracanie w ciasnym miejscu..No i te włączanie się do ruchu. Czasem mi się pomyli 2 z 4:( i kicha na mieście tak parę razy miała aż ruch za tamowałam..:(
Właśnie czy ktoś z was się nie orientuje czy nie muszę jeździć z tym zielonym liściem???
Jutro specjalnie jadę z rana do sklepu by nie było ruchu..
A jeśli chodzi o grupę, to też jej jeszcze nie załatwiłam.
A na parkowanie faktycznie potrzebna karta ze zdjęciem i tę kartę trzeba odnawiać.
a nie mozna ubezpieczyc znizek meza?
Mi się co raz lepiej jeździ. W święta przejechałam 200 km!!!
Lubię jeździć sama tzw bez męża.:)