Chciałabym usiąść w samochodzie z kierownicą po lewej stronie i zobaczyć czy biegi prawa ręką zmienię... Bo moj ojciec, zawody kierowca, nie umiał moim jeździć i uderzył. Czlowiek, który nic w życiu nie robił, tylko codziennie jeździł. Najwyżej automat wynajmę...
@mader zielony listek to taka naklejka , ktorą nakleja sie na szybą. Ma informowac innych kierowców, ze auto prowadzi ktos niedoswiadczony i trzeba na niego uważac.
@AgaMaria ja mam listek z tyłu i wczoraj zatrabil na mnie facet na rondzie bo trochę za długo zwlekalam z wjechaniem, po czym przejechał obok mnie pukajac się w głowę, ale ja mam to gdzieś. Fakt jestem świeżak i mam ogromną świadomość, że wiele rzeczy na drodze nie wychodzi mi tak jak powinno ale taj jak mi ktoś napisał wcześniej to ten kto trąbi ma problem nie ja, trzymam się tegoi nie przejmuje . A jeżdżę już prawie 3 tyg
Umowilam męża na jazdy doszkalajace. Mam nadzieję że podejdzie do egzaminu. Zycie byloby latwiejsze gdyby mial to prawko i nie trzeba bylo go wozic wszedzie i ciagac ze sobą dzieci.
@mader dziękuję! Też czuję, że jest lepiej z każdą lekcją. Technicznie nieźle, ale mam zadane poćwiczenie teorii tzw. pierwszeństwa na skrzyżowaniach różnego typu...
Dziś jeździłam też z kuzynem tuż przed 8.00 czyli w godzinach największego ruchu. Co chwila hamulec, sprzęgło, ruszanie, hamulec...w korku. I co chwila obok wiuuu, wiuuuu, ktoś śmigał... Dałam radę, ale potem jak wysiadłam, to za przeproszeniem aż plamy potu na podkoszulce...
Za najfajniejsze w życiu uważam to, że coś co się wydaje zupełnie nie do zrobienia, niemożliwe, jednak się spełnia...jazda samochodem, to jedna z takich rzeczy, super!
Efekt Krugera-Dunninga – to zjawisko w psychologii, polegające na tym, że osoby niewprawne w jakiejś dziedzinie życia mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tejże dziedzinie. Nie myśl, że jesteś dobrym kierowcą. Mów: chcę być coraz lepszym kierowcą, czyli coraz bezpieczniej jeżdżącym. Nie jestem bogiem na drodze. Ci, co tak myśleli, często są martwymi bogami. Albo bogami z tragedią na sumieniu.
2. Nie będziesz używał koni mechanicznych na daremno. Ani dla szpanu swego, ani dla dziewczyny twojej, ani dla pokazania, że lepsza jest fura twoja
Śmiać mi się chce z palących gumę młodziaków siedzących w wyszpachlowanych i kopcących, starych beemkach. Oczywiście fajnie jest mieć mocny i szybki samochód. Ale trzeba pamiętać, że brawura, podsycona emocjami albo chęcią zaimponowania innym – to nie jest dobry doradca.
3. Pamiętaj, byś jazdę swoją modlitwą rozpoczynał
Zasada prosta i wypróbowana wielowiekową tradycją. Wybierasz się w podróż, dojeżdżasz do pracy, do szkoły, na studia – czy to samochodem, motocyklem, rowerem czy innym środkiem transportu publicznego – powierz swoją drogę Panu Bogu. Ma to być jednak modlitwa, a nie magiczne zaklęcie. Na marginesie: wiem, że wielu ludzi często modli się w samochodzie.
4. Nie będziesz czynił ze świętości amuletów wieszanych w samochodzie swoim
Różaniec w aucie, obrazek św. Krzysztofa albo innych świętych, to bardzo dobry pomysł. Ale znowu – to nie jest amulet, jakieś „hokus pokus”. To jest wyznanie wiary w Boga, który jest Panem życia. Twojego i innych. Ja sam w swoim samochodzie maleńki wizerunek Jezusa Miłosiernego umieściłem między licznikiem a obrotomierzem. PS. Fajne są też rybki na tylnej klapie samochodu. Od razu wiadomo, że chrześcijanin. Skoro nim jest, niech tak jeździ, by „ryba” nie musiała się wstydzić. Nie może być tak, że na lusterku różaniec, a w bagażniku kij bejsbolowy…
5. Będziesz za kółkiem używać rozumu swego, ale pamiętaj, że rozum nie gwarantuje nieomylności twojej
Myślenie, myślenie i jeszcze raz myślenie. Wydaje się, że tego najbardziej nam brakuje, także na drodze. Począwszy od odpowiednio wcześniejszej sygnalizacji manewrów, poprzez sposób parkowania, na myśleniu o innych użytkownikach jezdni kończąc. Rozum to wspaniały dar od Boga. Trzeba go używać.
6. Będziesz się z grzechów przeciwko prawom ruchu drogowego spowiadać
Przepisy są dla naszego dobra. Porządkują życie. Także na drodze. Wierzący człowiek w rachunku sumienia musi pytać siebie o zachowanie na jezdni. O przestrzeganie przepisów ruchu drogowego, nadmierną prędkość, brawurę (nie wspominając już o alkoholu, narkotykach). Droga, samochód, motocykl – to nie są miejsca, gdzie Pan Bóg zawiesił zasady miłości i odpowiedzialności.
7. Pamiętaj, aby pojazdem swoim Bogu twemu służyć I bliźniemu swemu
Błogosławieństwo z okazji wspomnienia św. Krzysztofa o tym właśnie przypomina: samochód jest dobrem, którym służymy Bogu i bliźnim. Pomnażamy dobro w świecie. Oczywiście, że wielu, szczególnie mężczyzn, taktuje swoje samochody jako „zabawkę dla dużych chłopców”. Nic w tym złego. Spróbuj jednak użyć swojej „zabawki” do pomocy innym. To jest dopiero zabawa.
8. Bliźniego słabszego na drodze swojej szanować będziesz
Mądra jest zasada, że trzeba pamiętać, kto jest najsłabszym użytkownikiem jezdni. Osobówka zawsze przegra z tirem, motocyklista z limuzyną. Nogi zawsze przegrywają z blachą. Nie zapominaj też o pierwszej pomocy. Miłosierny Samarytanin nie tylko dostrzegł potrzebującego, on był przygotowany do tego, by mu pomóc, wiedział, jak to zrobić.
9. Pamiętaj o higienie emocji twoich, gdy za kółkiem zasiadasz pojazdu twego
Znam ludzi, którzy zza kierownicy tony przekleństw i wulgaryzmów na innych rzucają. Jedni przy szybach zamkniętych, inni gorzej – przy otwartych, „żeby dotarło”. Można podkręcać obroty silnika, ale emocje trzeba studzić. Nie wpadaj w pułapkę nakręcania swojej złości. Co do słów wulgarnych: patrz punkt 6.
10. W samochodzie swoim do bliźniego swego będziesz się uśmiechać
Jesteśmy zabiegani, zmęczeni, pełni napięcia, pośpiechu. Mimo wszystko spróbujmy się uśmiechnąć. Do przechodniów na pasach, do kierowców obok nas stojących na czerwonym. To niewiele kosztuje, a czyni drogę bardziej przyjazną.
Dodatek
Ten subiektywny dekalog w żadnym wypadku nie wyczerpuje wszystkich problemów zachowania naszego na drogach. Jest raczej zachętą, by na spokojnie, w świetle naszej wiary, każdy spojrzał na to, jak korzysta z drogi, którą daje mu Pan Bóg. Rozpoczynający się Tydzień św. Krzysztofa to dobra okazja do takiej refleksji.
Po jeździłam w Warszawie z instruktorem 2h. Ale to nie było konieczne, wczoraj z Krk w Pieniny pojechałam. Zdaza mi się przy pustej drodze na lewy pas wjechac. Musze pomyśleć który pas obrać. Jak wsiadam do samochodu to idę do prawych drzwi. Poza tym z jazda nie mam problemów. Tylko te strony się mylą.. ..
Wczoraj zaliczyłam pierwsza kolizje z mojej winy. Na początku byłam przekonana, że nie ja jestem winna, nie zrobiłam tego celowo. Nie będę tu już opisywać całej sytuacji, facet z którym się zderzylam miał rejestrator, wezwał policję i faktycznie okazało się, że wina była moja. Tak więc postanowiłam że chowa prawko do szuflady i kończę z tym, widocznie nie nadaje się do tego.
@mader pewnie będę musiała jeździć dalej bo tak ułożyło mi się życie zawodowe, że gdybym przestała używać samochodu to byłoby ciężko. Nie odnajduje się wśród tego chamstwa i buractwa na drodze po prostu
https://www.zdamyto.com/prawo_jazdy_opcje ktoś coś takiego poleca , tę czy inną stronę ? oprócz tego co na wykładach albo zamiast ,albo żeby sprawdzić czy da się radę nauczyć tej teorii?
Wracałam jako kierowca w wigilię w naszym mieście. W sumie w części miasta ruch był zerowy. W drugie święto pojechałam z mężem przy boku na wieś do rodzinki w odwiedziny. Było oki. Ruch niewielki, drogi czarne, nie wiało, nie padało i nie było ślisko. Nie jeżdżę szybko i staram się trzymać w wyznaczanych prędkościach. Technicznie, biegi, hamowanie itd. idzie mi coraz lepiej, nawet wdrażam się do zmiany pasów. Jeszcze czasem trudno mi ocenić odległość innych aut na skrzyżowaniu, tzn. bym czekała na przykład na skręcie, gdy większość by zaryzykowała ten skręt, gdy ktoś na horyzoncie jest relatywnie daleko.
Kobiety że stolicy, proszę dajcie namiary na dobrych instruktorów, takich co to najbardziej beznadziejne przypadki nauczą jeździć. @Agnieszka82 Ty czytałam jakaś fajna instruktorkę miałaś? Interesuje mnie Praga Północ, Bródno lub Targówek. Przyszedł i na mnie czas.
Jeżdżę teraz prawie codziennie wieczorami z mężem. objeżdżamy rodziców itp. jakieś preteksty do wyjazdu, do sklepu, na stację benzynową itp. itd. Dość dobrze się jeździ pod wieczór, tylko ze znalezieniem miejsc parkingowych przy blokach ciężko jest.
Komentarz
Najwyżej automat wynajmę...
Dałam radę, ale potem jak wysiadłam, to za przeproszeniem aż plamy potu na podkoszulce...
Najtrudniejsze dla mnie: zmiana pasów.
1.Nie będziesz „bogiem” w pojeździe swoim
http://m.niedziela.pl/artykul/138087/nd/Subiektywny-dekalog-kierowcy
Jak wsiadam do samochodu to idę do prawych drzwi.
Poza tym z jazda nie mam problemów. Tylko te strony się mylą.. ..
ktoś coś takiego poleca , tę czy inną stronę ? oprócz tego co na wykładach albo zamiast ,albo żeby sprawdzić czy da się radę nauczyć tej teorii?
Przyszedł i na mnie czas.
Dość dobrze się jeździ pod wieczór, tylko ze znalezieniem miejsc parkingowych przy blokach ciężko jest.