Nie, jasne, mieszkam w tym mieszkaniu 54 lata, od początku, rzeczy mamy dużo, ze starego domku też, pokolenia zbierały... No, nie wrzucę cennych rzeczy od razu do śmieci. I pewnie, gdyby nie okoliczności, to bym tu mieszkała i o zmianie nie myślała, gdyby nie było szans...
Pewnie macie różne warunki. Jak pisałam, u nas akurat wypłynął temat konkretyzacji tematów budowlanych albo zamiany mieszkania. Stąd te rozważania może nie na miejscu. Dawno nie oglądałam mieszkań w necie. I nie zdawałam sobie sprawy, że to są takie ceny!!!
AgaMaria, kazdą ilosc przestrzeni da sie zagracic. Male mieszkanko, wieksze, dom. W pewnym momencie te przedmioty stają sie balastem i zaczynają nas zloscic, bo zabierają nam cenną przestrzeń i przytłaczają, trzymają mocno przy ziemii. Nie ma sie co tak przywiazywac do wszystkich gratow i nie gratow, ktore nagromadzili nasi przodkowie.
Ja muszę w ciuchach porządki zrobić, prasować nie lubię i nie będzie czasu, trzeba zorganizować praktyczną garderobę. Trochę mi żal pamiątek z dzieciństwa, w sensie np zabawek, książek szczególnie, które rodzice oddali już dawno jak wyrastałysmy, bo nie było miejsca, a obdarowani chyba nie uszanowali. Jak nie umieranie u @malagala, tak ja myśląc o tym organizowaniu się mieszkaniowo, myślę o jakiejś stracie, i zazdroszczę tym co mają przestrzeń na zagracenie...
Wedlug jednej z waznych zasad Perfekcyjnej Pani Domu - M.Rozenek, jeszcze jak prowadzila ten program - bylo dzielenie przedmiotow na 3 kategorie: piekne, pozyteczne, pamiatkowe. Tzw 3xp. I w tym kluczu trzeba jakos eliminowac zbedne przedmioty - jesli nie naleza do zadnej z trzech wymienionych kategorii - usuwamy dana rzecz z mieszkania.
@malagala potomstwo wyfrunie z gniazda, a wy po wielu latach jak paniska zamienicie domek na wypasione małe mieszkanko odnoszę się do Twego posta a mi się smutno robi, że mamy budować dom, w ktorym prawdopodobnie umrę...
@In Spe a co to self storage? Właśnie kombinuję, co wywalić, żeby się tu lepiej oddychało... Którego z przydasiów się pozbyć... Ostatnio nie śpię po nocach. Za bardzo się przejmuję sprawą mieszkaniową.
Nie no żarcik, to takie mini magazyny do wynajęcia np. 1m2 lub więcej. Ale jednak trochę to kosztuje i raczej do przechowywania przydasiów się nie opłaca. Czasem jak ktoś potrzebuje przezimować np. rower to może tak
Kilka ostatnich nocy ryłam ogłoszenia o sprzedaży mieszkań... I co... są koszmarnie drogie. I trzeba mieć wkład własny, żeby to kupić. Zamieniać na zbliżone do naszego wielkością, to nie bardzo widzę sens. Odczuwalnie większe i nowocześniejsze, to jest strasznie drogie zazwyczaj albo w takiej lokalizacji, jakiej nie chcemy.
Mieszkamy na starym, zadrzewionym osiedlu. Przez okno widzę willę dawnych właścicieli całego terenu osiedla, ogrodników. Teren naszych bloków, to były ich szklarnie, inspekty, ogrody, sady... Dlatego podobno tak bujnie tu porosły rośliny, drzewa, bo ziemia była dobrze nawieziona...
Przez okno widzę jesion, klony, kasztany, a z daleka nawet chyba platany w ogrodzie tych dawnych ogrodników... W latach 60 tych spółdzielnia mieszkaniowa kupiła od nich cały teren zostawiając im dom z maleńkim parkiem ogrodem. Od zawsze patrzę na te drzewa...
Na nowych osiedlach to często się balkony za oknem widzi i ogrodzenie strzeżonego osiedla...
Bardzo jestem zmęczona tematem. Poszłam na działkę, do ogródka, podoba mi się otoczenie...
Powiem Wam, że jak się rozeznałam w temacie, to koordynowanie spraw z budową, z kredytem i innych z tym związanych, to tak jakby mieć dodatkowe pół albo ćwierć etatu pracy. Można różne rzeczy zlecać różnym ludziom i płacić of kors, ale ich też trzeba kontrolować i dopingować.
Minusy, nasza praca w domu, za dużo książek, stara kuchnia i łazienka, standard z lat 70-80 tych XX wieku (kafelki kupowane w Pewexie, jak tato zrobił jakiś wynalazek i dostał jakiś grosz). Mały przedpokój. Goście muszą wchodzić na raty, a płaszcze często kłaść w pokoju. Minusem jest też 3 piętro windy.
Minusem czasem mogą być zachowania sąsiadów, ale to może się zdarzyć nawet w drogim apartamencie. Modliliśmy się o dobre natchnienia w tej sytuacji, a tu nagle zaleciał nas wieczorny smród papierosowy... Wtedy rzucamy się do okien zamykać. Śmierdzi w całym mieszkaniu, nawet w przedpokoju.
@AgaMaria, a może remont generalny mieszkania, w którym teraz mieszkacie? Może poprzestawiac nieco ściany, sprytnie uzyskać trochę miejsca tu, trochę tam? Dobry architekt wnętrz, ekipa remontowa. Łącze się w bólu tak w ogóle. Też jesteśmy na etapie poszukiwań. Lektura ogłoszeń na portalach potrafi osłabić ... Zwróć uwagę, że często w tych ogłoszeniach jest zawarte, że cena do negocjacji.
Powiem Wam, że jak się rozeznałam w temacie, to koordynowanie spraw z budową, z kredytem i innych z tym związanych, to tak jakby mieć dodatkowe pół albo ćwierć etatu pracy. Można różne rzeczy zlecać różnym ludziom i płacić of kors, ale ich też trzeba kontrolować i dopingować.
A no tak. Potwierdzam. Bywało, że co chwilę wychodziłam w pracy do innego pomieszczenia, żeby pogadać za ile firma xy zrobi przyłącze wod-kan. Albo wyjeżdżałam z pracy, żeby wezwać policję bo próba wkłamania była.
Ale chyba jednak wolę sama się dowiedzieć, zdecydować za ile i komu niż by to miał być pośrednik i jeszcze jemu płacić.
@malagala mamy najprostszą bryłę, jaką się da: prostokątny budynek, dwuspadowy dach bez okien połaciowych i z jednym tylko wyłazem. Ale za to środku szał, trochę niestandardowych rozwiązań, niektóre kosztowne. Myślę, że spokojnie da się zejść z kosztem.
Wysłałem Ci PW z namiarami.
@AgaMaria z całego serca polecam 30-dniową Nowennę do św. Józefa, jest rewelacyjny w sprawach mieszkaniowo-finansowych. Nam załatwił kasę na mieszkanie lata temu i na dom teraz, nie licząc drobniejszych spraw, a znajomym uświadomienie sobie, że dom jednak nie jest dla nich. Dla każdego według prośby
@AgaMaria jeżeli ta lubisz Wasze osiedle i jesteś przywiązana do tego miejsca to może pozostaje tylko nastawić się na zamianę mieszkania właśnie tam i czekać i rozglądać się, choć to może potrwać lata...
Budowa to duże obciążenie, czasowe i finansowe. Chociaż pewnie, jeśli macie gdzie mieszkać i nie spieszy się Wam, to nie będzie źle. U nas to była "ostra jazda bez trzymanki" Ale też inwestycja duża. Masz rację, że na nowych drogich osiedlach, budują niby luksusowo, ale dom na domu, jeden drugiemu w okna zaglada. Brakuje przestrzeni, zieleni, deptakow. Zgadzam się też z Tusia, remont generalny, z przebudową ścian i dobrym architektem wnętrz plus pozbycie się wszystkich "waranow" i efekt może być spektakularny!
@AgaMaria myślę, że opcja remontu, nawet generalnego jest godna rozwazenia. Po pierwsze, koszty znacznie mniejsze, niż kupno czy budowa domu Po drugie-jesteśmy coraz starsi a nie młodsi, domek za jakiś czas będzie wymagał kolejnych, nawet zwykłych czy prostych napraw, modernizacji itp. Dacie radę to uciągnąć? Zdrowotnie, siłami?Że o kosztach nie wspomnę. W bloku tym zajmuje sie spółdzielnia czy wspólnota. Dom generuje inne, bywa, ze i większe koszty. Po kolejne-stare budownictwo jest oczywiście specyficzne, tak jak i stare meble, szafy itp. Obecnie są doskonałe rozwiązania na aranżacje nawet tak małych, jak w bloku przestrzeni. Ergonomiczne, praktyczne, zajmujące mniej miejsca a dające więcej powierzchni szafy, biurka, szafki kuchenne, łazienkowe itp. Jestem przekonana, że nawet nie masz pojecia, jaki przestronny mógłby się okazać Twój mały salon czy sypialnia
aaaa, nie doczytałam, że trzecie piętro to może faktycznie poszukać czegoś niżej na tym osiedlu. Starodrzew, infrastruktura starych osiedli jest genialna-dużo przestrzeni, zieleni. Może wizualnie nie jest zbyt nowocześnie, ale wartosc przestrzeni wokół bloku docenia się, jak się straci
Komentarz
I pewnie, gdyby nie okoliczności, to bym tu mieszkała i o zmianie nie myślała, gdyby nie było szans...
Pewnie macie różne warunki. Jak pisałam, u nas akurat wypłynął temat konkretyzacji tematów budowlanych albo zamiany mieszkania. Stąd te rozważania może nie na miejscu.
Dawno nie oglądałam mieszkań w necie. I nie zdawałam sobie sprawy, że to są takie ceny!!!
Wyrzuciłam sporo starej prasy, mąż wyniósł.
Większość rzeczy, które są u mnie niepotrzebne, to te, których chciałabym używać, gdybym była ta idealna wersja siebie, wiecie, np gumy do ćwiczeń xd
odnoszę się do Twego posta a mi się smutno robi, że mamy budować dom, w ktorym prawdopodobnie umrę...
Może zimowe wieczory? O ile praca pozwoli.
A właściwie to konieczność, bo czy zostaniemy, czy się wybudujemy, czy zmienimy mieszkanie, to selekcja rzeczy i przydasiów niezbędna...
taki typu less mess?
Właśnie kombinuję, co wywalić, żeby się tu lepiej oddychało... Którego z przydasiów się pozbyć...
Ostatnio nie śpię po nocach. Za bardzo się przejmuję sprawą mieszkaniową.
https://kangu24.com/pl/magazyn-self-storage-wroclaw/?gclid=EAIaIQobChMI_4yHq8ue7AIViIXVCh2ggAdqEAAYAiAAEgKCnfD_BwE
Mieszkamy na starym, zadrzewionym osiedlu. Przez okno widzę willę dawnych właścicieli całego terenu osiedla, ogrodników. Teren naszych bloków, to były ich szklarnie, inspekty, ogrody, sady... Dlatego podobno tak bujnie tu porosły rośliny, drzewa, bo ziemia była dobrze nawieziona...
Przez okno widzę jesion, klony, kasztany, a z daleka nawet chyba platany w ogrodzie tych dawnych ogrodników...
W latach 60 tych spółdzielnia mieszkaniowa kupiła od nich cały teren zostawiając im dom z maleńkim parkiem ogrodem. Od zawsze patrzę na te drzewa...
Na nowych osiedlach to często się balkony za oknem widzi i ogrodzenie strzeżonego osiedla...
Bardzo jestem zmęczona tematem. Poszłam na działkę, do ogródka, podoba mi się otoczenie...
Można różne rzeczy zlecać różnym ludziom i płacić of kors, ale ich też trzeba kontrolować i dopingować.
Minusy, nasza praca w domu, za dużo książek, stara kuchnia i łazienka, standard z lat 70-80 tych XX wieku (kafelki kupowane w Pewexie, jak tato zrobił jakiś wynalazek i dostał jakiś grosz). Mały przedpokój. Goście muszą wchodzić na raty, a płaszcze często kłaść w pokoju. Minusem jest też 3 piętro windy.
Minusem czasem mogą być zachowania sąsiadów, ale to może się zdarzyć nawet w drogim apartamencie. Modliliśmy się o dobre natchnienia w tej sytuacji, a tu nagle zaleciał nas wieczorny smród papierosowy... Wtedy rzucamy się do okien zamykać. Śmierdzi w całym mieszkaniu, nawet w przedpokoju.
Dobry architekt wnętrz, ekipa remontowa.
Łącze się w bólu tak w ogóle.
Też jesteśmy na etapie poszukiwań. Lektura ogłoszeń na portalach potrafi osłabić ... Zwróć uwagę, że często w tych ogłoszeniach jest zawarte, że cena do negocjacji.
Ale dzięki za zrozumienie.
Muszę chwilę jeszcze coś zrobić domowo albo zawodowo. I iść spać. Bo inaczej zwariuję.
Ale chyba jednak wolę sama się dowiedzieć, zdecydować za ile i komu niż by to miał być pośrednik i jeszcze jemu płacić.
Masz rację, że na nowych drogich osiedlach, budują niby luksusowo, ale dom na domu, jeden drugiemu w okna zaglada. Brakuje przestrzeni, zieleni, deptakow.
Zgadzam się też z Tusia, remont generalny, z przebudową ścian i dobrym architektem wnętrz plus pozbycie się wszystkich "waranow" i efekt może być spektakularny!
myślę, że opcja remontu, nawet generalnego jest godna rozwazenia.
Po pierwsze, koszty znacznie mniejsze, niż kupno czy budowa domu
Po drugie-jesteśmy coraz starsi a nie młodsi, domek za jakiś czas będzie wymagał kolejnych, nawet zwykłych czy prostych napraw, modernizacji itp. Dacie radę to uciągnąć? Zdrowotnie, siłami?Że o kosztach nie wspomnę. W bloku tym zajmuje sie spółdzielnia czy wspólnota. Dom generuje inne, bywa, ze i większe koszty.
Po kolejne-stare budownictwo jest oczywiście specyficzne, tak jak i stare meble, szafy itp.
Obecnie są doskonałe rozwiązania na aranżacje nawet tak małych, jak w bloku przestrzeni. Ergonomiczne, praktyczne, zajmujące mniej miejsca a dające więcej powierzchni szafy, biurka, szafki kuchenne, łazienkowe itp.
Jestem przekonana, że nawet nie masz pojecia, jaki przestronny mógłby się okazać Twój mały salon czy sypialnia
to może faktycznie poszukać czegoś niżej na tym osiedlu.
Starodrzew, infrastruktura starych osiedli jest genialna-dużo przestrzeni, zieleni. Może wizualnie nie jest zbyt nowocześnie, ale wartosc przestrzeni wokół bloku docenia się, jak się straci