Jest kilka hurtowni, Pruszcz to bogata gmina ludzi którzy mają swoje małe interesiki w Gdańsku czy Gdyni. Dorobili się i tu się wybudowali. Teraz się starzeją a dzieci się rozeszły po świecie. Wiele jest takich sytuacji tutaj. Dlatego często się zdarza że chcą sprzedać.
tia 290 tysi to chyba pieterko do remontu w tym klocku. Kiedys się intensywnie tym interesowałam, i nawet się napaliliśmy, ale ...no własnie, a pomieszczenia na działalność to była pieciometrowa piwnica i schowek na narzedzia
Przypomniało mi się, że BOŚ ma zamiar wprowadzić ofertę kredytu na dom + fotowoltaikę, który ma się spłacac "sam" (tzn przychody ze sprzedaży energii mają pokrywać spłatę). Jest warunek posiadania działki. Może to byłoby dla niektórych z Was rozwiązanie?
Możliwe, że wtedy kwestie badania zdolności są do ominięcia.
BOŚ już to "na zaś" reklamuje, ale ztcw szczegóły jeszcze dopracowują. Jeśli macie jakieś dziecko poniżej 17,5 r.ż., jest szansa, że zdążą przed pełnoletniością
nas nie stac na kedyt :-( o raczej nie bedzie stac. ale pomyslelismy sobie zehy poszukac domu na sprzedaz tak aby go kupic nie przez kredyt z banku, od razu placac cala kwote tylko spisujac umowe z wlascicielem ze bedziemy placic mu przez niewiem 15-20 lat normalna kwote ktora by wynosila normalny wynajem a po tych latach by ten dpm do nas nalzeal. oczywiscie to musialaby byc osoba ktoraj nie zalezy na tym aby od razu chceic cala kwote za dom.. taka umowa miedzy prywatnymi osobami, wynajmujacy placa w ratach ccala kwote za dom obecnemu wlascicielowi bez udzialu banku. czy spotkaliscie sie z czyms takim? czy ja zrozumiale napisalam?
nas nie stac na kedyt :-( o raczej nie bedzie stac. ale pomyslelismy sobie zehy poszukac domu na sprzedaz tak aby go kupic nie przez kredyt z banku, od razu placac cala kwote tylko spisujac umowe z wlascicielem ze bedziemy placic mu przez niewiem 15-20 lat normalna kwote ktora by wynosila normalny wynajem a po tych latach by ten dpm do nas nalzeal. oczywiscie to musialaby byc osoba ktoraj nie zalezy na tym aby od razu chceic cala kwote za dom.. taka umowa miedzy prywatnymi osobami, wynajmujacy placa w ratach ccala kwote za dom obecnemu wlascicielowi bez udzialu banku. czy spotkaliscie sie z czyms takim? czy ja zrozumiale napisalam?
Tak, moja koleżanka tak zrobiła - z tym, że u ńich bylo o tyle łatwiej, że dogadała się z sąsiadem.
nas nie stac na kedyt :-( o raczej nie bedzie stac. ale pomyslelismy sobie zehy poszukac domu na sprzedaz tak aby go kupic nie przez kredyt z banku, od razu placac cala kwote tylko spisujac umowe z wlascicielem ze bedziemy placic mu przez niewiem 15-20 lat normalna kwote ktora by wynosila normalny wynajem a po tych latach by ten dpm do nas nalzeal. oczywiscie to musialaby byc osoba ktoraj nie zalezy na tym aby od razu chceic cala kwote za dom.. taka umowa miedzy prywatnymi osobami, wynajmujacy placa w ratach ccala kwote za dom obecnemu wlascicielowi bez udzialu banku. czy spotkaliscie sie z czyms takim? czy ja zrozumiale napisalam?
Tak, moja koleżanka tak zrobiła - z tym, że u ńich bylo o tyle łatwiej, że dogadała się z sąsiadem.
nas nie stac na kedyt :-( o raczej nie bedzie stac. ale pomyslelismy sobie zehy poszukac domu na sprzedaz tak aby go kupic nie przez kredyt z banku, od razu placac cala kwote tylko spisujac umowe z wlascicielem ze bedziemy placic mu przez niewiem 15-20 lat normalna kwote ktora by wynosila normalny wynajem a po tych latach by ten dpm do nas nalzeal. oczywiscie to musialaby byc osoba ktoraj nie zalezy na tym aby od razu chceic cala kwote za dom.. taka umowa miedzy prywatnymi osobami, wynajmujacy placa w ratach ccala kwote za dom obecnemu wlascicielowi bez udzialu banku. czy spotkaliscie sie z czyms takim? czy ja zrozumiale napisalam?
Tak, moja koleżanka tak zrobiła - z tym, że u ńich bylo o tyle łatwiej, że dogadała się z sąsiadem.
Boże!!!! Ześlij nam takiego sąsiada!!!!!!!!!!!
[-O<
Ale bank ma hmm...swoje sposoby na uzyskanie tej kwoty, a jakie będzie zabezpieczenie dla osoby prywatnej?
Bo byłabym zainteresowana tylko jak się komuś nagle odechce spłacać raty, to co ja będę mogła zrobić?
Udać się do sądu i ściągać z rodziny np wielodzietnej pieniądze drogą sądową? A jak nie będą mieli jednak, to Ojciec pójdzie do więzienia? To też nie na moją estetykę
@agga w umowie trzeba podkreślić taką ewentualność, no w sumie ja się na tym nie znam, że to jest czas tylko najmu do momentu kiedy się nie spłaci całości, czy coś w tym stylu,
że tak myśleliśmy, że np jak byśmy już mieli takiego sąsiada i byśmy mu spłacali, to jak mu nie będziemy płacić w terminie, to nam całość przepada wkładu, może nam wypowiedzieć wynajem, powoduje automatyczne zerwanie umowy, niewiem co tam jeszcze, trza by się było do jakiego mądrego prawnika wybrać, i tak trzeba by było tę umowę chyba u jakiegoś prawnika podpisać.
A jaki interes ma sprzedający, poza tym, że robi dobry uczynek? W sensie, mógłby wynajmować mieszkanie do końca życia, czyli powiedzmy przez 60 lat i mieć z tego 1500 zł do końca życia, a tak po 30 latach wynajmowania oddaje komuś dom i już nie ma swojego 1500 miesięcznie...
A jaki interes ma sprzedający, poza tym, że robi dobry uczynek? W sensie, mógłby wynajmować mieszkanie do końca życia, czyli powiedzmy przez 60 lat i mieć z tego 1500 zł do końca życia, a tak po 30 latach wynajmowania oddaje komuś dom i już nie ma swojego 1500 miesięcznie...
Czasem ma. Znam starszych ludzi, którym chałupa po zmarłej prababce stoi i niszczeje. Zamiast oprowadzac potencjalnych klientów przez 5 lat (którzy i tak nie kupią, bo lokalizacja nieciekawa dla bogatych, a chałupa za droga na biednych), mieliby dodatek do lichej renty. Tylko umowa musi być odpowiednio spisana, bo wypadki różne krążą...A dom niedbany z każdym rokiem popada w ruinę....
Ja bym na takie coś chętnie przystała, gdyby ktos oferował...8->
No nie, bo przy odwróconej hipotece to dom przejmuje nowy właściciel dopiero po śmierci poprzedniego. Poprzedni do końca życia dostaje kasę nic nie dając. A tu chodzi o to, że dostajesz dom już za życia tej osoby i przestajesz jej płacić po jakimś czasie nawet jak ta osoba nie umrze.
Choć myślę, że opłacalne by to było, gdyby właściciel sprzedawał z takimi odsetkami jak bank, czyli za nieruchomość wartą 300 000 brałby w sumie z 600 000.
Inwestycje realizowane przy wkładzie finansowym partycypantów cieszyły się dużym powodzeniem. Teraz na rynku pojawia się coraz więcej ofert sprzedaży partycypacji mieszkań.
Słowo partycypacja w wolnym tłumaczeniu oznacza uczestnictwo, wzięcie udziału. Jak to rozumieć, jeśli chodzi o rynek nieruchomości? Partycypacja oznacza, że przyszły najemca bierze udział w finansowaniu budowy lokalu. Wkład to 30 proc. wartości mieszkania. Wysokość kwoty partycypacji uzależniona jest od kosztu budowy metra kwadratowego powierzchni użytkowej mieszkania. Pieniądze wykorzystywane są na wykonanie potrzebnych projektów, roboty budowlane, nadzór itp.
- Zawieramy umowę z partycypantem i rusza budowa – mówi Grażyna Szotkowska, prezes zarządu Szczecińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. – Osoba, która wpłaciła trzydzieści procent wartości staje się najemcą mieszkania lub ma prawo do dysponowania tym lokalem. Później może z tego mieszkania zrezygnować, wtedy TBS w ciągu dwunastu miesięcy zwraca wkład.
Najemca nie może sprzedać mieszkania, jedynie partycypację, czyli swój udział. Wszystko musi odbywać się za zgodą TBS.
- Z partycypantem zawierana jest umowa cywilno-prawna, jej szczegóły i zasady mogą się w konkretnych przypadkach różnić – mówi Grażyna Szotkowska. - Dlatego każda sprawa rozpatrywana jest osobno.
Jakie są mocne i słabe strony partycypacji? Jeśli nie stać nas na kupno własnego mieszkania za kilkaset tysięcy złotych, można zapłacić 30 proc. sumy i zamieszkać w partycypowanym lokalu. Jednak jeśli myślimy, że- by mieć mieszkanie na własność, partycypacja nie będzie dobrym rozwiązaniem. Taki sposób na zdobycie własnego „M” jest traktowany przez najemców jako bardzo korzystne rozwiązanie tymczasowe.
- Kupiłem partycypację cztery lata temu – mówi jeden z ogłoszeniodawców na naszej stronie internetowej www.mmszczecin.pl. - Z perspektywy czasu widzę, że to było opłacalne posunięcie. Jeśli ktoś nie ma możliwości kupna własnego mieszkania od razu, może je partycypować. To nawet korzystniejsze od zwykłego wynajmu, mimo nieco wyższego czynszu. No i nie ma ryzyka, jak przy wynajmowaniu, że nagle wróci właściciel i lokal trzeba będzie opuścić. Teraz z partycypacji chcę zrezygnować, bo wreszcie mogę kupić własne mieszkanie, dlatego dałem ogłoszenie. Wszystko odbywa się oczywiście w porozumieniu z TBS.
W jednym z ogłoszeń czytamy, że w TBS-ach na Prawobrzeżu mieszkanie 3-pokojowe o powierzchni 65 metrów kw. z pełnym wyposażeniem możemy partycypować za 130 tys. zł.
Co do klocków do remontu....tu tez trzeba się znać. Znajomi kupili, bo miało byc taniej, a jak w praniu wyszedł grzyb pod tapetą cieknący dach i rury itd, itp. To już drugie tyle włożyli. Zresztą miałam kiedyś wątpliwą przyjemność mieszkać w willi z lat 70, stawianej z czego się dało. Właściwie, żeby nie wiało i nie wymrażało, to trzeba by całość zaizolować i nowe okna wstawić, a pewnych rozwiązań już się nie zmieni, zwłaszcza biorąc pod uwagę wygodę rodziny.
Pewnie wszystko się da, tylko czy to na pewno lepsza oferta dla niezorientowanych w temacie?
moja kuzynka w Krakowie płaciła strasznie wysoki czynsz. I tak naprawdę nie miała na to żadnego wpływu. Wyplątała się jakoś z tego, ale teraz mieszka w mieszkaniu komunalnym, chyba więc nie odzyskała żadnych pieniędzy. może trzeba zapytać kogoś, kto mieszka właśnie w takim mieszkaniu...
@Pola - my właśnie mieszkamy i odstępujemy. Nasz TBS nie robi trudności, szukasz swego następce na mieszkanie i za odstępne przekazujesz mu mieszkanie z wkładem. Podpisujesz umowę u notariusza i następuje przekazanie w TBS. Oczywiście następca musi spełniać warunki, które pozwalają mu uzyskać mieszkanie z TBS.
Komentarz
Możliwe, że wtedy kwestie badania zdolności są do ominięcia.
Jest działka do sprzedania naprzeciwko nas (vis a vis bramy), 30 km od
śródmieścia Warszawy, 12-14 minut od Promieni (post-Sternik
Warszawa-Zachód).
Gmina z Kartą Dużej Rodziny
Tak, moja koleżanka tak zrobiła - z tym, że u ńich bylo o tyle łatwiej, że dogadała się z sąsiadem.
[-O<
w umowie trzeba podkreślić taką ewentualność, no w sumie ja się na tym nie znam,
że to jest czas tylko najmu do momentu kiedy się nie spłaci całości, czy coś w tym stylu,
że tak myśleliśmy, że np jak byśmy już mieli takiego sąsiada
i byśmy mu spłacali, to jak mu nie będziemy płacić w terminie, to nam całość przepada wkładu, może nam wypowiedzieć wynajem, powoduje automatyczne zerwanie umowy, niewiem co tam jeszcze, trza by się było do jakiego mądrego prawnika wybrać, i tak trzeba by było tę umowę chyba u jakiegoś prawnika podpisać.
chcemy być Waszym sąsiadem :D
Choć myślę, że opłacalne by to było, gdyby właściciel sprzedawał z takimi odsetkami jak bank, czyli za nieruchomość wartą 300 000 brałby w sumie z 600 000.
nie wiem o co chodzi z tą partycypacją ale oferta jest mega atrakcyjna
Wyczytałam o co chodzi może kogoś zainteresuje:
Inwestycje realizowane przy wkładzie finansowym partycypantów cieszyły się dużym powodzeniem. Teraz na rynku pojawia się coraz więcej ofert sprzedaży partycypacji mieszkań.
Słowo partycypacja w wolnym tłumaczeniu oznacza uczestnictwo, wzięcie udziału. Jak to rozumieć, jeśli chodzi o rynek nieruchomości? Partycypacja oznacza, że przyszły najemca bierze udział w finansowaniu budowy lokalu. Wkład to 30 proc. wartości mieszkania. Wysokość kwoty partycypacji uzależniona jest od kosztu budowy metra kwadratowego powierzchni użytkowej mieszkania. Pieniądze wykorzystywane są na wykonanie potrzebnych projektów, roboty budowlane, nadzór itp.
- Zawieramy umowę z partycypantem i rusza budowa – mówi Grażyna Szotkowska, prezes zarządu Szczecińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. – Osoba, która wpłaciła trzydzieści procent wartości staje się najemcą mieszkania lub ma prawo do dysponowania tym lokalem. Później może z tego mieszkania zrezygnować, wtedy TBS w ciągu dwunastu miesięcy zwraca wkład.
Najemca nie może sprzedać mieszkania, jedynie partycypację, czyli swój udział. Wszystko musi odbywać się za zgodą TBS.
- Z partycypantem zawierana jest umowa cywilno-prawna, jej szczegóły i zasady mogą się w konkretnych przypadkach różnić – mówi Grażyna Szotkowska. - Dlatego każda sprawa rozpatrywana jest osobno.
Jakie są mocne i słabe strony partycypacji? Jeśli nie stać nas na kupno własnego mieszkania za kilkaset tysięcy złotych, można zapłacić 30 proc. sumy i zamieszkać w partycypowanym lokalu. Jednak jeśli myślimy, że- by mieć mieszkanie na własność, partycypacja nie będzie dobrym rozwiązaniem. Taki sposób na zdobycie własnego „M” jest traktowany przez najemców jako bardzo korzystne rozwiązanie tymczasowe.
- Kupiłem partycypację cztery lata temu – mówi jeden z ogłoszeniodawców na naszej stronie internetowej www.mmszczecin.pl. - Z perspektywy czasu widzę, że to było opłacalne posunięcie. Jeśli ktoś nie ma możliwości kupna własnego mieszkania od razu, może je partycypować. To nawet korzystniejsze od zwykłego wynajmu, mimo nieco wyższego czynszu. No i nie ma ryzyka, jak przy wynajmowaniu, że nagle wróci właściciel i lokal trzeba będzie opuścić. Teraz z partycypacji chcę zrezygnować, bo wreszcie mogę kupić własne mieszkanie, dlatego dałem ogłoszenie. Wszystko odbywa się oczywiście w porozumieniu z TBS.
W jednym z ogłoszeń czytamy, że w TBS-ach na Prawobrzeżu mieszkanie 3-pokojowe o powierzchni 65 metrów kw. z pełnym wyposażeniem możemy partycypować za 130 tys. zł.
Oczywiście następca musi spełniać warunki, które pozwalają mu uzyskać mieszkanie z TBS.