@jukaa zrobilam cos w stylu krupniku (rosol + jarzyny + jaglanka + ziemniaki) a do tego starlam ostatnie ( dwa ogorki kiszone i dolalam troche tej wody. Ogorkowa to nie byla, ale krupnik tez nie
W ogole cos mnie na gotowanie wzielo: usmazylam na kolacje nalesniki, postawilam rosol, do lodowki wlozylam ciasto na pizze, ktore kilka dni rosnie i aktualnie robie lasagne dyniowa na poniedzialek. Moze jeszcze cukinie z czosnkiem zamarynuje
Syndrom to powinnam miec ja, bo moge urodzic za dwa - trzy tygodnie! Chociaz teoretycznie mam jeszcze miesiac i tego probuje sie trzymac, bo ciagle nie mamy lozeczka nawet.
Tyle ze od czasu, jak zaczelam sztrykac, to czas w kuchni wydaje mi sie tak idealnie stracony, ze traktuje gotowanie po macoszemu. Po prostu jak mam cos robic pracochlonnego, to mi sie samo w glowie przelicza na ilosc nieprzerobionych oczek ;;)
Dzisiaj wzielam kartke i chcialam sobie rozpisac, co mozna na Wigilie zrobic wczesniej i zamrozic, bo moge przeciez spedzic dni przed (albo i w trakcie) na oddziale polozniczym... no i ciepnelam pustka kartke, daaaleeeekooo, bo kto by lepil pierogi zamiast dekoracji adwentowych, skarpetek, zaslonek, kocykow i w ogole! Niech sobie ravioli kupia jakby co, o!
A ja na swieta nie robie nic. No, moze jakies ciasta upieke, bo lubie. Tesciowie tak sie ta ciaza przejeli, ze powiedzieli, ze mam lezec i odpoczywac, a oni przyjada i wszystko przywioza. Uszka, ryby, salatke jarzynowa, ciasta, indyka pieczonego. I ogorki. Duzooo ogorkow kiszonych
Curry sie robi 10 minut, tradycyjny nasz sobotni obiad, jak nie ma czasu stac nad garami.
Rosol sie w sumie robi sam, ostatnio rzeczywiscie przygotowanie go zajmuje mi z 10 sekund wiecej, bo nauczylam sie dodawac kawalek imbiru i musze go obrac (imbir poprawia smak rosolu w tej samej mierze co lubczyk). Pieczen renska przywieziona zamarynowana od rzeznika - to byla chlopa inwencja w ramach wlasnie mojego biadolenia, ze nie chce mi sie gotowac. Ciasto, no ciasto to cos, ale ciasta mi sie chce do tego sztrykowania... A jak MI sie chce, to rzeczywiscie jakos sens gotowania danej potrawy widze...
Chodzil za mna sezam i przypomnialo mi sie, ze robilam kiedys ciasteczka sezamowe. Wygrzebalam przepis, zrobilam, zjadlam Dobre sa i byc moze nawet zdrowotne Jakby komus zalegal sezam w domu to moge podac przepis
W garnuszku stopic: kostke masla 1/2 - 3/4 szklanki cukru (mozna pominac i dac wiecej miodu) 2 lyzki miodu
Po przestudzeniu dodac: 1 cale jajko 1/2 szklanki tahiny (nie mialam, wiec sama podprazylam sezam na patelni i zmielilam w mlynku do kawy, gdzies ok 300 gr) mielony cynamon, gozdziki i kardamon (sporo). 2 szklanki maki (dalam orkiszowa pelnoziarnista, ale wyjdzie pewnie z kazdej)
Ciasto jest dosyc tluste, ale nie nalezy sie tym przejmowac Z ostudzonego ciasta formowac kulki wielkosci orzecha wloskiego i rozplaszczac dlonia w male placuszki. Piec 15-20 minut w 175ºC. Ale trzeba uwazac, bo lubia sie latwo przypalac (mozna polowe czasu piec w troche nizszej temp).
Moussake zrobilam wczoraj. Zostala pozarta w wiekszosci przez Pana Meza, bo tak mu zasmakowala, ze dla mnie niewiele zostalo Ale na dzisiaj nie mam ani nastroju, ani pomyslu, ani czasu wiec.... zamowie dostawe do domu z indyjskiej knajpki
Zrobilam na jutro pulpety w sosie grzybowym, na pojutrze piersi kurczaka w szynce parmenskiej z pesto i groszkiem. Przy okazji przypomniala mi sie bardzo smaczna zapiekanka z makaronu, brokulow i miesa mielonego, pewnie tez niebawem zrobie.
Krem ziemniaczano-chrzanowy z kostka z wedzonej szynki i duza iloscia majeranku (chyba bedzie tej zimy czesciej) oraz jarmuz z wkladka z kielbachy (metki wedzonej) i ziemniakami. Chlop z wrazenia idzie na kroliki , taki szczesliwy... no i moze bedzie fajny pasztet na swieta, hehe. Mamy jakies 15 stopni zimniej niz rok temu o tej porze, bardzo mi sie to podoba (a kuchnia sie dostosowala do warunkow atmosferycznych)!
@Aga, wiesz, ze prawdziwe pho robi sie z platkami surowego miesa, ktore "gotuje sie" pod wplywem goracego bulionu? Mam nadzieje, ze nie podalas tej wersji rodzinie A u nas dzis bardzo tresciwy kapusniak (na rosole z miesem, ale oczywiscie moi miesozercy jeszcze sobie kielbachy dowalili). Jutro detox miesny: ryz zapiekany z jablkami (jaglanka sie skonczyla), pasuje dobrze do prawdziwej zimy za oknem.
Lasagne. Chcieli koniecznie tradycyjna, z miechem w bolognese, to wczoraj jedli sledzia, a lasagne dzisiaj. Zostanie na jutro, bedzie konkurowac z papryka z nadzieniem z jaglanki, indyjskiego grochu i pora. Tradycyjny niedzielny rosol tez sie gotuje i chyba o resztki z resztek na poniedzialek moge byc spokojna Czyli bede mogla szyc i dziergac w tzw. wolnych chwilach (ktore przez to nie beda juz wolne, ale tez nie bede musiala spedzic ich w kuchni). A, jeszcze bigos bedzie, jesli bedzie mi sie chcialo poszatkowac kapuste
Wczoraj chlop przylozyl sie do ustrzelenia dzika, takze za tydzien szansa na cos z dzika, jesli przejdzie pomyslnie kontrole u weta (i na inne ciekawe miecha tez, bo w przyszla sobote i niedziele ma jakies duze polowanie).
Komentarz
Będzie
Na obiad
ze niby ja? Moze znowu ciaze bede miala. Albo menopauze
I na jutro krupnik.. I zrazy sobie pyrkają Będą z pęczakiem.
(za to mężowi i starszym dziewczynkom smakowała)
W garnuszku stopic:
kostke masla
1/2 - 3/4 szklanki cukru (mozna pominac i dac wiecej miodu)
2 lyzki miodu
Po przestudzeniu dodac:
1 cale jajko
1/2 szklanki tahiny (nie mialam, wiec sama podprazylam sezam na patelni i zmielilam w mlynku do kawy, gdzies ok 300 gr)
mielony cynamon, gozdziki i kardamon (sporo).
2 szklanki maki (dalam orkiszowa pelnoziarnista, ale wyjdzie pewnie z kazdej)
Ciasto jest dosyc tluste, ale nie nalezy sie tym przejmowac Z ostudzonego ciasta formowac kulki wielkosci orzecha wloskiego i rozplaszczac dlonia w male placuszki. Piec 15-20 minut w 175ºC. Ale trzeba uwazac, bo lubia sie latwo przypalac (mozna polowe czasu piec w troche nizszej temp).
Przy okazji przypomniala mi sie bardzo smaczna zapiekanka z makaronu, brokulow i miesa mielonego, pewnie tez niebawem zrobie.
A u nas dzis bardzo tresciwy kapusniak (na rosole z miesem, ale oczywiscie moi miesozercy jeszcze sobie kielbachy dowalili). Jutro detox miesny: ryz zapiekany z jablkami (jaglanka sie skonczyla), pasuje dobrze do prawdziwej zimy za oknem.
A na jutro:
Szał-ciał, przysmak dzieciństwa, jedyna rzecz, której dokładkę brałam w przedszkolu
dzięki! już jest!