Błagam! Niech mnie Która odda trochę lubienia gotowania i umienia gotowania... Będę wdzięczna niewymownie do końca życia. Ja tak to powyższe czytam i umieram, bo naprawdę organicznie nienawidzę kuchni, gotowania. A czasem przecież muszę. A że nienawidzę, to i nie umiem. I tak się nakręca spirala antykuchenna. Że też się nie da o zupkach chińskich żyć... tzn. pewnie da, tylko jak długo?
Gotuje sie jarzynowa z wszystkim co mi przyszlo pod noz: cebulka, mlody porek( razem pokrojone drobniutko i podsmazone na maselku po czym zalane wrzatkiem) marcheweczki, pietruszka, kalarepka, seler i jego mloda nać osobno - owinieta nitką, rozyczki kalafiora i brokula, ziemniaczki. Podbije smietana i zoltkami, posole, posypie koperkiem. Zębów nie wybije
@Rejczel, o właśnie - gdzieś kiedyś pisałaś o podbijaniu jajkami. Przypomniałabyś sposób? Bo nam żelaza potrzeba .
@Rien mnie tego sposobu podbijania zoltkami ( nie calymi jajkami!!!!! poniewaz bialko sie scina i nie rozpuszcza sie w zupie, tylko plywaja fafroki, w przeciwienstwie do zoltka, ktore "znika") nauczyla moja tesciowa, ktora gotuje tak, ze mmmmm. Jakby z nami mieszkala - musielibysmy przez drzwi bokiem przechodzic, inaczej by sie czlowiek nie miescil w futrynie Zna sie na rzeczy. No wiec jak juz zupa jest prawie gotowa bierzesz kilka zoltek( ja biore tak ze 3-4, na duzy gar pieciolitrowy) i w garnuszku mieszasz sobie z goraca zupa a nastepnie wlewasz to do garnka z zupa. Calosc ma razem mrugnac i przekrecasz gaz. Jest tez zasada, ze po dodaniu smietany( zawsze tez na boczku najpierw rozmieszac z chochelka goracej zupy a potem polaczyc z caloscia) tez juz nie powinno sie dlugo gotowac, tylko mocno podgrzac co najwyzej. Koperkiem czy natka sypiemy jak juz zupa jest " przekręcona", wtedy nie traca w gotowaniu swoich wartosci odzywczych.
Bardzo fajnie pasuje, bo tunczyk przelamuje slodycz ananasa a ananas tunczykowatosc tunczyka Ryz jest po to, by salatki bylo wiecej, bo bez tego dodatku skrobiowego to taka bardziej pasta do pieczywa moze byc nawet, no i trzeba by bylo miec b.duzo tego tunczyka, zeby pojesc
@kika0 to sie ciesze! @Rien powiem Ci na ucho, ze ja do bialek nie mam nabozenstwa i po prostu wylewam je wiesz gdzie Wczesniej robilam tak, ze skladalam bialka w szklance, w lodowce a jak juz mi sie uzbierala szklanka bialek to robilam bezy.
Na obiad miałam makaron z przepysznym sosem pomidorowo - bakłażanowym. Mieliśmy go już podgrzać ale wobec 30 stopni na dworze - zjedliśmy na zimno. Ale pycha
Poproszę przepis na sos pomidorowo -bakłażanowy, o ile sosy z pomidorów, pomidorów i papryki wychodzą mi nieskromnie mówiąc smaczne, o ile bakłażan zawsze popsuje smak, a w tym roku jak dobrze pójdzie będę miała sporo bakłażanów.
Bakłażan skrojony w plastry i zasypany solą na 20 minut, potem trzeba go opłukać wodą. W czasie kiedy bakłażan puszcza sok i przez to pozbywa się goryczy, podsmażam 1 - 2 cebulę i 2 ząbki czosnku. Dodaję bakłażana pokrojonego w kostkę, podsmażam. Potem dodaję pomidory w takiej postaci jak mam - albo z puszki albo passatę albo świeże. Solę. Z ziół zdecydowanie tymianek i bazylia, ewentualnie szczypta cukru. I tyle.
O z nieba mi spadł ten przepis! Bo właśnie miałam pytac o bskłażana
@kika0 to sie ciesze! @Rien powiem Ci na ucho, ze ja do bialek nie mam nabozenstwa i po prostu wylewam je wiesz gdzie Wczesniej robilam tak, ze skladalam bialka w szklance, w lodowce a jak juz mi sie uzbierala szklanka bialek to robilam bezy.
A makaron domowy czasami robisz? Bo ja białka do tego właśnie wykorzystuję. Uwielbiam zacierki na bialkach, bez kropli wody- są twarde a ja lubię i szybko się gotują
Albo robię grubą krajankę z ciasta lekko luźnego , takiego jak na pierogi Tez bez kropli wody
Nie, nie robie makaronu domowego ale zaintrygowalas mnie @kociara taką metodologią tworzenia makaronu z duza iloscia bialek Chyba nie jadlam jeszcze takiego. Zacierek nie robie ale czesto robie lane ciasto do zupy, z tym, ze tam ida cale jajka.
Komentarz
;d
tylko co z lenia zrobić?
chyba tylko leniwe!
Ja tak to powyższe czytam i umieram, bo naprawdę organicznie nienawidzę kuchni, gotowania. A czasem przecież muszę. A że nienawidzę, to i nie umiem. I tak się nakręca spirala antykuchenna. Że też się nie da o zupkach chińskich żyć... tzn. pewnie da, tylko jak długo?
Nie zawsze mi wychodzi. Nieraz cos sknocę. Ale lubie eksperymentować, wypróbowyc nowe przepisy.
No wiec jak juz zupa jest prawie gotowa bierzesz kilka zoltek( ja biore tak ze 3-4, na duzy gar pieciolitrowy) i w garnuszku mieszasz sobie z goraca zupa a nastepnie wlewasz to do garnka z zupa. Calosc ma razem mrugnac i przekrecasz gaz. Jest tez zasada, ze po dodaniu smietany( zawsze tez na boczku najpierw rozmieszac z chochelka goracej zupy a potem polaczyc z caloscia) tez juz nie powinno sie dlugo gotowac, tylko mocno podgrzac co najwyzej.
Koperkiem czy natka sypiemy jak juz zupa jest " przekręcona", wtedy nie traca w gotowaniu swoich wartosci odzywczych.
@Rejczel, merci bardzo! Jakoś mi zostały w głowie całe jajka i dobrze, że nie eksperymentowałam. A co z białkami robisz potem?
Bo ja białka do tego właśnie wykorzystuję.
Uwielbiam zacierki na bialkach, bez kropli wody- są twarde a ja lubię i szybko się gotują
Albo robię grubą krajankę z ciasta lekko luźnego , takiego jak na pierogi
Tez bez kropli wody