@Maciejka nie wożę od dawna, kupuję na miejscu z eko młyna (niepaloną) lub w ruskim sklepie (palona gryczana, pyszne inne kasze, jaglanka, perłowa itd.). Niepaloną znajdziesz w Reformhaus, Alnatura itd. Ruską miewają (oprócz ruskich sklepów) np. większe Rewe.
Wczoraj - frytki z nadreńskiej budy z piwem, frytkami i kiełbaskami. Zjedzone w ramach popasu w czasie wycieczki rowerowej, smakowały nieziemsko. Potem grill, szaszłyki z indyka, sałatka z buraków, bagietka zapiekana z masłem czosnkowym.
Dzisiaj - zupa ogórkowa i tarta szpinakowo-serowa.
chyba wygram dzis konkurs na najbardziej oryginalny obiad
jadlam dzis zebre z grila Do wyboru byl jeszcze kangur, ale z kangurami jednak lacza sie u mnie jakies emocje, nie przelknelabym. Zeby bylo ciekawiej wszystko odbywalo sie w mongolskiej restauracji )
ps. zebra dobrze smakuje, tak kurczakowo, chociaz mieso takie ciemniejsze jest.
Zebra z grilla?!!! No to rzeczywiście wygrałaś. Skoro to była mongolska restauracja, to dobrze, że to tylko była zebra, a nie bycze jądra. Pamiętam, jak Ewan MacGregor i Charley Boorman w czasie swojej motocyklowej podróży ze Szkocji do Nowego Jorku dookoła świata przejeżdżali przez Mongolię i byli zaproszeni na kolację przez mongolską rodzinę do jurty. W wielkim kotle gotował się największy rarytas czyli te jądra. Bardzo lubię te ich relacje z podróży. I książkowe i filmowe.
Karty jakos specjalnie nie studiowalam, moze i jadra byly Za to maz mi wypomnial, ze sie kiedys na znajomego dasalam, jak na Sycylii zamowil konine z grila, a teraz sama jeszcze ladniejsze zwierzatko wciagnelam
to wlasnie moj pomysl na jutrzejszy obiad, tylko na odwrot: w piersi kurczaka dam plasterki boczku, troche smierdzacego sera , ziola jakies i podsmaze na patelni. Pozniej wszystko daje do naczynia zaroodpornego, zalewam sosem pomidorowym i zapiekam.
Mnie też zostały piersi z kurczaka, więc chyba porwę się na to, na co moja rodzina czeka już od dawna, bo dawno tego nie robiłam - chicken Kiev, czyli kurczak po kijowsku. To było moje ulubione danie w restauracji, w której pracowałam ponad 20 lat temu w Londynie, pnąc się w ciągu 18 miesięcy przez wszystkie stopnie kariery. Od kelnerki, przez kasjerkę do menedżerki. A że szkolenie menedżerskie zakładało praktykę na różnych stanowiskach w kuchni, to i paru rzeczy się tam nauczyłam. Chicken Kiev to po prostu nasz dewolaj (jak to się pisze z francuska?) nadziewany masłem mocno czosnkowym z natką. Potem dwukrotnie panierowany i smażony w głębokim tłuszczu. Cała rzecz w tym, by w czasie smażenia masło, które pod wpływem ciepła staje się płynne, nie wyciekło na zewnątrz. A powinno go być sporo. Trzeba więc dobrze nadziać, nie uszkadzając "ścianek", a potem dobrze panierować, by zakleić potencjalne źródło wypływu masła. Oryginalnie to pierś powinna być z kostką od skrzydełka.
Najpierw piknik na placu zabaw. Potem dobrze przemrożony bigos (znaczy od Nowego Roku w zamrażarce), kiełbaski węgierskie i ziemniaki, na późny deser domowe ciasteczka owsiano-rodzynkowo-pomarańczowe. Na jutro mam zupę brokułową (na świeżo zostanie przerobiona na krem), bigos i będą Schupfndeln (kluski ziemniaczane, odsmażane)
Baaardzo proszę o przepis na ciasteczka... [-O< brzmią smakowicie
@Agaska - przepis był kombinowano-kompilowany, spontaniczny. Jak mi kiedyś wyjdą równie dobre, to wpiszę.
Biały barszcz, schab duszony z pieczarkami (z polskiej świni), kasza perłowa, sałata lollo rosso z dressingiem jogurtowym, szczypiorkiem, rzodkiewkami itd.
Aaaa...na parapecie kuchennym pisk, wrzask i bójka. Nasypałam podstarzały ser biały półtłusty i trochę tego ryżu brązowego ugotowanego. Kawki aż piszczały z podniecenia. Sroka próbuje się wkręcić.
A małż antyprzeziębieniowo dostanie imbir utarty plus sok z cytryny i miód. To wszystko do słoiczka i potem można z herbatką. Podobno rozgrzewa jak alkohol
Curry biryani z fasolą szparagową, cebulą, pakchoi, młodymi ziemniakami gotowanymi w mundurkach, czosnkiem, obsypane obficie świeżą kolendrą, do tego brązowy tajski ryż. Sok z trzciny cukrowej i soczysty ananas na deser.
ziemniaki ze zsiadłym mlekiem.... pyyycha, wieki całe nie jadłam! Wczoraj chłodnik z botwinki - mniam! A tak offtopowo, po dzisiejszej wyprawie po warzywa na bazarek, stwierdziliśmy, że się trzeba czym prędzej wyprowadzić na wieś, wstawić krowę, kilka kur, urządzić ogródek i nie płacić za kilka listków botwinki 3,50... no ale na razie nie grozi niestety.
Miałam wkleić to zdjęcie wczoraj, ale dopiero dziś je odebrałam - przepraszam za opóźnienie! To ciasto śliwkowo - kokosowe bez proszku do pieczenia i jajek.
Komentarz
nie wożę od dawna, kupuję na miejscu z eko młyna (niepaloną) lub w ruskim sklepie (palona gryczana, pyszne inne kasze, jaglanka, perłowa itd.). Niepaloną znajdziesz w Reformhaus, Alnatura itd. Ruską miewają (oprócz ruskich sklepów) np. większe Rewe.
Wczoraj - frytki z nadreńskiej budy z piwem, frytkami i kiełbaskami. Zjedzone w ramach popasu w czasie wycieczki rowerowej, smakowały nieziemsko. Potem grill, szaszłyki z indyka, sałatka z buraków, bagietka zapiekana z masłem czosnkowym.
Dzisiaj - zupa ogórkowa i tarta szpinakowo-serowa.
zupa jarzynowa z większą iloscią kalafiora
Chicken Kiev to po prostu nasz dewolaj (jak to się pisze z francuska?) nadziewany masłem mocno czosnkowym z natką. Potem dwukrotnie panierowany i smażony w głębokim tłuszczu. Cała rzecz w tym, by w czasie smażenia masło, które pod wpływem ciepła staje się płynne, nie wyciekło na zewnątrz. A powinno go być sporo. Trzeba więc dobrze nadziać, nie uszkadzając "ścianek", a potem dobrze panierować, by zakleić potencjalne źródło wypływu masła.
Oryginalnie to pierś powinna być z kostką od skrzydełka.
De volaille
http://smakdomu.blox.pl/2009/06/De-volaille.html
[-O<
brzmią smakowicie
Brakowało mi Waszych kuchennych szaleństw dużych i małych
Ps. Maciejko, za to brownie biorę się w weekend! Bezapelacyjnie
Biały barszcz, schab duszony z pieczarkami (z polskiej świni), kasza perłowa, sałata lollo rosso z dressingiem jogurtowym, szczypiorkiem, rzodkiewkami itd.
Aaaa...na parapecie kuchennym pisk, wrzask i bójka. Nasypałam podstarzały ser biały półtłusty i trochę tego ryżu brązowego ugotowanego. Kawki aż piszczały z podniecenia. Sroka próbuje się wkręcić.
A małż antyprzeziębieniowo dostanie imbir utarty plus sok z cytryny i miód. To wszystko do słoiczka i potem można z herbatką. Podobno rozgrzewa jak alkohol
X(agnieszka - smacznego
u nas dziś chyba makaron ze szpinakiem:)
A tak offtopowo, po dzisiejszej wyprawie po warzywa na bazarek, stwierdziliśmy, że się trzeba czym prędzej wyprowadzić na wieś, wstawić krowę, kilka kur, urządzić ogródek i nie płacić za kilka listków botwinki 3,50... no ale na razie nie grozi niestety.
Miałam wkleić to zdjęcie wczoraj, ale dopiero dziś je odebrałam - przepraszam za opóźnienie!
To ciasto śliwkowo - kokosowe bez proszku do pieczenia i jajek.