@hipolit - ja tam nie boję się rzeczy po imieniu nazywać - wiem, że jestem skąpa, i nie będę w bawełnę owijać... Jak nie wierzysz, to spytaj mojego męża.
Katarzyno
Po Twojemu skąpstwo, po mojemu gospodarność.
I tak jestem pod wrażeniem.
Mnie się tak nie udaje, no prócz pomidorowej po rosole, ale tylko dlatego, że moje dziecię ma taki apetyt, że musiałabym zacząć od niedzielnego rosołu z dinozaura, zeby coś pozostało na kolejne dni
Kiedyś widziałam taki brytyjski program o oszczędzaniu. Też pokazywano, ile można zrobić z jednego kurczaka. Oni piekli w całości, najpierw zjadali nóżki i skrzydełka. Z piersi na drugi dzień było risotto czy potrawkę. A z upieczonej resztki korpusu ugotowali bulion. No właśnie, nie pierwszy raz słyszę o tym, że prawdziwy bulion gotuje się z upieczonego mięsa z kością. Trzeba spróbować.
@Maciejka - wiejskiego koguta by tak łatwo nie pożarli. To nie jest to samo, co te pędzone kurczaki ze sklepu. Mój kogut, choć młody, znacznie jadalniejszy był po przemieleniu i zrobieniu z niego farszu :-)
pedzonych nie kupuje, tylko od baby na rynku. Ale mysle, ze nawet twardy kogut im nie straszny - syn czesto zjada udka z kosciami (tak do polowy obgryza jak pies ).
nawet mnie nie strasz tylko i wylacznie ubite, bez pior, bez flakow, chociaz czasem baba probuje mi gratis jakas watrobke wepchnac. Ja to barzo obrzydliwa jestem )
Ja bym nie ryzykowała... może kura niedomagała i jeszcze ubić zdążyli? @-) Trza w oczy można zajrzeć, kolor grzebienia określić, no i widać czy dycha... a potem ubić.
Gdzie ja byłam jak mnie tu nie było, jak ja na tej zapadłej wsi bez Was żyłam, no nie nie na zapadłej, na zapadłej to mieszka sąsiad bo on w dołku ma chałupę a ja na górce.
Będzie ryż i duszone jarzyny z curry. Jak mnie nie wkurzą, to może jeszcze sos do tego zrobię... A w tle mam 40 kg pomidorów w różnych fazach przejścia od:
do:
W zasadzie, to nawet 60 kg ale 20 kg już gotowe, skonfekcjonowane i schowane.
@Namorowa - przeceniasz mnie ;-) Ja po prostu od rana nad moim rondelkiem stoję i keczupik domowy mieszam. No, lubię mieszać... ;-) A na obiad będzie dziś duszona marchewka, bo mam dużo i muszę zutylizować, a całej do keczupu nie dodam ;-)
Komentarz
No właśnie, nie pierwszy raz słyszę o tym, że prawdziwy bulion gotuje się z upieczonego mięsa z kością. Trzeba spróbować.
Trza w oczy można zajrzeć, kolor grzebienia określić, no i widać czy dycha... a potem ubić.
A w tle mam 40 kg pomidorów w różnych fazach przejścia od:
do:
W zasadzie, to nawet 60 kg ale 20 kg już gotowe, skonfekcjonowane i schowane.
Wchodzę na orga, patrzę 9.29, a Katarzyna już po obiedzie
A na obiad będzie dziś duszona marchewka, bo mam dużo i muszę zutylizować, a całej do keczupu nie dodam ;-)
Zapiekanka z ziemniaczków, cebulki, papryki i flądry. Nie lubię smażyć więc duszę.
Ps. to wczorajszy obiad.
A dziś łopatka pieczona w cebulce z jaglanką duszoną z warzywami.
Wreszcie uzupełniłam zapasy jaglanki. W kauflandzie 2.99 za 0.5 kg