@Katarzyna -ale to nie wyrasta po miesięcznym przechowywaniu w cieplarce tylko to już tam jest, choć niewidoczne dla oka, i znacznie przekracza normy.
Co do terminu przydatności długiego to w sumie to dzięki czystej produkcji, prawie sterylnym maszynom itp. Jeśli w zamkniętym produkcie nie ma zarodnika pleśni to choćby nie wiem co , to on nie speśnieje, może co najwyżej skisnąć
@Aneczka08 - ja to wszystko wiem. Tylko wiem również, że te zarodniki pleśni, przetrwalniki, czy inne spory oraz bakterie są wszechobecne. Dlatego odczuwam obawy wobec produktów, które ich nie mają. Ale ja na wsi w brudzie chowana na mleku od krowy z głębokiej obory ;-) Nie przegotowanym ;-)
Katarzyno, tak na szybko pisałam o pszenicy w zderzeniu z karmieniem kur kukurydzą i soją. Proso jak najbardziej jest dobre. Kukurydza i soja nie bardzo, czasem ew. tak, ale na stałe nie.
ok mnie po prostu irytuje ta wszechobecna wiara, że mleko od baby lepsze. Bo zależy od jakiej baby, jak dojone i jak przechowwyane. Ja od takiej przygodnej na targu mleka nie kupię. Jak widziałam kilka razy krowy oblepione gnojem i dojone rękami tak brudnymi, że szkoda gadać to mi trochę przeszło. A do wiary, że sterylne życie jest super, mi baaardzo daleko.
Jakbym miała swoją krowę albo kogoś gdzie znam warunki to jak najbardziej
@Ania D. - co do soi, w pełni się zgadzam. Kukurydza w polskim krajobrazie jakoś, generalnie, mi zgrzyta. Ale gdyby miała być nasza polska i nie GMO, to bardzo bym się nie buntowała przeciwko dodawaniu jej do paszy dla drobiu. Inna sprawa, że mam to skrzywienie z dzieciństwa, że uważam, że kura potrzebuje przede wszystkim wybiegu, grzebania w ziemi, dziobania różnych kamuszków, robaczków zielska, obierek i innego różnorodnego materiału. Nasze kury jadły głównie owies, bo był swój (a pszenica na naszej ziemi V i VI klasy nie urosła i trzeba było za gotowy pieniądz kupować), a pszenicę raczej "od święta". Ale oprócz tego miały swobodny dostęp do dużego wybiegu bardzo bogatego w różne kurze smakołyki.
@Aneczka08 - jestem nieobiektywna. Jako dziecko piłam mleko od krowy oblepionej gnojem, dojone brudnymi rękami, czasem mucha nawet do niego wpadła... Nie upieram się, że to dobrze. Po prostu, mam głęboko wdrukowane uodpornienie na taką sytuację ;-) Dziś jestem zdania, że krowie mleko, generalnie, nie jest odpowiednim pokarmem dla człowieka. Moje dzieci bardzo mnie w tym utwierdzają, bo wszystkie nie tolerują mleka od krowy.
Pamiętam, że gdzieś czytałam, że kukurydza nie jest dobra dla kur, bo zmienia się na niekorzyść skład jaja. Może być chętnie dawana, bo tania i potem są żółtka ciemne, ale dobra nie jest. Kura - tak, najlepiej jak ma duży wybieg i sobie grzebie w ziemi. Do tego ma dostęp do zieleniny i jest ok.
A wiesz, @Ania D., że nawet jest specjalna czerwona odmiana kukurydzy właśnie na paszę dla kur, bo po niej żółtka są mocniej zabarwione. Z tego wniosek, że to, co w kukurydzy, faktycznie musi do jajka przenikać.
@Aneczka08 - ja czasem używam jako odmiany lub dodatku. Raczej niewiele, bo wolę nasze polskie zboża. Zdarza nam się też kaszę kukurydzianą jeść, bo dzieci bardzo lubią. Ale też nie często.
Sama mąka kukurydziana jest pyszna - ja często piekę broję (serbski chlebek) - ale zawsze mam strach, że może być to ziarno zbyt mocno modyfikowane genetycznie (kukurydzy bardzo na złe wyszły te wysiłki zwiększania produkcji) i stąd zbyt tuczące.
no właśnie , stąd moje pytanie. Dziś kupłam pierwszy raz, cena mi się podoba.. a generalnie szukam czegoś bezglutenowego do użycia zamiast mąki w sensownej cenie
Sama mąka kukurydziana jest pyszna - ja często piekę broję (serbski chlebek) - ale zawsze mam strach, że może być to ziarno zbyt mocno modyfikowane genetycznie (kukurydzy bardzo na złe wyszły te wysiłki zwiększania produkcji) i stąd zbyt tuczące.
Ta broja jest bardzo prosta - najlepsza na gorąco - zamiast ziemniaków - do gulaszu etc. Piekę w okrągłej blaszce i kroję do obiadu jak tort. Koleżanka Serbka mnie nauczyła i wciągnęła w ten przysmak. U nich wszytsko wygląda jak ciasto, a jest na słono
@MagdaCh, Ty warszawianka, dobrze kojarzę? Bo chciałabym nabyć Twą książkę, oczywiście z dedykacją Jak tylko z kasą będzie lepiej, czyli chyba we wspomnienie św.Nigdy
A tak w ogóle, to planuję specjalną półkę na książki orgowe, więc piszcie więcej
Jak tak dalej pójdzie, to niedługo jak ktoś będzie wpisywał w wujka gugel hasło kasza jaglana, to najpierw będą się pojawiali wielodzietni, a dopiero potem ciocia wiki
o, mi już jak wpisuję kasza, to w podpowiedziach uzupełnia "jaglana" :-B
Komentarz
Co do terminu przydatności długiego to w sumie to dzięki czystej produkcji, prawie sterylnym maszynom itp.
Jeśli w zamkniętym produkcie nie ma zarodnika pleśni to choćby nie wiem co , to on nie speśnieje, może co najwyżej skisnąć
Ale ja na wsi w brudzie chowana na mleku od krowy z głębokiej obory ;-) Nie przegotowanym ;-)
Jak widziałam kilka razy krowy oblepione gnojem i dojone rękami tak brudnymi, że szkoda gadać to mi trochę przeszło.
A do wiary, że sterylne życie jest super, mi baaardzo daleko.
Jakbym miała swoją krowę albo kogoś gdzie znam warunki to jak najbardziej
Inna sprawa, że mam to skrzywienie z dzieciństwa, że uważam, że kura potrzebuje przede wszystkim wybiegu, grzebania w ziemi, dziobania różnych kamuszków, robaczków zielska, obierek i innego różnorodnego materiału. Nasze kury jadły głównie owies, bo był swój (a pszenica na naszej ziemi V i VI klasy nie urosła i trzeba było za gotowy pieniądz kupować), a pszenicę raczej "od święta". Ale oprócz tego miały swobodny dostęp do dużego wybiegu bardzo bogatego w różne kurze smakołyki.
Dziś jestem zdania, że krowie mleko, generalnie, nie jest odpowiednim pokarmem dla człowieka. Moje dzieci bardzo mnie w tym utwierdzają, bo wszystkie nie tolerują mleka od krowy.
właśnie zrobiłam naleśniki i jestem zachwycona
A tak w ogóle, to planuję specjalną półkę na książki orgowe, więc piszcie więcej
o, mi już jak wpisuję kasza, to w podpowiedziach uzupełnia "jaglana"
:-B
gryczana palona - bardzo dobra
jaglanka - da się zjeść, walory zdrowotne biorą górę nad smakiem