Pierwszy raz z pojęciem - dieta bezglutenowa - dieta cud, spotkałam się jakoś latem, czytając odmóżdżającą kolorówkę - wiecie, takie kolorowe, co to piszą co będzie trendy w nadchodzącym sezonie
Ale, ze ja leniwiec to nawet nie pomyślałam, żeby brać się za taką dietę.
Jednak przy takiej diecie jest zdecydowanie trudniej, bo w sumie prawie wszystko na półkach sklepowych ma w sobie gluten, więc trzeba samemu robić prawie wszystko.
No ale mniejsza o to
Potem natknęłam się też gdzieś w jakiejś prasie kolorowej o Williamie Davis'ie i jego książce "Dieta bez pszenicy"
zaczęłam czytać książkę - stanęłam gdzieś w okolicy 95 strony póki co - ale to wystarczyło, zeby spróbować z ta dietą.
Nie dlatego, że pomoże mi wrócić do romiaru 36 ( matulu, kiedy to było )
całe lata zmagałam się z zaparciami i wzdęciami.
O ile ze wzdęciami dawałam sobie jakoś radę - np. unikałam jedzenia śniadania w pośpiechu i zaraz po przebudzeniu - bo to najczęściej skutkowało,że od rana brzuch miałam jak balon, to z zaparciami ciężko sobie radziłam.
Mam całe pudło specyfików - przepraszam za dosłowność - na sranie!
Bo brałam już chyba wszystko
Nie, nie piłam olejku rycynowego
Herbatki, ziółka, tabletki,gdzie bym nie była coś tam zawsze przywoziłam jak pamiątki z wakacji - np. dziwne ziółka od babuszki z eupatoryjskiego bazaru - nie wiem co to ale skuteczne
I nie, żebym się bardzo źle odżywiała, że ktoś mógłby powiedzieć - cóż sama sobie śmieciowym żarciem szkodzisz.
Czy jadłam brokuły czy czekoladę, czy kaszę czy śliwki , nic mnie nie ruszało przez wiele, wiele dni!
na czyjeś życzenia " obyś się posrała" tylko się uśmiechałam
Więc stwiedziłam, że co mi szkodzi wyeliminować ile się da gluten z diety, nie zaszkodzi a może pomoże.
Dałam sobie miesiąc - wyczytałam, ze zmiany powinny nastąpić po ok 4 tyg, gdyby nic się nie zmieniło, to odpuszczam i tyle i wracam do tego co wcześniej, pomagając sobie tabletkami i innymi specyfikami na sranie ;)ot może taka moja uroda
Nie powiem ile dni dokładnie wystarczyło do zmian - cztery może pięć, nie więcej.
od tej pory nie wypiłam ani jednego kubka ziółek,nie wzięłam ani jednej tabletki w wiadomym celu.
Nie uważam, że dieta jest uciążliwa, choć my nie mamy nietolerancji glutenu, więc nam jest łatwiej niż osobom uczulonym.
Ograniczamy ( wszyscy ) maksymalnie ile się ga ten gluten w jedzeniu, oczywiście zjem i kawałek ciasta do kawy u teściowej, czy kawałek tortu na urodzinach -
w sumie jemy tak jak wcześniej bo i makarony, i chleb, bułki i kotlety panierowane.
edit:
Jakby ktoś podzielił się SPRAWDZONYM przepisem na chleb na zakwasie bezglutenowym i przepisem jak zabrać się za sam zakwas
Swoją drogą zastanawiam się, co to za najnowsza moda, że gluten jest złem wcielonym. Oczywiście nie mam na myśli tych, co są uczuleni, ale jeżeli nie - to nie bardzo chce mi się wierzyć w teorię tego oblepiania kosmków w jelicie, coś chyba lobby ryżowo-chińskie działa
Ryżu nie jemy - Himo uczulony. Lobby jaglankowe, moja droga
Hipoli, uczulenie na pszenicę może się objawiać zaparciami. Nigdy wcześniej ludzie nie spożywali tyle glutenu co teraz. Obecnie uprawiana pszenica ma się nijak do tej co była kiedyś - ma duże więcej glutenu. Do tego sam gluten można kupić sobie jako sypki produkt, jak mąkę, i go dodatkowo dosypać do mąki, którą się chce "ulepszyć". Nie wiem w jakiej mierze można mierzyć wzrost spożycia glutenu, ale myślę, ze nie są to jednostki, ale przynajmniej dziesiątki. Myślę też, że ogólnie mogło wzrosnąć spożycie samej pszenicy, coraz mniej jest pieczywa żytniego. Nie chodzi o to, że sam gluten który jest w wielu zbożach jest taki zły, zła jest jego nienaturalnie wielka ilość spożywana do tego w białej mące, bez otrąb i zarodka.
No coż, nie wiedziałam, że tak zostanie to odebrane. Jeśli ktoś poczuł się urażony osobiście to przepraszam, bo nie było moją intencją obrażania kogokolwiek ze stałych forumowiczów. To forum na pewno jest podczytywane i interpretowane przez różnych ludzi, niekoniecznie przyjaznych wielodzietności a wręcz szukających dowodów na to, że każda rodzina z więcej niż 2 dzieci to patologia. Nie wiem dlaczego wzięłyście to do siebie tak bardzo bo to nie było o Was. Zdrugiej strony przemyślałam to i rozumiem, że moje zbyt sarkastyczne poczucie humoru ( lub czarnego humoru ) może nie być zrozumiane. Założę się jednak , że niedługo w onecie znajdzie się artykuł lub blog. nt. jak to ubodzy ( bo jak może być inaczej ) wielodzietni zapychają dzieci kaszą manną bo im szkoda pieniędzy na ,,zdrowe kleiki ryżowo kukurydziane znanych i reklamowanych marek". Albo wymyślają takie cuda bo im się karmić nie chce gdyż wolą iść w pole do roboty niż się poświęcić dla dziecka.Lub też, że wierzą wiejskim zabobonom silnie przekazywanym przez babcie i prababcie, jakoby jajka były zdrowe, jednocześnie ignorując zdanie lekarzy światłych i wykształconych autorytetów. Pół biedy jak tylko artykuły czy ośmieszanie na różnych serwisach. Gorzej jak ktoś się naprawdę będzie chciał przyczepić do konkretnych osób. Może przesadzam, może mam paranoję, ale jak się ma kontrowersyjne ( albo raczej niemodne) poglądy na żywienie lub wychowanie czy pielęgnację dzieci to lepiej się z nimi nie afiszować.
Aniu D. Ale jeżeli ktoś NIE jest uczulony na gluten, to czy on szkodzi czy nie - a jeżeli tak, to na czym polega mechanizm szkodzenia?
to chyba chodzi o to, że jedząc ten sam przykładowo chleb lat temu 15 i dziś dostarczamy znacznie więcej glutenu i nawet jeśli nie masz alergii to jak tego glutenu jest za dużo to sklejają się kosmki jelitowe
Nie wiem jak jest z alergiami, ale kilka przypadków w mojej dalekiej rodzinie u osób niespokrewnionych pozwala mi sądzić ze coś jest na rzeczy.
Po bólach brzucha , osoby te udały się na badania i stwierdzono że przyczyą jest stan zapalny jelit, zniszczone kosmki. Objawy uczulenia na gluten i zalecenia lekarza o odstawieniu glutenu. Po wprowadzeniu diety eliminującej przez pewien czas osoby te okazały się zdrowe- jakoby pomyłka w diagnozie. Ale tak dwa razy u dwóch róznych osób. Nadmienię że jedna z nich spozywała na diecie orkisz zamiast pszenicy przemysłowej i kosmki zregenerowały się. Kasza manna orkiszowa smakuje i wyglada tak samo, a jest duuzo zdrowsza. Droższa tez.
I taka moja uwaga na margnesie- niedawno kupiłam mannę(zwykła nie orkiszową) taką w papierowej kilogramowej torebce, nie dość ze była duzo tańsza, to jeszcze wyglądał na mniej przetworzaoną, była ciemniejsza, taka jakby z mniej oczyszconego ziarna.
@MagdaCh - gluten, generalnie, jest trudny do strawienia dla jelit. Nawet jeśli ktoś nie jest uczulony, to gluten trudno mu się trawi. Oczywiście, jeśli jego ilości są niewielkie, to zdrowy organizm sobie z nim poradzi. Problem powstaje wtedy, gdy w każdym posiłku jest dużo glutenu. A tak się dzieje u wielu osób, u których podstawą diety jest pszenne pieczywo, pszenny makaron, pszenne kluski, placki, naleśniki, pszenne desery itd. Taka ilość może stwarzać problem nawet dla osoby, której organizm dobrze sobie radzi z trawieniem glutenu.
Dziękuję za wyjaśnienia, ale jak one się mają do faktu, że manna jest lekkostrawna, po chorobach właśnie manna jest podawana, jako niedrażniąca, lekka kasza. Może w przykładach Doroty chodziło o więcej czynników, niż samo ograniczenie glutenu. Coś mi się wydaje ta teoria sklejania kosmków mocno naciągana - oczywiście rozumiem u 0,5 % populacji uczulonych, że faktycznie może powodować stan zapalny, ale to co innego. Katarzyno: dieta monotematyczna (pszenna czy inna) sama z siebie jest niezdrowa, nie widzę w tym jednak specjalnej winy glutenu.
o przepraszam - dieta monotematyczna jaglankowa jest mega zdrowa :-)
@MagdaCh - jesli dieta pszenna jest niezdrowa, ale to nie wina glutenu w nim zawartego jak piszesz, to co wg jest w tej diecie niezdrowe?
tylko 0,5% populacji choruje na nietolerancje glutenu? no byc moze, sa to z pewnoscia Ci zdiagnozowani - ale duzo wiecej jest tych ludzi ktorzy moga chorowac na nietolerancje glutenu i nie leczyc sie a nawet ignorowac sygnaly wysylane przez organizm ze cs se dzieje niedobrego. W USA jest baardzo duzo osob ktore choruja na nietolerancje glutenu, zwlaszcza tych noezdiagnozowanych.
Agnieszko, argument statystyczny o niezdiagnozowanych, a chorych jest czystą demagogią - prawda?
Natomiast "o przepraszam - dieta monotematyczna jaglankowa jest mega zdrowa " - takie stwierdzenie jest rozumiem żartem, bo jak nie to jest po prostu głupie/sekciarskie/nie wiem jak to ująć - na pewno nie ma nic wspólnego ze zdrową/optymalną dietą.
@MagdaCh: na pewno nie ma nic wspólnego ze zdrową/optymalną dietą.
z całym szacunkiem, ale to co napisałam o monodiecie jaglanej to nie są żarciki ani beleco wyssane z palca - tylko najprawdziwsza prawda - najpierw poczytaj o dobroczynnym wpływie tej kaszy na nasz organizm a potem jeszcze raz napisz, czy rzeczywiście jest niezdrowa. I moje zdanie na temat tej kaszy nie jest sekciarkie tylko wynika z tego, że sobie trochę o niej poczytałam - zdecydowanie za mało,ale wystarczy żeby wiedzieć co jem
i jeszcze jedno, całkiem serio serio - na diecie jaglanej to ja nawet mogę wyzdrowieć, natomiast na kaszy mannej daleko sie nie zajedzie
Bo na mnie taki eksperyment zastosowano tylko raz, w szpitalu na Banacha na chirurgii, gdzie ogolnie - przynajmniej wtedy, to juz wiele lat temu - podawano zamiast jedzenia jakies obrzydliwe zlewki, niezawierajace specjalnie ani wartosciowych skladnikow ani zdrowe, juz nie mowiac o smaku czy jakims w miare wygladzie. Wnioskujac ze skoro tam podali manne, to z powodu walorow zdrowotnych, trzebaby wysnuc wniosek, ze zdrowotne jest takze jedzenie margaryny do najtanszego chleba jako zamiennik sniadania i kolacji, picie lurowatej czarnej herbaty z cukrem czy niejedzenie praktycznie warzyw. I nikt nie ukrywal, ze pacjent albo ma dostac jedzenie w walowce z domu albo pojsc do bufetu i sobie kupic (jak odmowilam jedzenia tej brei i zapytalam, co moge w zamian, uslyszalam tez, ze to, co sobie kupie sama... wiec uwolniona od kroplowki zeszlam na dol i zrobilam zakupy, juz zaden lekarz nie wspominal, zeby za swoje kupic akurat kasze manne)?
Agnieszko, znam historię z wiarą w kasę jaglaną, która się skończyła tragicznie.Jaglana nie jest panaceum. Jest tylko elementem żywienia. jednym z wielu.
Moglabys sprecyzowac, do jakiej to tragedii jaglanka doprowadzila?
Ciężkie, nieodwracalne uszkodzenie zdrowia.
I nie tyle jaglana (aby być ścisłym) - co jej nadmiar, przerost wiary w nią oraz nadużywanie diety monotematycznej jaglaną - przy zaniechaniu stosowania zdroworozsądkowego NORMALNEGO odżywiania.
Moglabys sprecyzowac, do jakiej to tragedii jaglanka doprowadzila?
Ciężkie, nieodwracalne uszkodzenie zdrowia.
I nie tyle jaglana (aby być ścisłym) - co jej nadmiar, przerost wiary w nią oraz nadużywanie diety monotematycznej jaglaną - przy zaniechaniu stosowania zdroworozsądkowego NORMALNEGO odżywiania.
Ale z tego co napisałaś wynika niezbicie, że ktoś po prostu przegiął w tę drugą stronę z jaglanką - dlatego ona doprowadziła do tragedii, prawda? ze wszystkim można przegiąć w złą stronę, nawet ze zdrowymi rzeczami - to że ktoś maniakalnie się odżywiał jaglanką nie oznacza, że ona sama w sobie przestaje być niezdrowa, wręcz przeciwnie, oznacza to, że ktoś niezdrowo się odżywiał, a to jest chyba różnica.
Ale z tego co napisałaś wynika niezbicie, że ktoś po prostu przegiął w tę drugą stronę z jaglanką - dlatego ona doprowadziła do tragedii, prawda?
ze wszystkim można przegiąć w złą stronę, nawet ze zdrowymi rzeczami - to że ktoś maniakalnie się odżywiał jaglanką nie oznacza, że ona sama w sobie przestaje być niezdrowa, wręcz przeciwnie, oznacza to, że ktoś niezdrowo się odżywiał, a to jest chyba różnica.
Agnieszko, to czemu napisałaś najpierw tak : "o przepraszam - dieta monotematyczna jaglankowa jest mega zdrowa " - gdy zaprotestowałam, polezmizujesz, a teraz piszesz przeciwnie?
Magda, ale co z tymi konkretami? Jakie to ciezkie, nieodwracalne uszkodzenie zdrowia bylo efektem spozywania kaszy jaglanej???
I napisalam, ze chetnie wiedzialabym, kto i gdzie i na jakiej podstawie propaguje szczegolne walory kaszy manny dla rekonwalescentow. Gdyz ja spotkalam sie z zamiana obiadu na kasze tylko raz i to w placowce, w ktorej jedzenie panstwowe bylo wstretne i nikt nie ukrywal, ze tak naprawde sie do jedzenia nie nadaje (tyle ze tanie jest). Za to pacjenci mieli dowolnosc zywieniowa, jesli troszczyli sie o swoje wyzywienie na wlasny koszt. I wtedy nikt im manny nie wciskal (o dziwo...).
Ale przecież nikt nie żywi siebie i dzieci tylko jaglanką dłużej niż przez kilka dni - w sytuacji choroby, infekcji itp. I wtedy jest korzystna. W normalnej sytuacji jest to po prostu skladnik diety zróżnicowanej.
@MagdaCh - ale to fakt - kasza jaglana jest zdrowa - ale dopisek, żebyśmy się zrozumiały - pod warunkiem, że jest spożywana z rozsądkiem, a nie maniakalnie i patologicznie tak jak podałaś w swoim przykładzie. Mi chodziło w moim zdaniu właśnie o to, powtórzę - że kasza jaglana jest zdrowa, dieta monojaglana też jest zdrowa - ale jak się ją stosuje rozsądnie! czy to jest zrozumiałe teraz?
Agnieszko, po prostu źle sformułowałaś ten pierwszy wniosek, stąd polemika.
Marcelino: od XIX wieku na pewno manna jest polecana jako lekkostrawna i nic się w tej dziedzinie nie zmieniło. Stąd furura jaką robi w szpitalach - zwłaszcza po dłuższym niejedzeniu, jako pierwszy posiłek jest dobra, nie obciąża żołądka - mówiąc bardziej przyziemnie.
Ago - nie chcę publicznie pisać konkretów - ale myślę, że łatwo rozwiązać zagadkę, gdy się człowiek dogłębnie zastanowi.
@agnieszka82 W USA jest baardzo duzo osob ktore choruja na nietolerancje glutenu, zwlaszcza tych noezdiagnozowanych.
Nie porównywalabym jednak USA do Polski. Uwierz mi, tam je się śmieci, to nie jest normalne jedzenie jak u nas. Nie sam gluten im zaszkodził w Polsce widziałam w życiu może ze dwie tak chorobliwie otyłe osoby (pewnie nie z powodu odżywiania, tylko jakichś chorób genetycznych) jakich tam widuje się pełno na codzień na ulicy.
Małgorzato - wiele wnosząca i ciekawa rozmowa - dla mnie bardzo budująca, usłyszałam dużo argumentów z różnych stron i jestem za to wdzięczna - adwersarzom najbardziej na pewno - bo to mi daje do myślenia, nie pozwala zasnąć
Małgorzato - zgadzam się. gdy mały w nocy/nad ranem dostaje sok bananowy, to mu to zastępuje posiłek, zachowuje sam normalny odstęp do następnego karmienia. Natomiast wody nie chce, ale mu trochę zawsze bardziej rozcieńczam mleko i nie chce aż tak pzrepijać dużo na co dzień, chyba że się spoci.
Komentarz
Lobby jaglankowe, moja droga
Nigdy wcześniej ludzie nie spożywali tyle glutenu co teraz. Obecnie uprawiana pszenica ma się nijak do tej co była kiedyś - ma duże więcej glutenu. Do tego sam gluten można kupić sobie jako sypki produkt, jak mąkę, i go dodatkowo dosypać do mąki, którą się chce "ulepszyć". Nie wiem w jakiej mierze można mierzyć wzrost spożycia glutenu, ale myślę, ze nie są to jednostki, ale przynajmniej dziesiątki. Myślę też, że ogólnie mogło wzrosnąć spożycie samej pszenicy, coraz mniej jest pieczywa żytniego. Nie chodzi o to, że sam gluten który jest w wielu zbożach jest taki zły, zła jest jego nienaturalnie wielka ilość spożywana do tego w białej mące, bez otrąb i zarodka.
Założę się jednak , że niedługo w onecie znajdzie się artykuł lub blog. nt. jak to ubodzy ( bo jak może być inaczej ) wielodzietni zapychają dzieci kaszą manną bo im szkoda pieniędzy na ,,zdrowe kleiki ryżowo kukurydziane znanych i reklamowanych marek". Albo wymyślają takie cuda bo im się karmić nie chce gdyż wolą iść w pole do roboty niż się poświęcić dla dziecka.Lub też, że wierzą wiejskim zabobonom silnie przekazywanym przez babcie i prababcie, jakoby jajka były zdrowe, jednocześnie ignorując zdanie lekarzy światłych i wykształconych autorytetów. Pół biedy jak tylko artykuły czy ośmieszanie na różnych serwisach. Gorzej jak ktoś się naprawdę będzie chciał przyczepić do konkretnych osób. Może przesadzam, może mam paranoję, ale jak się ma kontrowersyjne ( albo raczej niemodne) poglądy na żywienie lub wychowanie czy pielęgnację dzieci to lepiej się z nimi nie afiszować.
Po bólach brzucha , osoby te udały się na badania i stwierdzono że przyczyą jest stan zapalny jelit, zniszczone kosmki. Objawy uczulenia na gluten i zalecenia lekarza o odstawieniu glutenu. Po wprowadzeniu diety eliminującej przez pewien czas osoby te okazały się zdrowe- jakoby pomyłka w diagnozie. Ale tak dwa razy u dwóch róznych osób. Nadmienię że jedna z nich spozywała na diecie orkisz zamiast pszenicy przemysłowej i kosmki zregenerowały się.
Kasza manna orkiszowa smakuje i wyglada tak samo, a jest duuzo zdrowsza. Droższa tez.
I taka moja uwaga na margnesie- niedawno kupiłam mannę(zwykła nie orkiszową) taką w papierowej kilogramowej torebce, nie dość ze była duzo tańsza, to jeszcze wyglądał na mniej przetworzaoną, była ciemniejsza, taka jakby z mniej oczyszconego ziarna.
na pewno nie ma nic wspólnego ze zdrową/optymalną dietą.
z całym szacunkiem, ale to co napisałam o monodiecie jaglanej to nie są żarciki ani beleco wyssane z palca - tylko najprawdziwsza prawda - najpierw poczytaj o dobroczynnym wpływie tej kaszy na nasz organizm a potem jeszcze raz napisz, czy rzeczywiście jest niezdrowa. I moje zdanie na temat tej kaszy nie jest sekciarkie tylko wynika z tego, że sobie trochę o niej poczytałam - zdecydowanie za mało,ale wystarczy żeby wiedzieć co jem
i jeszcze jedno, całkiem serio serio - na diecie jaglanej to ja nawet mogę wyzdrowieć, natomiast na kaszy mannej daleko sie nie zajedzie
ze wszystkim można przegiąć w złą stronę, nawet ze zdrowymi rzeczami - to że ktoś maniakalnie się odżywiał jaglanką nie oznacza, że ona sama w sobie przestaje być niezdrowa, wręcz przeciwnie, oznacza to, że ktoś niezdrowo się odżywiał, a to jest chyba różnica.
W normalnej sytuacji jest to po prostu skladnik diety zróżnicowanej.
czy to jest zrozumiałe teraz?