Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Żółtko i manna (niemowlę) - pilne

1235712

Komentarz

  • edytowano wrzesień 2013
    Nie wiem, czemu tematy kaszek wywołują emocje większe niż wątki polityczne :) Jeśli dobrze rozumiem, to Magdzie chodzi o konkretną sytuację, kiedy karmi nie piersią, a mm i rozszerzanie diety. @MagdaCh, a dlaczego właściwie jeśli już przygotowujesz kaszę, to taką z jakiejś firmy "dzieciowej"? To prawdopodobnie to samo, co zwykła kasza manna ze sklepu spożywczego, tylko że droższa, bo zapakowana i oznaczona jako "dla dzieci".

    A i tak uważam, że dokopywanie za to, że ktoś sądzi, że jakieś rady dietetyków są OK, jest niskie. Znamienne jest, że nagle za autorytet uznaje się autora książki z zagranicy, bo przecież polscy nawet z tytułami "nie mają pojęcia". Ale to, że akurat furorę robi kolejny trend jak dieta bez pszenicy (czy kiedyś np. dieta optymalna), którą też firmuje utytułowany ktoś, tylko że nie z Polski...czyli jemu można ufać, ale nasi mimo że mają tytuły, to są nic nie warte. 

    Nie wątpię, że nadmiar glutenu w diecie może być szkodliwy i w ogóle jakość pszenicy jest kiepska i stąd dzisiejsza pszenica ma mało wartości odżywczych, tylko naprawdę nie sądzę, żeby dieta bezglutenowa była remedium na choroby cywilizacyjne, bo ich przyczyny są dużo bardziej złożone.
  • Podstawową rzeczą o jaką się martwią dietetycy jest zwykle białko. Ponad 100 lat temu w Anglii przeprowadzano doświadczenia gdzie szczurom podawano pokam z duża zawartością białka (szczury są o tyle "dobre" do wszelkich badań zdrowotnych, że chorują tak, jak ludzie. Świetnie to widać na badaniach azjatyckich, gdzie  kilkku grupom szczurów podawano taki pokarm, jaki było spożywany przez różne grupy społeczne. Szczury chorowały dokładnie na te choroby, które były charakterystyczne dla konkretnych grup społecznych). Pokarm ten powodował, że szczury szybko rosły i szybko dojrzewały. Wtedy świat zachłysnał się białkiem - miało go być dużo w posiłkach, bo to uznawane było za korzystne. Kolejne badania dowiodły, ze owszem, dzieci szybko rosną na takiej diecie, ale wcześniejsze dojrzewanie i ogólnie taka dieta powoduje choroby cywilizacyjne i szybsze starzenie się organizmu. Skraca też życie. Ale świat nie chciał słyszeć o tym, że jednak duża ilość białka nie jest zdrowa. Wiele osób ciągle święcie wierzy w to, że mięso, jaja i nabiał to podstawa diety bez której nie da się zdrowo żyć. Nie mówię, ze trzeba przejść na weganizm, ale najzdrowsze są ludy, gdzie pokarmy mięsne jadane są bardzo rzadko i małych ilościach. Tam, gdzie jest dużo białka, szybko zaczyna się starzenie się organizmu i choroby. 
  • @Ania D. - o jakich ludach piszesz? Bo np. Chińczycy, w ogóle Azjaci, mają fatalne uzębienie, bardzo podatne na próchnicę. Z kolei mieszkańcy Afryki dużo lepsze. Może w grę wchodzą też geny, nie tylko pożywienie?
  • Dla mnie nie ma znaczenia czy autor jest z Polski czy zagranicy, etap fascynacji tego, co zagraniczne przeszłam kilkadziesiąt lat temu ;) Polcy autorzy też są sensowni, są dobre książki. Wspomniana przeze mnie książka Campbella omawia konkretne realia, nie wydumane byty i jest bardzo obszerna. Jeśli jakieś badania trwały lata i obejmowały kilkadziesiąt tysięcy ludzi, to chyba jest to coś konkretnego czemu można się przyjrzeć. Nie było tak obszernych badań dot. wpływu odżywiania na zdrowie. Jak ktoś chce, to czyta i wierzy, jak nie chce, to nie czyta i nie wierzy. Nie ma terroru ani konieczności. Myślę tylko, ze jak się chce o czymś rozmawiać i coś krytykować, to warto najpierw przeczytać jakieś podstawowe książki. Jak dyskutować z kimś, kto nie czyta, ale myśli, że wie co tam jest napisane.
  • Nie wierzę tak mocno w geny. Warto popatrzeć na mapy różnych zachorowań. Ludzie, którzy pochodzą ze zdrowych ludów zaczynają chorować dokładnie tak samo, na te same choroby jak nacje, gdzie się przenoszą. Dot. to np. Azjatek, które nie chorują prawie na raka piersi, ale przenosząc się do Ameryki i przechodząc na amerykańskie jedzenie zaczynają chorować w takim stopniu jak Amerykanki.
  • Tak, to możliwe, tak samo z bielactwem, o którym wcześniej pisałam. Ewidentnie musi mieć na to wpływ badziewne amerykańskie jedzenie, a raczej to, co najczęściej jedzone i najłatwiej dostępne, bo jak ktoś chce się zdrowiej odżywiać, to musi się wysilić i kupować w specjalnych miejscach. Z tymi zębami może chodzi o przyswajanie wapnia...
  • edytowano wrzesień 2013
    Skład kasz, po rosyjsku niestety. Ctrl + F йод -jod . www.u-mama.ru/read/article.php?id=1495
  • Ergo - jednak kaszka dla niemowląt ma inną konsystencję niż zwykła - no i piszą, że poddana hydrolizie - cokolwiek by to znaczyło. Później wprowadzę zwykłą, na razie Mały za mały. Myślę, że jest też z kontrolowanych upraw.
  • @Kaika - mój rosyjski jest bardziej niż podstawowy, więc pomogłam sobie tłumaczeniem stron w Chrome. I teraz pytanie - co to za składnik, który tłumaczony jest jako "popiół" (Зола)
  • @Ergo , nie wiem. Dużo jodu ma w/g tej tabelki kuskus, a manna 0.
  • @Ergo , nie wiem. Dużo jodu ma w/g tej tabelki kuskus, a manna 0.
    Jak kus-kus ma dużo jodu to tym bardziej manna.
  • No cóż, to jedyna tabelka, jaką znalazłam :) Kuskus się inaczej produkuje niż mannę i z innej pszenicy, i nie jestem przeciwniczką jakiejkolwiek kaszy i podawania jej niemowlętom.
  • edytowano wrzesień 2013
    Apolonio i Magdo nie wiem co was podkusiło do zadawania tego typu na forum. Raczej wszędzie spotkacie się z dezaprobatą. A nagrabicie sobie jesli ktoś uzna, że szkodzicie dziecku i naszczuje na Was odpowiednie służby.
    Teraz są takie czasy, że z poglądami, które nie są nowoczesne na temat żywienia lepiej nie wyskakiwać.

    No w pale mi się nie mieści, że mogłaś coś takiego napisać. Zwłaszcza po wszystkich toczonych na forum dyskusjach na temat ingerencji państwa w rodzinę. Albo po tym jak całkiem niedawno tyle osób angażowało się modlitewnie i praktycznie we wspieranie Bajkowskich. Albo..... a zresztą szkoda gadać. Żena.
  • Bezglutenowe i glutenowe ale w wersji dla dzieci: :(niedosładzane i bez innych dodatków)

    image

    A tu całą gama:


  • Przez allegro najtaniej wychodzi. Sprzedający ten: http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=23212056 Rzadko kiedy zamówienie się zgadza tzn zamawiam np 3 jaglane nominal i 2 ryżowe a dostaję 2 jaglane, 1 holle, 1 ryżową i jedną kukurydzianą. Nie mam pojęcia na czym to polega :D
  • te kaszki są bardzo ekonomiczne - przy stosowaniu codziennym 1 paczka starcza na 2 tyg? Coś takiego.
  • niby tak - tzn pilnują kategorii "bezglutenowe" i "bezmleczne" a reszta to już radosna twórczość ;)
  • Asiu, nie no - między danonkami a manną jest różnica :D Ja trochę wierzę, ufam bardziej mądrości tradycji niż modzie w żywieniu. Wiem, że to jest takie - nie wiem jak ująć - czasami intuicyjne. Jeżeli coś nie zaszkodziło iluś tam pokoleniom, to czemu ma być nagle ogłoszone złym. Nigdy nie wierzyłam w kampanię przeciwko maśle, czy pzreciw zwyczajnym swojskim jajkom (nie mam na myśli fermowych). Ale bardzo jestem wdzięczna za podanie argumentów z różnych stron.
  • W obronie manny dodam, że jest lekkostrawna :)
  • no tak, ale ta manna co teraz jest to nie jest ta sama co 30, 20, 10 czy nawet 5 lat temu.
    Pszenica jest poddawana bardzo mocnym modyfikacjom genetycznym, które stały się możliwe na skalę przemysłową dopiero w ostatnim czasie. Współczesna pszenica może zawierać o 60% glutenu więcej jak wcześniej! U człowieka, który nie ma żadnych problemów z jelitami taka ilość glutenu może zalepić jelito cienkie i posklejać kosmki jelitowe. Mówiąc inaczej u dziecka/dorosłego może rozwinąć się zespół złego wchłaniania i nawet wszystkie objawy celiakii mimo braku wadliwego genu.

    Do jaglanki nikt się (jeszcze) nie przyczepił.
  • Gluten sprawia, że pieczywo jest bardziej puszyste. Na niektórych serwisach można kupić gluten poprawiający jakość wypieków, np tu: http://dorbio.pl/p84,gluten-pszenny-seitan-400-g.html
    Nie wmówicie mi więc, ze skoro on jest do kupienia przez zwykłego człowieka, to wielkie piekarnie nie kupują go obok jaj w proszku i innych dziwnych rzecz, które potem ńczonym niektóre mamy dają swoim dzieciom w bułce pszennej.

    Zawsze mnie zastanawia ten paradoks: na bułkę patrzymy na coś co jest bytem skończonym i kupują ją mamy, które często bardzo dbają o żywienie - studiują magazyny "mamo to ja" itp. A syf w bułce jest u nich poza zasięgiem percepcji.

  • Co do jaglanki - zgadzam się - i chętnie wypróbuję. A propos bułek zaś: są smaczne i niesmaczne. Zawsze kupuję takie zwykłe, z piekarni, które mają normalny spód, a nie z tymi odciśniętymi kropkmi z blachy teflonowej, ważą więcej, zachowują długo świeżość. Ufam, że nie są "pzrekombinowane".
  • Nie można porównywać manny sprzed lat (nie myślę o kilkudziesięciu latach, tylko o czasach wcześniejszych) i mannie obecnej. Manna to była drobno zmielona kaszka, która się szybko gotowała. Teraz manna to oczyszczone ziarno z zarodka i otrąb. Podobnie jest z białą mąką, to "wynalazek" sprzed ponad 100 lat. Istotne jest też to, że im produkt bardziej przetworzony, tym ma mniej wartości odżywczych - nie tylko dlatego, ze zostały one mechaniczne oddzielone, ale też dlatego, że każda obróbka powoduje ich straty. Tak więc kasza gotowana jaglana to nie to samo co kasza spreparowana w jakikolwiek sposób. Te straty podczas obróbki powodują, że ucieka też smak produktu, dlatego do gotowców dodaje się różne poprawiacze smaku.
  • Co do jaglanki - zgadzam się - i chętnie wypróbuję. A propos bułek zaś: są smaczne i niesmaczne. Zawsze kupuję takie zwykłe, z piekarni, które mają normalny spód, a nie z tymi odciśniętymi kropkmi z blachy teflonowej, ważą więcej, zachowują długo świeżość. Ufam, że nie są "pzrekombinowane".
    lepiej samemu bułki piec, przynajmniej wiadomo, co się włożyło doń
  • Co do jaglanki - zgadzam się - i chętnie wypróbuję. A propos bułek zaś: są smaczne i niesmaczne. Zawsze kupuję takie zwykłe, z piekarni, które mają normalny spód, a nie z tymi odciśniętymi kropkmi z blachy teflonowej, ważą więcej, zachowują długo świeżość. Ufam, że nie są "pzrekombinowane".
    Tego bym się właśnie obawiała
    :-?
  • Ja mam na myśli normalną bułkę - a nie taką "nadmuchańą", ktora po wstępnej euforii nagle robi się bardzo sucha i dziwna.
  • Haku, wiem, wiem. Ale tak trudno z czasem. Ja pracuję cały czas zawodowo, prowadzę budowę, tysiąc spraw. Kiedyś piekłam dużo, teraz wyhamowałąm - fakt, że jak piekłam, tośmy strasznie przytyli. Mam namierzone obecnie 2 wiejskie piekarnie - chleb i bułki bez zastrzeżeń, świetne.
  • Haku, a wiesz może jak są produkowane te kaszki które poleciłaś? Bo zawsze się zastanawiam czy one są ugotowane, wysuszone i zmielone czy może to po prostu mąka jaglana/ gryczana? Kusi mnie, kupić którąś z tych zalinkowanych, ale ciągle się obawiam że one mają być podane bez gotowania  :-?
  • trzeba by się do @AB odwołać, bo to jej znalezisko
    Podejrzewam, że muszą przechodzić wstępny proces obróbki, ale i tak uważam, że podanie takiej kaszy np. przez tatę jest lepsze od wszelkich Bobovit i dosładzanych kaszek.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.