Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Homeschoolersi są the best!

18911131441

Komentarz

  • [cite] Małgorzata32:[/cite]No serio.

    To sobie poczytaj.
  • My jesteśmy po spotkaniu z pedagogiem. Po niedzieli mamy umówione spotkanie z psychologiem. Byłam mile zaskoczona reakcją pani pedagog nie przekonywała nas na posłanie dziecka do przedszkola, powiedziała, że syn jest dobrze prowadzony oby tak dalej. Była zaskoczona umiejętnościami Stasia. Udzieliła kilu wskazówek na co zwrócić uwagę.
    Reakcja pani na ilość dzieci była taka :shocked:
    A potem pani pedagog powiedziała: "to gratuluję".
    Przyznam, że byłam dumna ze Stasia i to spotkanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze robimy.
  • My właśnie po kolejnym spotkaniu z b. miłą panią pedagog. Pani mówiła, żebyśmy sprawę jeszcze przemyśleli, bo w szkole to jest dyscyplina:ag:, a w domu to różnie z tą dyscypliną bywa:bs:
  • my też już po spotkaniach w PP. w ciągu dwóch tygodni mamy dostać opinię. na wczorajszym spotkaniu z panią pedagog syn stwierdził, że on lubi chodzić do szkoły :) pani oczywiście do męża,że sam pan widzi i takie tam. na co mąż powiedział, że syn owszem lubi chodzić do szkoły, tym bardziej że od 6. tyg nie był :):):) bo chorował :):):) w każdym razie jestem dumna z dziecka mego. podobno wygadany, kontaktuje prawidłowo i zna się na typach samochodów i statków i samolotów :):):) teraz będzie spotkanie z dyrekcją. ale jestem w tym temacie spokojna :) i bardzo chcę podziękować za to, że dzięki Wam dowiedziałam się o ED. dzięki za rady i wsparcie :) szczególne ukłony dla Witka :)
  • na wczorajszym spotkaniu z panią pedagog syn stwierdził, że on lubi chodzić do szkoły :) pani oczywiście do męża,że sam pan widzi i takie tam.
    pani pedagog mogła synka nakręcić :tooth:, weź to pod uwagę:bigsmile:
  • no ba, oczywiście :) wiesz, takie pytanie, dość tendencyjne zresztą, padło wtedy, kiedy syn był z panią pedagog sam na sam na rozmowie :)
  • Jeszcze kilka dni temu w tym miejscu był wpis Witka i dyskusja na ten temat. Całość została usunięta. Jednak dyskusja trwa, tyle że przeniosła się na forum airbot.net â?? wątek pt.: â?žNieczyste gierki Pana S.â?, w czasie której zostało ujawnionych sporo faktów. A że wśród wielodzietnych jest wiele osób zainteresowanych edukacją domową, więc zapewne zainteresuje ich, co się dzieje w środowisku nauczania domowego i jakie są tam prowadzone â?žgierkiâ?, gdyż to wszystko owocuje tym, że zapisy ustawy nie są korzystne dla edukacji domowej. Poniżej zamieszczam swoją wypowiedź z tamtego forum:

    "Od kilku lat obserwuję, jak bardzo podzieliła się edukacja domowa w Polsce. Nigdzie na świecie nie ma takiego podziału, nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie niemal trzy miliony dzieci jest uczonych w domu, a prawo jest różne w różnych stanach. U nas dzieci edukacji domowej jest około pół tysiąca. Podział zaczął się jakieś trzy lata temu, kiedy tych dzieci było mniej niż sto.

    Wcześniej, przez ponad 15 lat, walką o zmiany prawne edukacji domowej zajmował się pan Budajczak. Najpierw jako osoba prywatna, potem z ramienia Stowarzyszenia Edukacji Domowej. Zajmował się tym, gdyż nie było nikogo innego, kto stanąłby w obronie praw edukatorów domowych. Kiedy Dorota zaczęła swoją działalność na polu legislacyjnym, pan Budajczak był oficjalnym doradą ministerialnym ds. edukacji domowej. W roku 2008, kiedy sejm pracował nad zmianą Ustawy o systemie oświaty, pan Budajczak prowadził intensywne działania, aby w tej ustawie znalazły się zapisy korzystne dla edukatorów domowych. Był bliski sukcesu.

    Nagle pojawiła się Dorota, której najstarsze dziecko miało wówczas 4 czy 5 lat, czyli nie miała żadnych doświadczeń w edukacji domowej, a tym bardziej wiedzy i wyczucia, co jest dobre, a co złe w prawie oświatowym. Dobrze wiedziała, że tymi sprawami zajmuje się pan Budajczak, gdyż na zjeździe w Zielonej Górze (maj 2008r.)wyraźnie o tym mówił. Nie przeszkodziło jej to jednak podjąć własnych działań bez konsultacji z panem Budajczakiem. Już samo to świadczy o chęci przejęcia dominacji w środowisku edukacji domowej. W tym samym czasie na tym forum (airbotâ??a - dopisek własny)zaczęła się jakaś dziwna nagonka na państwa Budajczaków, ośmieszanie ich, umniejszanie ich zasług i doświadczeń.

    Kiedy byłam na zjeździe w Zielonej Górze, jeszcze bez żadnych doświadczeń (dopiero za kilka miesięcy miałam zacząć uczyć dzieci), usłyszałam, że zawiązuje się jakieś stowarzyszenie. Byłam trochę zdziwiona, gdyż wydawało mi się, że takowe istnieje. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że chodzi o inne. Wydało mi się dziwne. Po co w Polsce dwa stowarzyszenia, stawiające sobie takie same cele? Znacznie później dowiedziałam się, że Dorota z ramienia tego nowego stowarzyszenia zaczęła działać na polu legislacyjnym. Kiedy natomiast zadzwoniłam do pani Izy, oburzona na zapisy dotyczące opinii z poradni i terminu do 31 maja, usłyszałam, że jej mąż nic nie mógł zrobić. Dowiedział się, że część środowiska edukacji domowej zgadza się na takie zapisy. Pani Iza przedstawiła wszystkie sprawy, o które walczył jej mąż, w tym całkowite wykreślenie jakichkolwiek dat wydawania pozwoleń (Dorota wnosiła o dwie daty), całkowitą rezygnację z opinii z poradni, egzaminy co trzy lata (Dorota wnosiła o egzaminy raz w roku) i jeszcze kilka spraw, których już nie pamiętam.

    Mogłabym jeszcze rozpisywać się dużo o faktach, które zaobserwowałam i skojarzyłam, aby udowodnić, że rozbicie w edukacji domowej na gruncie polskim było zamierzone, celowe i skutecznie przeprowadzane. Ale nie zrobię tego. Wierzę, że prawda obroni się sama, dlatego zacytuję fragment z grudniowego artykułu, który znajduje się na blogu pani Izy i jest jej autorstwa:

    czwartek, 16 grudnia 2010
    "Kilka lat temu usłyszałam od pewnej osoby, że trzeba podzielić środowisko edukacji domowej na dwie strefy wpływów. Była to dla mnie propozycja szokująca, chociażby z tego względu, że było wówczas w Polsce około dwudziestu, może trzydziestu rodzin nauczania domowego. Nie bardzo wiedziałam, czemu taki podział miałby służyć, a może raczej komu? Usłyszałam wtedy również, że trzeba szukać innych autorytetów, ponieważ ciągłe przywoływanie nazwiska Budajczak jest męczące!

    No i udało się. Środowisko jest podzielone; "pionierstwo" Budajczaków można publicznie ośmieszać, a wykształcenie ich dzieci - z powodu braku polskich świadectw - kwestionować."
    http://izabudajczak.blox.pl/html �


    Źródło: http://airbot.net/forum/index.php?action=vthread&forum=6&topic=807&page=2

    Na tym forum wielokrotnie czytałam wypowiedzi osób oburzonych polityką kłamstwa i zafałszowania rzeczywistości, z jaką przyszło się nam zmierzyć. A teraz, nawet na forum wielodzietnych, które traktowałam jako forum ludzi dążących do prawdy, prawdziwych katolików, pojawiła się cenzura tej prawdy. Cała dyskusja została usunięta. Nie rozumiem tej decyzji, przecież nawet komuniści nie robili takich rzeczy. Oni usuwali ze swej drogi opozycję i jej opozycyjne wypowiedzi. A czyją opozycją byłam ja lub pani Budajczak?
  • Dyskusja została usunięta, bo nikt i tak nie kumał o co chodzi (z powodu braku danych).
  • Tym razem chyba wystarczy danych, aby nie było potrzeby usuwania mojej poprzedniej wypowiedzi?
  • Nie, nie wystarczy danych, są one bardzo jednostronne. Dlaczego miałbym im wierzyć?:

    A że wśród wielodzietnych jest wiele osób zainteresowanych edukacją domową, więc zapewne zainteresuje ich, co się dzieje w środowisku nauczania domowego i jakie są tam prowadzone â?žgierkiâ?, gdyż to wszystko owocuje tym, że zapisy ustawy nie są korzystne dla edukacji domowej.

    Wydaje mi się, że zapisy są korzystniejsze niż były przed nowelizacją, np. zniesienie rejonizacji.

    Mamotrojga, proszę nie siać zmętu
  • Nie sieję. Co do rejonizacji, było wiadomo już od kilku lat, że ten zapis zostanie wprowadzony. Ale mogło być znacznie lepiej. Np. egzaminy co trzy lata, możliwość rozpoczynania ed w każdym terminie i brak wymogu opinii z pp.
  • I ktoś chciał zrobić na złość? i prowadził gierki?:rolling:
  • @Mamatrojga

    Jakież to jest "polskie".
    Pokaż mi chociaż jedno środowisko, w którym nie ma zwalczających się frakcji.
    Nie chcę być brutalna , ale .. - może by tsunami nieco Polaków wychowało, chociaż i w to wątpię.
  • @Klarciu
    Nie oceniaj, bo nie wiesz o co chodzi!
    Ja zresztą też nie wiem.

    @Mamotrojga, prosze nie płakać i nie mącić, bo rzucasz tylko podejrzenia na ludzi, o których ja np. pierwszy raz słyszę. Przedstawiasz swoje wątpliwości i dalej nikt nic nie wie, a później płaczesz z Klarcią jacy ci Polacy są głupi.
  • > Nie oceniaj, bo nie wiesz o co chodzi!
    Ja zresztą też nie wiem. <

    O co chodzi - nie wiem.
    Wiem jedno - typowe polskie bagienko, z tym, że strona nie katolicka jest bardziej kulturalna i merytoryczna, zarówno w formie, jak i treści.
  • Ale szummmmmmm... Ja to chyba przestanę się o cokolwiek pytać.
    Mamotrojga, ja byłam ciekawa po prostu jak dużo rodzin katolickich praktykuje uczenie w domu, czy to jest odpowiedni model wychowania dla takiej rodziny. Mam małe dzieci i nie wgryzłam się dobrze w to, co trapi środowisko ED.

    Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni moim pytaniem, a szczególnie Witka, który nie miał szczęścia i na nie odpowiedział.
  • [cite] Klarcia:[/cite]> Nie oceniaj, bo nie wiesz o co chodzi!
    Ja zresztą też nie wiem. <

    O co chodzi - nie wiem.
    Wiem jedno - typowe polskie bagienko, z tym, że strona nie katolicka jest bardziej kulturalna i merytoryczna, zarówno w formie, jak i treści.
    Nie wiem, która to jest strona katolicka, a która niekatolicka. Nic nie wiem. Jedne wiem, że robienie szumu, wypisywanie podejrzeń nie wiem o co, posądzanie o jakieś gierki jest bardzo niekulturalne.
    Również gadanie o jakimś typowym polskim bagienku tez jest bardzo niekulturalne.
  • @Agnieszka
    Jeśli chodzi o polskie bagienko, jedynie stwierdzam fakty.
    Jest tak w kraju, jest też tak poza granicami.
    Gdzie dwóch Polaków, tam wzajemne podgryzanie się.
    I niestety najczęściej są to środowiska określające się jako katolickie.
    Te mniej katolickie, są też - dziwnym trafem - mniej agresywne, jedynym wyjątkiem jest tzw. wojująca lewica.
  • Na tym forum niejednokrotnie czytałam wypowiedzi osób, które nazywały siebie katolikami, ale ich poglądy zbieżne były nie z nauką Kościoła posoborowego, ale przedsoborowego. Wiadomo więc, że chodzi o lefebrystów, czyli tych, którzy nie przyjęli nauki Soboru Watykańskiego II, a więc sprzeciwili się nauce Kościoła katolickiego.

    Ja jestem katoliczką, do tego stopnia, że chcąc lepiej poznać i pokochać Boga, zdecydowałam się na ukończenie studiów teologicznych. Myślę więc, że nieźle znam doktrynę mojego Kościoła.

    Wiem, że kiedy stanę kiedyś przed Bogiem, usłyszę m.in. pytanie: â?žPozwoliłem ci poznać prawdę, co z nią zrobiłaś?â?. Dlatego, kiedy widzę kłamstwo i manipulowanie nim ludźmi, nie mogę milczeć. Ujawniam i piętnuję postępowanie ludzi, unikając piętnowania ich samych. Nie zdarza się to często, a kiedy już, mam wszystko dokładnie przemyślane i przeanalizowane. I liczę się z tym, że winni za wszelką cenę będą chcieli udowodnić swoją niewinność, więc stanę się obiektem ataków. Tak było i tym razem, głównie na airbocie, chociaż nie tylko. Gdyby ktoś, kto nie zgadza się z tym, co napisałam, podał mi merytoryczne fakty obalające moje, przeprosiłabym i nie brnęłabym w to dalej. Ale nic takiego się nie zdarzyło.

    Chrystus powiedział: â?žJeżeli źle powiedziałem, udowodnij mi, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego mnie bijesz?â? (J 18,23).
  • Mamatrojga - "Wiadomo więc, że chodzi o lefebrystów, czyli tych, którzy nie przyjęli nauki Soboru Watykańskiego II, a więc sprzeciwili się nauce Kościoła katolickiego. "

    Spokojnie - to tylko tradsi, żadni tam lefebryści.:bigsmile:
  • [cite] Mamatrojga:[/cite]Na tym forum niejednokrotnie czytałam wypowiedzi osób, które nazywały siebie katolikami, ale ich poglądy zbieżne były nie z nauką Kościoła posoborowego, ale przedsoborowego. Wiadomo więc, że chodzi o lefebrystów, czyli tych, którzy nie przyjęli nauki Soboru Watykańskiego II, a więc sprzeciwili się nauce Kościoła katolickiego.

    Ja jestem katoliczką, do tego stopnia, że chcąc lepiej poznać i pokochać Boga, zdecydowałam się na ukończenie studiów teologicznych. Myślę więc, że nieźle znam doktrynę mojego Kościoła.

    Wiem, że kiedy stanę kiedyś przed Bogiem, usłyszę m.in. pytanie: â?žPozwoliłem ci poznać prawdę, co z nią zrobiłaś?â?. Dlatego, kiedy widzę kłamstwo i manipulowanie nim ludźmi, nie mogę milczeć. Ujawniam i piętnuję postępowanie ludzi, unikając piętnowania ich samych. Nie zdarza się to często, a kiedy już, mam wszystko dokładnie przemyślane i przeanalizowane. I liczę się z tym, że winni za wszelką cenę będą chcieli udowodnić swoją niewinność, więc stanę się obiektem ataków. Tak było i tym razem, głównie na airbocie, chociaż nie tylko. Gdyby ktoś, kto nie zgadza się z tym, co napisałam, podał mi merytoryczne fakty obalające moje, przeprosiłabym i nie brnęłabym w to dalej. Ale nic takiego się nie zdarzyło.

    Chrystus powiedział: â?žJeżeli źle powiedziałem, udowodnij mi, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego mnie bijesz?â? (J 18,23).
    1. Jeżeli chcesz ujawnić prawdę to najpierw zastanów się czy to będzie dobre i w ogóle potrzebne i czemu miałoby to służyć
    2. Ty nie ujawniłaś prawdy, bo sama jej w tej kwestii do końca nie znasz, więc przez swoje działania robisz tylko zamęt. Dlatego tez nikt nie może odnieść się do Twoich zarzutów i je obalić.
    3. Nie zauważyłam, żeby ktoś Cię szczególnie atakował i bił.
  • 1. Jeżeli chcesz ujawnić prawdę to najpierw zastanów się czy to będzie dobre i w ogóle potrzebne i czemu miałoby to służyć
    2. Ty nie ujawniłaś prawdy, bo sama jej w tej kwestii do końca nie znasz, więc przez swoje działania robisz tylko zamęt. Dlatego tez nikt nie może odnieść się do Twoich zarzutów i je obalić.
    3. Nie zauważyłam, żeby ktoś Cię szczególnie atakował i bił.



    Ad. 1.
    Prawda służy tylko jednemu: poznaniu jej.

    Ad.2.
    Prawda ma to do siebie, że zawsze daje się udowodnić, a zarzuty bez trudu obalić.

    Ad. 3.
    - Mamotrojga, proszę nie siać zmętu
    - Mamotrojga, prosze nie płakać i nie mącić
    - Jedne wiem, że robienie szumu, wypisywanie podejrzeń nie wiem o co, posądzanie o jakieś gierki jest bardzo niekulturalne.

    - Powyższe 3 punkty.

    A ja oczekuję tylko merytorycznych faktów. Widzę, że od Ciebie ich się nie dowiem. Dlatego zwalniam Cię z obowiązku odpowiedzi oraz złośliwego pouczania mnie.
  • Dzisiaj byliśmy na badaniu w poradni.
    Jestem wkurzona.
    Facet stwierdził, że ED na poziomie zerówki to może jeszcze być ale np. w kl. I - III to on zupełnie odradza, bo zrobię z dziecka dziwadło i w ogóle będę mu rzucać kłody pod nogi i w ogóle on czegoś takiego swojemu dziecku by nie zrobił, pomimo, że wg niego system edukacji jest bez sensu, to gdyby miał wybierać między bezsensowną szkołą a ED to oczywiście wybrałby szkołę, bo ........
    i wszędzie ten sam argument - socjalizacja w tym wieku jest najważniejsza :devil:
    Grupa, grupa i jeszcze raz grupa
    w ogóle nie za bardzo dał mi dojść do głosu, i cały czas dawał mi do zrozumienia, że robię z dziecka dziwaka i przysparzam mu niepotrzebnych stresów

    byłam też w zerówce - to samo

    ręce mi opadają

    mam dość na dzisiejszy dzień:sad:
  • Aśka, nie słuchaj ich! Oni w kółko to samo, żadnej refleksji, żadnego wnioskowania! Przecież widzą (pedagodzy, psycholodzy) co się dzieje w szkołach, na ulicach..a oni dalej swoje! To rzeczywiście jest wnerwiające! :angry:
  • że robię z dziecka dziwaka i przysparzam mu niepotrzebnych stresów
    Dokładnie dziwakiem dziecko będzie się stawać poprzez obcowanie z aktywnymi metodami nauczania, z podręcznikami na bazie tych metod produkowanymi - ED to duża szansa ochrony dziecka przed tymi dziwadłami.
    Również stresów dziecko będzie pozbawione np. kontaktu ze zdemoralizowanymi dziećmi, gdy nie będzie chodziło do szkoły, a uczyło się w domu.
  • OK,
    No to moje dziecko nie dostało się do tej szkoły co starsza (tam jest zerówka), a druga szkoła która w ogóle wchodzi w grę to od razu do pierwszej klasy przyjmuje. Nie chce mi się wycinać córce roku z życia, więc rozważam, czy na ten rok (zerówka) nie wziąć jej na ED.
    Dużo pracy - tak na poziomie zerówki jest? Bo kurcze, niesetey do tego musze pracować w domu plus zajmować się bliźniętami, więc się zastanawiam czy damy radę...
  • Rety, Bogna, Ty sobie chyba jajca robisz...

    Na poziomie zerówki nie robi się nic. Jeśli chcesz, daj dziecku jakieś książeczki ze szlaczkami czy co chcesz, zestaw przedszkolaka z WSiPu, cokolwiek.

    Nie ma egzaminu. Zerówka jest przereklamowana.
  • @Aśka: Socjalizacja polega na przejmowaniu zachowań od osób dorosłych, nie od rówieśników.

    My mamy Bogu dzięki dobre układy w poradni. Potrzebowaliśmy w tym roku opinii dla dziecka badanego już w zeszłym przy zmianie szkoły, dali nam na podstawie zeszłorocznej wizyty bez powtórnego badania... Piszę o poradni rejonowej.
  • @Aśka: Socjalizacja polega na przejmowaniu zachowań od osób dorosłych, nie od rówieśników.
    No o tym to Aśka chyba wie, gorzej z panem w poradni:bigsmile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.