Koncepcja nauki w domu jest dobra, ale wydaje mi się, że do końća gimnazjum. Ale ja bym puszczała dziecko na zajęcia z religii i wf, żeby miało kontakt z innymi dziećmi (szczególnie z rodzin o odmiennych poglądach). No i oczywiście na wycieczki. W klasach I-III w ogóle bym postawiła na wycieczki, zwiedzanie muzeów (bo tyle pamiętam z tamtych lat), posadzenie dziecka przed książką zabije dusze małego odkrywcy.
W ogóle nie widze mojego synka w zerówce, w żadnym wypadku. A podobno ma iść już od września ;o! Ktoś wie jak tego uniknąć?
Maria&Michał - Tak,
trzeba załatwić parę formalności do 31 maja i edukować w domu.
Formalności - zaświadczenie z poradni psych.-ped. i kilka papierków do dyrektora szkoły.
My dostaliśmy opinię. Nie ma tam zdania o nadawaniu się do spełnianiu obow. szkol. poza szkołą, no i mamy mały problemik. Pani dyr. PPP twierdzi, że przepisy zmieniły się niedawno (styczeń, marzec?) i już nie muszą nic o ED wpisywać. A dyrektor szkoły chciałby takie zdanie w opinii mieć. :eq:
@Bogna
Na zebraniu w szkole rejon. mówiono, że w "0" nie wolno teraz uczyć liter, uczyć cyfr, tylko rysuje się szlaczki literopodobne i kształtuje gotowość do nauki czytania i liczenia.
[cite] Witek (dawniej RiW):[/cite]Tak, wiem, że Aśka wie, ale niech mu to zaserwuje łącznie ze stroną z jakiegoś podręcznika, jak będzie szemrał.
Właśnie, nie mogę tego pojąć. Skoro są takie podręczniki o jakich wspominasz Witku, to dlaczego 99% (z moich obserwacji) pedagogów i psychologów głosi, że grupa rówieśnicza jest podstawą socjalizacji w wieku szkolnym, że bez niej ani rusz? Mnie się wydaje (sądząc po skutkach), że w tych podręcznikach pedagogicznych to muszą być same głupoty powypisywane:bigsmile:
W klasach I-III w ogóle bym postawiła na wycieczki, zwiedzanie muzeów (bo tyle pamiętam z tamtych lat), posadzenie dziecka przed książką zabije dusze małego odkrywcy.
Dlaczego ma zabić duszę odkrywcy? :shocked:
Posadzenie dziecka przed książką (w klasach I-III) będzie dla niego jednym ze sposobów ćwiczenia się w wytrwałości, cierpliwości, posłuszeństwie a przede wszystkim wdrożeniem do lepszego poznawania języka i kultury.
[cite] Eleonora:[/cite]My dostaliśmy opinię. Nie ma tam zdania o nadawaniu się do spełnianiu obow. szkol. poza szkołą, no i mamy mały problemik. Pani dyr. PPP twierdzi, że przepisy zmieniły się niedawno (styczeń, marzec?) i już nie muszą nic o ED wpisywać. A dyrektor szkoły chciałby takie zdanie w opinii mieć. :eq:
Przecież to nie istotne, co wpisze poradnia, nie może przecież napisać, że dziecko nadaje się do ED (czy nie nadaje się), bo nie tego dotyczy badanie dziecka. Nie ma takiego wymogu formalnego, trzeba mieć tylko papier z poradni, że było badanie.
Ja byłam w poradni, umówiłam się na kolejną wizytę z panią pedagog, dziecko będzie badane bez mojej obecności. Muszę jeszcze dostarczyć audiogram (badanie słuchu) i przebadać u okulisty. Badana przez psychologa nie będzie.
Pani konsultowała się z dyrektorką, bo pierwszy raz spotkała się z takim przypadkiem.
Oczywiście, pytanie - czy zdaję sobie sprawę, że izolacja od grupy może być krzywdząca dla dziecka, które będzie miało trudności w wejściu w grupę za rok - odpowiedziałam, że nie zamierzam posyłać do szkoły także za rok - i koniec tematu.
[cite] Agnieszka63:[/cite]Właśnie, nie mogę tego pojąć. Skoro są takie podręczniki o jakich wspominasz Witku, to dlaczego 99% (z moich obserwacji) pedagogów i psychologów głosi, że grupa rówieśnicza jest podstawą socjalizacji w wieku szkolnym, że bez niej ani rusz?
Ogólna definicja uspołecznienia:
Uspołecznienie dziecka to proces przygotowania go do życia w obrębie szeregu grup i złożonych stosunków społecznych. Uspołecznienie nie może przebiegać z dala od tych warunków życia społecznego, jakie oczekują dziecko w przyszłości.
Jeśli więc ktoś przewiduje, że jego dziecko będzie zawsze chodzić do szkoły (tzw. wieczny student), niech je uspołecznia w grupie szkolnej.
Jeśli zaś ma na oku jego przyszłość jako osoby dojrzałej, niech poszuka szerszych możliwości uspołeczniania -- w rodzinie, grupie kościelnej, harcerstwie, podczas pomocy chorym i niepełnosprawnym itd.
Z tego powodu odpowiedź Joanny Marii celnie i zwięźle zamknęła dyskusję z poradnią.
My mieliśmy dwudniowe spotkanie z panią psycholog: 1-szy dzień 2,5 godz. i 2-gi dzień 1,5 godz. Razy dwa bo z bliźniakami i tak się czujemy:crazy::crazy::crazy: (tzn. konkretnie ja)
Pani psycholog bardzo sympatyczna, powiedziała, że jeszcze z chęcia by mnie przebadała :crazy: i bardzo prosiła, abym zmieniła swój pomysł bo krzywdzę dzieci i one zdziczeją.
Zapowiedziała, że napisze mi opinię negatywną :shocked: dla dobra dzieci.
Zaczęła mnie także przkonywac inna pani psycholog, która powiedziała, że w klasie jej syna (4 klasa) jeden chłopiec ma od tego roku ED i bardzo straciło na tym jego uspołecznienie. Gdy spytałam się na czym to polega, to powiedziała, że zdziczał. Ja dalej pytam jak to się objawia - pani psycholog nie wiedziała, co odpowiedzieć i zaczęła mówić, że ED ma nie tylko plusy, ale i minusy itd
A myśmy zostali przyjęci na ED z opinią, która nie zawierała ani słowa o tym i była w sprawie gotowości szkolnej, z wnioskiem, że można posłać syna albo do "0" albo do "I kl." Podobno zmieniły się przepisy i dyrektorka PPP stwierdziła, że wszystko zależy od dyrektora szkoły.
Nie rozumiem tylko dlaczego w opinii poradni pp mogą znaleźć sie negatywne uwagi o ED (psycholog wygłasza tutaj swoje osobiste zdanie), bo po badaniu psycholog powiedziała, że dzieci są dobrze rozwinięte i ED może je uwstecznić:bigsmile:
Eleonora, a jeżeli chodzi o zgodę na ED to dostałaś na piśmie ze szkoły? Bo ja składałam podanie dla syna w styczniu, ale jeszcze nie mam odpowiedzi. Czy powinnam iść do szkoły i upomnieć się? W sumie to mam taki zamiar jak będę składać prośbę o ED dla córek.
Agnieszka:
Co rusz? Zdaje się, że podałam go tylko 2-krotnie i wcale nie adresowałam do ciebie. Nie chcesz korzystać z telefonu - nie musisz. Skoro jednak tak cię to drażni, to może zaproponuj ludziom lepszych fachowców w dziedzinie ED.
Chyba lepiej podać namiary do autentycznych fachowców, niż czytać ciągle wywody tych samych osób, mających siebie za autorytet i wciąż pouczających innych?
[cite] Mamatrojga:[/cite]
Chyba lepiej podać namiary do autentycznych fachowców, niż czytać ciągle wywody tych samych osób, mających siebie za autorytet i wciąż pouczających innych?
No jasne, tylko Mamatrojga jest zorientowana kto jest autorytetem w dziedzinie ED, a kto nim nie jest. :rolling:
Agnieszko63,
dostałam zapewnienie ustne od przemiłego pana dyrektora, nastawionego bardzo chętnie do ED.
Na opinię ppp czekaliśmy baaaardzo długo (na przeszkodzie stały choroba pani dyr., ferie, choroba pani pedagog, urlop)- ciągnęło się 2 miesiące i jednak nie udało się przez ten czas zgłębić ED i coś tam wpisać do opinii.
[cite] Agnieszka63:[/cite]My mieliśmy dwudniowe spotkanie z panią psycholog: 1-szy dzień 2,5 godz. i 2-gi dzień 1,5 godz. Razy dwa bo z bliźniakami i tak się czujemy:crazy::crazy::crazy: (tzn. konkretnie ja)
Pani psycholog bardzo sympatyczna, powiedziała, że jeszcze z chęcia by mnie przebadała :crazy: i bardzo prosiła, abym zmieniła swój pomysł bo krzywdzę dzieci i one zdziczeją.
Zapowiedziała, że napisze mi opinię negatywną :shocked: dla dobra dzieci.
No to super
Na nas teraz wszyscy naskakują z pazurami, że co my w ogóle wymyślamy, że to krzywda dla dziecka, że później nie odnajdzie się w grupie itp, itd..........
Najlepsze, że na ogół mówią to ci, którzy najpierw pytają: jak to? a można tak? a co to jest w ogóle? a później głoszą opinię jak eksperci w tej dziedzinie.
Powiem Wam, że mi osobiście rzygać już się chcę, nie gadam już, nie tłumaczę, odsyłam lektury na ten temat.
Gdy spytałam się na czym to polega, to powiedziała, że zdziczał.
Mój syn jest w ogóle "zdziczały", i zapowiedzieliśmy mu, że jak będzie się nieodpowiednio zachowywał na badaniu, to będzie musiał chodzić do szkoły. Zmobilizował się cudownie. Zrobił tylko jeden numer: na polecenie narysowania człowieka narysował konika, a jako jeźdźca dorysował ludzika z karabinem na pół strony... celującego w drugiego ludzika.
Na szczęście przemiła młodziutka pani pedagog zinterpretowała to jako fascynację wojskiem.
@Mamatrojga
Oczywiście pp. B. są bardzo pomocni i dzięki im za to. Pan Budajczak napisał też świetną książkę o ED, którą szczerze polecam zainteresowanym. Chętnie bym nawet skorzystała z jego poradni, żeby się nie borykać z rejonową. Problemem jest tylko odległość do Poznania (w moim przypadku).
Ale fajnie też tak pogadać sobie w naszym wątku, na luzie.
Na nas teraz wszyscy naskakują z pazurami, że co my w ogóle wymyślamy, że to krzywda dla dziecka, że później nie odnajdzie się w grupie itp, itd..........
Najlepsze, że na ogół mówią to ci, którzy najpierw pytają: jak to? a można tak? a co to jest w ogóle? a później głoszą opinię jak eksperci w tej dziedzinie.
:rolling:
Mnie to już wszystko bawi.
Np. moja najstarsza córka pojechała na dwa dni do cioci i tam się nasłuchała, że sama zaczęła wątpić. A ja mówię jej, że szkoda, że nie powiedziała, żeby ciocia lepiej zajęła się swoimi dziećmi, które chodziły i chodzą do szkoły, a mają problemy z własną dzikością
Znajomi z Mińska Maz., którzy chodzą na Tridentine do Zielonki, uczą w domu; jakbyś ich zapoznała przy tej okazji, to miałabyś trzy w jednym: dobrą Mszę dla dzieci, praktyczną obserwację zdziczałych dzieci z ED oraz wsparcie w sprawach poruszanych w wątku "Mam dość".
(Podejrzewam, że to ich strona, ale pewności nie mam).
> A dyrektor szkoły chciałby takie zdanie w opinii mieć.
No i co, przejmujesz się tym?
Już rozumiem dyrektora - obawiał się nalotu urzędasów i czepialstwa.
Gdyby rzeczywiście w każdej szkole wystarczyła opinia o gotowości szkolnej, to łatwo byłoby taką w PPP zdobyć i nawet nie trzeba byłoby wzbudzać podejrzeń wzmianką, że zamierza się jej użyć do celów ED.
Komentarz
W ogóle nie widze mojego synka w zerówce, w żadnym wypadku. A podobno ma iść już od września ;o! Ktoś wie jak tego uniknąć?
trzeba załatwić parę formalności do 31 maja i edukować w domu.
Formalności - zaświadczenie z poradni psych.-ped. i kilka papierków do dyrektora szkoły.
@Bogna
Na zebraniu w szkole rejon. mówiono, że w "0" nie wolno teraz uczyć liter, uczyć cyfr, tylko rysuje się szlaczki literopodobne i kształtuje gotowość do nauki czytania i liczenia.
Dlaczego ma zabić duszę odkrywcy? :shocked:
Posadzenie dziecka przed książką (w klasach I-III) będzie dla niego jednym ze sposobów ćwiczenia się w wytrwałości, cierpliwości, posłuszeństwie a przede wszystkim wdrożeniem do lepszego poznawania języka i kultury.
Przecież to nie istotne, co wpisze poradnia, nie może przecież napisać, że dziecko nadaje się do ED (czy nie nadaje się), bo nie tego dotyczy badanie dziecka. Nie ma takiego wymogu formalnego, trzeba mieć tylko papier z poradni, że było badanie.
Ja byłam w poradni, umówiłam się na kolejną wizytę z panią pedagog, dziecko będzie badane bez mojej obecności. Muszę jeszcze dostarczyć audiogram (badanie słuchu) i przebadać u okulisty. Badana przez psychologa nie będzie.
Pani konsultowała się z dyrektorką, bo pierwszy raz spotkała się z takim przypadkiem.
Oczywiście, pytanie - czy zdaję sobie sprawę, że izolacja od grupy może być krzywdząca dla dziecka, które będzie miało trudności w wejściu w grupę za rok - odpowiedziałam, że nie zamierzam posyłać do szkoły także za rok - i koniec tematu.
Uspołecznienie dziecka to proces przygotowania go do życia w obrębie szeregu grup i złożonych stosunków społecznych. Uspołecznienie nie może przebiegać z dala od tych warunków życia społecznego, jakie oczekują dziecko w przyszłości.
Jeśli więc ktoś przewiduje, że jego dziecko będzie zawsze chodzić do szkoły (tzw. wieczny student), niech je uspołecznia w grupie szkolnej.
Jeśli zaś ma na oku jego przyszłość jako osoby dojrzałej, niech poszuka szerszych możliwości uspołeczniania -- w rodzinie, grupie kościelnej, harcerstwie, podczas pomocy chorym i niepełnosprawnym itd.
Z tego powodu odpowiedź Joanny Marii celnie i zwięźle zamknęła dyskusję z poradnią.
- jest to umiejętność bezkonfliktowego wchodzenia w relacje z innymi.
A co do opinii i problemów z nią związanych - zadzwońcie do pp. Budajczaków. Na pewno wam pomogą:
602-403-492
Są to najbardziej kompetentni ludzie w Polsce w sprawach związanych z edukacją domową .
Pani psycholog bardzo sympatyczna, powiedziała, że jeszcze z chęcia by mnie przebadała :crazy: i bardzo prosiła, abym zmieniła swój pomysł bo krzywdzę dzieci i one zdziczeją.
Zapowiedziała, że napisze mi opinię negatywną :shocked: dla dobra dzieci.
Nie rozumiem tylko dlaczego w opinii poradni pp mogą znaleźć sie negatywne uwagi o ED (psycholog wygłasza tutaj swoje osobiste zdanie), bo po badaniu psycholog powiedziała, że dzieci są dobrze rozwinięte i ED może je uwstecznić:bigsmile:
Brak odpowiedzi przez tak długi czas jest nadużyciem.
Ale nastaw się, że to tak będzie wyglądać, jeśli nie znajdziesz życzliwej szkoły.
Co do poradni -- kiedy będziesz mieć opinię?
Co rusz? Zdaje się, że podałam go tylko 2-krotnie i wcale nie adresowałam do ciebie. Nie chcesz korzystać z telefonu - nie musisz. Skoro jednak tak cię to drażni, to może zaproponuj ludziom lepszych fachowców w dziedzinie ED.
Chyba lepiej podać namiary do autentycznych fachowców, niż czytać ciągle wywody tych samych osób, mających siebie za autorytet i wciąż pouczających innych?
dostałam zapewnienie ustne od przemiłego pana dyrektora, nastawionego bardzo chętnie do ED.
Na opinię ppp czekaliśmy baaaardzo długo (na przeszkodzie stały choroba pani dyr., ferie, choroba pani pedagog, urlop)- ciągnęło się 2 miesiące i jednak nie udało się przez ten czas zgłębić ED i coś tam wpisać do opinii.
No to super
Na nas teraz wszyscy naskakują z pazurami, że co my w ogóle wymyślamy, że to krzywda dla dziecka, że później nie odnajdzie się w grupie itp, itd..........
Najlepsze, że na ogół mówią to ci, którzy najpierw pytają: jak to? a można tak? a co to jest w ogóle? a później głoszą opinię jak eksperci w tej dziedzinie.
Powiem Wam, że mi osobiście rzygać już się chcę, nie gadam już, nie tłumaczę, odsyłam lektury na ten temat.
Mój syn jest w ogóle "zdziczały", i zapowiedzieliśmy mu, że jak będzie się nieodpowiednio zachowywał na badaniu, to będzie musiał chodzić do szkoły. Zmobilizował się cudownie. Zrobił tylko jeden numer: na polecenie narysowania człowieka narysował konika, a jako jeźdźca dorysował ludzika z karabinem na pół strony... celującego w drugiego ludzika.
Na szczęście przemiła młodziutka pani pedagog zinterpretowała to jako fascynację wojskiem.
Oczywiście pp. B. są bardzo pomocni i dzięki im za to. Pan Budajczak napisał też świetną książkę o ED, którą szczerze polecam zainteresowanym. Chętnie bym nawet skorzystała z jego poradni, żeby się nie borykać z rejonową. Problemem jest tylko odległość do Poznania (w moim przypadku).
Ale fajnie też tak pogadać sobie w naszym wątku, na luzie.
> A dyrektor szkoły chciałby takie zdanie w opinii mieć.
No i co, przejmujesz się tym?
Najlepsze, że na ogół mówią to ci, którzy najpierw pytają: jak to? a można tak? a co to jest w ogóle? a później głoszą opinię jak eksperci w tej dziedzinie.
:rolling:
Mnie to już wszystko bawi.
Np. moja najstarsza córka pojechała na dwa dni do cioci i tam się nasłuchała, że sama zaczęła wątpić. A ja mówię jej, że szkoda, że nie powiedziała, żeby ciocia lepiej zajęła się swoimi dziećmi, które chodziły i chodzą do szkoły, a mają problemy z własną dzikością
(Podejrzewam, że to ich strona, ale pewności nie mam).
Nie byłam w tym wątku, a chyba powinnam tam zajrzeć:bigsmile::bigsmile:
Już rozumiem dyrektora - obawiał się nalotu urzędasów i czepialstwa.
Gdyby rzeczywiście w każdej szkole wystarczyła opinia o gotowości szkolnej, to łatwo byłoby taką w PPP zdobyć i nawet nie trzeba byłoby wzbudzać podejrzeń wzmianką, że zamierza się jej użyć do celów ED.