Ja jutro idę na dzień otwarty w naszej szkole. Chcę upomnieć się o wymagania z historii, jęz. angielskiego i informatyki, bo jeszcze ich nie dostałam. Arletta, spróbuj podobnie porozmawiać z nauczycielem, który będzie egzaminował.
egzamin musi być raz w roku, drugi to już inwencja własna dyrektora. Musi po nim zostać ślad, czyli pisemny. Wymagania to podstawa programowa i tyle - czyli duuuży poziom ogólności.
Aga egzaminują w naszym przypadku dyrekcja, nauczycielka przedmiotu i inna nauczycielka-jak komis,jak pytam co i jak nikt nic nie wie.Manaia... co masz na myśli pisząc duży poziom ogólności?
Arletta. Weź do ręki ustawę cytowaną tu już kilka razy. Jest dostępna online.
Egzamin przeprowadza nauczyciel. Dyrektor jak chce ma prawo być na każdym egzaminie w szkole więc go nie wyrzucisz. Musi być pisemny (oprócz niego może też ustny), bo muszą mieć papier. Myślę, że mogłabyś walczyć żeby nie było drugiego nauczyciela, jeśli ci na tym zależy, bo nie widzę powodu żeby był.
Egzamin jest z wymagań, które otrzymujesz na początku roku od nauczyciela (oczywiście musi ci je dać). Zarazem wymagania podstawowe nie mogą wykraczać poza założenia programowe dla danej klasy dostępne na stronie MEN. Oczywiście mogą być rzeczy dodatkowe, ale to nie na "zal", tylko już na podwyższenie oceny.
Ustawa jasno precyzuje, że obowiązkowy jest jeden egzamin. Reszta to inwencja dyrektora, z którą z pktu widzenia prawa możesz walczyć, ale z praktycznego może ci się to nie opłacać, bo będą ci udowadniać, że nie miałaś racji. Jeśli macie szkołę niedaleko, to myślę że robienie dymu się nie opłaca.
@Arletta: nie ma o jednym, ale nie ma też o wymaganiu komisji. Dlatego napisałem, że nie widzę powodu by było dwóch nauczycieli. Kwestia tego czy ci na tym zależy.
Z resztą jeśli zależy na tym dyrektorowi, to i tak wszystko jest jak należy, bo jest nauczyciel odpowiedzialny za egzamin (pani ze szkoły), nauczyciel odpowiedzialny za pracę w ciągu roku (Ty) i dyrektor. Full wypas komisja.
Właśnie rozmawiałam z osobą uczącą dzieci domowo w Warszawie i powiedziała, że:
-nauczyciel z przedmiotu
- inny nauczyciel
- rodzic jako obserwator
-niekiedy dyrektor
my jesteśmy pierwszym przypadkiem, raczej ten zestaw będzie miał miejsce
Przepisy rozporządzenia MEN w sprawie warunków i sposobu oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych stanowią, że:
Par. 17, ust. 11. Egzamin klasyfikacyjny dla ucznia, o którym mowa w ust. 4 pkt 2 [czyli ucznia ED], przeprowadza komisja powołana przez dyrektora szkoły, który zezwolił na spełnianie przez ucznia odpowiednio obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą. W skład komisji wchodzą:
1) dyrektor szkoły albo nauczyciel zajmujący w tej szkole inne stanowisko kierownicze â?? jako przewodniczący komisji;
2) nauczyciele obowiązkowych zajęć edukacyjnych określonych w szkolnym planie nauczania dla odpowiedniej klasy.
Nas najbardziej interesuje właśnie ten rodzaj egzaminów. A zatem zgodnie z przepisami, gdy się zdaje jeden przedmiot naraz, komisja jest dwuosobowa â?? składa się z nauczyciela przedmiotu oraz dyrektora lub jego zastępcy.
W przypadku egzaminu sprawdzającego, organizowanego wówczas, gdy zgłasza się zastrzeżenia co do trybu ustalania oceny, skład komisji jest inny (par. 19 ust. 4):
a) dyrektor szkoły albo nauczyciel zajmujący w tej szkole inne stanowisko kierownicze â?? jako przewodniczący komisji,
b) nauczyciel prowadzący dane zajęcia edukacyjne,
c) dwóch nauczycieli z danej lub innej szkoły tego samego typu prowadzących takie same zajęcia edukacyjne.
Jest jeszcze trzeci rodzaj egzaminów komisyjnych, a mianowicie poprawkowe. W tym przypadku komisja ma znowu inny skład (par. 21 ust. 5):
1) dyrektor szkoły albo nauczyciel zajmujący w tej szkole inne stanowisko kierownicze â?? jako przewodniczący komisji;
2) nauczyciel prowadzący dane zajęcia edukacyjne â?? jako egzaminujący;
3) nauczyciel prowadzący takie same lub pokrewne zajęcia edukacyjne â?? jako członek komisji.
Przepisy o komisjach zmieniają się dosyć często, np. niedawno (chyba ze dwa lata temu) skład komisji dla ED uległ zmniejszeniu, ale dyrektorzy nie są jeszcze najwyraźniej o tym poinformowani i nadal niepotrzebnie ustanawiają wieloosobowe komisje.
Jeszcze jedno, kiedy dziecko ma sprawdzaną wiedzę z przedmiotu 3/4 razy w roku musi podejść do egzaminu sprawdzającego? Jest taki wymóg w rozporządzeniu?Czy tylko w chwili wątpliwości końcowej oceny można taki egzamin zorganizować?
Co do wielu egzaminów w roku. Nie warto się o to kłócić, jeśli szkoła chce nas częściej widzieć. Zresztą w ogóle nie warto się kłócić o podobne drobiazgi.
Z niektórych przedmiotów, np. matematyka czy polski, sami chcemy najczęściej dwóch egzaminów w roku.
Egzaminy sprawdzające stosuje się raczej dla uczniów szkolnych. Chodzi o sytuacje, w których rodzic ma zastrzeżenia co do zachowania zgodnego z prawem trybu ustalania oceny przez nauczyciela. W ED takie przypadki raczej nie są możliwe, chyba że ktoś uzna, iż do trybu ustalania oceny należy przekazanie wymagań edukacyjnych. Ale to jest kwestia pozostawiona uznaniu dyrektora szkoły.
Sam sposób przeprowadzania egzaminów jest również określony w rozporządzeniu -- powinien to być egzamin pisemny i ustny.
@Wando - nie wiem, czy pomogę... U nas różnie bywa z tym przymuszaniem. Staram się, żeby chłopaki codziennie pracowali, żeby mięli poczucie, że pewna pora jest przeznaczona na pracę i już. Co w tym czasie robią, to już inna sprawa. Czasem któryś ma bardzo silny "ciąg" na konkretną rzecz i np. w ciągu tygodnia robi całą książkę zadań z matematyki. Szkoda mi taki zapał przerywać zaganiając do robót w danym momencie nieatrakcyjnych i zwykle pozwalam na oddawanie się tej preferowanej czynności, jeśli widzę, że jest dla delikwenta rozwijająca. Jednak są od tego pewne wyjątki. Mianowicie, staram się by chłopaki jednak regularnie coś pisali. Przynajmniej odpowiedzi do zadań matematycznych, czy inne drobiazgi. A to dlatego, że pierworodny ma potworne problemy z kaligrafią, a średniak z pisaniem w ogóle. Najstarszy w końcu odnalazł pewną przyjemność w komponowaniu wypowiedzi pisanych, choć jeszcze w teście na koniec trzeciej klasy nie napisał opowiadania wcale (cała reszta na max punktów, a wypowiedzi pisemnej na zadany temat brak). Średniak, dzięki systematycznej, choć nielubianej, pracy, pisuje już dyktanda i krótkie wypowiedzi, a kończąc I klasę nie znał pisanych liter, bo wychowawczyni nie umiała sobie poradzić z jego niechęcią do pisania
My dopiero zaczynamy, ale juz poczynilam obserwacje: przymuszanie wywołuje bunt, niechęc i mizerne efekty. Pracujemy więc metodą na "off topic"...:wink:
U nas łatwiej, bo raczej szlifujemy umiejętności, a nie nabywamy. Czasem to wychodzi spontanicznie, a czasem jest to "przypadek starannie przygotowany":wink:
Dręczę dziecię tabliczką mnożenia przy planszówkach...(takie cóś podobne nabyłam,
http://www.betzold.pl/is-bin/INTERSHOP.enfinity/WFS/Betzold-PL-Site/pl_PL/-/PLN/ViewProductDetail-Start?ProductUUID=1ITAqAEHugEAAAExHCwM8h80&CatalogCategoryID=
rzucamy dwiema....:devil: (gra szybko mija...:tongue:)
Podsuwam ciekawe ksiązki do czytania i przemycam elementy wiedzy polonistycznej...
W sumie to nawet wciągające jest, dla uczacego!:smile:
U nas raczej sztywne ramy jeżeli chodzi o treści. Czasowo jest dowolność, ale zawsze zaczynamy od rana. Przede wszystkim język polski, matematyka na końcu, język obcy codziennie. Mamy też wyznaczone dni, w których wałkujemy konkretne przedmioty (klasa VI)
"co robicie, kiedy Wasze uczone domowo dziecko nie chce się czegoś uczyć, marudzi, miga się, rozprasza etc?"
Wtedy może zrobić to trochę później, a tymczasem zabieramy się za coś innego .
@balum - dzięki za pomysł z kostkami!!! Zaraz takie sklejam i do jutra będziemy grać w "Tysiąca". Właśnie wymyśliłam tę grę. Sprawdzę w praktyce, jak to będzie szło. Jak ktoś będzie zainteresowany, to podzielę się wrażeniami :bigsmile:
Komentarz
Egzamin przeprowadza nauczyciel. Dyrektor jak chce ma prawo być na każdym egzaminie w szkole więc go nie wyrzucisz. Musi być pisemny (oprócz niego może też ustny), bo muszą mieć papier. Myślę, że mogłabyś walczyć żeby nie było drugiego nauczyciela, jeśli ci na tym zależy, bo nie widzę powodu żeby był.
Egzamin jest z wymagań, które otrzymujesz na początku roku od nauczyciela (oczywiście musi ci je dać). Zarazem wymagania podstawowe nie mogą wykraczać poza założenia programowe dla danej klasy dostępne na stronie MEN. Oczywiście mogą być rzeczy dodatkowe, ale to nie na "zal", tylko już na podwyższenie oceny.
Ustawa jasno precyzuje, że obowiązkowy jest jeden egzamin. Reszta to inwencja dyrektora, z którą z pktu widzenia prawa możesz walczyć, ale z praktycznego może ci się to nie opłacać, bo będą ci udowadniać, że nie miałaś racji. Jeśli macie szkołę niedaleko, to myślę że robienie dymu się nie opłaca.
-nauczyciel z przedmiotu
- inny nauczyciel
- rodzic jako obserwator
-niekiedy dyrektor
my jesteśmy pierwszym przypadkiem, raczej ten zestaw będzie miał miejsce
hehe ale to Ty jestes nauczycielem z przedmiotu.... moze chodzi o to ze mąż tez ma byc...?
właśnie podobno polega to na tym, że mi nie wolno nic powiedzieć tylko mogę obserwować-niestety Taw w tradycyjnej szkole tak to się odbywa
Teoretycznie to dyrektor nawet nie moze sie zwracac do ucznia bezpośrednio... od tego jest wychowawca.
Nas najbardziej interesuje właśnie ten rodzaj egzaminów. A zatem zgodnie z przepisami, gdy się zdaje jeden przedmiot naraz, komisja jest dwuosobowa â?? składa się z nauczyciela przedmiotu oraz dyrektora lub jego zastępcy.
W przypadku egzaminu sprawdzającego, organizowanego wówczas, gdy zgłasza się zastrzeżenia co do trybu ustalania oceny, skład komisji jest inny (par. 19 ust. 4):
a) dyrektor szkoły albo nauczyciel zajmujący w tej szkole inne stanowisko kierownicze â?? jako przewodniczący komisji,
b) nauczyciel prowadzący dane zajęcia edukacyjne,
c) dwóch nauczycieli z danej lub innej szkoły tego samego typu prowadzących takie same zajęcia edukacyjne.
Jest jeszcze trzeci rodzaj egzaminów komisyjnych, a mianowicie poprawkowe. W tym przypadku komisja ma znowu inny skład (par. 21 ust. 5):
1) dyrektor szkoły albo nauczyciel zajmujący w tej szkole inne stanowisko kierownicze â?? jako przewodniczący komisji;
2) nauczyciel prowadzący dane zajęcia edukacyjne â?? jako egzaminujący;
3) nauczyciel prowadzący takie same lub pokrewne zajęcia edukacyjne â?? jako członek komisji.
Przepisy o komisjach zmieniają się dosyć często, np. niedawno (chyba ze dwa lata temu) skład komisji dla ED uległ zmniejszeniu, ale dyrektorzy nie są jeszcze najwyraźniej o tym poinformowani i nadal niepotrzebnie ustanawiają wieloosobowe komisje.
Taw rola rodzica właśnie według rozporządzenia sprowadza się do obserwacji.
Z niektórych przedmiotów, np. matematyka czy polski, sami chcemy najczęściej dwóch egzaminów w roku.
Egzaminy sprawdzające stosuje się raczej dla uczniów szkolnych. Chodzi o sytuacje, w których rodzic ma zastrzeżenia co do zachowania zgodnego z prawem trybu ustalania oceny przez nauczyciela. W ED takie przypadki raczej nie są możliwe, chyba że ktoś uzna, iż do trybu ustalania oceny należy przekazanie wymagań edukacyjnych. Ale to jest kwestia pozostawiona uznaniu dyrektora szkoły.
Sam sposób przeprowadzania egzaminów jest również określony w rozporządzeniu -- powinien to być egzamin pisemny i ustny.
U nas łatwiej, bo raczej szlifujemy umiejętności, a nie nabywamy. Czasem to wychodzi spontanicznie, a czasem jest to "przypadek starannie przygotowany":wink:
Dręczę dziecię tabliczką mnożenia przy planszówkach...(takie cóś podobne nabyłam,
http://www.betzold.pl/is-bin/INTERSHOP.enfinity/WFS/Betzold-PL-Site/pl_PL/-/PLN/ViewProductDetail-Start?ProductUUID=1ITAqAEHugEAAAExHCwM8h80&CatalogCategoryID=
rzucamy dwiema....:devil: (gra szybko mija...:tongue:)
Podsuwam ciekawe ksiązki do czytania i przemycam elementy wiedzy polonistycznej...
W sumie to nawet wciągające jest, dla uczacego!:smile:
Wtedy może zrobić to trochę później, a tymczasem zabieramy się za coś innego .