Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Homeschoolersi są the best!

1252628303141

Komentarz

  • Dodam, bo zapomniałam, że mamy stałe ramy dla jęz..ang. (znajoma uczy):cq:
  • Na temat jak uczyć, żeby dzieci się nie znudziły właśnie czytam. W ogóle jest tyle publikacji książkowych nt ED.

    Ale ja się wiedzą teoretyczną raczej dzielić nie będę, bo jeszcze nie praktykuję.
  • [cite] szczurzysko:[/cite]Na temat jak uczyć, żeby dzieci się nie znudziły właśnie czytam.
    Szczurzysko, poczytaj sobie np. podręcznik do historii WSiP, "A to historia" :crazy: Tam autorzy stają na głowie, aby dzieci się nie nudziły. Ja natomiast oddycham z ulgą czytając to, bo wiem, że moje dzieci nie będą musiały tych pomysłów realizować:bigsmile:
  • @Wando - przetestowałam moją wczoraj wymyśloną grę na moich dzieciach i wyszło pierwszorzędnie. Pomysł jest banalny. Zrobiłam dwie spore kostki dwunastościenne (każda ze ścian jest pięciokątem foremnym). Na ścianach kostek są liczby od 0 do 10 i korona. Do gry potrzebny może być jeszcze stoper. Cel gry: kto pierwszy uzbiera 1000 punktów. Przebieg gry: Zaczyna najmłodszy uczestnik. Rzuca kostkami i ma za zadanie pomnożyć przez siebie liczby, które wypadły. Jeśli poda prawidłowy wynik, to wlicza się on do uzyskanych punktów. Rzuca kolejna osoba i mnoży przez siebie uzyskane liczby. Jeśli zrobi to poprawnie, to dostaje tyle punktów. I tak w kółko, aż ktoś pierwszy dobije do 1000 punktów. Gra trochę losowa (mi ciągle wypadało "0"), a trochę na znajomość tabliczki mnożenia. Tym bardziej, że wprowadziliśmy ograniczenie czasowe na zastanawianie się nad wynikiem mnożenia. Można jeszcze dołożyć punkty ujemne za błędny wynik. Gra toczy się bardzo sprawnie. Dla zwycięzcy mięliśmy nagrodę, więc motywacja by się starać była duża.
    Na jutro szykuję dwa sześciany z liczbami 4, 5, 6, 7, 8, 9, bo pozostałe już są za łatwe, a za często wypadają :wink:
  • no... Taw'owa chodzi z dziecmi na golfa i kaze mnozyc numer dołka i uderzenia za którym sie trafiło.
  • [cite] Katarzyna:[/cite]
    Na jutro szykuję dwa sześciany z liczbami 4, 5, 6, 7, 8, 9, bo pozostałe już są za łatwe, a za często wypadają :wink:

    Widziałam na jakimś blogu kostki uszyte w taki sposób, że miały na ścianach kieszonki z folii i można było do tej folii wkładać karteczki na których można napisać to co się aktualnie chce: od 1 do 6, albo 6-12, albo ułamki, albo kropki dla młodszych dzieci, albo sylaby może?

    @Wanda, o widzisz, prawie na ten wątek nie zaglądam a właśnie miałam pytać jak tam Wasza "domowa szkoła". Trochę szkoda, że to nie wypaliło, bardzo wierzyłam w ten pomysł. Z drugiej strony takie klasyczne ED też ma wiele zalet :bigsmile:
  • brakuje mi wsparcia otoczenia w tej kwestii...
    na razie tylko jest to w sferze pomysłu i przygotowań w tym roku szkolnym, ale ciężko... patrzą na mnie jak na dinozaura...:cry:
  • A Mąż przekonany? To najważniejsze.
  • Mężowi wszystko jedno - uważa tylko, że muszę zapewnić dzieciom naukę angielskiego.

    I o to się rozchodzi, bo ja nie wiem jak... A tu czas pisać pisma, działać...:cry::cry::cry:

    Nic nie wywołało takiego alarmu w rodzinie i wśród znajomych - poród w domu, nieszczepienie dzieci uznano za niecodzienne, ale niegroźne, ale pozbawienie dziecka szkoły? Armagedon (jakby powiedział niepiszący już tu forumowicz:wink:), katastrofa, co za nieszczęście, jak to będzie...

    Utknęłam w martwym punkcie.:confused: Prywatnych lekcji nie dam rady, to są straszne pieniądze, a to potrzeba dużo nauki, kontaktu z ludźmi, żeby dzieciak mówił na poziomie native speaker.
  • a nie może kontaktowac się z rówieśnikami niezależnie od szkoły? czytać książek, podręczników? może jakieś Wasze kontakty z katolikami-tubylcami, przynależność do jakiegoś ruchu przy KK?

    Ludzie generalnie nie zdają sobie sprawy z tego jak szkoła MAŁO UCZY, dlatego nie przejmuj się tym gadaniem, nie słuchaj.
  • Jasne, że praktycznie to niewiele uczy.

    Ale ja widzę, że mieszkanie w tym kraju daje mi szansę - bo nie muszę realizować ich programu, mogę uczyć tego, co chcę, nikogo to nie interesuje, przed nikim sie nie tłumaczę. Mogę zatem poświęcić, powiedzmy, cały rok na starożytność - literatura, historia, łacina, filozofia. I język polski. Mogę dać jakąś wolność dziecku w tym, czego chce się uczyć (w granicach jakiś oczywiście). Żadnych egzaminów, terminów, programów nauczania.

    Gorzej z rówieśnikami. Ciężko złapac kontakt z tubylcami. Anglicy są bardziej otwarci, ale jest tu ich mało.

    Będę się kontaktować z innymi rodzicami uczącymi w domu. Znam jedną rodzinę żydowską (mają 6 czy 7 dzieci) - fajni ludzie.

    Jest jeszcze możliwość za zgodą dyrekcji, żeby dziecko częściowo uczyło się w szkole, a poza tym w domu. I co ciekawe w domu może uczyć się czego chce, ale szkoła ma wciąż władzę nad dzieckiem i może uznać, że realizowany program nie jest o charakterze edukacyjnym, czyli może się przyczepić. Ale z tego co wiem, jest to podobno z wielu względów mniej korzystne - dla szkoły to kłopot, a dla dziecka chaos, bo w końcu nie wie, czy czegoś nie traci, będzie mu przykro, że dzieci bawią się, jadą gdzieś, itp. A tak, to "czego oczy nie widzą..." :wink:
  • Konieczny kontakt z takim ludźmi jak ta żydowska rodzina, dobry pomysł.

    Twój ostatni akapit - też tak myślę, że to "częściowe" uczenie to chaos dla dziecka i nie tylko dla niego.
  • Podobnie... tylko czytamy w lusterku...
  • Potrzebuje wsparcia i Waszych podpowiedzi odnośnie pracy z moim dzieckiem. Chodzi konkretnie o pisanie ze słuchu, przepisywanie z książki. Układanie samemu zdań. Otóż tradycyjne metody tzw. szkolne nie przynoszą żadnych oczekiwanych efektów. Jeśli chodzi o nasze dziecko to dużym sukcesem jet samo zainteresowanie go jakimś tematem. Nasuwa mi sie pomysł:
    -wspólnego pisania treści do komiksów;
    - pisania zaproszeń, list do zrobienia, życzeń;
    - opisywanie zdarzeń, wydarzeń z dnia naszej rodziny, różnego rodzaju wyjść itp.
    - czegoś w kategoriach 'pamiętnika'
    To tak na szybko. Nie wiem jak ugryźć przepisywanie, bo to dla mojego syna zawiewa nuda i straszna ilością błędów.
  • To ja przy okazji poprosze Tawa, zeby cos wiecej napisal o ED w Niemczech, jesli moze.
  • @Arletta - a po co ma przepisywać?
  • Tego Katarzyno oczekuje szkoła.Współpracujemy ze szkołą i ostatnio usłyszałam, że syn z błędami przepisuje, nie umie samemu nic wymyślić i napisać, do tego pisząc ze słuchu robi mase błędów.Słowem nie wiele potrafi. Pani z zaskoczenia sprawdziła te umiejętności i mnie poinformowała o powyższych brakach.
  • Arletta - polecam książki/zeszyty ćwiczeń z tej serii
    http://www.ksiazkipodreczniki.pl/_imgcache/200x340/50/aabd2dc10b5e1a425c1862b88262adbe.jpg
  • agga znam korzystamy
  • [cite] Maciejka:[/cite]To ja przy okazji poprosze Tawa, zeby cos wiecej napisal o ED w Niemczech, jesli moze.
    Tyle mogę napisac, że spotkałem w swoim życiu niemca który się przemendował do Polski by już się nie ukrywac u siebie gdyż dziecko nie spełniało obowiązku szkolnego.
    Słyszałem też że ED nie jest tak do końca nielegalna tylko musisz wykupywac dosc kosztowne pakiety i z nich egzaminują.
    Klarci zapytaj, ona o Niemczech wie wszystko, no... właściwie to tylko o tych dobrych rzeczach, w sumie to tylko takie istnieją bo złych nie ma... są zabronione.
  • Podłączam się pod pytanie o sens lub bezsens przepisywania!
  • Taw, troche watpie w kompetencje Klarci w temacie :wink:
    Wiem, ze wiele osob (niemcow) walczylo o mozliwosc ED, sprawy sadowe ciagnely sie latami, w koncu ci bardziej zdesperowani przenosili sie np. do USA. WIec chyba jednak nielegalne.
    Meldunek w Polsce mamy, chyba pojde do ambasady sie popytac, powinni cos wiedziec.
    Dzieki!
  • W sprawie przepisywania się odezwałam, bo mój syn po pierwszej klasie w szkole nie umiał pisać wcale :sad: Jedyne, co po usilnych namowach robił, to przepisywanie pojedynczych słów według wzoru. Jak miał napisać cokolwiek ze słuchu, to miał problem, jak która litera wygląda. Wychowawczyni nie potrafiła żadną mocą nakłonić go do pisania, więc odpuściła zupełnie :confused: Ja od czerwca pracowałam z nim metodą drobnych kroków. Zaczęliśmy od przepisywania słów wg wzoru. Potem było przekształcanie tych słów (np. ja mu zapisywałam w l.p. a on miał dopisać l.m.), potem dopisywanie innych słów (np. dopisywanie antonimów), potem kończenie rozpoczętych przeze mnie zdań. I tak, powoli, systematyczną pracą, doszliśmy do tego, że syn pisze. Wprawdzie nadal robi to z niechęcią ale już pamięta kształty wszystkich liter, ładnie mieści się w liniaturze, pisze dyktanda (dużo błędów robi ale wcale nie więcej niż starszy brat), a nawet zaczyna pisać wypowiedzi własne.
    Nie przyszło mi do głowy, by kazać mu teraz cokolwiek przepisywać z książki, bo uważam to za zajęcie pozbawione sensu. Za to codziennie trenujemy pisanie - np. poprzez zapisywanie odpowiedzi do zadań matematycznych, pisanie liścików, dyktanda itp. Syn sam próbuje poprawiać swoje błędy w dyktandach. Dziś pierwszy raz ma napisać rozbudowaną wypowiedź na zadany temat. Trochę się buntuje ale mam nadzieję, że zmierzy się z tym zadaniem.
  • Dzieki Katarzyno. Podobnie pracujemy Katarzyno. Fajnym pomysłem okazały się te zdania, które musi kończyć dziecko.Pracujemy też z tekstem i szukamy odpowiedzi na pytania z tymże tekstem związane. Dużo jest tego, a to syna zniechęca. Idzie do szkoły co jaki czas i wychodzi, ze wielu rzeczy nie potrafi. Jestem przeciwniczką przepisywania z książki, tablicy. Wolę jak dziecko przepisuje informacje interesujące jego samego.Na siłę pisanie mija się w przypadku mojego dziecka z celem.Katarzyno z jakich dyktand korzystasz?Jeszcze jedno: jakie macie pomysły na naukę ortografii? I co z błędami w tekstach? czy Wasze dzieci poprawiają to zdanie zapisując od nowa, czy tylko wyrazy , czy przepisują cały tekst jeszcze raz?
  • @Arletto - mamy taką starą żółtą książkę z dyktandami dla klas I-III są krótkie i nie bardzo trudne. Czasem wymyślam sama. Umowę z synami mamy taką, że najpierw się dyktuje dyktando (czasem dyktuję ja, a czasem synowie dyktują sobie na wzajem) Po podyktowaniu piszący dostaje czerwony pisak i tekst przed nos i ma sam znaleźć błędy, które zrobił, a potem ja biorę pisak w innym kolorze i znajduję błędy przegapione. Błędy znalezione przez piszącego nie są uwzględniane w obliczaniu wyniku (wynik przekłada się na nagrodę - zwykle granie na komputerze, bo bardzo to lubią). Na koniec starszy (IV klasa) z każdym błędnym wyrazem (i znalezionym przez siebie i znalezionym przeze mnie) pisze zdanie, a młodszy (II klasa) tylko wypisuje te słowa poprawnie. Nie przepisują całego tekstu jeszcze raz, bo to by strasznie nudne było i, msz, pozbawione sensu.
  • [cite] Maciejka:[/cite]Taw, troche watpie w kompetencje Klarci w temacie :wink:
    Wiem, ze wiele osob (niemcow) walczylo o mozliwosc ED, sprawy sadowe ciagnely sie latami, w koncu ci bardziej zdesperowani przenosili sie np. do USA. WIec chyba jednak nielegalne.
    Meldunek w Polsce mamy, chyba pojde do ambasady sie popytac, powinni cos wiedziec.
    Dzieki!
    Coś tam było wspominane 0 500ejro za miesiąc ale to moze byc bajka natomiast pamietam ze mowiono o sporej kwocie. Łatwiej było przemeldowac sie do Polski. Byli nawet latem u nas ale jakoś nie rozmawialiśmy o tym.
  • Jeszcze raz dzieki! Za szkole Montesori musialabym tez 400-500 za miesiac odpalic, a jakosc juz nie ta co w domu :cool:
    Jakbys mial jakis kontakt, to poprosze o jakies doswiadczenia, sposob zalatwiania itp. (bo oni dalej pracuja w DE, jak rozumie? Co wtedy np. z ubezpieczeniem zdrowotnym dziecka?). Panie w ambasadzie sa mile, ale odpowiadaja tylko na standardowe pytania. Z ED moga miec problem.
  • Ona jest coś takiego jak Klarcia tylko odwrotnie. Będę się dzisiaj widział na historii z ich bliższymi znajomymi to podpytam o kontakt.
  • Pochwalę się, że mój drugoklasista, który jeszcze pół roku temu miał problemy z przypomnieniem sobie jaki kształt ma jaka litera, a na prośbę, by napisał kilka słów wg wzoru wpadał w histerię na jakieś 2 godziny, dziś napisał na ponad stronę swobodną wypowiedź na temat: "Dlaczego fajnie mieć rodzeństwo?" I tylko dwa ortografy posadził w tej wypowiedzi. I zdecydowanie wolę, żeby pisał takie rzeczy niż bezrozumnie przepisywał coś z książki.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.