A czy Wam (piekącym chleb)zdarza się,że zapominacie słowa modlitwy Pańskiej? u mnie to nagminne... Nigdy nie spotkałam się z tym,że ktoś rzucał okruchami chleba,zawsze pieczonych jest kilka i Prezbiter wybiera ten najlepszy.
ja mam dużą sympatię do "neonów", dużo dobrych owoców widzimy! [A jeśli chodzi o hostie "bezglutownowe", to one mogą być tylko niskoglutenowe, bo inaczej materia nie ta. Jeśli komuś szkodzą i te niskoglutenowe, to przyjmuję Komunię pod postacią wina. - tylko przed Mszą św. trzeba kapłana poprosić o to. ] k.
smutno sie czyta taka krytyke od braci z Drogi...problem okruchow u nas nie istnieje i nie spotkalam sie z nim...problem zakalcow sie zdarzal ale teraz mamy super ostariuszy i problem raz na zawsze jest rozwiazany.... co bardziej wrazliwe babki obrazaly sie troche czy plakaly ze one sie staraly a ich chleb nie wziety, ale teraz zawsze jest udany chleb...jak nie, co zdaza sie raz na 3 lata, to bierzemy komunikanty ... zakalca byc nie moze... nasz ostariusz ma brata liturgiste i bardzo dba o szczegoly i waznosc Eucarystii...a zaniedbania roznorakie zdazaja sie i tu i gdzie indziej...
Mój Mąż chciał kiedyś zbliżyć się do DN . Chodził na katechezy , chyba z 5. Ja byłam na jednej, po czym pojechaliśmy na konwiwencję -zgodzono się abym pojechała, w związku z tym że mój Mąż był już na tylu konwiwencjach. Z dziećmi, bo miała tam być opieka do dzieci. Okazało się że zamieszkaliśmy około 700 metrów od miejsca spotkań dla dorosłych, opiekunek jeszcze nie było. Dzieci zostawiliśmy same, 4, 7, 10 lat i to było dla mnie przerażające. Następnego dnia były już opiekunki, ale dzieci robiły co chciały. Ciężko było mi spokojnie siedzieć na tych spotkaniach. Pod koniec niedzieli zadano nam pytanie, czy wchodzimy na drogę. Ja potrzebowałam czasu do namysłu, ale jakoś tak od razu trzeba było odpowiedzieć. Zapamiętałam tez starszą panią , która dużo mówiła, ksiądz się tylko przysłuchiwał, ale też często go nie było. I to w sumie mi przeszkadzało, że tak mały był udział księdza. Ta pani chyba z 10 razy powtarzała że otrzymujemy wszystko za darmo, chodziło o Łaski oczywiście. . . Ale czemu tyle razy , nie wiem.
Potem na koniec agapa, bardzo miło, serdecznie.
Co mnie zniechęciło? Dzieci, eucharystia, na której dzieci już były wykończone, Mąż się wściekał, że nie wytrzymują.
Dodam że teraz jesteśmy we wspólnocie i są spotkania długie, wieczory uwielbienia. Dzieci w tym uczestniczą. Jednak zasady są jasne, także dla nowych członków. Moje kontakty z neo były owiane jakąś tajemnicą. Nieodpowiedzeniami, niejasnościami. Dodam że konwiwencja była gdzieś w Sobieszewie , albo w okolicach. Chyba z 6 lat temu.
To oczywiście poważne niedociągnięcia te 700 metrów i brak opiekunek, pewnie chcieli jak najbardziej ograniczyć koszty, a dziewczyny, zgaduję, dojechały dopiero w sobotę.
Wiele osób przechodzi do domowego kościoła bo jest łatwiej organizacyjnie i jest więcej czasu dla dzieci. Nie chcę wyrokować, znamy ludzi z domowego kościoła to ten sam duch. Świetnie się rozumiemy.
Neo jest trudne, ale bardzo owocne. Moim zdaniem warto.
dwa wieczory w tygodniu. Czasem wiecej jezeli grupa w której jesteś masz przygotownie do liturgii lub eucharystii. Na eucharystię można/lepszym jest przychodzić z dziećmi, na liturgię tylko z maluchami.
Konwiwencje wyjazdowe to średnio dwa wyjazdy wekendowe w roku. I wspólotowe zwykle co pięć sześć tygodni na miejscu parę godzin. Nikt nie spradza obecności, jak nie mozesz nie przychodzisz.
Tomasz i Ewa, skoro tak wszystko dobrze wiesz to co się guupio pytasz
Bo wiesz w DN są niemyślące karaluch co dały se mózg wyprać.
Konwiwencje nie trwają "parę godzin", tylko cały dzień - zaczynają sie zwykle około 9 rano, kończyły jak dobrze poszło o 19-20. Nikt obecności nie sprawdzał, ale oczekiwano wytłumaczenia się z każdej nieobecności, oraz jednak uczestnictwa. Ponadto kowiwencje "wyjazdowe" o kótrych pisze Dorota, średnio dwa razy do roku, trwają od czwartku po południu do niedzieli.
Uczicwie licząc, wygląda to tak (nie liczę dojazdu)
1. Eucharystia w sobotę- zwykle około 2 do maks 3 godzin. 2. Liturgia Słowa w tygodniu - około 2 godzin, po południu/wieczorem, np 18-20. 3. Przygotowanie w małych grupach - wychodzi co około 2 tygodnie jeden wieczór, różnie, od 2 godzin minimum(to dodatkowo, poza 1 i 2). 4. konwiwencje - co około 6 tygodni - cała sobota 5. inne - katecheza Adwentowa czy Wielkopostna - raz w roku, wieczór, zwykle zamiast Liturgii Słowa 6. konwiwencje wyjazdowe - 2xrok od czw wieczorem do ndz wieczorem 7. ewangelizacje - w niedziele po Wielkanocy, około 3-4godzin
Jak pisałam - oczywiście, obecności nikt nie sprawdza. Ale na kowiwencjach nalezy wytłumaczyć się z nieobecności na liturgiach i innych spotkaniach. Co w sumie jest logiczne, bo DN to instytucja prawie totalna. Z pewnością nie jest to organizacja do której wchodzi się w pojedynkę, bo jest na tyle czasochłonna, że prędzej czy później generuje to napięcia w rodzinie, w której jedna ze stron uczestniczy w praktykach DN, a druga nie.
Nigdy konwiwencja we wspólnocie nie trwała całej soboty, przecież to jutrznia czyli laudesy ok 1 godz, krąg ok2 godz i krótka agapa, wieczorem Eucharystia. Nikt nie oczekuje usprawiedliwień z tyt nieobecności, konwiwencje wyjazdowe etapowe zazwyczaj od piątku wieczór do niedzieli obiadu, wyjątkiem jest regionalna, tu zgoda od czwartku, my często przyjeżdżamy dopiero w piątek i nikt nie ma żalu a jesteśmy odpowiedzialnymi wspólnoty. Przygotowania do Eucharystii trwają u was Emilia,2-3 godz? Dziwne..., tu wystarczy ok godziny. Jest jak ze wszystkim- jeśli ci zależy, widzisz e tym dobro, daje ci to życie, to znajdzie się czas. Wszyscy albo prawie wszyscy pracują, ns zmiany, na odpowiedzialnych stanowiskach, lekarze, prezes fiata we Włoszech np jest ns DN, zazwyczaj jest sporo dzieci i nie są one zaniedbane. Denerwujące jest gadanie ludzi, którzy nie znają ale się wypowiedzą, bo słyszeli. My z mężem zaczynaliśmy od kościoła domowego, potem wiele lat byliśmy zaangażowani we dwie wspólnoty, jednak zostaliśmy teraz tylko w neo, obie formacje znamy, nie mówimy, że którąś jest lepsza, nam bardziej odpowiada DN
Tak samo jest z OD - Zadaj pytania dot formacji na dalszych etapach, bądź członków bardziej zaangażowanych w dzieło, na forum w otwartej kategorii, a na bank dostaniesz multum wyczerpujących odpowiedzi... I to miałby byc dowód na to, ze OD ma cechy sekty? Te pytania dotyczą poważnej formacji w większości, do ktorej sie dojrzewa, i ktora sie przechodzi etapami. W większości te tezy to przeinaczone fakty, powyciagane z kontekstu. To wylewanie dziecka z kąpielą. Na priva, lub w bezpośredniej rozmowie, myśle ze wiele osób chętnie by ci opowiedziało jak jest, ja rownież. Z tym, ze nie mam ciagle poczucia, ze piszesz to w trosce o DN, zeby rozwiac watpliwosci, czy tez z chęci prowokacji... Nie znasz jakiegos neona osobiście, ktorego mógłbyś o to zapytać?
Czekając na przyjazd biskupa mam chwilke czasu żeby napisać. Jeżeli DN jest sekta to dlaczego ma zatwierdzony statut do przeczytania którego zachęcam cię. Na resztę pytań nie odpowiem, bo nie chcę lać wody na mlyn. Młyn domysłów i nieodpowiedzi. I jescze raz powtarzam nie wszyscy muszą być solą. Wielu do zbawienia wystarczy być posolonymi.
A o DN jestem spokojna - obroni sie sama, ludzmi którzy sa w formacji, i swoim życiem "niosą" najlepsze świadectwo. Tyle lat juz to obserwuję. Nawet, jeśli trafi sie ktos kto sieje zgorszenie i daje antyswiadectwo Drodze, to jednak wiele jest rodzin, które w swoim życiu dają niesamowite owoce Drogi.
Tak się zastanawiam, czy jeżeli opowiadam księdzu z Bractwa św. Piusa X jak wygląda Chrzest we wspólnocie neokatechumenalnej i dlaczego zrobił na mnie wrażenie, to czy to jest ta "tradsowska propaganda"?
Jedni to sekta, drudzy - schizmatycy. Całe szczęście, że nie wierzę ani w jedno, ani w drugie. O ileż świat jest piękniejszy, kiedy się widzi w ludziach przyjaciół, a nie wrogów
Komentarz
u mnie to nagminne...
Nigdy nie spotkałam się z tym,że ktoś rzucał okruchami chleba,zawsze pieczonych jest kilka i Prezbiter wybiera ten najlepszy.
[A jeśli chodzi o hostie "bezglutownowe", to one mogą być tylko niskoglutenowe, bo inaczej materia nie ta.
Jeśli komuś szkodzą i te niskoglutenowe, to przyjmuję Komunię pod postacią wina. - tylko przed Mszą św. trzeba kapłana poprosić o to. ]
k.
---------------------
i jak żyć???
Potem na koniec agapa, bardzo miło, serdecznie.
Co mnie zniechęciło? Dzieci, eucharystia, na której dzieci już były wykończone, Mąż się wściekał, że nie wytrzymują.
Dodam że teraz jesteśmy we wspólnocie i są spotkania długie, wieczory uwielbienia. Dzieci w tym uczestniczą. Jednak zasady są jasne, także dla nowych członków. Moje kontakty z neo były owiane jakąś tajemnicą. Nieodpowiedzeniami, niejasnościami. Dodam że konwiwencja była gdzieś w Sobieszewie , albo w okolicach. Chyba z 6 lat temu.
Wiele osób przechodzi do domowego kościoła bo jest łatwiej organizacyjnie i jest więcej czasu dla dzieci. Nie chcę wyrokować, znamy ludzi z domowego kościoła to ten sam duch. Świetnie się rozumiemy.
Neo jest trudne, ale bardzo owocne. Moim zdaniem warto.
Wybór należy do Was.
Tomasz i Ewa, skoro tak wszystko dobrze wiesz to co się guupio pytasz
Bo wiesz w DN są niemyślące karaluch co dały se mózg wyprać.
Uczicwie licząc, wygląda to tak (nie liczę dojazdu)
1. Eucharystia w sobotę- zwykle około 2 do maks 3 godzin.
2. Liturgia Słowa w tygodniu - około 2 godzin, po południu/wieczorem, np 18-20.
3. Przygotowanie w małych grupach - wychodzi co około 2 tygodnie jeden wieczór, różnie, od 2 godzin minimum(to dodatkowo, poza 1 i 2).
4. konwiwencje - co około 6 tygodni - cała sobota
5. inne - katecheza Adwentowa czy Wielkopostna - raz w roku, wieczór, zwykle zamiast Liturgii Słowa
6. konwiwencje wyjazdowe - 2xrok od czw wieczorem do ndz wieczorem
7. ewangelizacje - w niedziele po Wielkanocy, około 3-4godzin
Jak pisałam - oczywiście, obecności nikt nie sprawdza. Ale na kowiwencjach nalezy wytłumaczyć się z nieobecności na liturgiach i innych spotkaniach. Co w sumie jest logiczne, bo DN to instytucja prawie totalna. Z pewnością nie jest to organizacja do której wchodzi się w pojedynkę, bo jest na tyle czasochłonna, że prędzej czy później generuje to napięcia w rodzinie, w której jedna ze stron uczestniczy w praktykach DN, a druga nie.
Bez odbioru ,wychodzę z domu na liturgię.
- Zadaj pytania dot formacji na dalszych etapach, bądź członków bardziej zaangażowanych w dzieło, na forum w otwartej kategorii, a na bank dostaniesz multum wyczerpujących odpowiedzi...
I to miałby byc dowód na to, ze OD ma cechy sekty?
Te pytania dotyczą poważnej formacji w większości, do ktorej sie dojrzewa, i ktora sie przechodzi etapami. W większości te tezy to przeinaczone fakty, powyciagane z kontekstu. To wylewanie dziecka z kąpielą.
Na priva, lub w bezpośredniej rozmowie, myśle ze wiele osób chętnie by ci opowiedziało jak jest, ja rownież.
Z tym, ze nie mam ciagle poczucia, ze piszesz to w trosce o DN, zeby rozwiac watpliwosci, czy tez z chęci prowokacji...
Nie znasz jakiegos neona osobiście, ktorego mógłbyś o to zapytać?
Na resztę pytań nie odpowiem, bo nie chcę lać wody na mlyn. Młyn domysłów i nieodpowiedzi.
I jescze raz powtarzam nie wszyscy muszą być solą. Wielu do zbawienia wystarczy być posolonymi.