Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Minusy edukacji domowej

11415161719

Komentarz

  • My się często przeprowadzamy, wagabundy jesteśmy, i szkoda nam było stresować dziecko zmianami szkoły. Poza tym chcieliśmy spróbować, kusiło nas - i już minęły dwa lata, trzeci przed nami.
    Dziecko zdaje egzaminy w szkole, do której jest zapisane. Czy zdaje raz na rok, czy raz na semestr, czy inaczej, to kwestia ustaleń z dyrekcją.
    Chcieliśmy też więcej pobyć z naszymi dziećmi i mieć czas, żeby im pokazać świat. I to sie pięknie udaje.
  • Ja jestem niezadowolona z systemu szkolnego w kraju, w którym mieszkam; niski poziom, na 6h pobytu w szkole, dzieci uczą się ok. 2h. No i indoktrynacja - religijna, moralna. 
    U nas pełne ED nie będzie działać, dzieci muszą choć na trochę do szkoły, żeby języka się nauczyć. Z bólem serca, ale posyłam: najstarszy 11 lat na 3h 4 razy w tyg, 5-latek i 3-latka na 2h 3 razy w tyg. Od przyszłego roku nastąpi modyfikacja wedle potrzeb. 
    Ale był też argument inny: ponieważ w szkole spędza się bardzo dużo czasu, potem dużo pracy domowej, dziecko nie ma czasu poczytać, wyjść na dwór, a ja nie mam czasu z dzieckiem czegoś innego zrealizować, np. tego, co szkoła nie oferuje. Dzięki flexi schooling jestw szkole angielski, a w domu to, co ja chcę, by dzieci umiały. 
    No i full time szkoła to jednak powolna utrata polskiego, co widzę po dzieciach, które i w szkole, i poza szkołą - basen, skauci, podwórko czy cokolwiek innego - mówią tylko po angielsku, nawet w polskim gronie. 
  • Dla nas ED jest najlepszym rozwiązaniem, służącym integracji rodziny i właściwemu rozkładowi odpowiedzialności. Lubimy mieć wpływ na najważniejsze sprawy w życiu i na mniej ważne, o ile to możliwe. Najbardziej zgodnym z prawem naturalnym jest wybór, by dzieci  (szczególnie małe) przebywały głównie w rodzinie. W dzisiejszych czasach, gdy Rewolucja przechodzi w etap walki z ostatnim niezdobytym szańcem społeczeństwa hierarchicznego, jest to szczególnie istotne.
  • W naszym przypadku, relacje z tatą w czasie jego powrotów stały się istotą ku zmierzaniu w stronę ED. Jak się okazuje (od 3 lat jesteśmy w edukacji domowej) problemy edukacyjne jednego z dzieci wcale nie zniknęły.Co uznajemy za minus ED.:-)
  • U nas w znacznej mierze względy ekonomiczno-logistyczne zaważyły na decyzji. Choć inne czynniki też się dołożyły.
  • A u nas przede wszystkim Wolność.
  • Ja właśnie pakowałam M. do  szpitala, bo od rana nasilał się ból brzucha, a jutro jedyny termin egzaminu... i tak myślę, żeby uważnie wybierać szkołę, bo można się wpakować w niezłe minusy. Na szczęście, dzięki Bogu, przeszło mu na razie.
  • "Powiedzcie czy przyczyną podjęcia takiej decyzji był brak zaufania do
    konkretnej szkoły w waszym przypadku, czy do szkół ogólnie? Czy powodem
    były złe doświadczenia ze szkołą, czy wogóle nie posłaliście dziecka?"
    -----------------------------
    Niezadowolenie z systemu szkolnego w ogóle, gdzie nikt nie liczy się ze zdaniem i uwagami rodziców w kwestii treści nauczania i organizacji wyjść poza lekcyjnych. Trójka najstarszych dzieci chodziła do szkoły do matury i zdążyłam się z wieloma rzeczami naszarpać, a przy tym lwią część czasu spędzałam z dziećmi w domu pomagając im w nauce, szczególnie sp i gim. W roku 1997 chciałam wziąć jedną z córek na ED, ale nie dostałam zgody dyrektora sp, wtedy jeszcze obowiązywał rejonizacja ED.
    Dopiero młodsza czwórka 3 lata temu przeszła na ED, już chodzili do szkoły, ale teraz nie muszą.


    "W
    jaki sposób dzieci zaliczają materiał, w szkole, czy gdzie indziej"
    ---------------------------
    W szkole, gdzie dostały zgodę dyrektora na ED. Jeżdżą sobie na egzaminy raz w roku z każdego przedmiotu.
  • Kolejny "minus" ed. ;) Są wakacje, chcę się rano zdrzemnąć, bo maluchy ładnie się bawią, a mój syn postanowił historię robić :) Jak się rozpędził, to i pierwszy rozdział przyrody zrobił :) Wczoraj przyszły podręczniki, matma zaczęta, córka też przyrodę robi :D No rok szkolny się zaczął :)
    A tak na marginesie, to czy jest ktoś, kto, tak jak my, zaczyna dopiero ed?
  • Nie, u nas jest odwrotnie. Ja całe wakacje mogłabym robić ED, gdyby tylko dzieciom się chciało.
  • Dla mnie minusem ED jest zbyt mało batów na dzieci. Dobra szkoła daje dodatkowe baty na lenistwo: wstyd przed nauczycielami i rówieśnikami w przypadku nienauczenia się tego czy tamtego.
  • edytowano sierpnia 2014
    bo szkoła jest do niczego, albo wcześniej (e: wczesniej tzn. przed pójściem do szkoły) w jakiś sposób naturalny wstyd został w dziecku zabity
  • Myślicie że pewne cechy rodzica mogą utrudniać/wykluczać prowadzenie ED?

    Nam ED z założenia się podoba, a dzieci chcą się uczyć w domu. Jednak sama mam mało cierpliwości do tłumaczenia gdy ktoś nie rozumie lub źle coś robi, jestem tez raczej średnio zorganizowana i mam problemy z systematycznością. Widzę że te moje cechy im jestem starsza tym zmieniają się powooooli ku lepszemu, jednak nie daje mi to spokoju. Wciąż nie jestem na 100% przekonana czy ED to dobre rozwiązanie w naszym przypadku. Kurde nie mogę no. Już 3 lata o tym myślę i ostatnio coraz więcej wątpliwości. :s  
    Podziękowali 1monika5
  • Jakbyś o mnie pisała :) A jakoś dajemy radę już trzeci rok. Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.
    Ja się śmieję, że jak dziecko przechodzi na ED, to przestaje używać wulgaryzmów, za to rodzic zaczyna ;)
    Podziękowali 2Wela aga---p
  • A egzaminy zdajecie z całości materiału z danego przedmiotu czy po polowce czyli 2 razy na rok? Bo się boje że córa nie ogarnie....
  • powiem tak - z ED życie rodzinne było bardziej spokojne
    na więcej rzeczy starczało czasu
    po nauce był czas na: spacer, zabawę, bajkę, odkurzanie
    teraz wracają, zanim chwilę odsapną, opowiedzą co było, zjedzą obiad, zrobią lekcje jest 19-ta i już nie ma czasu na nic.



  • Dokladnie tak bylo u nas.
  • Czasu jest więcej, to fakt, ale przebywanie ze sobą 24/7 rodzi większą ilość konfliktów, niestety :( Z drugiej strony konflikty pod kontrolą to dobra szkoła życia. W końcu życie nie jest usłane różami.
    @aga---p, zdajemy z całości, ale nie wszystkie pod koniec roku. Czyli uczymy się krócej i intensywnie. W poprzednich latach zdawaliśmy pod koniec roku wszystko i też dzieci dawały radę. Mam na myśli 4-6. Teraz zaczęło się gimnazjum i nie bardzo sobie wyobrażam zdanie 13 egzaminów w maju i w czerwcu. Więc za miesiąc mamy już pierwszy egzamin, a w listopadzie kolejne. Z całego materiału, ale tego naprawdę nie jest dużo.
  • My mamy taki system, że na II/III zapisujemy się na najłatwiejsze przedmioty, które najszybciej idą (różnie bywa: przyroda, historia, angielski). Potem intensywniej uczymy się reszty i sukcesywnie zapisujemy się na egzaminy - mamy możliwość niedeklarowania się dużo wcześniej (wystarczy 1-2 tyg. przed egzaminem).
  • No my mamy 3 sesje egzaminacyjne. Listopad luty i maj. Później nie można. Można indywidualnie sie umawiać. Nie można wszystko na raz
  • Podbijam. Może jeszcze ktoś napisze coś o minusach ED.
  • Mogę podsumować. U nas trzeci rok w ed. Minusy:
    - dzieci cały czas na głowie, to czasem męczy, zwłaszcza, jak małe i dużo :)
    - Zajęcia dodatkowe, zwłaszcza języki są drogie, a więc warto pamiętać o tych kosztach dodatkowych
    - to, że rodzice są wielbłądami, to da się przyjąć na klatę i obronić, ale niestety dzieciom też życzliwi dogadują, jak to źle być w domu i jakie to niesocjalizowane będą
    - jak się trafi dziecko chętne do nauki, to czasem męczy, bo tu trzeba posprzątać, obiad ugotować i jeszcze zaspokoić żadnego wiedzy; nie zawsze da się wcisnąć książkę czy wykorzystać rodzeństwo
    - jak się natomiast trafi leń lub dziecko, z którym trzeba po prostu przysiąść, to też nie jest łatwo, bo doba nie jest z gumy :(
    - już w gimnazjum widzę, że sporo zapomniałam, muszę się dokształcać, co jest oczywiście jakimś plusem, ale często czasu brak albo i ochoty
    - wiele rzeczy umyka, nie wszystko opowie się dzieciom, nie wiem wiec, czy zdobędą wiedzę, jaką zdobyłyby w szkole czy na wycieczkach edukacyjnych
    - boję się, czy nauka na luzie, bez ocen i bata nad głową przyniesie spodziewane efekty; mi się wydaje, że moje dzieci są dość przeciętne, może szkoła wyciągnęłaby z nich więcej? A może po prostu są mniej zdolne? nie wiem, ale osobiście obawiam się trochę konfrontacji :(
    Na koniec dodam, że sytuację mam mało komfortową, bo znikąd pomocy, mąż dość późno wraca, a do ogarnięcia 1 gimn, 6 SP, 1 SP, ambitny zerówkowicz oraz 4-latka i 2-latek coraz rzadziej śpiący w dzień :( Do tego wieś, więc wszędzie trzeba dojechać i dowieźć dzieci, bo komunikacji brak
    Podziękowali 3Wela camille sylwia1974
  • Ja mam aktualnie gimnazjalistke w ED na stanie, minusy: 
    - koszty - języki, plus od czasu do czasu tutoring z przedmiotu, którego sama nie moze ogarnąć. Ani ja ani mąż nie angażujemy sie w jej naukę, nie pilnujemy ani nie tłumaczymy zagadnień, zreszta ona nie prosi o pomoc. Kilka egzaminów zdała juz pozytywnie, języki celująco. 

    Rok temu miałam zerowkowicza w ED, minusy: 
    -dziecko non stop na glowie
    - dużo z nim czytałam, bawiłam sie twórczo :), organizowałam mu zajęcia "zerowkowe", bardzo mnie to pochłaniało czasowo. Nie było to trudne - jednak czas poświęciłam ilościowo spory. 

    to nie wątek o plusach ED, ale musze to napisać: z dzieckiem w ED po pewnym czasie przebywania jego w domu, wytwarzają sie nieprawdopodobne relacje, niemożliwe do osiągnięcia w trybie szkolnym. Kto ma dziecko od zawsze w ED, ten nie wie o czym mówię, kto miał w szkole i zabrał do domu - ten wie ;) To jest wartość i plus niemożliwy do ocenienia, cos absolutnie fantastycznego. Niweluje wszelkie minusy!
     Polecam zwłaszcza, gdy sa z dzieckiem problemy wychowawcze. To najlepsze lekarstwo. Nawet jesli miałoby sie to odbyć kosztem zaniżonego poziomu, niedouczenia itp. - to wszystko jest do wyrównania w latach kolejnych. Ale dopiero wtedy, gdy dziecko ma więź z rodzicami i rodzeństwem, która go moze pięknie uskrzydlić do pracy nad sobą, wysiłku większego i walki o swoje marzenia. Tego teraz doświadczamy ze starsza córka i to jest piękne. 

    Podziękowali 3Gosia5 camille Dot
  • Gosia5 - nie wiem czy uwazasz ED za konieczna w Twojej sytuacji, ale przy takiej liczbie dzieci, roznicy wieku miedzy nimi i tylu minusach ktore wymieniasz rozwazylabym jednak poslanie dzieci do szkoly...
    Podziękowali 2asiao Coralgol
  • No, przejrzałaś mnie, @Paprotka, nie ma co :/
    Tytuł brzmi minusy, a więc napisałam same minusy. Nie napisałam plusów, które w naszym przypadku równoważą minusy, a nawet przeważają. Tak trudno to pojąć? Ale nie, ciocia dobra rada ma na wszystko rozwiązanie.
    MSPANC
    Podziękowali 2Skatarzyna sylwia1974
  • Uderz w stol a nozyce sie odezwa :P 
    Po prostu to istotne minusy a ze napisalas ich cala litanie to pomyslalam czy jest sens az tak sie meczyc?
    Nic ci nie doradzam, zluzuj.
    Swoja droga gdyby wszystko bylo naprawde tak super to bys tak emocjonalnie nie zaregowala.
    MSPANC
  • ja mam polowe mniej o obowiazkow domowo codziennych a nie wyrabiam
    dla mnie ed przy gromadce dzieci to jakis nadludzki wysilek
    edukacja plus zwykle codzienne prace plus wozenie dzieci...abstrakcja
    Podziękowali 2camille Kobieta
  • Minusy: hałas, każde dziecko domaga się uwagi (u mnie 6, 4, 2 i 0 wiec nie ma nikogo w pełni samoobsługowego), chata leży i kwiczy, obiad zrobić to wyczyn nie z tej ziemi ;) mam wrazenie, że za mało robiłam.
    myśmy zrezygnowali, nie dałam rady psychicznie. Miałam wrażenie, że zawalam absolutnie wszędzie.
    Podziękowali 2camille AgaMaria
  • czasem szkoła jest skłonna partycypować w kosztach zatrudnianych przez rodziców nauczycieli, wtedy jakieś dzinniki trzeba prowadzić i mieć umowy, ale warto sprawdzić!
    Podziękowali 1camille
  • Mam czasem mocno dość. Mocno, mocno. Czasrm bym po prosytu odwiozła wszystkich chłopców do sosw.
    Podziękowali 1Gosia5
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.