Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Upomnienie braterskie

1679111215

Komentarz

  • Czytam Was i narasta we mnie przekonanie, ze tu WIEŻA BABEL!!!! Co to mowia roznymi jezykami. Bez perspektyw...

    Z tym, ze niektorzy maja dar rozeznania i pojmuja slowa drugich, ale ci drudzy nijak nie kumaja co pierwsi powiedzieli. No to rzeklam :D
  • Jakieś trzy grosze wtrącę byleby nie zając się czymś pożytecznym :) Jak się nawet kontaktów nie zerwie to i tak takie spotkania są drętwe, bo jeśli ewidentnie widzę, że ktoś robi coś złego to  będę się motać próbując znaleźć "wspólny" temat, co  skutkuje tym że:
    a) nie czuję się sobą jeśli naginam się do tamtej osoby 
    b) albo ona mnie uznaje za nawiedzoną frajerkę, lub co gorsza, za  fajną osobę ale niestety z odchyłem religijnym...
    Ogólnie powstaje skrępowanie, im ktoś bardziej dowolnie interpretuje moralność tym bardziej mi się  kręci w głowie po takim spotkaniu.

  • To też chodzi o to, że nie zawsze potrafię się odpowiednio zachować, raz przy kolacji w restauracji ze znajomym jego nowa dziewczyna zaczęła opowiadać wrażenia koleżanki z aborcji. Drastyczny opis. Ja nic nie powiedziałam bo zatkało mnie. To nie jest tak, że pragnęłam zerwać znajomość, ale po czymś takim bez względu na bliskość z kolegą (akurat męża przyjaciel) trochę czułam się jak na kolacji z ludożercą. Załóżmy, że byłby to brat mój z bratową, nie wiem jakbym miała prowadzić konwersację. Albo jak ktoś zaczyna pochwalać Hitlera i kwestię żydowską. No jak tu utrzymywać kontakty z kimś kto np. uważa, że każdą kobietę można kupić i opowiada wszem i wobec swoje mądrości. 
  • Są tematy okołokuchenne ale ludzie niewierzący mają tendencje do nawracania na swoje coś. Czyli opowieści serwują mi jak papież JP2 zaakceptował aborcję dla zgwałconych zakonnic w Jugosławii, jak Benedykt leczył się homeopatią i całą masę bzdur innych.
  • To co Joanna36 napisala jest i mi bliskie.

    Siostra po rozwodzie. Drugi maz. Ona i on wierzacy niby i o zgrozo praktykujacy. Dzieci chrzczacy.
    Tylko ja wredna i taki faryzeusz, bo nawet p. Franciszek powiedzial, ze ok.

    No i co droga redakcjo.
    O czym my tu mamy...

    Rodzina zdegustowana mym podejsciem. W taki oto sposob pozbawia sie dzieci rodzicow chrzestnych. Chodzi o kontakty i relacje.
    Sobie latwo wytlumaczyc, dziecku gorzej.

    I to uczucie,gdy czujesz sie jak frajer, bo chca relacje odbudowac, mowisz ze szwagier ok, bo naprawde ok i nawet go lubisz, tylko ten slub, no zesz....

    No slub....
  • Konfiguracje rodzinne zamienione celowo
  • ja pierdziu...@IDUSIA

    gdzie byłaś jak Cię nie było???
  • @ProMama, temat leżący mi na sercu, ale chyba nie do ugryzienia na forum :(
  • Skatarzyno, dla mnie tez nie, wieczmienilam osoby i zostawiam.


    Otoz, AnnoLeno nie da sie siedziec w blocie i mowic ze to pachnie.
    Konkubinat, nawet po slubie cywilnym jest jawnym grzechem.
    KK mowi jasno. Bez grzechu, owszem, ale w samotnosci.


    A ze KK jest bezduszny.... no to co zrobic.... mspanc
  •  Wpadałam ale tylko czytałam. 
  • Mam na mysli oblude i ludzenie lud:-)i, ze jak chodza do Kosciola pomimo zycia w grzechu, to i tak pojda do nieba.

    Ciezko zyc w czystosci, gdy pojawiaja sie dzieci, tzn tej czystosci brakl

    Wspomniane przez Ciebie biale malzenstwo nie jest mozliwwe.
    Zeby bylo biale, musi byc malzenstwo!!!!!!!!!!
    Konkubinat nigdy nie bedzie malzenstwem!
  • @AnnaLena, czytałaś osiem błogosławieństw? Wpatrywałaś się w Ukrzyżowanego? Co jest bezdusznego w cierpieniu? Bezduszna jest odmowa posłuszeństwa Bogu...
  • Przepraszam. Chodzi mi o zdanie:
    "KK wcale nie jest w tym temacie tak bezduszny"

    Znaczy, trochę można zgrzeszyć, nic się nie stanie... przecież nie można ludzi męczyć tak?

    Było mi bardzo przykro, kiedy siostra zakonna opowiedziała mi o kobiecie, którą zostawił mąż, i ona ma teraz nowego, "odpowiedzialnego" nie wiem powiedzmy partnera, i podsumowała, to lepiej, niż ona miałaby się całe życie sama męczyć. Było mi po prostu bardzo, bardzo przykro.
  • Monia, nie trzeba sie odwracac. Tym bardziej milowac trzeba, ale nie trzeba sie przyjaznic, nie trzeba sie kawowac, wczasowac, razem swietowac. Mozna zyczliwie sie usmiechnac, pomoc w razie potrzeby... ale nie trzeba zaciesniac wiezow. A jesli ktos pluje nam w twarz - zwinac zagle i wcale to musi byc wykopanie toporka.
  • Nie chodzi o osobę, tylko o decyzję. Byłam zaskoczona, że nawet siostra zakonna jakby nie rozumiała tego, że człowiekowi do życia potrzebny jest tylko Bóg i tylko na Boga można stawiać. Panu Jezusowi też mówili, twarda jest Twoja mowa. Wyrzucali mu, że jest za surowy i odchodzili. Apostołom też się nie uśmiechało wszystko, co mówił, ale wiedzieli, że "tylko Ty masz słowa życia wiecznego". Wiara to jest jednak wielka, wielka łaska


  • Tak nie bardzo chcę opowiadać o znajomych w sumie, ja mam nie za dużo przyjaciół, ale nie mam znajomych bez ślubu kościelnego albo takich którzy mają zamiar taki wziąć. Mam jednych co ich raz na rok widuję ale myślę, że u nich tez nastąpi przełom. Ja nie czuję się godna reprezentowania i świadczenia o Kościele, jak mi na kimś zależy to się modlę o nawrócenie.
  • Ale zawsze swoje pińć groszy wcisnę jak ktoś planuje coś złego. O.
  • @AnnaLena biale malzenstwo, to o ile mi wiadomo malzenstwo sakramentalne, w ktorym malzonkowie nie wspolzyja. ale jak napisala ProMama, musi byc to przede wszystkim malzenstwo, czyli sakrament. nie mozna miec meza sakramentalnego i syc w bialym malzenstwie z innym.
  •  Ok ale przepraszam że skorzystam z podanego przez kogos przykładu Ziemkiewicza , jest jakieś wyjście z sytuacji ? Bo przecie żeby upominać to chyba trzeba znać i rozwiązanie ? 
  • mozna miec dzieci, zeby im cos dac, a nie dlatego, ze sa mi potrzebne
  • A skąd wiesz, jaka jest moja sytuacja życiowa... Bóg powołuje jednego do
    małżeństwa, innego do stanu duchownego, ale nie obiecał błogostanu na
    tym świecie... dał inne obietnice. Dlatego zapytałam, jak w takim razie
    rozumiesz osiem błogosławieństw... Co innego bać się cierpienia i nie
    być na nie gotowym (mogę się podpisać), a co innego twierdzić, że Pan Jezus niczego od nas
    nie będzie wymagał... To tyle


  • ja jestem pewna, że widziałam inną definicję, ale być może jest więcej niż jedna
  • Monia, a czemu Cie denerwuje? Prezerwatywa tez temat, nawet dosc aktualny w swiecie. Chyba, ze jest to Twoj delikatny problem.
  • Jaki delikatny, podobno są szkodliwe bo działają jak mikro-tarka uszkadzając śluzówkę, otwierając drogę różnym infekcjom. No i nie można mieć przez nie dzieci.
  • Savia, nie delikatny. Musi być mocna, żeby nie pękła. Wszak szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
  • Paczaj Pan, wyszlo ze sie nie znam :D
  • A dzieci są takie słitaśne :)
  • A swoją drogą jest postęp bo dziś przyszedł niespodzianie kominiarz (strażak?) i sprawdzał wentylacje a ja ani razu nie pomyślałam "jejku jak ja muszę okropnie wyglądać" . Dopiero jak przypadkowo spojrzałam w lustro to tak pomyślałam :) I pani się mnie jedna pytała czy już złożyłam podanie o zasiłek...Nie jestem próżna  ;;)
  • Ale jak szybko uciekał... popatrzył na pieluchę którą próbowałam ukryć za plecami i powiedział że mamy wentylację bez zarzutu :)
  • Przykro mi, ale naprawde nie mozna mowic o bialym malzenstwie, jesli to jest konkubinat.
    Na wykladach to mialam i nawet jak gdzies jakis ksiadz to powiedzial, to zwyczajnie uzyl zlego okreslenia.

    Nie moze byc cos malzenstwem bialym, zoltym czy zielonym, jesli malzenstwem nie jest. Tyle w temacie.

    Padl przyklad Ziemkiewicza, ktorego nota bene kiedys tutaj bronilam. Otoz w takiej sytuacji, chca przystepowac do sakramentow, nalezy zyc w czystosci i zlozyc stosowna przysiege.
    Jest to z korzyscia dla dzieci ktore dana para wychowuje.

    I z tego co czytalam i sluchalam Ziemniaka, to on nie kreuje sie na jakiegos guru moralne al,a drugi Pulikowski. Ziemniak otwarcie mowi, ze zyje w grzechu, ale odpowiedzialnie zostaje przy dzieciach i ich matce i tutaj szacunek, a nie nic sie nie stalo
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.