SzP przede wszystkim inaczej działa, więc trochę bez sensu jest stawianie jej jako alternatywy do WOŚP. Że w mediach nie trąbią? No nie żartuj W tym roku to wręcz miałam wrażenie że wzięli wzór z WOŚP, pisali o tym często chyba we wszystkich mediach, a przy finale to już w ogóle licytacja na ilość zebranych kwot i paczek na rodzinę...Paczka podaje zresztą że średnia wartość paczki wyniosła w tym roku 2600zł, co wg mnie jest lekkim nieporozumieniem - to ma być impuls do zmiany a nie meblowanie komuś mieszkania i utrzymywanie do kolejnych świąt, za taką kwotę można było obdarować więcej rodzin.
Elunia to faktycznie może gdzieś coś było.Czasem darczyńcy by chcieli być darczyńcami dla rodzin mieszkających w lepiankach np.Ja się nie martwię tym.W tym roku miałam darczyńcow że 2rejony rodzin mogłam objąć.I to z daleka byli darczyńcy.Widać ufają nam.
Zastanawiam się skąd w wielu z piszących przekonanie, że i bez fundacji, takich jak min WOŚP szpitale byłyby tak samo dobrze zaopatrzone w sprzęt. Otóż nie, niestety w Polsce a myślę, że i w wielu krajach zachodnich budżet jest ograniczony i brakuje dobrego sprzętu z publicznych pieniędzy. Sama pracuje w ośrodku finansowanym z budżetu państwa dla ciezko chorych dzieci i zanim powstala fundacja przy ośrodku brakowało wszystkiego, nawet pieluch i jednorazowych rękawiczek! nie mówiąc o sprzęcie i porządnym zaopatrzeniu ortopedycznym. Przykre jest, że jeśli samemu się czegoś nie doświadcza zakłada się, że problem nie istnieje
Trudno czasem naprawdę ocenić,wtedy zadaję sobie pytanie gdybym była darczyńcą to bym pomogła?trochę przemodlę.Na końcu mówię sobie lepiej pomóc o jeden raz za dużo niż raz za mało.A Ten co widzi ma najlepsze oczy i to mi wystarczy.
@Elunia nie byłam wolontariuszką Paczki. Internet czy zmywarka to nie takie luksusy...ale gry na konsole czy perfumy dla czworo "dzieci" w przedziale wiekowym 18-25 które "wychowuje" rodzina już tak. Ale nie chcę wyjść na hejtera Paczki Myślę, że jednak więcej robi dobrego niż szkód.
Bridget, te opisy widziałam w wątku zbiorczym na jakimś forum, były to skany opisów z różnych regionów. Opisy brzmiały mniej więcej tak samo, np wielodzietna rodzina wychowuje 8 dzieci w wieku 2-24 lata, w rubryce specjalne upominki wymienione zabawki dla młodszych i perfumy/kosmetyki dla starszych. Żadnych informacji o niepełnosprawności, za to napisane że nikt w rodzinie nie pracuje. No i szczęka mi opada bo nie wierzę by kilkoro dorosłych, młodych zdrowych ludzi nie mogło znaleźć zupełnie żadnej pracy (zwłaszcza jak w dużym mieście mieszkają), choćby na kasie czy wykładaniu towarów, i żeby obcy ludzie mieli im perfumy fundować... "Nasza" rodzina to ludzie których naprawdę dotknęło życiowe nieszczęście, ale próbują się podnieść z dołka i nie prezentują roszczeniowej postawy. Tak przynajmniej wynika z rozmowy z "naszym" wolontariuszem i jego opisu rodziny. Specjalne upominki też sprezentowaliśmy, ale nie były to gry chodzące na sprzęcie który ja sama uważam za zbyt drogi ani markowe perfumy dla dorosłych "dzieci"...
@Paprotka, a co powiesz na taką sytuację jak chłopak który jest wielbicielem piłki nożnej trafia nagle na wózek i jego jedyną rozrywką może być właśnie gra w piłkę na konsoli?
Jak wielka wyjdzie kwota jeżeli zliczyć wszystkie publiczne pieniądze wydane tylko w celu zebrania kilkudziesięciu milionów do puszek? Czy nie bardziej by się opłacało gdyby te pieniądze po prostu przelać na konto szpitala?
Pamiętam jednych czepliwych którzy pomogli nam w trudnej sytuacji że nam mieli za złe że poszliśmy do kawiarni na kawę z ciasteczkiem. No bo przecież nie wolno nam było.
Nie jestem wielką wielbiciela Owsiaka ale jakoś przed powstaniem WOŚP nikt spontanicznie nie zrzucił się, zwłaszcza na taką skalę. Czyli jednak coś ten człowiek zrobił i pewne zasługi trzeba mu przypisac
Tylko że ten opis by na ogólny nie wszedł.Rodziny paczkowe nie mogą byc w biedzie zawinionej.Rodzice muszą pracować lub stracili pracę w ostatnich tygodniach.Specjalista opisów spawdza poprawność że rodzina faktycznie potrzebuje pomocy.Widzi to w arkuszach.Te perfumy są w punkcie o czym marzy co by chciał od Mikołaja.I w nawiasie maks.do 100zł.O to ich pyta wolontariusz a oni odpowiadaja.To są ich marzenia.A darczynca widzi na pdf wszystko i klikając wie że da radę to wszystko kupić.Jeśli nie to szuka mniejszej rodziny.Więc o co chodzi?o ocenianie?
@Turturek, to myślę że taka sytuacja byłaby opisana. Natrafiłam np na opis z chorym dzieckiem, które spędza wiele czasu w szpitalu i rodzice proszą o grę, by miało rozrywkę - rozumiem. Ale sytuację gdy gra ma być prezentem dla zdrowego 22-latka, który powinien sobie sam na nią zapracować - nie. @mader - widzę, że przypisujesz mi jakieś swoje wyobrażenia i fałszywe intencje. Otóż nie wymagam żadnego kłaniania się w pas ani przedstawienia rozliczenia z otrzymanych rzeczy (tworząc Paczkę dajesz rzeczy, nie gotówkę), pomagam w dobrej wierze i życzę wszystkim rodzinom z Paczki wyjścia na prostą. I owszem, pomagać trzeba umieć. Widzę różnicę między prośbą rodziny, która prosi o lalkę dla dziecka a taką która wymienia tytuły gier kosztujących 200-300zł chodzące na sprzęcie rzędu kilku tysięcy. W pierwszym przypadku z chęcią kupię więcej rzeczy dla dzieci, w drugim poradziłabym raczej rodzicom by poprzestawiali sobie priorytety. Ale oczywiście można sprowadzić do absurdu i powiedzieć, że ten kto nie chce fundować komuś plazmy i konsoli to nieczuły łaskawca który uważa, że biedniejszym nie należy się żadna rozrywka bo powinni całować go po stopach, prossszzzz bardzo. @Bridget - to były normalne opisy z bazy danych, widocznie często system szwankuje i weryfikację przechodzą opisy których tam nie powinno być. Przy żadnym z tych wymyślnych opisów nie było informacji o maksymalnej cenie, za to czasem pojawiały się marki (i to takie z półki raczej powyżej 100zł). Widocznie nie ma jakichś jednolitych zasad i to co obowiązuje w Twoim rejonie nie jest wymagane wszędzie. I żeby było jasne, nie neguję pomocy i nie uważam że nie można komuś zafundować rozrywki, my przecież też dołączyliśmy do Paczki zabawki, kosmetyki i parę innych rzeczy z rubryki "specjalne upominki" które nie są niezbędne do przetrwania. Po prostu uważam, że tu też trzeba zachować rozsądek, a w następnym roku wolontariusze powinni lepiej przeprowadzić weryfikację, bo tracą na tym rodziny które naprawdę potrzebują pomocy.
Paczka opiera się na współpracy darczyńców z wolontariuszami, więc uważam że biorąc udział w Paczce mam prawo mieć zastrzeżenia do pracy wolontariuszy. Ale Twoja rada jest dobra, może krytycy WOŚPu co to szczycą się co rok że ani złotówki nie wrzucili do puszki w końcu wezmą sobie ją do serca
@Paprotka, właśnie taka sytuacja była opisana w tym roku (nie pamiętam ile syn miał lat, może był dorosły). Co ciekawe darczyńca pewnie też uważał gry za przesadę i kupił... piłkę. Coś chyba nie doczytał, albo miał zbyt małą wyobraźnię.
Pamiętam też akcję jaką zorganizowała ekipa graczy w Ogame, kiedy jeden z sojuszników nagle przestał pojawiać się w grze. Po krótkim dochodzeniu okazało się, że chłopak jest przykuty do łóżka i niestety padł mu komputer, a nie miał pieniędzy na nowy. Gracze zrobili zrzutkę i chłopak wrócił do gry. Czasem gra to jedyny sposób żeby oderwać się od kłopotów i znaleźć motywację do życia.
@Aga85 przed Owsiakiem było wiele zbiórek ogólnopolskich, ale żadna nie miała takiego wsparcia medialnego (tu warto prześledzić związki Owsiaka z władzami TV). Problem w tym, że Owsiak jest specjalistą wypuszczania pary w gwizdek. Z jednej strony naród ma akcję w której się jednoczy (i jedna przecież wystarczy) czyli nie będzie miał siły już na kolejne zrywy, z drugiej przecież pomaga i nikt nie ma prawa się przyczepić.
Przy takiej skali operacji skoro finansowanie sprzętu ma być przerzucone na zbiórke publiczną, warto byłoby zastosować bardziej precyzyjną formę pomocy. Każdy szpital zgłaszałby swoje potrzeby z dokładnością co do modelu żeby uniknąć nietrafionym zakupom. I dopiero wtedy na taką ogólnodostępną listę byłaby prowadzona zbiórka. Obawia się jednak, że nie o trafiona pomoc w tym wszystkim chodzi.
Kilka lat temu mając praktyki na neonatologii lekarka prowadząca twierdziła, że naprawdę bardzo wiele zawdzięczają WOŚP, wiec raczej sprzęt nie był kupowany zupełnie od czapy. Jako, że mam trochę kontaktu ze szpitalami i przychodniami zapewniam Cię, że nawet sprzęt kupowany bezpośrednio przez placówkę bywa kupowany bez sensu i stoi nieużywany. Jak np w przychodni onkologicznej sprzęt do rehabilitacji, która jest p.wskazana w chorobach onkologicznych. Oczywiście co do zasady się zgadzam, pieniądze z tego typu zbiórek powinny być bardzo rozważnie wydawane, na najbardziej potrzebne sprzęty.
@Turturek no to rzeczywiście się nie popisał. Nie przeczę że darczyńcy są kryształowi, były historie opisywane w gazetach gdy ktoś zrobił Paczkę ze starych zniszczonych ubrań itp, wiadomo też że dla niektórych ludzi wszelka pomoc charytatywna to okazja by pozbyć się gratów które akurat im zalegają w domu. I trafiają się osoby które dadzą komuś starą, psującą się i brudną kuchenkę, ale z drugiej strony są też tacy obdarowani którzy dostaną kartony żywności i chemii (zgodne z opisem potrzeb) ale nawet nie podziękują i skrzywią się, że zabrakło pralki (taką sytuację opisał darczyńca który był obecny przy wręczaniu Paczki). Swoją drogą myślę, że to wynika w braku jakichś odgórnych ustaleń co do kosztów paczki, bo jeśli średnia wartość to aż 2600zł, a część darczyńców zrobi skromniejsze paczki wartości 200-500zl w tylko kilka osób, to ile dostają inni? I w sumie trochę rozumiem żale za "tylko 10 kartonów jedzenia" skoro jacyś znajomi dostali komplet mebli, zapas wszystkiego na cały rok czy cokolwiek innego za kilka(naście) tys.
@mader - widzę, że dalej rozmawiasz niby ze mną a tak naprawdę z jakimiś swoimi wyobrażeniami, ale spróbuję jeszcze raz Ci odpowiedzieć. Nie uważam, że skandalem jest to, że ludzie mają marzenia. Nie uważam, że skandalem jest to, że dziecko z ubogiej rodziny marzy o drogiej grze i o taką prosi. W ogóle nie użyłabym tu słowa skandal, raczej nieporozumienie, i nie fakt że ktokolwiek ma marzenia, tylko to, że rodzina która zakwalifikowała się do pomocy Szlachetnej Paczki bo nie ma podstawowych środków do życia i prosi o podstawowe produkty żywnościowe, prosi równocześnie o drogie gry wymagające drogiego sprzętu. Tak samo nieporozumieniem jest fakt, że rodzina w której oprócz ojca jest trzech chłopa z których żaden nie pracuje, prosi o perfumy Calvina Kleina i gry - tutaj możesz nazwać mnie nie tylko nieczułą pańcią ale też wyrodną matką, bo gdyby mój dorosły bezrobotny syn zażyczył sobie od obcych ludzi ufundowania gry nie dostałby ode mnie pogłaskania po głowie tylko kopniaka w tyłek by leciał szukać roboty i sobie na tę grę zapracował. A co do tego że wiem wszystko o wszystkich - wiem tyle ile wyczytam w opisach rodzin i do tych opisów się odnoszę, ale Ty tego nie widzisz oczywiście... I nie ekscytuj się tak, bo niestety nie dogadałabym się z panią kasjerką, chyba że piwo liczbowo przeważałoby żywność.
W SzP opisy przechodzą, o ile dobrze pamiętam, trzykrotną weryfikację. Jednego roku sprawdzałam opisy na środkowym poziomie - i opisy tego typu, że jest dużo osób niepracujących w rodzinie i nie wiadomo dlaczego, na pewno bym odesłała z prośbą o wyjaśnienie, doprecyzowanie bądź zastanowienie się, czy rodzina rzeczywiście kwalifikuje się do SzP. Taka jest ogólna praktyka i wytyczne. Mało tego, zdarzało się, że ja posłałam opis dalej, a ktoś z krajowego/regionalnego poziomu mi odesłał, czepiając się czegoś, co mi się wydawało nieistotne. Więc zakładałabym, że jednak były ważne powody, dla których taka rodzina została zakwalifikowana do SzP.
Jednak rozumiem, że może się zdarzyć, że w niektórych przypadkach, zwłaszcza tuż przed otwarciem bazy, ta weryfikacja może być zawodna, pomimo tego, że jest wielostopniowa (głównie ze względu na ludzkie zmęczenie, siedzi się nocami i czyta setki podobnych opisów). Cóż, nie powinno być w ogóle takich sytuacji, bo to rzutuje na całą akcję - niemniej jednak uważam, że stanowią one niewielki procent w całości.
Natomiast w tym wszystkim widzę duży plus SzP - potencjalny darczyńca wybiera konkretną rodzinę, której chce pomóc - jeżeli po opisie stwierdza, że dana rodzina jego zdaniem nie powinna otrzymać pomocy, to idzie dalej, wybiera taką, której chce pomóc.
A odgórne ustalenia co do wielkości paczki byłyby zupełnie bez sensu, ze względu na to, co napisałam wyżej - to darczyńca decyduje, co danej rodzinie chce kupić (oczywiście do pewnych rzeczy się zobowiązuje, jednak większość zależy tak naprawdę od niego). W ogóle - w ten sposób można popaść w paranoję - co komu do tego, że ktoś dostał nowe meble? A może do tej pory nie miał ich w ogóle? Może dostał kuchenkę albo pralkę, bo tego nie miał? A może tonę węgla na zimę? No i co z tego?
To jest zresztą problem, który dotyka nas wszystkich - takie ocenianie, czy ktoś dostał tyle, ile mu się naszym zdaniem "należy"... A jak dostał więcej, niż my kiedyś, to już w ogóle straszne...
I tak, ludzie bywają niewdzięczni. Ale jednak z tego, co widziałam, większość jest niesamowicie wdzięczna. Przeżyłam dużo więcej takich sytuacji, kiedy ludzie płakali z radości, kiedy byli tak wzruszeni, że nie byli w stanie wykrztusić słowa... i na tym po prostu wolę się skupiać. Chociaż oczywiście świadomość tego, to jest nie tak i co dobrze by było naprawić, też jest ważna.
Ależ dziękuję za radę, na pewno z dobrego serca i nie podszytą żadną złośliwością, bo skąd. Paczka polega na tym, że na podstawie opisu wybiera się rodzinę - oczywiście, że wiadomo o nich tyle ile i jak zostało przekazane jest w opisie, do tego się odnoszę. Jeśli jest wzmianka o chorobach, niepełnosprawności, opiece nad niemowlakiem - rozumiem, ale nie będę dorabiać sobie ckliwych historyjek że jeśli żadne z dorosłych dzieci nie kala się pracą w rodzinie gdzie 10 osób żyje z emerytury babci, renty ojca i zasiłków to na pewno mają do tego jakieś dramatyczne powody. Wkurza mnie takie oskarżanie o wywyższanie się i znieczulicę gdy ktoś skrytykuje jakąś pomoc. Osoby pomagające nie są wróżkami ani MOPSem by sami mieli weryfikować rodziny z bazy, opierają się na tym co przekazują wolontariusze.
@Paprotka, bo paczka w założeniu nie ma być pomocą społeczną w myśl każdemu po równo, a pomocą celową służącą podźwignięciu się po sytuacji kryzysowej. Jednemu wystarczy tona węgla inny potrzebuje zmywarkę żeby mieć czas na prace zawodową i czyste naczynia, ktoś jeszcze inny perfumy żeby pewniej poczuć się przy szukaniu pracy. Jeżeli na wskutek takiej paczki zmieni się u osoby obdarowanej poczucie własnej wartości i dzięki temu stanie na nogi, to taka paczka będzie pełnym sukcesem. Był też pewien starszy Pan który powiedział, że nic nie chce, bo wystarczy mu że go wolontariusze wysłuchali. Niestety po kilku latach działania jak wspomniałem wcześniej zaczyna się przebijać trend medialny czyli rekordy. Według mnie nie wychodzi to na dobre całej inicjatywie.
Odpowiednio przeszkolony wolontariusz powinien zidentyfikować rodzinę roszczeniową i odpowiednio opisać. Powinno to skutkować wykluczeniem takich rodzin z pomocy. Pomoc nietrafiona przynosi więcej szkody niż brak pomocy.
Edit: po wyborze rodziny, darczyńca ma kontakt z wolontariuszem prowadzącym i otrzymuje wszelkie dodatkowe informacje na temat rodziny nie ujęte w opisie. Dobra paczka powstaje wtedy kiedy kompetentny wolontariusz ma dobry kontakt z rozgarniętym darczyńcom.
może krytycy WOŚPu co to szczycą się co rok że ani złotówki nie wrzucili do puszki w końcu wezmą sobie ją do serca ------------ Moim marzeniem jest, żeby żadne publiczne pieniądze nie były angażowane, tak jak do tej pory, w nachalna reklamę WOŚP i Woodstocku.
Jeśli chodzi o medialność - też mi się to nie podoba w Paczce, uważam, że ta akcja zrobiła się już w tym momencie za duża i zbyt medialna.
A w najnowszym Gościu Niedzielnym czytałam artykuł o ciekawej inicjatywie, tylko nie pamiętam z jakiego miasta - przedsiębiorcy, zamożni ludzie, wybierali się osobiście do biednych rodzin, przy zachowaniu obustronnej anonimowości, na ile to możliwe. I też przygotowywali jakieś paczki dla tych rodzin, ale po bezpośrednim spotkaniu się z nimi. To oczywiście malutka akcja (rzecz dotyczy chyba kilkunastu rodzin), ale bardzo ciekawa - tak sobie myślę, że ludzie, którzy się tego podjęli, pewnie czerpali wzór ze SzP, ale woleli bezpośrednio spotkać się z biednymi rodzinami, bez medialnej i biurokratycznej otoczki, jaka towarzyszy SzP.
@Aszna - w dużej mierze się z Tobą zgadzam. Co do przepuszczania wątpliwych opisów, spotkałam się z teorią, że wśród wolontariuszy jest coraz więcej bananowej młodzieży dla której bieda to 500zł dochodu na osobę i brak iphona, stąd różne kwiatki w bazach rodzin. Nie bierz tego do siebie, bo nie mam zamiaru Cię urazić. A jeśli chodzi o rozpiętość wartości paczek, to racja że trudno to wartościować bo jedna rodzina będzie potrzebowała węgla, inna zamiast niego wymieni np tylko żywność i koszta będą się różnić, ale jak czytam o tym licytowaniu się na liczbę paczek i osób które ją przygotowywały to mam wrażenie, że niektórzy zupełnie umiaru nie mają. Później jedna rodzina dostaje skromne kilka kartonów, a do drugiej zajeżdżają z darami z tirem. To chyba sprzyja poczuciu niesprawiedliwości i roszczeniowej postawie, bo dlaczego Kowalski dostał 10x więcej niż my
Komentarz
Że w mediach nie trąbią? No nie żartuj W tym roku to wręcz miałam wrażenie że wzięli wzór z WOŚP, pisali o tym często chyba we wszystkich mediach, a przy finale to już w ogóle licytacja na ilość zebranych kwot i paczek na rodzinę...Paczka podaje zresztą że średnia wartość paczki wyniosła w tym roku 2600zł, co wg mnie jest lekkim nieporozumieniem - to ma być impuls do zmiany a nie meblowanie komuś mieszkania i utrzymywanie do kolejnych świąt, za taką kwotę można było obdarować więcej rodzin.
Internet czy zmywarka to nie takie luksusy...ale gry na konsole czy perfumy dla czworo "dzieci" w przedziale wiekowym 18-25 które "wychowuje" rodzina już tak.
Ale nie chcę wyjść na hejtera Paczki Myślę, że jednak więcej robi dobrego niż szkód.
"Nasza" rodzina to ludzie których naprawdę dotknęło życiowe nieszczęście, ale próbują się podnieść z dołka i nie prezentują roszczeniowej postawy. Tak przynajmniej wynika z rozmowy z "naszym" wolontariuszem i jego opisu rodziny. Specjalne upominki też sprezentowaliśmy, ale nie były to gry chodzące na sprzęcie który ja sama uważam za zbyt drogi ani markowe perfumy dla dorosłych "dzieci"...
@Anawim, ale kościół nie wystawia takich faktur:
http://kontrowersje.net/sites/default/files/u7/gdansk.png
Jak wielka wyjdzie kwota jeżeli zliczyć wszystkie publiczne pieniądze wydane tylko w celu zebrania kilkudziesięciu milionów do puszek? Czy nie bardziej by się opłacało gdyby te pieniądze po prostu przelać na konto szpitala?
Parę informacji o kreatywności Owsiaka: http://kontrowersje.net/kompendium_wielkiej_ciemy_13_groszy_do_puszki_24_fina_u_wo_p_i_portfela_jerzego_o
@mader - widzę, że przypisujesz mi jakieś swoje wyobrażenia i fałszywe intencje. Otóż nie wymagam żadnego kłaniania się w pas ani przedstawienia rozliczenia z otrzymanych rzeczy (tworząc Paczkę dajesz rzeczy, nie gotówkę), pomagam w dobrej wierze i życzę wszystkim rodzinom z Paczki wyjścia na prostą. I owszem, pomagać trzeba umieć. Widzę różnicę między prośbą rodziny, która prosi o lalkę dla dziecka a taką która wymienia tytuły gier kosztujących 200-300zł chodzące na sprzęcie rzędu kilku tysięcy. W pierwszym przypadku z chęcią kupię więcej rzeczy dla dzieci, w drugim poradziłabym raczej rodzicom by poprzestawiali sobie priorytety.
Ale oczywiście można sprowadzić do absurdu i powiedzieć, że ten kto nie chce fundować komuś plazmy i konsoli to nieczuły łaskawca który uważa, że biedniejszym nie należy się żadna rozrywka bo powinni całować go po stopach, prossszzzz bardzo.
@Bridget - to były normalne opisy z bazy danych, widocznie często system szwankuje i weryfikację przechodzą opisy których tam nie powinno być. Przy żadnym z tych wymyślnych opisów nie było informacji o maksymalnej cenie, za to czasem pojawiały się marki (i to takie z półki raczej powyżej 100zł). Widocznie nie ma jakichś jednolitych zasad i to co obowiązuje w Twoim rejonie nie jest wymagane wszędzie.
I żeby było jasne, nie neguję pomocy i nie uważam że nie można komuś zafundować rozrywki, my przecież też dołączyliśmy do Paczki zabawki, kosmetyki i parę innych rzeczy z rubryki "specjalne upominki" które nie są niezbędne do przetrwania. Po prostu uważam, że tu też trzeba zachować rozsądek, a w następnym roku wolontariusze powinni lepiej przeprowadzić weryfikację, bo tracą na tym rodziny które naprawdę potrzebują pomocy.
Ale Twoja rada jest dobra, może krytycy WOŚPu co to szczycą się co rok że ani złotówki nie wrzucili do puszki w końcu wezmą sobie ją do serca
Pamiętam też akcję jaką zorganizowała ekipa graczy w Ogame, kiedy jeden z sojuszników nagle przestał pojawiać się w grze. Po krótkim dochodzeniu okazało się, że chłopak jest przykuty do łóżka i niestety padł mu komputer, a nie miał pieniędzy na nowy. Gracze zrobili zrzutkę i chłopak wrócił do gry. Czasem gra to jedyny sposób żeby oderwać się od kłopotów i znaleźć motywację do życia.
@Aga85 przed Owsiakiem było wiele zbiórek ogólnopolskich, ale żadna nie miała takiego wsparcia medialnego (tu warto prześledzić związki Owsiaka z władzami TV). Problem w tym, że Owsiak jest specjalistą wypuszczania pary w gwizdek. Z jednej strony naród ma akcję w której się jednoczy (i jedna przecież wystarczy) czyli nie będzie miał siły już na kolejne zrywy, z drugiej przecież pomaga i nikt nie ma prawa się przyczepić.
Przy takiej skali operacji skoro finansowanie sprzętu ma być przerzucone na zbiórke publiczną, warto byłoby zastosować bardziej precyzyjną formę pomocy. Każdy szpital zgłaszałby swoje potrzeby z dokładnością co do modelu żeby uniknąć nietrafionym zakupom. I dopiero wtedy na taką ogólnodostępną listę byłaby prowadzona zbiórka. Obawia się jednak, że nie o trafiona pomoc w tym wszystkim chodzi.
Nie uważam, że skandalem jest to, że ludzie mają marzenia. Nie uważam, że skandalem jest to, że dziecko z ubogiej rodziny marzy o drogiej grze i o taką prosi. W ogóle nie użyłabym tu słowa skandal, raczej nieporozumienie, i nie fakt że ktokolwiek ma marzenia, tylko to, że rodzina która zakwalifikowała się do pomocy Szlachetnej Paczki bo nie ma podstawowych środków do życia i prosi o podstawowe produkty żywnościowe, prosi równocześnie o drogie gry wymagające drogiego sprzętu. Tak samo nieporozumieniem jest fakt, że rodzina w której oprócz ojca jest trzech chłopa z których żaden nie pracuje, prosi o perfumy Calvina Kleina i gry - tutaj możesz nazwać mnie nie tylko nieczułą pańcią ale też wyrodną matką, bo gdyby mój dorosły bezrobotny syn zażyczył sobie od obcych ludzi ufundowania gry nie dostałby ode mnie pogłaskania po głowie tylko kopniaka w tyłek by leciał szukać roboty i sobie na tę grę zapracował.
A co do tego że wiem wszystko o wszystkich - wiem tyle ile wyczytam w opisach rodzin i do tych opisów się odnoszę, ale Ty tego nie widzisz oczywiście...
I nie ekscytuj się tak, bo niestety nie dogadałabym się z panią kasjerką, chyba że piwo liczbowo przeważałoby żywność.
Jednak rozumiem, że może się zdarzyć, że w niektórych przypadkach, zwłaszcza tuż przed otwarciem bazy, ta weryfikacja może być zawodna, pomimo tego, że jest wielostopniowa (głównie ze względu na ludzkie zmęczenie, siedzi się nocami i czyta setki podobnych opisów). Cóż, nie powinno być w ogóle takich sytuacji, bo to rzutuje na całą akcję - niemniej jednak uważam, że stanowią one niewielki procent w całości.
Natomiast w tym wszystkim widzę duży plus SzP - potencjalny darczyńca wybiera konkretną rodzinę, której chce pomóc - jeżeli po opisie stwierdza, że dana rodzina jego zdaniem nie powinna otrzymać pomocy, to idzie dalej, wybiera taką, której chce pomóc.
A odgórne ustalenia co do wielkości paczki byłyby zupełnie bez sensu, ze względu na to, co napisałam wyżej - to darczyńca decyduje, co danej rodzinie chce kupić (oczywiście do pewnych rzeczy się zobowiązuje, jednak większość zależy tak naprawdę od niego). W ogóle - w ten sposób można popaść w paranoję - co komu do tego, że ktoś dostał nowe meble? A może do tej pory nie miał ich w ogóle? Może dostał kuchenkę albo pralkę, bo tego nie miał? A może tonę węgla na zimę? No i co z tego?
To jest zresztą problem, który dotyka nas wszystkich - takie ocenianie, czy ktoś dostał tyle, ile mu się naszym zdaniem "należy"... A jak dostał więcej, niż my kiedyś, to już w ogóle straszne...
I tak, ludzie bywają niewdzięczni. Ale jednak z tego, co widziałam, większość jest niesamowicie wdzięczna. Przeżyłam dużo więcej takich sytuacji, kiedy ludzie płakali z radości, kiedy byli tak wzruszeni, że nie byli w stanie wykrztusić słowa... i na tym po prostu wolę się skupiać. Chociaż oczywiście świadomość tego, to jest nie tak i co dobrze by było naprawić, też jest ważna.
Paczka polega na tym, że na podstawie opisu wybiera się rodzinę - oczywiście, że wiadomo o nich tyle ile i jak zostało przekazane jest w opisie, do tego się odnoszę. Jeśli jest wzmianka o chorobach, niepełnosprawności, opiece nad niemowlakiem - rozumiem, ale nie będę dorabiać sobie ckliwych historyjek że jeśli żadne z dorosłych dzieci nie kala się pracą w rodzinie gdzie 10 osób żyje z emerytury babci, renty ojca i zasiłków to na pewno mają do tego jakieś dramatyczne powody.
Wkurza mnie takie oskarżanie o wywyższanie się i znieczulicę gdy ktoś skrytykuje jakąś pomoc. Osoby pomagające nie są wróżkami ani MOPSem by sami mieli weryfikować rodziny z bazy, opierają się na tym co przekazują wolontariusze.
Odpowiednio przeszkolony wolontariusz powinien zidentyfikować rodzinę roszczeniową i odpowiednio opisać. Powinno to skutkować wykluczeniem takich rodzin z pomocy. Pomoc nietrafiona przynosi więcej szkody niż brak pomocy.
Edit: po wyborze rodziny, darczyńca ma kontakt z wolontariuszem prowadzącym i otrzymuje wszelkie dodatkowe informacje na temat rodziny nie ujęte w opisie. Dobra paczka powstaje wtedy kiedy kompetentny wolontariusz ma dobry kontakt z rozgarniętym darczyńcom.
------------
Moim marzeniem jest, żeby żadne publiczne pieniądze nie były angażowane, tak jak do tej pory, w nachalna reklamę WOŚP i Woodstocku.
A w najnowszym Gościu Niedzielnym czytałam artykuł o ciekawej inicjatywie, tylko nie pamiętam z jakiego miasta - przedsiębiorcy, zamożni ludzie, wybierali się osobiście do biednych rodzin, przy zachowaniu obustronnej anonimowości, na ile to możliwe. I też przygotowywali jakieś paczki dla tych rodzin, ale po bezpośrednim spotkaniu się z nimi. To oczywiście malutka akcja (rzecz dotyczy chyba kilkunastu rodzin), ale bardzo ciekawa - tak sobie myślę, że ludzie, którzy się tego podjęli, pewnie czerpali wzór ze SzP, ale woleli bezpośrednio spotkać się z biednymi rodzinami, bez medialnej i biurokratycznej otoczki, jaka towarzyszy SzP.
A jeśli chodzi o rozpiętość wartości paczek, to racja że trudno to wartościować bo jedna rodzina będzie potrzebowała węgla, inna zamiast niego wymieni np tylko żywność i koszta będą się różnić, ale jak czytam o tym licytowaniu się na liczbę paczek i osób które ją przygotowywały to mam wrażenie, że niektórzy zupełnie umiaru nie mają. Później jedna rodzina dostaje skromne kilka kartonów, a do drugiej zajeżdżają z darami z tirem. To chyba sprzyja poczuciu niesprawiedliwości i roszczeniowej postawie, bo dlaczego Kowalski dostał 10x więcej niż my