Czytałam. Ale czytałam tez sprawozdania finansowe i uzasadnienie sadu, wiec teraz jak czytam kontrowersje to słabo mo sie robi, prymitywnie i prostacko napisane, faktu naginane pod z gory postawiona tezę itp. Naprawde czytanie materiałów źródłowych polecam.
Mnie Matka Kurka akurat nie zdziwił. Uważam że ludzie pracujący w fundacjach też powinni mieć swoje udziały wtym biznesie i nie widzę w tym nic zdrożnego. Natomiast zawsze denwowowala mnie napastliwosc wolontariuszy i podteksty że jak nie wrzucę to jestem be. No ja mam dość rogatą naturę. Jak ktoś mnie zmusza do czegoś to efekt jest zazwyczaj odwrotny od oczekiwanego.
@Turturek piszesz tylko opisy rodzin nie oznaczają że te rodziny zostały zakwalifikowane. - właśnie są, jeśli opis rodziny jest w bazie, to znaczy że można ją wybrać. Znika z bazy znaczy że znalazł się darczyńca albo (mniej prawdopodobne) po czyimś zgłoszeniu i ponownej weryfikacji rodzina została wycofana. @Odrobinka - ludzie ogólnie mają taką rogatą naturę, ktoś tu napisał o efekcie Pięty
@Anka, nie wiem ile procent, ale warto to odnieść do całej pozyskiwanej kwoty. Wolontariusze pracują za darmo, pieniędzy wpływa dużo. Owsiak zas od początku płakał i krzyczał, że on tak tylko pro publico bono, nic z tego nie ma. Czyjś czas, zaangażowanie, wysiłek, zmęczenie, talent - wiadomo, że kosztuje. A O. starał się stworzyć wizję swojej osoby jako tego wspaniałego, co to tylko myśli i działa dla dobra innych, bez grosza wynagrodzenia. I tym też wciągał młodych ludzi, co uczciwe nie jest. I przy sprawie sądowej też starał się, by nie wyszło na jaw, że pieniądze z fundacji idą do jego i zony kieszeni. Sądowi nie przedstawiono całej księgowości, tylko ogrom wydruków, które miały na celu jeszcze większe matactwa i zaciemnienie sytuacji. Trudno więc mówić konkretnych kwotach, które małżeństwo O konkretnie pozyskiwało przez te lata z fundacji.
@AniaD czyli sprawozdania finansowe sa sfałszowane? Macie na to dowody? A o warto przeczytac całe uzasadnienie sadu - niestety długie jest.
Ja za owsiakiem personalnie nie przepadam. Ale sprzęt jest i to jest fakt. Cała zebrana kwota idzie na sprzęt, szkole ja, programy medyczne, odsetki, Woodstock - czyli zona O i inne działania promocyjne - złoty Melon, calosc nie przekracza 10 proc. I afera na pol Polski. No ale zadział efekt Piety i znowu bedzie wiecej....
Nie wiem jak sprawozdania, ale całej księgowości O nie przedstawił sądowi, księgowa pracująca na programie księgowym jakoś nie potrafiła wielu rzeczy wyjaśnić w sądzie. I naprawdę nie ma dla mnie znaczenia ilośc % - czy to 10 czy 50. Chodzi o całość, o kłamstwa i matactwa od początku. Dla mnie owszem, jest afera - bo działania fundacji powinny być jawne, a nie prowadzone w ten sposób. I to, że szpitale dostają sprzęt nie znaczy, że można to pominąć i machnąć ręką. A O potrafi kręcić jak mało kto i robić z siebie ofiarę. I nie rozumiem, dlaczego piszesz o aferze, jakby jej nie było. Czy jak ktoś kradnie mniej udając świętego, to wszystko jest ok? Okłamywanie od samego początku młodych ludzi, bo do nich głównie to było adresowane, jest w porządku?
@Anka zakładam, że sprawozdania nie są zafałszowane.
Chodzi o to, że w sprawozdaniach masz koszty realizacji celów statutowych. Jeśli te koszty są ponoszone na rzecz podmiotów powiązanych to masz konflikt interesów.
Ciekawsza sytuacja jest w Złotym Melonie. Tam masz działalność zarobkową (np. sprzedaż koszulek, szkolenia). Zysk z tej działalności zasila konto fundacji. Ale znowu - jeśli podwykonawcą są podmioty powiązane z Owsiakiem (a są), to masz konflikt interesów.
Wystarczy, by Owsiak przekazał informacje o jakich kwotach tutaj mówimy. Na razie się udało udowonić, że co najmniej 1,3 mln kosztów fundacji lub spółek zależnych było na rzecz podmiotów powiazanych osobowo z zarządzającymi.
BTW @Anka, jakie jest Twoje zdanie: dlaczego Owsiak odmawia informacji na ten temat?
@Anka, w uzasadnieniu wyroku było napisane, że Owsiak nie przedstawił całej żądanej przez sąd dokumentacji. Do tego wszystko sąd stwierdził, że wszystko co pisał Wielgucki był prawdziwe (np. kradzież pieniędzy). Jak traktować dokumenty księgowe, które pochodzą od księgowej, przedstawione w róznych formatach, gdzie pod jednym numerem księgowym widnieją różne kwoty? Księgowa nie potrafiła ani tego ani innych spraw wyjaśnić. To dla mnie zasadnicza sprawa. A całej dokumentacji księgowej nie przedstawiono. Jesli więc już w tym, co przedstawiono sądowi są niezgodności, to jak patrzeć na resztę, której nie chciano pokazać? W tym wszystkim smutne jest to, co piszesz. Że afera na pół Polski, że to tylko 10%. A rzecz dotyczy młodych ludzi, dla których Owsiak jest ważny. Miał być taki nieskalany, szlachetny, dobry, więc młodzi mogą za nim iść. A on im sprzedaje cynizm i oszustwo, do tego niemoralność. Wg mnie więc nie można się zachwycać, że tyle sprzętu zostało kupionego, że teraz tyle dzieci i starszych się uratuje. W ogólnym rozrachunku nie można ze złego oczekiwać dobra. I łzawe historie, że ktoś został uratowany tego nie zmieni. Nie wchodzi się w układ ze złem.
Mnie trochę bawi, że osoby zarzucające Owsiakowi butę i arogancję podpierają się blogerem Matka Kurka który nazywał prezydenta Kaczyńskiego pijakiem i chamem z problemem alkoholowym. Skoro już schodzić na argumenty personalne...
Bo komentowanie sposobu bycia, mówienia i okularów Owsiaka jest takie merytoryczne - ale wtedy coś nie zwracałaś uwagi. No i wybacz, osoba na którą się powołujecie na każdej stronie nie wygląda na wiarygodną. Znajdźcie kogoś lepszego.
@Paprotka Matka Kurka udowodnił przed sądem, że Owsiak mataczy. Sąd potwierdził jego stwierdzenia. Co mają do tego maniery blogera? Nie chodzi o autorytet, tylko o dowody, które przedstawił, w obliczu których sąd musiał przyznać mu rację.
@Kana to nie jest kwestia żadnych manier, tylko tego, że facet już raz pokazał że lubi oczerniać ludzi. Co do sądu, to wcześniej w wątku była o tym mowa.
a były pracownik firmy zamieszanej w malwersacje finansowe na dużą skalę i zakładanie podsłuchów, który jeździł w tamtych czasach wypasionym Landroverem, wygląda na wiarygodnego?
Kolega teraz był na konferencji europejskiej rady resuscytacji. Generalnie jest to gremium naukowe zajmujące się badaniami i wprowadzaniem standardów ratowania w stanach zagrożenia życia. Zjechało się wiele światowych sław w temacie. Zaczął się temat szkolenia dyspozytorow pogotowia i jak to powinno wyglądać. Tu wstał pan Owsiak i stwierdził, że my europejskich nie potrzebujemy, bo mamy wośpowskie. Na pytanie, jak przetestowano ich skuteczność, odpowiedz typu są lepsze bo są nasze. Ponoć mina tych zagranicznych profesorów usilujacych zrozumieć, kto to jest Owsiak -bezcenna. Wośp prezentował także film o szpitalu polowym navWoodstoku. Sprzęt pierwsza klasa, trzy ramiona C do zdjęć rtg, wiec padło pytanie, jakich urazów jest najwięcej. Odpowiedź :urazów to niewiele, najwięcej zatruć alkoholem i dopalaczami :-)
Szczerze się uśmiałam. A kolega nie jakiś prawilny.
I to jest to. Mam zrównoważonych znajomych, którzy jeżdżą na Woodstock,, bo uważają, że to fajny festiwal jest. Mnie to nie egzajtuje, nawet jako nastolatka nie miałam takich ciągot. Natomiast nie dziwi mnie, że jak się tyle ludzi przyjeżdża się bawić, to różnie bywa, choćby organizatorzy na głowie stanęli. Ale można normalnie powiedzieć, że dokładają wszelkich starań, choć problemy się zdarzają. Nie, oczywiście każda uwaga, że alkohol i dragi tam funkcjonują, kończy się larum, że bzdury, bo oni tam tylko stokrotki wąchają i muzyki słuchają, bo to strefa wolna od wszystkiego.
Alkohol i dragi są chyba na każdym festiwalu na taką skalę, tego się nie uniknie. Trudno zarzucać to Owsiakowi. Zawsze wypowiadał się zdecydowanie przeciw, parę razy zbluzgał dilerów ze sceny, są oni zgłaszani i zatrzymywani przez policję. Biorąc pod uwagę skalę imprezy i stosunkowo niewielką liczbę wypadków i incydentów Przystanek jest dobrze zorganizowany i bezpieczny. Na pielgrzymkach i imprezach kościelnych też pojawiają się dilerzy i sekty. Wszędzie, gdzie są duże skupiska młodych ludzi. Nikt normalny nie będzie o to obwiniał organizatorów.
@TecumSeh, @Paprotka ja nie jestem fanką Woodstocku, ani też nie uważam, żeby dorosły człowiek zaraz popadal w narkomanie od samego znalezienia się w pobliżu, tylko śmieszy mnie udawanie, że takie problemy ich nie dotyczą.
No ja rozumiem. Jak mówiłam, przy takiej liczbie ludzi zawsze znajdzie się jakiś diler i chętni, tylko zwalanie tego na WOŚP czy Owsiaka jest trochę słabe...nie odnoszę tego do Ciebie, ale często przeciwnicy wyciągają taki argument. Jakąś wielką fanką Woodstocku nie jestem, w ogóle nie lubię dużych spędów ludzi i tłum mnie męczy. Ale byłam dwa razy ze znajomymi i nikt z nas nie próbował żadnych narkotyków. W sumie fajnie było:)
A to ciekawe. Osoby z Przystanku Jezus są regularnie wyzywane ze sceny przez samego Owsiaka które dodatkowo zachęca do wyłapania ich i zgłoszenia na policję? A może zachęca się tłum do zlinczowania ich, skoro są zwalczani bardziej niż dilerzy. Aż dziwne, że niezależne media o tym milczą ;;)
Myślę, że piesze pielgrzymki są naturalnie mało dragowe. Jak sobie codziennie przejdziesz kilkadziesiąt kilometrów, to padasz wieczorem na pysk bez wspomagaczy.
@TecumSeh - nie wiem jaką prezentują postawę, dlatego użyłam słowa "jeśli". Przyjeżdżają tam z celem ewangelizacji jak sami mówią, to może wyglądać bardzo różnie i jeśli są natarczywi, obrażają ludzi i traktują ich jak jakichś bezmózgich ćpunów to na miejscu Owsiaka nie chciałabym ich gościć. Przez jakiś czas nie było problemu, więc co się nagle zmieniło? E: że zacytuję kilka fragmentów z wywiadu ze swojego linka
"Nie jestem dyplomatą, więc będę walił prosto z mostu: organizacja "Przystanek Jezus" nie spełnia naszych oczekiwań, dlatego Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postanowiła w tym roku odrzucić jej prośbę o zgodę na przyjazd do Żar. Nasza współpraca zaczęła się bardzo źle (o tym, że założyliście "Przystanek Jezus", dowiedziałem się z telewizji) i po tych wszystkich latach wcale się nie polepszyła. Po pierwsze, działacie osobno. Po drugie, w swoich wypowiedziach podkreślacie, że nie akceptujecie naszej filozofii i że to właśnie ona jest powodem, dla którego przyjeżdżacie. A nasza filozofia jest prosta: miłość, przyjaźń, muzyka. Mówię ludziom: kochajcie się nawzajem, miejcie marzenia, miejcie jakiś dekalog, najbardziej podstawowy, który nie krzywdzi drugiego człowieka. Mówię: "przyjedźcie, żeby się dobrze z nami bawić". Mówię: "wielkie brawa dla artysty", nawet jak występ nie był udany. Mówię: "nie pijcie za dużo piwa". Ci, którzy przyjeżdżają, akceptują regulamin, który dotyczy butelek, narkotyków czy przemocy, sprzątania po sobie i niewyrywania kranów. To jest nasz dom, a w domu panują zasady, które sami określamy: nie zaglądaj mi do szafy, bo tego nie lubię.
Są dwa problemy: to, co się dzieje na miejscu i co moim zdaniem jest parą w gwizdek - bo robicie za mało, i to, co się dzieje potem, czyli wykorzystywanie zdobytych tam materiałów w celu dowalania nam z każdej strony.
Po prostu nie chcę mieć konfliktu, więc dmucham na zimne i mówię wam "do widzenia". Bo przecież to nie jest tylko jeden film, ale zmasowany atak: gazety, filmy, rekolekcje... To, że o tym mówię, to nie jest pamiętliwość czy brak przebaczenia. To najzwyklejszy w świecie strach, że znowu zjedzie jakaś ekipa i znowu będą kłopoty. Bo od samego początku się z tym bujamy: z tymi ciągłymi dyskusjami, co jeszcze "Przystanek Jezus" nam zmaluje: rozbiją się daleko czy blisko, razem czy osobno, postawią płot czy nie. A potem się jeszcze okaże w ostatniej chwili, że mają wielki namiot od księdza Rydzyka. Tłumaczyliście, że nie było innego namiotu - w porządku. Inna sprawa, że wyglądał jak meczet...
Na "Woodstock" przyjeżdża dużo pokręconych, z którymi nie jest łatwa rozmowa. Powiesz im "Jezus żyje", spytają "z kim"? Nie stawiaj sprawy w ten sposób, bo za chwilę zacznę się czuć winny. A my obaj ponosimy odpowiedzialność: Ty za to, że na "Przystanek Jezus" przyjeżdżają nieprzygotowani ludzie. Zakonnice, które podziwiam, które siedziały kilka lat w klasztornej celi, piszą potem, że widziały przedsionek piekła. Nie wiedzą, że czasem trzeba jakiemuś koleżce powiedzieć: "stary, zamknij się, bo cię pierdolnę, jak będziesz rozrabiał"
Powtórzę: zaszłości, nie zaszłości, nie chcemy Was jako organizacji "Przystanek Jezus". Nie chcemy, żebyście rozstawiali duży namiot, budowali scenę. Ale przecież nie zabraniam Wam przyjechać i rozbić namioty na polu. A może właśnie potrzebujecie trochę pokory, zagryzienia zębów i przełknięcia gorzkiej pigułki? Jeżeli jesteście tacy wspaniali i tyle chcecie zrobić, to przyjdźcie po cichutku i róbcie swoje. To jest teren otwarty. Nie stanę i nie powiem: wynoście się, nawet jak przyjdzie 1800 księży. "
Co do nawołań Owsiaka ze sceny, można to znaleźć w necie, oczywiście chodzi o potępianie narkotyków nie katolików.
Komentarz
Natomiast zawsze denwowowala mnie napastliwosc wolontariuszy i podteksty że jak nie wrzucę to jestem be. No ja mam dość rogatą naturę. Jak ktoś mnie zmusza do czegoś to efekt jest zazwyczaj odwrotny od oczekiwanego.
@Odrobinka - ludzie ogólnie mają taką rogatą naturę, ktoś tu napisał o efekcie Pięty
A o warto przeczytac całe uzasadnienie sadu - niestety długie jest.
Ja za owsiakiem personalnie nie przepadam. Ale sprzęt jest i to jest fakt. Cała zebrana kwota idzie na sprzęt, szkole ja, programy medyczne, odsetki, Woodstock - czyli zona O i inne działania promocyjne - złoty Melon, calosc nie przekracza 10 proc. I afera na pol Polski.
No ale zadział efekt Piety i znowu bedzie wiecej....
I naprawdę nie ma dla mnie znaczenia ilośc % - czy to 10 czy 50. Chodzi o całość, o kłamstwa i matactwa od początku. Dla mnie owszem, jest afera - bo działania fundacji powinny być jawne, a nie prowadzone w ten sposób. I to, że szpitale dostają sprzęt nie znaczy, że można to pominąć i machnąć ręką. A O potrafi kręcić jak mało kto i robić z siebie ofiarę. I nie rozumiem, dlaczego piszesz o aferze, jakby jej nie było. Czy jak ktoś kradnie mniej udając świętego, to wszystko jest ok? Okłamywanie od samego początku młodych ludzi, bo do nich głównie to było adresowane, jest w porządku?
zakładam, że sprawozdania nie są zafałszowane.
Chodzi o to, że w sprawozdaniach masz koszty realizacji celów statutowych. Jeśli te koszty są ponoszone na rzecz podmiotów powiązanych to masz konflikt interesów.
Ciekawsza sytuacja jest w Złotym Melonie. Tam masz działalność zarobkową (np. sprzedaż koszulek, szkolenia). Zysk z tej działalności zasila konto fundacji. Ale znowu - jeśli podwykonawcą są podmioty powiązane z Owsiakiem (a są), to masz konflikt interesów.
Wystarczy, by Owsiak przekazał informacje o jakich kwotach tutaj mówimy. Na razie się udało udowonić, że co najmniej 1,3 mln kosztów fundacji lub spółek zależnych było na rzecz podmiotów powiazanych osobowo z zarządzającymi.
BTW @Anka, jakie jest Twoje zdanie: dlaczego Owsiak odmawia informacji na ten temat?
W tym wszystkim smutne jest to, co piszesz. Że afera na pół Polski, że to tylko 10%. A rzecz dotyczy młodych ludzi, dla których Owsiak jest ważny. Miał być taki nieskalany, szlachetny, dobry, więc młodzi mogą za nim iść. A on im sprzedaje cynizm i oszustwo, do tego niemoralność. Wg mnie więc nie można się zachwycać, że tyle sprzętu zostało kupionego, że teraz tyle dzieci i starszych się uratuje. W ogólnym rozrachunku nie można ze złego oczekiwać dobra. I łzawe historie, że ktoś został uratowany tego nie zmieni. Nie wchodzi się w układ ze złem.
Ale mnie nie o to chodzi. Przede wszystkim nikt by mu kilku złotych nie żałował, bo fundacje z reguły mają jakieś koszty, ale zaczął kręcić.
W filmie "miś" była scena w której Tym tłumaczy Kowalewskiemu, jak należy zdobywać pieniądze. (od 1 min. 33 s.)
I właśnie pod tym kątem należy rozpatrywać cały interes z WOŚP
Co do sądu, to wcześniej w wątku była o tym mowa.
a były pracownik firmy zamieszanej w malwersacje finansowe na dużą skalę i zakładanie podsłuchów, który jeździł w tamtych czasach wypasionym Landroverem, wygląda na wiarygodnego?
Uważasz, że wyrok sądu był błędny?
Wośp prezentował także film o szpitalu polowym navWoodstoku. Sprzęt pierwsza klasa, trzy ramiona C do zdjęć rtg, wiec padło pytanie, jakich urazów jest najwięcej. Odpowiedź :urazów to niewiele, najwięcej zatruć alkoholem i dopalaczami :-)
Na sprawozdaniach się nie znam.
I to jest to. Mam zrównoważonych znajomych, którzy jeżdżą na Woodstock,, bo uważają, że to fajny festiwal jest. Mnie to nie egzajtuje, nawet jako nastolatka nie miałam takich ciągot. Natomiast nie dziwi mnie, że jak się tyle ludzi przyjeżdża się bawić, to różnie bywa, choćby organizatorzy na głowie stanęli. Ale można normalnie powiedzieć, że dokładają wszelkich starań, choć problemy się zdarzają.
Nie, oczywiście każda uwaga, że alkohol i dragi tam funkcjonują, kończy się larum, że bzdury, bo oni tam tylko stokrotki wąchają i muzyki słuchają, bo to strefa wolna od wszystkiego.
Biorąc pod uwagę skalę imprezy i stosunkowo niewielką liczbę wypadków i incydentów Przystanek jest dobrze zorganizowany i bezpieczny.
Na pielgrzymkach i imprezach kościelnych też pojawiają się dilerzy i sekty. Wszędzie, gdzie są duże skupiska młodych ludzi. Nikt normalny nie będzie o to obwiniał organizatorów.
Jakąś wielką fanką Woodstocku nie jestem, w ogóle nie lubię dużych spędów ludzi i tłum mnie męczy. Ale byłam dwa razy ze znajomymi i nikt z nas nie próbował żadnych narkotyków. W sumie fajnie było:)
http://www2.tygodnik.com.pl/tp/2818/main01.php
Jeśli osoby z PJ prezentują postawę "przyjechaliśmy was wyciągnąć z tego bagna, wy niemoralne brudasy" to też bym nie była zachwycona.
E: że zacytuję kilka fragmentów z wywiadu ze swojego linka
"Nie jestem dyplomatą, więc będę walił prosto z mostu: organizacja "Przystanek Jezus" nie spełnia naszych oczekiwań, dlatego Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy postanowiła w tym roku odrzucić jej prośbę o zgodę na przyjazd do Żar. Nasza współpraca zaczęła się bardzo źle (o tym, że założyliście "Przystanek Jezus", dowiedziałem się z telewizji) i po tych wszystkich latach wcale się nie polepszyła. Po pierwsze, działacie osobno. Po drugie, w swoich wypowiedziach podkreślacie, że nie akceptujecie naszej filozofii i że to właśnie ona jest powodem, dla którego przyjeżdżacie. A nasza filozofia jest prosta: miłość, przyjaźń, muzyka. Mówię ludziom: kochajcie się nawzajem, miejcie marzenia, miejcie jakiś dekalog, najbardziej podstawowy, który nie krzywdzi drugiego człowieka. Mówię: "przyjedźcie, żeby się dobrze z nami bawić". Mówię: "wielkie brawa dla artysty", nawet jak występ nie był udany. Mówię: "nie pijcie za dużo piwa". Ci, którzy przyjeżdżają, akceptują regulamin, który dotyczy butelek, narkotyków czy przemocy, sprzątania po sobie i niewyrywania kranów. To jest nasz dom, a w domu panują zasady, które sami określamy: nie zaglądaj mi do szafy, bo tego nie lubię.
Są dwa problemy: to, co się dzieje na miejscu i co moim zdaniem jest parą w gwizdek - bo robicie za mało, i to, co się dzieje potem, czyli wykorzystywanie zdobytych tam materiałów w celu dowalania nam z każdej strony.
Po prostu nie chcę mieć konfliktu, więc dmucham na zimne i mówię wam "do widzenia". Bo przecież to nie jest tylko jeden film, ale zmasowany atak: gazety, filmy, rekolekcje... To, że o tym mówię, to nie jest pamiętliwość czy brak przebaczenia. To najzwyklejszy w świecie strach, że znowu zjedzie jakaś ekipa i znowu będą kłopoty. Bo od samego początku się z tym bujamy: z tymi ciągłymi dyskusjami, co jeszcze "Przystanek Jezus" nam zmaluje: rozbiją się daleko czy blisko, razem czy osobno, postawią płot czy nie. A potem się jeszcze okaże w ostatniej chwili, że mają wielki namiot od księdza Rydzyka. Tłumaczyliście, że nie było innego namiotu - w porządku. Inna sprawa, że wyglądał jak meczet...
Na "Woodstock" przyjeżdża dużo pokręconych, z którymi nie jest łatwa rozmowa. Powiesz im "Jezus żyje", spytają "z kim"?
Nie stawiaj sprawy w ten sposób, bo za chwilę zacznę się czuć winny. A my obaj ponosimy odpowiedzialność: Ty za to, że na "Przystanek Jezus" przyjeżdżają nieprzygotowani ludzie. Zakonnice, które podziwiam, które siedziały kilka lat w klasztornej celi, piszą potem, że widziały przedsionek piekła. Nie wiedzą, że czasem trzeba jakiemuś koleżce powiedzieć: "stary, zamknij się, bo cię pierdolnę, jak będziesz rozrabiał"
Powtórzę: zaszłości, nie zaszłości, nie chcemy Was jako organizacji "Przystanek Jezus". Nie chcemy, żebyście rozstawiali duży namiot, budowali scenę. Ale przecież nie zabraniam Wam przyjechać i rozbić namioty na polu. A może właśnie potrzebujecie trochę pokory, zagryzienia zębów i przełknięcia gorzkiej pigułki? Jeżeli jesteście tacy wspaniali i tyle chcecie zrobić, to przyjdźcie po cichutku i róbcie swoje. To jest teren otwarty. Nie stanę i nie powiem: wynoście się, nawet jak przyjdzie 1800 księży. "
Co do nawołań Owsiaka ze sceny, można to znaleźć w necie, oczywiście chodzi o potępianie narkotyków nie katolików.