Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dokąd dąży synod?

2456727

Komentarz

  • "Poza Kościołem można wszystko uczynić, poza zbawieniem duszy. Można
    doznawać czci, można przyjmować sakramenty, można śpiewać „Alleluja”,
    można odpowiadać „Amen”, można głosić Ewangelię, można wyznawać i głosić
    wiarę w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, ale wyłącznie w Kościele
    katolickim można odnaleźć zbawienie"
  • @Anawim, zapytałam, mój mąż jest pewien, że żona go kocha i że on kocha żonę, a ja jemu ufam. To pewnie tak jest. Bardzo! powiedział.
  • Naczelnym zadaniem Kościoła jest zbawienie jak największej ilości dusz.
    ---
    Ja myślałem, że to Pan Jezus zbawił dusze... 
  • @PawelOdOli wszystkie od razu, bez żadnego ale?
  • @Skatarzyna a czym mierzycie tę miłość? :)
  • edytowano październik 2014
    Nie wiem, nie pytałam, jak przyjdzie, to zapytam, ale nie zmęczeniem chyba? 
  • @Maciek to co proponujesz? Zamach na Franciszka, czy może jakaś mała schizma, jakieś tezy mazowieckie na drzwiach kościoła w Józefowie np?
  • edytowano październik 2014
    Widzę, że każdy mierzy swoją miarą :)

    Ja tylko Panu Bogu dziękuję, że mam tradycyjną naukę Kościoła i wszystkie współczesne aberracje mogę traktować z przymrużeniem oka. Inaczej by mnie tu już dawno nie było.
  • @Skatarzyna
    nie wiem; "Każda rzecz w tej mierze jest nam przyjemna, w jakiej ją kochamy" (św. Tomasz).

    I jeszcze w kontekście tej dyskusji:
    "Do zbawienia konieczne jest, aby mieć miłość, lecz w żadnej mierze nie wiedzieć o tym, że się ją posiada. Natomiast brak wiedzy o jej posiadaniu, jest najczęściej nawet i lepszy".
  • Ale znów nie rozumiem, czy to znaczy, że przez to, że jestem mało rozumna mam większą szansę na zbawienie? 
    A z drugiej strony, nie pamietam skąd, ale wiem, że Bóg mnie kocha? To źle?
     idę rysować szlaczki z maluchami, to jest mój poziom dzisiaj.
  • @PawelOdOli

    "Taki, a nie inny jest cel Kościoła: zbawienie dusz - co do jednej. Na to Ojciec posłał Syna: "Jak Ojciec Mnie posłał tak i Ja was posyłam" (21). Stąd nakaz nauczania prawd wiary i udzielania chrztu, aby w duszy zamieszkała przez łaskę Trójca Przenajświętsza: "Dana
    Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie
    wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha
    Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja
    jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata"


    to proste i wzniosłe słowa epilogu Ewangelii św. Mateusza. Tu
    podkreślany jest obowiązek głoszenia prawd wiary, nagląca potrzeba życia
    sakramentalnego, Chrystusowa obietnica stałej opieki nad swym
    Kościołem. Nie jest się wiernym Chrystusowi jeśli zaniedbuje się tę
    rzeczywistość nadprzyrodzoną: nauczanie prawd i moralności
    chrześcijańskiej, przystępowanie do Sakramentów. Na tym nakazie Chrystus
    buduje swój Kościół. Wszystko inne jest drugorzędne." (św Escriva)

    Zresztą o celu Kościoła jakim jest doprowadzanie dusz do zbawienia można w każdym podręczniku dogmatyki przeczytać.

  • @Tomasz a gdziew twerdziłem, ze samo bycie w Kosciele zbawia, ja pisałem o celu Koscioła
  • @Skatarzyna
    I zapomnij, że jesteś kiedy mówisz, że kochasz. :)

    Wielu katolików zdaje się mieć nadzieję, że to też zadziała w drugą stronę. Skoro zapomnę o sobie (np. umartwię się, poświęcę i itd.) to znaczy, że kocham. Po mojemu to brednia jest. Jak coś kochamy, to po prostu zapominamy o sobie. 

    Ilustracja :)
    Np. ktoś kocha książki i może godzinami czytać zapominając o sobie. Ale jak ktoś nie cierpi książek, to choćby nie wiem jak się starał zapomnieć o sobie i całym świecie w trakcie przesiadywania w bibliotece, to nagle nie zacznie kochać książek na zabój. Mam wrażenie, że wręcz przeciwnie. Tym bardziej znienawidzi.

    Tak samo z żoną/mężem.
  • Ojcec Pachon SJ nie mówi niczego złego. Stwierdza fakty. Chwilowo
    obserwuję proces rozpadu małżeństwa sakramentalnego dobrego kolegi.
    Miłości tam ani za grosz.
    -----------------
    To niech się małżonkowie ogarną, przecież miłość to rozumna decyzja woli.
  • "Ja myślałem, że to Pan Jezus zbawił dusze... "

    Zbawił w tym sensie, że otworzył nieprzejezdną drogę. Jeśli jednak ktoś chce jechać w inną stronę, ma wolną wolę.
  • Ach, czyli już nie tylko sakramentalne małżeństwo nie jest do niczego potrzebne, ale i widzialny Kościół.

    Słowem: witamy w naszym zborze. LOL.
  • @Aniela a co jest przedmiotem tej decyzji?
  • Po co mi pastor? Wystarczą Twoje wpisy.
  • Pastor to po łacinie pasterz. Ksiądz to sacerdote.
  • Uwaga techniczna: sacerdote po hiszpańsku, po łacinie sacerdos, sacerdotis.
  • edytowano październik 2014
    @Tomasz nie ma żadnych starożytnych dokumentów które swym językiem p[otwierdzały Twoją hipotezę 
  • Skoro "pasterz", to chyba po polsku jest napisane.
  • edytowano październik 2014
    hmmm.Czy w Piśmie Świętym jest w ogóle mowa o księżach jako o stanie duchownym? A kapłani w starym testamencie i Chrystus jako najwyższy kapłan są też okreslani jako pasterze?
  • Hmmm...
    A ktora Ewangelia zostala napisana po grecku?
  • edytowano październik 2014
    @mader
    skoro piszesz o miłość małżeńskiej, to po co podajesz przykład zabójcy? Miłość nieprzyjaciół jest przykazaniem, która ma w zasadzie charakter nadprzyrodzony. Opiera się o podobieństwo nieprzyjaciela do nas samych w jednym aspekcie - możemy pragnąć zbawienia dla kogoś takiego (co oczywiście implikuje konieczność zadośćuczynienia). Jasne - emocjonalna sympatia (tym bardziej sympatia woli) do tego, co złe w nieprzyjacielu jest niegodziwa (byłoby uznaniem złego za dobre). W tym co złe, nieprzyjaciela się nienawidzi.

    Jeśli w małżeństwie druga połówka staje się nieprzyjacielem, to najpierw warto zadbać o to, by stała się na powrót przyjacielem. Pewnie są wyjątkowe sytuacje, gdzie trzeba znosić cierpienie, bo nie mamy wpływu na to. Niekiedy trzeba nawet odejść. 
    Ale dla mnie gadanie o takich przypadkach, jako wsparcia dla tezy, że miłość to poświęcenie i umartwienie jest niewłaściwe. Bo miłość tym nie jest. NIEKIEDY (może nawet częściej) z tym się wiąże. Ale tym nie jest. Przypomina mi się doświadczenie na dzieciach, którymi opiekowały się matki w więzieniach i super wyspecjalizowane pielęgniarki.
    Trzeba zapobiegać, troszczyć się o miłość (sympatię, pragnienie, uczucie, przyjacielskie więzi). Bo nieprzyjaźń między małżonkami jest skutkiem zaniedbań. 
  • a czyta się to trochę jak kabaret jakiś... B-)
  • Tym razem dobra wiadomość:

    Na synodzie wiele się mówi o przyśpieszonym orzekaniu nieważności małżeństwa. Zdaniem prefekta Trybunału Sygnatury Apostolskiej, który zajmuje się między innymi tymi sprawami, nie jest to dobra tendencja. Chodzi tu bowiem o poznanie prawdy, która ma później wpływ na zbawienie człowieka. Nie należy być zbyt pochopnym – przestrzega kard. Raymond Burke.

    Przypomina on, że małżeństwa rozpadają się najczęściej, nie z powodu nieważnie zawartego sakramentu, lecz przez niedochowanie wierności jednego z małżonków. I ludzie są tego świadomi. Dlatego Kościół nie może orzekać nieprawdy – powiedział Radiu Watykańskiemu amerykański hierarcha, poproszony o podsumowanie pierwszych dni synodu.
  • edytowano październik 2014
    "Ale dla mnie gadanie o takich przypadkach, jako wsparcia dla tezy, że
    miłość to poświęcenie i umartwienie jest niewłaściwe. Bo miłość tym nie
    jest. NIEKIEDY (może nawet częściej) z tym się wiąże."
    ----------------------
    Prawdziwa miłość ZAWSZE z tym się wiąże, wystarczy spojrzeć na Wzór cnót czyli Pana Jezusa, bez Jego cierpienia nie bylibyśmy zbawieni.
  • Sugerujesz, że Jezus Chrystus kochał tylko na krzyżu lub że cierpiał na krzyżu całe życie? :)
  • @mader
    Bardzo precyzyjnie: uważam, że miłością jest samo upodobanie w szczęśliwym małżeństwie/dobru męża/żony, którego skutkiem jest umniejszenie się, zaparcie siebie. 
    To się wydaje być drobna różnica, ale dla mnie nie jest. Jest wiele małżeństw, które trwają ze sobą wiernie, ale nie mają miłości w powyższym rozumieniu. "Wytrwale trwają", a źródło jest na wyciągnięcie ręki.

    Mam wrazenie, że myślimy podobnie, tylko mówimy o 2 różnych sprawach.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.