Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dokąd dąży synod?

145791027

Komentarz

  • to było do przewidzenia
  • Brawo, Marcelina! W samo sedno!  =D>
  • Marcelina rządzi
  • Tomasz i Ewa mysłałem, że umiesz czytać ze zrozumeiniem, a tu sie okazuje, ze jednak nie. Szkoda.

  • > czyli Ewangelia już nie wystarczy ???
    jaki nowy język i nowy dialog ???
    <

    Przesłanie Ewangelii mogą starać się realizować  tylko osoby nawrócone.

    " Trzeba jednak wypracować nowy rodzaj dialogu z rodzinami i nowy język, "

    W powyższym chodzi o to, że dzisiaj już nie wystarczy powiedzieć tylko, iż coś jest grzeszne. Moralizatorstwo, używanie suchych pojęć teologicznych, też jest psu na budę.
    Ludzi najpierw trzeba zewangelizować, a w rozmowie z nienawróconymi używać pojęć zrozumiałych, tłumaczyć dlaczego dana sytuacja jest zła i niszczy człowieka, nawet jeśli temu się wydaje, że jest inaczej.
    Np. nie wystarczy powiedzieć, że antykoncepcja jest grzechem, ale należy to odpowiednio uzasadnić.

  • @Klarcia, daj pokój.

    Z tą ewangelizacją, w szczególności. Biskupi mało ewangelizowani?
  • Leit motive Twoich wypowiedzi. Ewangelizacja. 
  • Ale problem nie polega na tym, że mało kto umie im wytłumaczyć zło antykoncepcji (chociaż i to prawda), a na tym, że wielu z nich o grzechu słuchać nie chce.
  • Inna sprawa, że tłumaczeń na niedzielnych kazaniach nie ma w ogóle (jeśli o etykę małżeńską chodzi).
  • edytowano październik 2014
    Matka Kurka: Błogosławiony konkubinat zboczeńców, czyli syndyk w Kościele Katolickim
    Niech
    będzie, że występuje w roli żaby, która nogę podstawia tam gdzie konie
    kują. Rzeczywiście jako „nieczynny” katolik, w dodatku niewierzący i
    niepraktykujący powinien się powstrzymać przed komentowaniem i tym
    bardziej udzielaniem rad synodom, czy episkopatom. Z drugiej strony
    bardzo nie lubię „argumentów” typu: „jesteś na emigracji, to się nie
    odzywaj na temat polskich spraw”. Odzywam się w sprawie, i tu nazwę
    rzecz po imieniu, wyjątkowo idiotycznych pomysłów przedstawianych przez
    postępową grupę biskupów, ponieważ od decyzji synodu zależy również mój
    los. Na początek krytycznej oceny mam uwagę ogólną. Należę do tej kasty
    homo sapiens, która uwielbia porządek w takim sensie, że do właściwej
    rzeczy powinna być przybita właściwa metka.
    Na butelce z
    rozpuszczalnikiem widnieją odpowiednie ostrzeżenia: nie spożywać,
    łatwopalne, chronić oczy i tak dalej. Zdarzają się konsumenci, którzy
    podejmują własne ryzyko i popijają z szyjki produkt ropopochodny, ale
    robią to na własną odpowiedzialność uprzedzeni o konsekwencjach. Są też
    tacy, którzy nigdy w życiu rozpuszczalnika nitro nie używali i używać
    nie będą, ponieważ zapoznali się z przeznaczeniem
    produktu i pozostawiają podobne zabawy odpowiednim fachowcom. Od dwóch
    tysięcy lat Kościół Katolicki ma swoją instrukcję obsługi, ma na metce
    podany skład i przeznaczenie, aż tu nagle w ciągu jednego roku grupa
    szaleńców chciałaby zmienić ponadczasowy produkt zalewając go marynatą z
    trucizny. Zupełnie nie chce mi się wchodzić w odwieczne dyskusje, czy
    życie na kocią łapę jest grzechem, czy też jest nonkonformizmem,
    wyrosłem z takich rozmów przed ukończeniem 20 lat. O wszelkich
    zboczeniach wyniesionych na piedestały poprawności politycznej, także
    pisałem wiele razy i jeszcze wiele razy napiszę. Dziś interesuje mnie
    tylko jedno, a mianowicie, żeby żaden tandeciarz nie usiłował mi
    sprzedać rozpuszczalnika w butelce po oranżadzie.


    Taki Kościół Katolicki, jaki znam od dziecka, jest „produktem” uczciwym,
    z czym się zapewne zgodzą najtwardsi przeciwnicy Kościoła, bo mam na
    myśli naukę Kościoła uznawaną za „ciemnogród”. Kogo nie spytać, co
    Watykan sądzi na temat aborcji, konkubinatu, seksu przedmałżeńskiego i
    spółkowania dwóch facetów, odpowie bez zająknięcia, że wszystko jest na
    nie. No i bardzo dobrze, niech sobie będzie na nie, byle każdy o tym
    wiedział i nie czuł się zaskoczony, tak pojmuję uczciwość. Niestety ktoś
    zaczyna do składu „produktu” dosypywać takie komponenty, które
    oznaczają definitywny koniec dawnego smaku, aromatu i terminu
    przydatności. Nadgorliwi w nowoczesności
    mogliby tłumaczyć, że przecież chodzi o ulepszenie receptury, a nie
    zmianę właściwości. Nie ze mną takie numery, równie dobrze można
    poprawić smak bigosu dodając do kiszonej kapusty pół litra brązowej
    farby olejnej. To jest proste jak drut, Kościół Katolicki zwyczajnie
    przestanie istnieć pod dodaniu konkubinatów, związków zboczonych i
    jeszcze kilku innych nowoczesności,
    tak jak przestanie istnieć bigos pod dolaniu farby olejnej. Naiwni
    jeszcze główkują, ale doświadczeniu na pewno już wiedzą, że w całej tej
    reformacji seksualno-obyczajowej nie chodzi o uzyskanie postępu w
    Kościele, ale o wprowadzenie syndyka i likwidatora jednocześnie.


    Wiadome kręgi podjęły walkę o zwolnienie ostatniego hamulca, który
    skutecznie powstrzymuje przebieranie chłopców w sukienki, żeby „osoby
    mogły” pozmywać garnki po dziewczynkach uprawiających boks. Poniekąd
    czuję się oklepywany między młotem i kowadłem, ale mimo wszystko
    bardziej się boję świeckich papieży postępu, niż hiszpańskiej
    inkwizycji. Z tej przyczyny pozwoliłem sobie na udzielenie rad synodowi,
    episkopatowi i całemu Kościołowi Katolickiemu. Szanowny Kościele
    Katolicki jeśli zamierzasz po 2000 lat przetrwać kolejny rok, to po
    stokroć się zastanów, który szatan podszeptuje „błogosławione” pomysły?
    Dla mnie ta zagadka nie jest trudna, źródła ma tam gdzie zawsze,
    wystarczy otworzyć parę gazet albo włączyć telewizor. Może w ogóle nie
    zabierałbym głosu, bo tak się składa, że na wady Kościoła Katolickiego
    ślepy nie jestem, ale mam jeden problem, nie widzę żadnej instytucji,
    która przy podobnych wadach byłaby w stanie zatrzymać piekło nowoczesności.
    Dopóki nie zobaczę uczciwej konkurencji dla Kościoła, przyłączam się do
    modlitwy, żeby biskupom od smartfonów rozum, a raczej przyzwoitość
    Bozia zesłała.


  • "również w odniesieniu do osób żyjących w związkach nieformalnych trzeba dostrzegać przyczyny takiego stanu, zaś w duszpasterstwie wychodzić od aspektów pozytywnych. Jednocześnie trzeba do tych sytuacji podchodzić konstruktywnie, usiłując dopomóc, aby stały się w pełni małżeństwem i rodziną. Zaznaczono, że wymaga to cierpliwości i delikatności."

    To nie jest nic nowego - już się to od wielu lat praktykuje.
    Wyraźnie ujął to Jan Paweł II, w adhortacji Familiaris consortio.

    „Razem z Synodem wzywam gorąco pasterzy i całą wspólnotę wiernych do okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą – owszem, jako ochrzczeni powinni – uczestniczyć w jego życiu.

    - Niech będą zachęcani do słuchania Słowa Bożego, do uczęszczania na Mszę świętą, do wytrwania w modlitwie, do pomnażania dzieł miłości oraz inicjatyw wspólnoty na rzecz sprawiedliwości, do wychowywania dzieci w wierze chrześcijańskiej, do pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę.

    - Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei”


    ***

    Poniżej jest relacja z synodu:

    http://www.pustyniawmiescie.pl/wiadomosci,,47828_nie_tylko_rozwiedzeni_takze_cierpienia_ich_dzieci.html


  • LacertaViridis napisała:

    > Wklejam wywiad z kard. S.
    Nigdy bym się nie spodziewała
    <

    Ja tam zaskoczona nie jestem, wielokrotnie Klarcia mówiła/pisała, że Greg czepia się hierarchy -  kard.  Schonborn był i jest konserwatystą.

  • @Klarcia gówno prawda, wystaczy przeczytać całość wywiadu z kardynałem, a nie fragmenty zaserwowane i ocenzurowane przez Gościa Nie Dzielnego
  • Berenika napisała:

    "Z tą ewangelizacją, w szczególności. Biskupi mało ewangelizowani?"

    1. Zdziwiłabyś się, jak wielu biskupów potrzebuje przyjęcia Kerygmatu, zresztą zawsze tak było.

    2. Miałam na uwadze laikat, zdecydowana większość ochrzczonych jest praktycznie niewierząca.

    ***

    > problem nie polega na tym, że mało kto umie im wytłumaczyć zło antykoncepcji (chociaż i to prawda), a na tym, że wielu z nich o grzechu słuchać nie chce. <

    Nie będą chcieli słuchać o grzechu, jeżeli wcześniej nie POZNAJA Jezusa. Takim ludziom nie mówi się, że coś jest grzechem, używa się innych pojęć/określeń.
    Klarcia to wie, bo na własnym grzbiecie przerabiała.

    @Tomasz

    Katechizację musi poprzedzić ewangelizacja, bo bez świadomego przyjęcia Kerygmatu nie ma mowy o chrześcijaństwie.


  • 1. Czy w GN pominięto kontrowersyjną część wywiadu dowiem się jutro, ale na 95% obstawiam, że nie, że ktoś tutaj próbuje manipulować.

    2. " Po co ten synod ? "

    Zazwyczaj synod jest zwoływany, aby omówić aktualne, gorące problemy, w (szeroko rozumianym) Kościele.

    3. Swoją drogą - jak widzę rozdyskutowały się owieczki.
    Pozwolę sobie przypomnieć, że w czasach trydentu laikat pyszczka nie śmiał otworzyć.

  • Dziś św. Teresy z Avili.
    Za jej wstawiennictwem, za biskupów +++
    Szczególnie o to, żeby się modlili.
    k.



    "Całe nasze działanie zasadza się na tym, byśmy stawali przed Bogiem jak ubodzy i żebracy (...) a zaniósłszy prośbę naszą, z oczyma spuszczonymi, pokornie oczekiwali Jego zmiłowania. (...) Dusza powinna oddać się całkowicie w ręce Boga - niech czyni z nią, co zechce - z zupełnym przy tym zapomnieniu o swej własnej korzyści i bezwarunkowym zdaniem się na Jego wolę".
  • @Klarcia za czasów Trydentu to przekupki mądzej dyskutowały niż Klarcia. MSPANC
  • @Gregorius
    Oczywizda - laikat, a już zwłaszcza przekupki miały informacje o tym, co jest ustalane na synodach, znały nauczanie Kościoła w oficjalnych dokumentach.
    Tryknij Ty się główką.
    Nawet jeżeli widziano jakieś zgorszenie, którego przyczyną był ksiądz, nie miano odwagi się odezwać - co najwyżej, pewnego dnia zrobiono rewolucję, którą motłoch poparł.

  • a ten syn to od kogo dąży dokąd  bo ja nie w temacie?
  • @Klarcia sama sie tryknij i siegnij do dokumentów źródłowych.
  • Noc zarywacie dla próżnej gadki.
  • edytowano październik 2014
    ano noc

    zamiast ją spędzić na kolanach i z różańcem w intencji synodu, no ale to łatwe nie jest, kolana bolą :-)

    dobranoc
  • Prayboy u mnie w parafii proboszcz grzmi żeby nie klekać
  • może ma chory kręgosłup i nie może się schylać?
  • edytowano październik 2014
    .

  • edytowano październik 2014
    A mi się wydaje, że z tym zbójeckim "synodem" to dobrze wyszło. Kościół uczy: "Idźcie do Tomasza". Przyjdzie czas, kiedy doda: "Idźcie do Lefebvre`a". Trzeba się opowiedzieć; "tak, tak, nie, nie".
  • edytowano październik 2014

    Kilka
    osób usiłowało narzucić ojcom synodalnym swoją orientację – wywiad z
    ks. prof. Tonym Anatrellą z Paryża, psychoanalitykiem, ekspertem na
    Synodzie

    W: Jaka jest atmosfera w małych grupach?


    ks. T. Anatrella: Pracujemy bardzo intensywnie. Ponieważ postanowiliśmy
    od nowa napisać dokument podsumowujący pierwszy tydzień obrad. A to
    dlatego, że większość kardynałów i biskupów nie zgadza się z tym
    tekstem. Mówią, że są to myśli kilku redaktorów, ale nie jest to opinia
    ani biskupów, ani synodu, a już w ogóle nie jest to stanowisko Kościoła.
    A zatem całkowicie przerabiamy ten tekst, schodzą nam na tym całe noce,
    piszemy całe paragrafy.

    RW: Są to odczucia właściwe tylko dla waszej grupy czy dla całego synodu?


    ks. T. Anatrella: Jest to powszechne odczucie. W czasie przerw
    rozmawiamy ze sobą. Jest głębokie niezadowolenie z tego tekstu, w którym
    praktycznie nikt nie znajduje swoich poglądów. To budzi głęboki zawód,
    ale też pytania. Nie możemy zrozumieć, jak można było opublikować tekst,
    który jest tak płytki, tak źle napisany, a na dodatek stojący w
    sprzeczności z nauczaniem Kościoła, przez co może wprowadzić w błąd
    wielu katolików, a u niekatolików sprawia wrażenie, że Kościół porzuca
    swe nauczanie.

    RW: Ale jak to możliwe, że tekst ten nie odzwierciedla myśli ojców synodalnych?


    ks. T. Anatrella: Nie wiem. Ten tekst był opracowywany na kilku
    etapach, a następnie został dopracowany przez kilka osób o określonej
    orientacji. Ale jest to tak, jakby chciano tę orientację narzucić ojcom
    synodalnym, wbrew ich woli. Trzy, cztery osoby chcą skłonić ich w ten
    sposób. Sam nie wiem, ale tak to jest odbierane przez wielu biskupów,
    którzy mówią: nie o tym mówiliśmy na synodzie, nie tego chcemy, nie taka
    jest nasza opcja duszpasterska. Bo większość biskupów dobrze się
    orientuje w realiach życia rodzinnego, chcą pomóc rodzinom żyć lepiej,
    ale nie byle jak, i nie za wszelką cenę. Punktem wyjścia nie może być
    socjologia, lecz to, czego oczekuje od nas Chrystus. To wszystko
    oczywiście stwarza wiele problemów i jest sprzeczne z tym, co zostało
    ogłoszone w ostatnich latach, zwłaszcza przez Kongregację Nauki Wiary. I
    to nie tylko w odniesieniu do rozwodników, którzy zawarli drugi
    związek, ale również w odniesieniu do homoseksualizmu.

    RW: Czy media przyczyniły się do złej interpretacji tego tekstu?


    ks. T. Anatrella: Na pewno, bo trzeba było się najpierw zastanowić nad
    charakterem tego tekstu. Jest to wstępny projekt. A stacje telewizyjne i
    to z pomocą pewnych księży populistów i demagogów, którzy zawsze się
    znajdą, rzeczywiście zaczęły rozpowszechniać fałszywe wiadomości, które
    zasiały niepokój w ludzie Bożym i w sumieniach wiernych, i naruszyły
    jedność Kościoła. W konsekwencji zgłaszają się do mnie księżą, którzy
    zapowiedzieli sprzeciw sumienia, bo przekłamuje się przesłanie
    Chrystusa, przesłanie Kościoła odnośnie do tych wielkich tematów. I stąd
    ten smutek, by nie powiedzieć bunt, choć jest to wielkie słowo, bunt tu
    w Rzymie. Wielu biskupów domaga się, by ten tekst został poprawiony.
    Zobaczymy, co się będzie działo na zgromadzeniu ogólnym, w piątek po
    południu, a następnie w sobotę, czy ten tekst zostanie przegłosowany.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.