Bea a jesteś pewna, że nie chorowałaś tzn. w ciąży jak byłaś to robili ci badania na przeciwciała? Czasami się przechodzi bezobjawowo. A przeważnie to wysoka gorączka plus wysypka. Kiedys na studiach opiekowałam się półrocznym dzieckiem i właśnie przechodziło różyczke -w moim odczuciu nic strasznego, sama też miałam w dzieciństwie. Ogólnie to nie rozumiem tej wszechobecnej paniki na punkcie chorób wieku dziecięcego.
taaaa ja przeszłam różyczkę w klasie maturalnej...dzieci z sąsiedztwa po 3 dniach choroby brykały na podwórku...a ja tydzień leżałam bez życia w tem 39-40 stopni a potem miałam wszystkie możliwe powikłania...Najgorsze było zapalenie stawów...bo ani zginać nóg nie mogłam tylko chodziłam do WC na sztywnych jak robokop, ani zginać palców u rąk...więc nawet kubka herbaty utrzymać nie mogłam... węzły chłonne miałam na potylicy wielkie jak brzoskwinie...
obyś się nie zaraziła...bo w dorosłości zakaźne raczej źle się przechodzi....u żadnego ze znajomych dzieci nie słyszałam o powikłaniach...moje osobiste nie miały
Bea, jak po szczepionce organizm zapamięta chorobę? Jak dziecko przechoruje, to ma odporność na całe życie, po szczepionce - nie. Lepiej jak dziewczynka przechoruje różyczkę, potem nie trzeba się bać, ze będzie miała z nią kontakt w ciąży w dorosłym życiu.
Wydaje mi się, że w przypadku "chorób wieku dziecięcego" nie powinno się szczepić dzieci (skoro przechodzą przeważnie łagodnie i bez powikłań), tylko ew. dorosłych (np. młode kobiety, które nigdy nie miały różyczki). Nie znam się, oczywiście, ale wydaje mi się to dosyć "zdroworozsądkowe"
Tzw. choroby wieku dziecięcego wcale nie są takie lightowe. Np. powikłania odry - zapalenie płuc, krtani, mięśnia sercowego, ucha środkowego, zapalenie opon m-r, zapalenie nerwu wzrokowego i chyba najgorsze SSPE (podostre stwardniające zapalenie mózgu). SSPE praktycznie teraz po wprowadzeniu szczepień już się w Polsce nie spotyka. Wg. WHO odra powoduje 10% wszystkich zgonów u dzieci poniżej 5 roku życia i jest 8 z kolei przyczyną zgonów na świecie.
@beabea patrząc tak na sprawy to chyba każda choroba może rodzić powikłania i być przyczyną śmierci. Przeszłam większość chorób wieku dziecięcego tak jak i moje liczne rodzeństwo i rówieśnicy bez żadnych powikłań. Prawdę mówiąc nie znam nikogo kto by miał jakieś powikłania po tego typu chorobach. Na pewno występują, to fakt , ale tu by się należało przyjrzeć co im sprzyjało (niedożywienie lub złe odżywienie, złe warunki sanitarne, złe postępowanie z chorym- za późne spostrzeżenie się, że ktoś zachorował, zlekceważenie objawów, zła opieka nad chorym czy też wadliwy system odpornościowy samego chorego). Przykładowo ja mam dosyć silny sytem immun. jeśli chodzi o infekcje. Nie zarażam się od innych, nie wiem co to jelitówki, grypy, czy inne wirusówki. Najpoważniejsze co mi się przydarza to katar, czasami trochę gardło (jak przecholuję z lodami). Moja prawie 3 letnia córka tez prawie nie choruje puki co. Katar u niej 2 dni trwa zamiast 7 jak już złapie. Ale od początku profilaktyki u nas dużo (i to nie szczepionkowej).
Ale to nie jest argument, że "ja przeszłam i nic mi nie jest" albo "nie znam nikogo, kto by miał powikłania". Z kolei mam jakąś awersję do WHO za te wszystkie zalecenia dot. edukacji seksualnej dzieci i skreślanie zaburzeń z listy chorób psychicznych (wiadomo, o co chodzi) i im nie ufam. Chętnie zobaczyłabym polskie statystyki. Poza tym jest tu kwestia odporności zbiorowej, z której tak się kpi na forach antyszczepionkowych. Sama pisałam tu o przypadku, który znam osobiście - syn znajomej miał nowotwór i był w trakcie chemii. Dziecko w jego rodzinie zachorowało na ospę, na którą nie szczepili z zasady, bo "warto przechorować". Musieli się nieźle gimnastykować, żeby się nie zetknął. I nie mogę się nadziwić ludziom, którzy celowo narażają dzieci na kontakt z chorobą, jest to tak lekkomyślne, że aż boli. Nigdy nie mamy pewności, czy dziecko nie ma w danym momencie obniżonej odporności, że nie zaczyna mu się inna infekcja.
Ja nie piszę, że szczepienia to samo zło i żeby rezygnować. Ale jak widać szczepienia nie dają 100% pewności. No i dziwi mnie zawsze to, że dzieci to szczepić i owszem ale dorośli to już się nie szczepią. W CH, gdzie jestem w kalendarzu dorośli również mają zalecane brać co 10-20 lat aż do 65 roku życia szczepienia przypominające, bo jak już powszechnie wiadomo odporność poszczepionkowa nie trwa u każdego całe życie. Tak więc, jeśli chodzi o dzieci to wzbudza się powszechną panikę, a że dorośli mogą też "rozsiewać" choroby to się milczy. Rażąca niekonsekwencja moim zdaniem.Mój sprzeciw wzbudza też to, że za moich czasów było bardzo mało szczepień i do chorób okresu niemowlęcego podchodziło się zwyczajnie. Teraz to każda jest zagrożeniem życia i trzeba koniecznie zaszczepić. ZTW nie ma takiego czegoś jak fora, ruchy antyszczepionkowe. To jest wymysł mediów i firm farmaceutycznych. Już nieraz to było prostowane przez te właśnie "ruchy". @Rusalka współczuje chorób dzieci, jednak z całym szacunkiem wiem z doświadczenia, ze dla każdego profilaktyka i dieta oznacza co innego. Naprawdę znam trochę rodziców dzieci chorujących i oni robią wszystko, co w ich mocy żeby dzieci były zdrowe, ale często po linii lekarza, który niestety zwykle na samej profilaktyce słabo się zna. Czasami coś próbowałam podpowiedzieć im , co by mogło pomóc, no ale raczej jestem traktowana jak oszołom. Zresztą to temat rzeka i nie chce wprowadzać fermentu. @Ergo raczej nie kpi się z tej odporności tylko podważa jakimiś dowodami. Jak dziecko poważnie chore czy ma od początku osłabiona odporność to warto rozważyć za i przeciw nawet z "błahymi" szczepieniami. Osobiście statystyki nt chorób dziecięcych jakoś mnie nie wzruszają z wcześniej wymienionych powodów. Parędziesiąt razy większe żniwo śmierci przynoszą choroby cywilizacyjne, ale do tego to jesteśmy przyzwyczajeni.
Myślę, że znacznie zwiększyłaby się śmiertelność i liczba powikłań po chorobach zakaźnych - selekcja naturalna, przeżyłyby jednostki najsilniejsze. Ta "grypa" co u nas szaleje, to tak naprawdę nie jest prawdziwa grypa. Za grypę odpowiadają 3 typy wirusów A,B i C. A i B powodują bardzo ciężkie zachorowania i mogą wywołać epidemie, typ C daje zachorowania lżejsze. "Hiszpanka", która przetoczyła się na początku XX wieku przyniosła ponad 50 milionów ofiar.
ja na odrę chorowałam jako dziecko bez powikłań, fakt temp była przez chyba 5 dni pod 40 st ale śladu po zachorowaniu nie mam. Za to synek męża kolegi po MMR przestał mówić i się rozwijać, stwierdzono autyzm.
ja uważam, że to że u nas jest tyle szczepień obowiązkowych to jest lobby koncernów i ogromna kasa. Jakoś za miedzą tych szczepień obowiązkowych nie ma, rodzic sam decyduje z udziałem lekarza na co szczepić.
a co @beabea uważasz nt dr czy prof Majewskiej - neurobiologa
Lubię czytać za i przeciw, a na pewno w różnych "trudnych" tematach, gdzie od razu uderza się pisząc o nieodpowiedzielności, zagrożeniu życia etc. Tu jest ciekawie (z babyonline):
Było poruszane o odrze... "W krajach rozwiniętych między rokiem 1915 a 1958, jeszcze przed wprowadzeniem szczepionki, śmiertelność z powodu tej choroby zmniejszyła się o 95%. (źródło: Anderson M. International mortality statistics: facts on file. Washington, 1981, pp. 182-183) (...) Pytanie, czy odra jest potrzebna, czy nie, pozostaje otwarte. W badaniu opublikowanym w 1996 r. wykazano, że dzieci afrykańskie chorujące na odrę były dwa razy mniej skłonne do astmy, kataru siennego i egzemy niż ich rówieśnicy, których odra ominęła. (...) Doświadczenie Finlandii, szczycącej się tym, że zlikwidowała szczepieniami odrę, świnkę i różyczkę, wymownie pokazuje, jaka jest cena prawdziwego, czy też pozornego zwycięstwa tego rodzaju. Wraz ze zniknięciem nieszkodliwych chorób dziecięcych Finlandia przeżyła bezprecedensowy wzrost zachorowalności na autyzm i chorobę Crohna. Mało tego. Według sprawozdania fińskiego ministerstwa ochrony zdrowia i ubezpieczeń społecznych za rok 2000, w kraju tym notuje się 'najwyższy na świecie poziom... zachorowalności na cukrzycę insulinozależną i poziom ten stale się podnosi'. Zaznacza się także wzrost zachorowalności na astmę i choroby tkanki łącznej. Czy aby nie za kosztowna okazała się taka zmiana?" Autor książki (lekarz, gdyby były pytania) powołuje się w swych wywodach na mnóstwo materiałów źródłowych, co znacząco uwiarygadnia jego wnioski. Komentuje także różne inne choroby, na które "należy się szczepić". Ja nie jestem lekarzem i badaczem. Słucham, czytam, dowiaduję się i moja pewność, że za miesiąc zaszczepię na cokolwiek moje dziecko, które mi się urodzi, topnieje z miesiąca na miesiąc. A na dodatek, gdy za szczepieniami wypowiadają się ludzie, którzy sami nie odnowili szczepień i stwarzają ryzyko zachorowania dla swoich bliskich i innych, nie tylko dzieci, to mogę im powiedzieć jedynie, że są hipokrytami i poproszę takie osoby o niewypowiadanie się w takich dyskusjach.
Komentarz
http://pediatria.mp.pl/choroby/chorobyzakazne/show.html?id=67591
węzły chłonne miałam na potylicy wielkie jak brzoskwinie...
obyś się nie zaraziła...bo w dorosłości zakaźne raczej źle się przechodzi....u żadnego ze znajomych dzieci nie słyszałam o powikłaniach...moje osobiste nie miały
Nie znam się, oczywiście, ale wydaje mi się to dosyć "zdroworozsądkowe"
ZTW nie ma takiego czegoś jak fora, ruchy antyszczepionkowe. To jest wymysł mediów i firm farmaceutycznych. Już nieraz to było prostowane przez te właśnie "ruchy".
@Rusalka współczuje chorób dzieci, jednak z całym szacunkiem wiem z doświadczenia, ze dla każdego profilaktyka i dieta oznacza co innego. Naprawdę znam trochę rodziców dzieci chorujących i oni robią wszystko, co w ich mocy żeby dzieci były zdrowe, ale często po linii lekarza, który niestety zwykle na samej profilaktyce słabo się zna. Czasami coś próbowałam podpowiedzieć im , co by mogło pomóc, no ale raczej jestem traktowana jak oszołom. Zresztą to temat rzeka i nie chce wprowadzać fermentu.
@Ergo raczej nie kpi się z tej odporności tylko podważa jakimiś dowodami. Jak dziecko poważnie chore czy ma od początku osłabiona odporność to warto rozważyć za i przeciw nawet z "błahymi" szczepieniami. Osobiście statystyki nt chorób dziecięcych jakoś mnie nie wzruszają z wcześniej wymienionych powodów. Parędziesiąt razy większe żniwo śmierci przynoszą choroby cywilizacyjne, ale do tego to jesteśmy przyzwyczajeni.
Ta "grypa" co u nas szaleje, to tak naprawdę nie jest prawdziwa grypa. Za grypę odpowiadają 3 typy wirusów A,B i C. A i B powodują bardzo ciężkie zachorowania i mogą wywołać epidemie, typ C daje zachorowania lżejsze. "Hiszpanka", która przetoczyła się na początku XX wieku przyniosła ponad 50 milionów ofiar.
http://gistest.pis.gov.pl/ckfinder/userfiles/files/EP/informacje dla podróżujących/31_01-odra.pdf
a co @beabea uważasz nt dr czy prof Majewskiej - neurobiologa
Było poruszane o odrze...
"W krajach rozwiniętych między rokiem 1915 a 1958, jeszcze przed wprowadzeniem szczepionki, śmiertelność z powodu tej choroby zmniejszyła się o 95%. (źródło: Anderson M. International mortality statistics: facts on file. Washington, 1981, pp. 182-183)
(...) Pytanie, czy odra jest potrzebna, czy nie, pozostaje otwarte. W badaniu opublikowanym w 1996 r. wykazano, że dzieci afrykańskie chorujące na odrę były dwa razy mniej skłonne do astmy, kataru siennego i egzemy niż ich rówieśnicy, których odra ominęła.
(...) Doświadczenie Finlandii, szczycącej się tym, że zlikwidowała szczepieniami odrę, świnkę i różyczkę, wymownie pokazuje, jaka jest cena prawdziwego, czy też pozornego zwycięstwa tego rodzaju. Wraz ze zniknięciem nieszkodliwych chorób dziecięcych Finlandia przeżyła bezprecedensowy wzrost zachorowalności na autyzm i chorobę Crohna. Mało tego. Według sprawozdania fińskiego ministerstwa ochrony zdrowia i ubezpieczeń społecznych za rok 2000, w kraju tym notuje się 'najwyższy na świecie poziom... zachorowalności na cukrzycę insulinozależną i poziom ten stale się podnosi'. Zaznacza się także wzrost zachorowalności na astmę i choroby tkanki łącznej. Czy aby nie za kosztowna okazała się taka zmiana?"
Autor książki (lekarz, gdyby były pytania) powołuje się w swych wywodach na mnóstwo materiałów źródłowych, co znacząco uwiarygadnia jego wnioski.
Komentuje także różne inne choroby, na które "należy się szczepić".
Ja nie jestem lekarzem i badaczem. Słucham, czytam, dowiaduję się i moja pewność, że za miesiąc zaszczepię na cokolwiek moje dziecko, które mi się urodzi, topnieje z miesiąca na miesiąc.
A na dodatek, gdy za szczepieniami wypowiadają się ludzie, którzy sami nie odnowili szczepień i stwarzają ryzyko zachorowania dla swoich bliskich i innych, nie tylko dzieci, to mogę im powiedzieć jedynie, że są hipokrytami i poproszę takie osoby o niewypowiadanie się w takich dyskusjach.
http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=87660
http://www.mp.pl/szczepienia/programszczepien/zagranica/show.html?id=81353