Owszem, w Polsce nie umierają ale dlatego, że znakomita większość jest jednak zaszczepiona. Przed wprowadzeniem obowiązkowych szczepień przeciwko krztuścowi w Polsce umierało 1000–1500 osób rocznie – głównie dzieci w wieku 0–4 lat.
A nie sadzisz, ze powody spadku umieralnosci (na wszelakie choroby) byly inne niz obowiazkowe szczepienia? Bo to chyba gdzies w latach 60-tych zaczeto szczepic, a spadek zachorowan nastepuje juz wiele lat wczesniej. Tak wiec wprowadzenie szczepien niewiele zmienilo, raczej ogolna poprawa warunkow zycia. Znalazlam bardzo ciekawe wykresy z Australii i Wegier w temacie.
Ogólna poprawa warunków życia w walce z chorobami zakaźnymi jest na pewno ważnym czynnikiem, ale krztusiec nie bardzo wpasowuje się w ten schemat - przenosi się drogą kropelkową a wskaźnik podatności na zakażenie jest ok. 90% (na każde 100 osób "nieodpornych" a mających kontakt z osobą chorą aż 90 zachoruje). "W odpowiedzi na zwiększanie zapadalności na krztuśca w grupie nastolatków i dorosłych niektóre kraje, w tym Stany Zjednoczone, Australia i Francja, wprowadziły rutynową dawkę przypominającą podawaną nastolatkom. W 2010 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdziła, że dawka przypominająca szczepionki chroni przed rozwojem krztuśca u nastolatków i dorosłych". Nie są to bynajmniej kraje ani zacofane ani biedne...
Każdy ma jakieś swoje doświadczenia. Mój mąż w dzieciństwie przechorował świnkę a wraz z nią poświnkowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, szczęśliwie zakończyło się dobrze. Wszystkie swoje dzieci szczepimy MMR - póki co bez istotnych sensacji. Ale i Twoje i moje to są jednostkowe doświadczenia. Pytanie tak naprawdę jest o epidemiologię -co będzie jak nie będzie powszechnych szczepień.
@beabea mylisz zachorowalnosc ze smertelnoscia. W Polsce tez wiele tysiecy osob (juz nie pamietam liczb) choruje na krztusiec. Ponoc oficjalna liczba jest polowa faktycznego stanu. Ale nie umiera nikt. We Francji, czy Australii podobnie. Umieraja ludzie w biednych krajach, gdzie ogolnie warunki sa slabe. Tak, jak kiedys ludzie na byle goraczke umierali. I jest jeszcze ciekawy aspekt tego "liczba zakazen wzrosla". Wlasnie tak sie sieje panike wsrod ludzi, jak teraz ma to miejsce przy odrze, wczesniej np. przy ptasiej grypie. Bo zmarla jedna osoba (w przypadku odry teraz ponoc to dziecko jescze na cos chorowalo i byc moze to nie odra je zabila), albo zarazilo sie 100 osob przy wielomilionowej populacji. No, ale wskazniki wzrosly o 100-200%, wiec szczepcie sie ludzie. No sorry, ale jakie ma dla mnie znaczenie, ze wiele setek km ode mnie ktos zachorowal? Rownie dobrze powinnam sledzic i obawiac sie chorymi w Rumunii. Paranoja.
Ale widzisz @Maciejka, osobiście o krztuścu u dziecka słyszałam, ale to dotyczyło pokolenia moich rodziców. Ponad 50 lat temu! A Ty piszesz, że miało Twoje dziecko i dziecko znajomych, rozumiem, że w Niemczech. Tak na chłopski rozum, skoro tam nieszczepionych jest dużo więcej ludzi niż w Polsce, to może to być przyczyną. A u nas podobno wielu lekarzy ma problem z rozpoznaniem krztuśca, właśnie dlatego, że tak rzadko występuje. Dodatkowo Polska była wiele lat de facto odizolowana, a w Niemczech, Francji, UK napływali imigranci i nadal ruch w tamtą stronę jest dużo większy niż w naszą...ale i tu upada argument, że w pipidówkach nie ma sensu szczepić, bo szansa, że trafi tam taki a taki wirus jest mała. Ludzie są teraz dużo bardziej mobilni niż kiedyś. I tu dochodzimy do dylematu: przymus szczepień czy nie...szkoda, że wybór szczepionki jest żaden, jeśli kogoś nie stać, jak w przypadku szczepionki p/krztuścowi.
@Bea - wiem, że nopy (poważne powikłania po szczepieniach, nie tylko gorączka i obrzęk) się zdarzają, ale nadal nikt nie odpowiedział mi, co dokładnie przepisy każą zgłaszać. Tu jest też kwestia kwalifikacji do szczepienia, osoba szczepiona powinna być zdrowa.
Nie mylę zachorowalności ze śmiertelnością. Śmiertelność największa jest wśród małych dzieci - w Polsce tego problemu nie ma bo przeważająca większość dzieciaków jest zaszczepiona i w okresie dzieciństwa jest odporna. Ludzie dorośli chorują łagodnie, często objawy są mylone z innymi infekcjami dróg oddechowych i nie ą rozpoznawane ale ci ludzie dorośli (rodzice, dziadkowie, opiekunki itp) mogą zarażać nieuodpornione maluchy - wskaźnik podatności na zakażenia 90%. Na świecie powstały nawet pomysły strategii szczepień kokonowej a ponieważ jest trudna w realizacji (względy finansowe i logistyczne) powstał pomysł szczepienia ciężarnych (m.in. Wlk. Brytania i USA). http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=89755 Maciejka, nie odniosę się do strony zalinkowanej przez Ciebie - nie znam niemieckiego. Nie jestem fanką wszystkich szczepień jak leci, ale wg mnie są wśród nich ważne i nie należy potępiać wszystkich szczepień w czambuł bo to samo zło i propaganda mafii szczepionkowej, która mackami oplotła świat.
@rusalka mam znajomych, ktorzy nie szczepia dzieci, wlasnie dlatego, ze sa chorowite. Tzn z punktu widzenia medycyny jak najbardziej sie kwalifikuja do szczepien, ale ze wzgledu na choroby autoimunologiczne (azs tez chyba do nich nalezy?) nie szczepia w ogole, zeby nie kombinowac jeszcze bardziej przy i tak slabym ukladzie. Tak wiec nie jesto takie jednoznaczne jak piszesz. @Ergo ale o to wlasnie chodzi - wzrasta liczba zachorowan, a i tak nikt nie umiera. Z jednej strony to strzal w stope szczepionkowcom - ewidentnie widac, ze szczepionka nie chroni przed zachorowaniem, z drugiej mam taka teorie, ze to nie liczba zachorowan wzrosla, tylko lekarze w koncu nauczyli sie rozpoznawac ta chorobe. Bo przeciez krztusca nie ma. Takie slowa uslyszalam od dwoch lekarzy w Polsce. Dopiero lekarz w Niemczech rozpoznal. Nie jestem jakims odosobnionym przypadkiem i tu na forum ludzie opisywali takie sytuacje. Lekarze tez uwiezyli, ze jak ktos zaszczepiony, to nie zachoruje. A ludzie choruja, nic sie nie dzieje, gdzie wiec jest usprawiedliwienie szczepienia?
@Maciejka - uwielbiam określenie "szczepionkowcy" a może faktycznie w Niemczech ze względu na brak izolacji i mniejszy odsetek zaszczepionych krztusiec występuje częściej? To brzmi logicznie, prawda?
z 4 dzieci moich kuzynek,3 przechorowala krztusiec. a ile bylo leczenia antybolami, "bo dziecko kaszle i kaszle,a poprawy nie ma".Dopiero w szpitalu jedna pani dr zrpbila badania z krwi i wyszlo.
co do zgłaszania NOP. Teoretycznie ma obowiązek, w praktyce slyszy sie "to nieznaczący zbieg okoliczności". To w porządku?
Podobnie rzecz ma sie z ocena stanu dziecka,które ma być szczepione.Uslyszalam juz,ze katar,a nawet biegunka czy temperatura nie jest przeciwskazaniem.
Jedynie w ośrodkach wyspecjalizowanych do szczepienia dzieci z grup ryzyka porządnie bada się dziecko,a w znanym mi szpitalu nie zaszczepi sie bez aktualnych wyników krwi.
OK, pojawiają się takie rzeczy w takim razie: czy szczepionka (lub szczepionki, bo są różne) p/krztuścowi działają, czy bez tych szczepień przebieg choroby byłby inny, czy lekarze (zwłaszcza młodsi) nie powinni być dodatkowo przeszkoleni z rozpoznawania tej choroby, która być może wcześniej wykryta byłaby skuteczniej leczona...
Ergo, no to jestesmy w punkcie wyjscia. Moze mam za duzy luz, ale jak dla mnie krztusiec to taka choroba, jak kazda inna. Mozna zlapac, mozna nie zlapac, powiklania moga byc, albo nie. Ale ani tego jakos szczegolnie leczyc nie trzeba w wiekszosci przypadkow, ani powiklan strasznych nie ma. Cos jak grypa, na ktora tez sie szczepic mozna i rozne powiklania moga byc. Wola Boza, od wszystkiego sie czlowiek nie zabezpieczy, a moze cos spartaczyc szczepiac.
Oglądałam wywiad w jesieni z moim "ulubionym" dr Grzesiowskim, w którym mówił, że rodzice mogą teraz sami zgłaszać NOP-y. Ktoś coś słyszał i jak taka praktyka wygląda? Czy dalej lekarz musi potwierdzić?
Oglądałam też wczoraj wiadomości. Podawali informacje z Niemczech właśnie. Schemat typowy. Pierwsze że wybuchła epidemia-600 osób zarażonych (nic nie wspominają czy byli zaszczepieni wcześniej). Potem, że zmarło 18 miesięczne dziecko (też nie mówią czy szczepione, czy na coś jeszcze chorowało). Potem postraszyli powikłaniami nie wymieniając procentów i na końcu pokazali jakiegoś biednego mężczyznę , który 30 lat temu przeszedł odrę i parę lat! po chorobie zachorował za bodajże zapalenie opon mózgowych w wyniku niby tejże odry i teraz jest w stanie wegetatywnym (on się akurat nie szczepił bo wtedy to był luksus). Oczywiście nadmienili, że to wina wzrostu popularności ruchów "antyszczepionkowych".
Ergo, moze to absurdalne, ale moje opinie. Na serio tak mysle, ze w wielszosci przypadkow szczepienie gorsze od choroby, a samo szczepienie nic ci nie gwarantuje. Ani nieszczepienie.
no nie wiemy. dlatego jest ta cała dyskusja. dlatego szukamy informacji.
ważne moim zdaniem są indywidualne aspekty-stan dziecka,czym jest karmione,gdzie mieszka,w jakim wieku ma rodziców,czy chodzi do zlobkow/przedszkoli jak rodzice dbają o odporność itp.
ale zawsze pozostaje pewna niewiadoma.
tak samo po np. anginie można miec bardzo poważne powiklania.
temat dla mnie tez jest trudny. nie jestem za całkowitym brakiem szczepień,ale mój sprzeciw budzi sztywne trzymanie sie jakiegoś tam, odgórnego kalendarza i na dodatek dostepnosc tylko jednego rodzaju szczepionek na rynku(jak np w przypadku odry- u nas tylko MMR,a na świecie są inne,pojedyncze,bardziej etyczne etc. i dlaczego ja jako matka nie mogę zdecydować,skoro i jedne i drugie przeszly badani i sa dopuszczone?????).
a i @rusalka chyba byś i tak cory na ospę nie zasZzczepila,bo to nadal szczepienie dodatkowe,a pisalas ze na dodatkowe nie chcecie.
@rusalka na pewno, to nikt Ci nie powie. Wiadomo tylko, ze zwykle (czyli nie zawsze) szczepione dzieci lagodniej przechodza choroby. Ale moze gdybys zaszczepila, to corka mialaby jakies straszne powiklanie poszczepienne. A moze ma ten AZS dlatego, ze w ogole byla szczepiona, bo i takie korelacje sa zauwazalne. Mozliwosci wiele, bo kazdy organizm inny.
forum jest niezastapiąne jednak dzis dwie znajome osoby nastraszyły mnie Odra ja nic nie wiem o epidemii czy cos bo nie slucham wiad i nie czytam podobno w Berlinie umieraja na Odre mam dwoje dzieci zaszczepionych i dwoje nie no i oczywiscie zaczelam sie bac Czy przebieg Odry rzeczywiscie moze byc smiertelny ?
Komentarz
To ile tych osob zmarlo na krztusca w Polsce w ostatnich latach? Ztcw jest to liczby bliska zeru.
W skali swiatowej (400tys na 40mil) to tez tylko 1%
Znalazlam bardzo ciekawe wykresy z Australii i Wegier w temacie.
"W odpowiedzi na zwiększanie zapadalności na krztuśca w grupie nastolatków i dorosłych niektóre kraje, w tym Stany Zjednoczone, Australia i Francja, wprowadziły rutynową dawkę przypominającą podawaną nastolatkom. W 2010 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potwierdziła, że dawka przypominająca szczepionki chroni przed rozwojem krztuśca u nastolatków i dorosłych". Nie są to bynajmniej kraje ani zacofane ani biedne...
Ale i Twoje i moje to są jednostkowe doświadczenia. Pytanie tak naprawdę jest o epidemiologię -co będzie jak nie będzie powszechnych szczepień.
I jest jeszcze ciekawy aspekt tego "liczba zakazen wzrosla". Wlasnie tak sie sieje panike wsrod ludzi, jak teraz ma to miejsce przy odrze, wczesniej np. przy ptasiej grypie. Bo zmarla jedna osoba (w przypadku odry teraz ponoc to dziecko jescze na cos chorowalo i byc moze to nie odra je zabila), albo zarazilo sie 100 osob przy wielomilionowej populacji. No, ale wskazniki wzrosly o 100-200%, wiec szczepcie sie ludzie. No sorry, ale jakie ma dla mnie znaczenie, ze wiele setek km ode mnie ktos zachorowal? Rownie dobrze powinnam sledzic i obawiac sie chorymi w Rumunii. Paranoja.
@Bea - wiem, że nopy (poważne powikłania po szczepieniach, nie tylko gorączka i obrzęk) się zdarzają, ale nadal nikt nie odpowiedział mi, co dokładnie przepisy każą zgłaszać. Tu jest też kwestia kwalifikacji do szczepienia, osoba szczepiona powinna być zdrowa.
Ludzie dorośli chorują łagodnie, często objawy są mylone z innymi infekcjami dróg oddechowych i nie ą rozpoznawane ale ci ludzie dorośli (rodzice, dziadkowie, opiekunki itp) mogą zarażać nieuodpornione maluchy - wskaźnik podatności na zakażenia 90%. Na świecie powstały nawet pomysły strategii szczepień kokonowej a ponieważ jest trudna w realizacji (względy finansowe i logistyczne) powstał pomysł szczepienia ciężarnych (m.in. Wlk. Brytania i USA).
http://www.mp.pl/szczepienia/specjalne/show.html?id=89755
Maciejka, nie odniosę się do strony zalinkowanej przez Ciebie - nie znam niemieckiego. Nie jestem fanką wszystkich szczepień jak leci, ale wg mnie są wśród nich ważne i nie należy potępiać wszystkich szczepień w czambuł bo to samo zło i propaganda mafii szczepionkowej, która mackami oplotła świat.
http://pssewarszawa.pis.gov.pl/plikijednostki/wssewarszawa/pssewarszawa/userfiles/file/epidemiologia/NOP inne szczepienia.pdf
formularz do wypełnienia przez zgłaszającego NOP
@Ergo ale o to wlasnie chodzi - wzrasta liczba zachorowan, a i tak nikt nie umiera. Z jednej strony to strzal w stope szczepionkowcom - ewidentnie widac, ze szczepionka nie chroni przed zachorowaniem, z drugiej mam taka teorie, ze to nie liczba zachorowan wzrosla, tylko lekarze w koncu nauczyli sie rozpoznawac ta chorobe. Bo przeciez krztusca nie ma. Takie slowa uslyszalam od dwoch lekarzy w Polsce. Dopiero lekarz w Niemczech rozpoznal. Nie jestem jakims odosobnionym przypadkiem i tu na forum ludzie opisywali takie sytuacje. Lekarze tez uwiezyli, ze jak ktos zaszczepiony, to nie zachoruje.
A ludzie choruja, nic sie nie dzieje, gdzie wiec jest usprawiedliwienie szczepienia?
Nigdy bym się nie zdecydowała na szczepienie w ciąży, skoro w ciąży trzeba uważać mocno nawet na leki, które się przyjmuje.
z 4 dzieci moich kuzynek,3 przechorowala krztusiec.
a ile bylo leczenia antybolami, "bo dziecko kaszle i kaszle,a poprawy nie ma".Dopiero w szpitalu jedna pani dr zrpbila badania z krwi i wyszlo.
Wszystkie dzieci szczepione i żyją w Pl.
co do zgłaszania NOP.
Teoretycznie ma obowiązek, w praktyce slyszy sie "to nieznaczący zbieg okoliczności".
To w porządku?
Podobnie rzecz ma sie z ocena stanu dziecka,które ma być szczepione.Uslyszalam juz,ze katar,a nawet biegunka czy temperatura nie jest przeciwskazaniem.
Jedynie w ośrodkach wyspecjalizowanych do szczepienia dzieci z grup ryzyka porządnie bada się dziecko,a w znanym mi szpitalu nie zaszczepi sie bez aktualnych wyników krwi.
Znowu sprowadzanie do absurdu. Nie na wszystko, tylko na to, na co warto. (Przeciwko grypie akurat się nie szczepię.)
no nie wiemy.
dlatego jest ta cała dyskusja.
dlatego szukamy informacji.
ważne moim zdaniem są indywidualne aspekty-stan dziecka,czym jest karmione,gdzie mieszka,w jakim wieku ma rodziców,czy chodzi do zlobkow/przedszkoli jak rodzice dbają o odporność itp.
ale zawsze pozostaje pewna niewiadoma.
tak samo po np. anginie można miec bardzo poważne powiklania.
temat dla mnie tez jest trudny. nie jestem za całkowitym brakiem szczepień,ale mój sprzeciw budzi sztywne trzymanie sie jakiegoś tam, odgórnego kalendarza i na dodatek dostepnosc tylko jednego rodzaju szczepionek na rynku(jak np w przypadku odry- u nas tylko MMR,a na świecie są inne,pojedyncze,bardziej etyczne etc. i dlaczego ja jako matka nie mogę zdecydować,skoro i jedne i drugie przeszly badani i sa dopuszczone?????).
a i @rusalka chyba byś i tak cory na ospę nie zasZzczepila,bo to nadal szczepienie dodatkowe,a pisalas ze na dodatkowe nie chcecie.
dzis dwie znajome osoby nastraszyły mnie Odra
ja nic nie wiem o epidemii czy cos bo nie slucham wiad i nie czytam
podobno w Berlinie umieraja na Odre
mam dwoje dzieci zaszczepionych i dwoje nie
no i oczywiscie zaczelam sie bac
Czy przebieg Odry rzeczywiscie moze byc smiertelny ?