Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

różyczka

1567911

Komentarz

  • A dla mnie główny problem polega na braku obiektywnych informacji. Po stronie przeciwników szczepień owszem jest sporo oszołomstwa, interpretowania pod zadaną tezę i przeinaczeń.

    Ze strony zwolenników szczepienia na wszystko jak leci, nie widziałam jeszcze porządnie udokumentowanego wywodu. Argumenty lecą w stylu "przecież powszechnie wiadomo" oraz "setki badań dowiodły" - ale konkretów na ogół brak.

    To już chyba wolę antyszczepionkowców. Przynajmniej linkują badania i można sobie samemu wyrobić opinię na temat tego na co się powołują.
  • A żeby jeszcze sprawę skomplikować, sporo badań nawet tych z cyklu peer reviewed jest mało wiarygodnych z powodu wadliwej konstrukcji metodologicznej albo zbyt małej próby na przykład.

    Ja bym sobie chętnie zrobiła analizę ryzyka szczepienia vs nieszczepienia dla każdej możliwej szczepionki ale nie ma na czym. Dane dotyczące NOP są szczątkowe, danych dotyczących powikłań chorobowych brak albo pochodzą na przykład z lat 50-tych.

    Efekt jest taki, że w obie strony to rosyjska ruletka. Tyle, że mam wrażenie, że w tej nieszczepionej trochę jednak mniej kulek w magazynku.....
  • @beabea w pierwszym linku, ktory Ci podalam (a nie byl to link do stopnop) http://www.ageofautism.com/2012/12/prevenar-13-pneumococcal-vaccine-damned-in-belgian-media-reports.html
    w przypisach (chyba nr 1) jest kilka stron tylko, gdzie producent mowi jakie ma problemy ze szczepionka (zacytuje zaraz).
    Nie jest tez tak, ze na calym swiecie jest jedyne StopNop i jesli reklamuja nietaka gazete, to juz wszystkie wyniki badan sa tym samym niewazne. Skad ja mam wiedze? Od lekarza (a w zasadzie od grupy lekarzy), takie same organizacje lekarskie dzialaja tam, gdzie nie ma przymusu szczepienia. Bo tam lekarz ma prawo wyglosic swoja opinie i doradzic. W Polsce jest prikaz. Wiec sie nie dziw, ze ludzie na wlasna reke szukaja informacji i wychodzi im raz lepiej, raz gorzej.
  • Przydlugie, ale wkleje. Oto, co Pfitzer, producent szczepionki Prenevar13 o niej mowi:

    The 4th Prevenar 13 PSUR was submitted by the MAH on 5th September 2011 and the Final Rapporteur’s Assessment report and request for Supplementary information was received by the MAH on 24th November 2011. The Rapporteur concluded that the benefit/risk profile of Prevenar 13 remains positive however, the following potential safety concerns required further investigation/discussion by the MAH:

    1) Deaths. There were 22 fatal cases during the reporting period which represents 2.6% of the total number of cases. This proportion has increased from 0.3% during the previous reporting period. Additionally, in a large majority of these cases, the time interval between receipt of 13vPnC and death (or onset of symptomatology leading to death) is narrow. The case presentations of the fatal cases is considered inadequate.

    2) Lack of efficacy. There were 51 cases reported for lack of efficacy. The MAH notes that it currently uses only 3 MedDRA preferred terms (vaccination failure, therapeutic product effective, and drug ineffective) to capture these reports. There is a concern that cases of reported events of pneumococcal disease, without concomitant coding of one of these three terms are “missed”: at least 10 case numbers were identified by this Assessor from the Infections and infestations SOC which exemplified this concern. Additionally, the large majority of reports relating to “lack of efficacy” appear to report only 3 serotypes: 19A, 3 and 7. The MAH is request to comment upon this.
    3) Transition reports. Of 59 such cases, potentially half of the reported events are related to lack of efficacy. The MAH is requested to provide a more formal analysis of these cases including vaccination schedules, specifics of transition, types of infections, serotypes identified.

    4) Neurological events in subjects receiving Prevenar 13 concomitantly with hexavalent vaccines. Following a inquiry at the October Pharmacovigilance Working Party regarding a potential increase in the incidence of neurological reactions with coadminstered vaccines noted in a national vaccination program in IT, the MAH is requested to provide a cumulative review of neurological reactions in those cases who were reported to have received Prevenar 13 concomitantly with hexavalent vaccine.
  • @rusalka, ale co ja mam napisac? No choruja ludzie w Berlinie, do ktorego mam chyba dalej niz Ty ;) Oficjalnie zmarlo jedno dziecko, chociaz wcale nie jest pewne czy na odre, bo juz wczesniej bylo w szpitalu z wada serca.
    Mam wrazenie, ze w Polsce jakby wieksza panika z tego powodu. Takie przypadki sa bardzo wygodne, zeby usprawiedliwic przymusowosc szczepien w ogole, nie tylko na odre. Ale nie bede spekulowac.
  • @Kotek wiem, ze taki projekt (porownanie szczepionych do nieszczepionych) ruszyl jakies 5 lat temu w Niemczech.
  • Jest już raport PZH za kolejne 2 tygodnie. Czyli w sumie za 2 miesiące mamy zgłoszonych 6 zachorowań na odrę (analogicznie w tym samym okresie w zeszłym roku 42) oraz różyczki 417 (do 1142 zachorowań w zeszłym roku).

    Maciejka - i jakie wnioski z dotychczasowych badań? Można to badanie gdzieś monitorować?
  • Nie ma wzrostu zachorowań, jest - zapewne - spadek liczby dzieci szczepionych MMR. I jest ból doopy z tego powodu i zamówienie na duszoszczypatielne reportaże o odrze.
  • @MonikaMa nie wiem, musialabym poszukac. Ale mozliwe, ze jeszcze nic nie ma, bo sa nastawieni dlugoterminowo.
  • Nawet jeśli to poniżej jest wymysłem na potrzeby portalu, to ja się z tym zgadzam. Nie raz spotkałam się w przychodni, do której byłam kiedyś zapisana i która nie miała oddzielnych pomieszczeń dla dzieci chorych i zdrowych, że w dniu przyjęć dzieci zdrowych wpadała jakaś inteligentna inaczej laska z chorym ewidentnie dzieckiem "tylko o coś panią doktor zapytać". I co ją obchodzi, że tam są niemowlaki.

    http://mumsfromlondon.com/article/list-lekarki-w-sprawie-szczepień

    Witam! Chciałam tylko w kilku słowach podziękować za artykuł o szczepieniach. Mało kto ma odwagę otwarcie mówić o faktach w czasach tak wielkiej kampanii antyszczepionkowej.

    Jestem lekarzem pediatrą. Przestałam udzielać się w tym temacie w internecie jakiś czas temu, bo nic nie udało mi się osiągnąć. Lekarzy się już nie słucha. Obraża się nas i podejrzewa o siedzenie w kieszeni korporacji farmaceutycznych. Tolerowałam rodziców dzieci nieszczepionych w swojej praktyce przez 2 lata aż do piątku 21.03.2014 kiedy to w poczekalni w mojej praktyce usiadły koło siebie z córkami dwie mamy - dwuletniej Oli (mama podjęła decyzję o jej nieszczepieniu zaraz po urodzeniu) oraz trzytygodniowa Zuza (miała za sobą dopiero szczepionkę przeciw gruźlicy i WZW B - standard w pierwszej dobie życia).

    Ola miała silny kaszel, więc mama przyszła po zwolnienie na jej opiekę, a że bardzo jej się spieszyło nie umówiła się w godzinach przyjęć dzieci chorych tylko po prostu usiadła w poczekalni. Zuza przyszła na swoją pierwszą wizytę w mojej praktyce. 11 dni później Zuza leżała już w szpitalu z ciężką niewydolnością oddechową w przebiegu krztuśca, choroby na którą nie zdążyła się jeszcze zaszczepić, a którą Ola sprezentowała jej w mojej poczekalni.

    Dla Oli to był zwykły, choć męczący kaszel, dla Zuzi -noworodka - to było bliskie spotkanie ze śmiercią. Od tego czasu sukcesywnie wycofuję ze swojej bazy pacjentów, których rodzice podjęli decyzję o NIE szczepieniu. Zapraszam ich na rozmowę, podejmuję ostatnią próbę zmiany ich decyzji, po czym zachęcam do zmiany lekarza. Decyzja o nieszczepieniu owszem zależy od rodziców, ale nie mają oni bladego pojęcia, że ich chore dziecko jest chodzącym mordercą noworodków, dzieci przewlekle leczonych immunosupresyjnie, urodzonych z niedoborami odporności i wielu innych. Wszystkie te dzieci siedzą w mojej poczekalni. Ich życie jest ważniejsze od tego, co kto przeczytał w internecie lub usłyszał od koleżanki.

    Cieszy mnie to, że słychać w internecie jeszcze głos rozsądku i mam nadzieję, że ta szalona moda na nieszczepienie w końcu się skończy, z jak najmniejszą liczbą ofiar śmiertelnych. Pozdrawiam

    Term reference:
  • @beabea

    a uważasz ze w porządku jest,ze za nas system decyduje jaka konkretnie szczepionka mam zaszczepić swoje dziecko?

    ze wcześniak,tylko dlatego ze przekroczył 2 kg ma miec normalny kalendarz?

    To jest normalne?!
  • edytowano marzec 2015
    W przypadku moich dzieci to zawsze JA decydowałam na co mają być zaszczepione i ja wybierałam szczepionkę. Już dwa razy przekładałam MMR i nikt się jakoś specjalnie nie interesował dlaczego się nie odbyły. Koleżanka, która ma akurat dziecko problematyczne szczepi z kolei szczepionkami monowalentnymi w terminach indywidualnych i nie wszystkie szczepienia i nie ma z tym żadnego problemu. Tak więc może wcale ten system nie jest taki straszny jak go malują.

    Edit - teoretycznie obowiązek szczepień jest ale nikt nikogo przymusowo nie doprowadza silą na szczepienia, największa niedogodność to wymiana korespondencji z organami administracji
  • jest.

    bowiem z dostępnych na rynku światowy masz w Polsce w przypadku odry TYLKO MMR,a sa inne na świecie.
  • edytowano marzec 2015
    @Kotek, wchodzisz sobie w bazę medyczną np. PubMed, wklepujesz w wyszukiwarkę interesujące Cię hasło i masz mnóstwo różnych prac do wyboru. No niestety, trzeba jednak uczynić ten wysiłek i sobie trochę poszukać. No i nie zakładać z góry, że autorzy pozytywnych artykułów na temat szczepień na pewno siedzą w kieszeni firm farmaceutycznych ;) a autorzy tych negatywnych głoszą tylko prawdę. Proponuję krytycyzm w obu kierunkach.
  • nie, system nie jest taki straszny...

    moja Matylda (córa nr 3), urodzona w 37tc z wrodzonym zapaleniem płuc, problemami z oddychaniem, pierwszą dobę spędziła na cpap-ie, na dwóch antybiotykach

    została w pierwszej dobie zaszczepiona - bez mojej zgody, a o tym, że została zaszczepiona dowiedziałam się z karty wypisowej

    system jaki jest, każdy widzi

    p.s. jak pewnie większość wie Tylda ma opóźnienie mowy, intensywnie od 2 lat pracujemy z neurologopedami - w poradni, i w przedszkolu, postęp oczywiście jest i to spory, ale... we wrześniu idzie do zerówki (przedszkolnej), a w tej chwili mówi jak3-3,5 latka - nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale... takim działaniem lekarze z pewnością nie budują zaufania
  • Tu nie chodzi o teorie spiskowe typu "szczepieniami chca zmniejszyc populacje ludzi w Afryce", ale o nierownosc informcji i ogromne pieniadze. Wyprodukowanie szczepionki to grube miliony (bo kilka lat trzba utrzymywac laboratoria), jak sie nie dostanie pozytywnej opinii, to to sa miliony w plecy. Jak dostanesz, a do tego szczepionka zostanie zakwalifikowana jako obowiazkowa - cud miod. Biznas jak biznes, kazdy patrzy jak zarobic, a nie stracic. Przekupnych "ekspertow" tez nie brakuje. Wiem cos o tym, bo dobry kolega jest przedstawicielem handlowym firmy medycznej.
    No i jak @beabea , nie przeraza Cie to, co producent napisal o swojej szczepionce (a to dopiero poczatek jej nieporzadanych efektow)?
  • Czasami nawet jak niby jest dostępna jakaś szczepionka płatna w PL to są też problemy, żeby ją zdobyć. Koleżanka chciała zakupić, ale firma nie produkowała bo wygrała przetarg na inną i się jej nie opłacało. Ciężko też dostać indywidualny kalendarz szczepień jak dziecko nie poważnie chore.
  • Wiem, że trochę nie na temat ale polecam ci @beabea do przeczytania książkę Gabrielle Palmer Polityka karmienia piersią. Tam dokładnie ukazane są powiązania między koncernami, rządami i różnymi organizacjami "dobra" publicznego, jak naginane są do potrzeb producentów badania itp. i jak duży i niechlubny udział mają w tym lekarze. I to nie jest science fiction niestety, a literatura oparta na faktach. Myślę, że ze szczepieniami jest podobnie, jak nie gorzej.
  • @beabea
    Daruj sobie protekcjonalny ton bo jest nie na miejscu. Wysiłek, o którym wspominasz wykonałam nie raz i nie drugi.

    Tylko jak to się ma do opisanego przeze mnie faktu, że w argumentacji zwolenników szczepień jest dużo ogólników i/lub emocjonalnej manipulacji a mało konkretów?
  • No dobrze, @Małgorzata, wiadomo, że straszenie "jak nie zaszczepisz, twoje dziecko umrze" to nadużycie i zarówno koncern w akcji marketingowej jak i lekarz stosujący takie chwyty są nieprofesjonalni. Ale niestety jest konflikt między "swobodną decyzją" a interesem innych dzieci. W sumie wszystko się rozbija o najmłodsze, takie jak w przykładzie powyżej.

    Poza tym: "prawo wyboru". Przecież tak czy siak wybiera się spośród szczepionek, które ktoś wyprodukował i wypuścił na rynek. Jak więc pogodzić do z podejściem mówiącym, że koncerny robią to dla kasy (a niby w jakim innym celu?) i mogą przekupić każdego robiącego badanie? Nawet jeśli jest wybór, to i tak każda szczepionka jest podejrzana. Kolejny argument: w różnych krajach są różne harmonogramy szczepień. A dlaczego te inne miałyby być lepsze?

    Co do wcześniaków, dzieci z problemami itd. - dla mnie logiczne jest, że po to idzie się do lekarza, a nie szczepi tylko wg harmonogramu, żeby ten lekarz ocenił i właściwie dobrał albo odradził wręcz szczepienie (przecież nawet ulotki mówią o przypadkach,kiedy należy zrezygnować). Nie wiem, jaki ten straszny system tu wpływ. Przecież to kwestia trafienia na dobrego fachowca...
  • Małgorzata nie chcę cię martwić, ale jak utrzymałaś noworodki przy życiu w domu pełnym "chodzących morderców noworodków"
  • Przeciez tluczemy tu od kilku stron jedno i to samo. To nie jset tak, ze wszystkie szczepionki sa zle i bez sensu. Sa zle szczepionki (bo nie chronia, a moga zabic), sa takie, ktore sa niebezpieczne dla otoczenia (np. pneumokoki i hib), pozniej sa lepsze i gorsze. A kalendarz szczepien wali wszystkim po rowno, z argumentacja, ze nieodpowiedzialnie jest niezaszczepic np. w pierwszym roku dziecka. Na nic zdrowy rozsadek (dziecko przeszlo juz dana chorobe), indywidualna sytuacja dziecka, a juz w ogole zdanie rodzica sie nie liczy (np. w sprawie nieetycznych szczepionek). Mam nadzieje, ze cos sie zmieni w temacie, bo jest to relikt komunizmu.
  • @Ergo, ale nie chodzi o to, że inne kalendarze szczepień są lepsze, ale o to, że takie różnice pokazują, że oficjalne wytyczne ministerialne, to nie jest prawda objawiona, obiektywna i jedynie słuszna, więc dlaczego mamy im ufac bezkrytycznie? Jak ktoś odmawia szczepienia, które w Polsce jest obowiązkowe a w Niemczech w ogóle niepraktykowane, to dlaczego uznawany jest za nieodpowiedzialnego, nawiedzonego, niemyślącego eko-oszołoma?
  • Ciekawostka:

    "
    (...) Polecam też zajrzeć na stronę WHO, która pokazuje zachorowania na choroby zakaźne w różnych krajach: (http://apps.who.int/immunization_monitoring/en/globalsummary/countryprofileselect.cfm ). Jak łatwo zauważyć, w krajach UE, które NIE mają obowiązkowych szczepień, liczba tych chorób jest na ogół mniejsza niż w krajach o populacji silnie wyszczepionej (takich jak Polska, z wyjątkami), co nasuwa pytanie, czy aby masowe szczepienia nie rozprzestrzeniają pewnych chorób zakaźnych. W najlepszym razie, może to wskazywać na niską skuteczność szczepień „ochronnych”. Zadziwiająco mała liczba zachorowań w wielu krajach, w których szczepienia NIE są obowiązkowe sugeruje, że drogą do zmniejszenia liczby zachorowań (o co podobno walczy Sanepid) jest zniesienie obowiązkowości szczepień. Będzie to taniej dla budżetu państwa, bezpieczniej dla dzieci, ich rodziców i całego społeczeństwa. Miejmy nadzieję, że Pani minister Kopacz, która raz uratowała Polaków od kalectwa i zgonów spowodowanych „pandemiczną” szczepionką grypy A H1N1, również tym razem stanie po stronie polskich rodziców i dzieci (w odpowiedzi na petycję rodziców), i ukróci samowolę Sanepidu, który de facto łamie polskie prawo wymuszając szczepienia. Będzie to dowodem, że Polska jest naprawdę demokratycznym krajem, bo nie ma większej wolności niż wolność do decydowania o własnym zdrowiu i życiu. "
  • edytowano marzec 2015
    niestety jest konflikt między "swobodną decyzją" a interesem innych dzieci

    Ach ta mityczna poszczepienna odporność zbiorowiskowa. 90% populacji powinno być wyszczepione, po to, żeby chronić te pozostałe kilka procent, które zaszczepione nie jest (jeszcze, lub z powodu przeciwwskazań do szczepienia).
    No to przyjrzyjmy się na przykład naszej zabójczej odrze.
    W Polsce szczepi się na nią bodajże od 1974 roku. Obecnie wyszczepialność wynosi ok 95-96%. Ale w pierwszych latach nie przekraczała 30-40% (to wg. PZH). Nic to, dla uproszczenia załóżmy, że od początku sięgała pożądanych 90%.

    To teraz rzut oka na strukturę ludności:
    ok. 18% w wieku 0-18 lat
    ok. 40% w wieku 18-44 (czyli interesujący nas przedział objęty szczepieniem)
    ok. 42% - reszta

    Co zatem widzą me zdumione oczy? Maksymalny odsetek osób posiadających odporność poszczepienną wynosi mniej niż 60%. Czyli zgodnie z teorią, którą tłuką mnie po głowie specjaliści od szczepień - odporności zbiorowiskowej NIE MA.

    A nie ruszyliśmy nawet jeszcze tematu zanikania odporności poszczepiennej (10-15 lat w najlepszym wypadku). Czyli rzeczywista liczba uodpornionych jest sporo mniejsza - ale dokładnie nie wiadomo jaka.

    I dochodzimy do punktu, którym jak mi ktoś mówi, że moje niezaszczepione MMR-em dziecko stanowi zagrożenie dla innych, bo wyłamuję się z mitycznej odporności zbiorowiskowej - to mi od razu ciśnienie skacze.
  • edytowano marzec 2015
    Polecam podobne ćwiczenie wykonać z krztuścem. Z uwzględnieniem faktu, że szczepionka DiPerTe i jej wszystkie pokrewne odmiany powoduje, iż osoba zaszczepiona może być nieświadomym nosicielem bordetella pertussis lub przechodzić postać subkliniczną krztuśca, stanowiąc dla otoczenia zagrożenie dużo większe niż nieszczepiony smarkacz.

    Ale to nieszczepione dzieci (których jest nota bene promil) są mordercami a ich rodzice samolubnymi szaleńcami, których należy karać finansowo i fizycznie...
  • edytowano marzec 2015
    I nie, nie uważam, że szczepienia to spisek reptilianów, żeby nas wszystkich wysterylizować.

    Ale uważam, że osoby i instytucje propagujące szczepienia, hmmmm.... - w najlepszym wypadku nie mówią całej prawdy. A to sprawia, że nie mam ochoty im w ciemno ufać.
  • a mnie jeszcze drażni całkiem niedawno wprowadzona karta, którą rodzic musi wypełniać przed szczepieniem dziecka
    jest tam np pytanie
    - czy dziecko jest dziś chore?

    ja zwykle nie odpowiadam na to pytanie...albo odpowiadam "nie wiem" ( w sumie od tego lekarz jest by sprawdził i wziął za to odpowiedzialność)

    ale raz odpowiedziałam "dziecko jest osłabione po chorobie"
    i ku mojemu zdziwieniu pani doktor zapytała : " Czyli wolałaby pani dziś nie szczepić?"
    no i odłożyliśmy szczepienie na inny czas
  • edytowano marzec 2015
    .

    pomyliłam wątki
  • edytowano marzec 2015
    > Pediatra i dermatolog wspólnie orzekli, że najstarszy ma różyczkę (mimo dwukrotnych szczepień). <

    Generalnie optuję za tym, żeby dzieci szczepić. Zarazem jednak twierdzę, iż nie należy popadać w przesadę - tzn. szczepić jedynie przeciw naprawdę poważnym chorobom: WZW typu B, gruźlica, polio; resztę można sobie spokojnie odpuścić.
    Szczepionki niosą ze sobą jednak ryzyko powikłań, na moje rozeznanie - w przypadku odry, różyczki, większe, aniżeli sama choroba.
    Teraz, dodatkowo, mam widoczny przykład, iż szczepionka przeciw różyczce okazała się bez sensu.

    ***

    Ja sama na ospę wietrzną chorowałam aż trzy razy - raz w dzieciństwie, dwa razy jako osoba dorosła.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.