Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

nowa kampania Mamy i Taty

17810121316

Komentarz

  • Zgadzam się z Odrobinką, szczególnie w kwestii "skoro ma panować nie tylko nad sobą, ale i nad żoną?" Ja synom mówię "panuj nad sobą bo ktoś lub coś innego nad tobą zapanuje" - w sensie nałogi, słabości, strach. Potem jest jak w piosence "Autobiografia" . Dziewczyna mówi, że jest w ciąży , chłopak, że ma teraz egzamin. Ile istnień ludzkich z tego powodu zginęło Bóg jeden wie. Córce oczywiście powiem też żeby panowała nad sobą, ale tez żeby pamiętała, że kobieta może być poddaną mężczyźnie (żona mężowi) we wszystkim prócz grzechu. Bo gdzieś instynktownie kobiety ulegają ale mężczyźni nie bardzo wiedzą co z nimi zrobić. Żeby to nie szło o zbawienie i życie ludzkie, a tak to poważna gra ...
  • @Joanna36 - od czytania "Ani z Zielonego Wzgórza" do interesowania się poważnie chłopakami mija jednak szmat czasu, zwłaszcza w kategoriach nastolatków. Jest czas wyjść z fikcji i zorientować się, jak naprawdę ludzie się zachowują.

    Jeszcze taka uwaga nt. wymagań kobiet i mężczyzn. Jak byłam na studiach, kilkanaście lat temu, byłam na Sylwestra u koleżanki, gdzie było dużo znajomych, w tym sporo kolegów dość prostych chłopaków. W porze "filozofowania" zaczęła się rozmowa o przyszłości i taki jeden chłopaczek, bynajmniej nie snob, a jednocześnie dość dziecinny jeszcze powiedział, że on to by chciał dziewczynę znaleźć, ale w ogóle to on chce mieć docelowo normalną rodzinę i dzieci. I reszta tych chłopaków mu przytaknęła. I tu mamy takie zderzenie: dziewczyna robi te studia, doktoraty, szkolenia, perfekcyjna w każdym calu i co? Czy ona spojrzy potem na takiego gościa, który nie ma wielkich wymagań, który kariery nie zrobi nigdy takiej jak ona i nie ma taaaakich horyzontów? Tyle tych fajnych kobiet, którym "nie wyszło" i nie "poznały nikogo odpowiedniego", tylko czy zawsze to tylko pech?
  • Ania z Zielonego ma sporo części to może potrwać... A tak na serio to ludzie żyją w fikcji strasznie długo, jest Cosmo-fikcja i F jak Fikcja, moja babcia do tej pory wierzy w TVN.
  • Moje babcie wierzyły w RM tylko już niestety obie nie żyją.
  • edytowano czerwiec 2015
    Nie. Choroby i powikłania po cięzkiej pracy za komuny i prawo jedynie do głodowych emerytur, za które ciężko się leczyć.
  • @Tomasz, twój humor naprawdę nie jest na miejscu.
  • @Ojejuju nawet nie wiedziałem że można tak skojarzyć.

    chodziło mi ogólnie o postawy, jak pisałem pozycjonowanie się kobiet itd. Mnóstwo elementów tego zjawiska. Brak wymagań też. Wręcz równanie w dół.
  • edytowano czerwiec 2015
    Już nie mogę się tak rozpisywać, jak bym chciała ;)
    @MartynaN masz rację, wiele oddam, ale romantyzmu będę broniła jak niepodległości ;)

    Ciągle mam nadzieję, że świat nie jest czarno-biały, że zdarzają się małżeństwa w świecie naukowym też i z dziećmi też.
    Fakt, że teraz jest duuużo większy wyścig szczurów niż 30-20 lat temu.


    Z wszystkiego, co piszecie wynika, że nie ma prostych reguł.
    Ja pewnych rzeczy nie planowałam...czekałam na miłość, a jako naturalną konsekwencję małżeństwa uważałam pojawienie się dzieci, ale raczej nie jako cel sam w sobie.

    Nie lubię też wszystkiego planować.
    Różnicę między 20 a 30 a potem 35 i 40 widzę w sobie kolosalną.
    Życie jednak rzeźbi.
    Dojrzewa się.
    Z wiekiem spotykałam też coraz dojrzalszych i ciekawszych facetów.

    I jakoś zupełnie nie widzę tego problemu z dopasowywaniem się, choć pobraliśmy się dość późno. Z tymi przyzwyczajeniami...o co chodzi?
    Przecież teraz gdy mam więcej lat mam nadzieję, że mam więcej dystansu i wyrozumiałości do drobiazgów, do swojej niedoskonałości, niedoskonałości współmałżonka...

    Zupełnie inne siły, inne spojrzenie miałam jako 20 i 30 latka.
    Inne teraz.

    I to chyba jest naturalne, ze się zmieniamy.
    A co do wieku zamążpójscia, to chyba bardzo indywidualna sprawa.
    Ludzie się czasem szukają.
    Nie zawsze jest tak: poznali się na balu maturalnym, na studiach ślub, po studiach dzieci etc.
    Nie wszyscy mają taki idealny scenariusz. Czasem trzeba "przejść przez wiele dróg" poznać wiele osób itp.

    I chyba tę późną miłość się czasem bardziej ceni. Traktuje to jako dar, którego mogłoby by nie być.
    Jako młoda kobieta mogłam to traktować jako coś co mi się należy, coś oczywistego.
  • edytowano czerwiec 2015
    @tatapafcia no przeciez piszę że to samonakręcający się mechanizm. Chyba że chcesz odpowiedzi na to kto zaczął. Nie udzielę jej. Postawa kobiet wymusza postawę mężczyzn, co znowu wymusza postawę kobiet itd. itd.
    Piszę z punktu widzenia kobiety.
    Swiat zaczął się psuć okąd kobiety przejęły nad nim kontrolę i uznały że są lepsze, mądrzejsze, wrażliwsze niż mężczyźni, ale ktoś im tą władzę w ręce włożył.
    edit, świat w sensie moralności i pomieszania wartości.
    Kiedyś było jasne że kobieta to kobieta a mężczyzna to mężczyzna, wiadomo było jaką rolę społeczną odgrywa jedno i drugie.
    I ja rozumiem że kobiety były w jakimś stopniu dyskryminowane, słusznie walczyły o swoje prawa. Tylko teraz to one nie walczą o prawa kobiet tylko rywalizują kto jest lepszy, ważniejszy, mądrzejszy.
    A mężczyźni się temu poddają, nie walczą, zachowują się jakby mieli gdzieś to wszystko.
  • edytowano czerwiec 2015
    @jukaa dopisałam o co mi chodzi. Obie płcie psują moim zdaniem, tylko każda na swój sposób. I przerysowuję nieco żeby nie było.
  • to która ma nie-popsutych kandydatów na mężów dla moich córek? ;)
  • E. milia jakim cudem udało Ci się podziękować Juce 2 razy ?
  • edytowano czerwiec 2015
    A skoro od grzechu pierworodnego sie zaczęło to od kobiety :D
    I w sumie już wtedy Ewa podjęła decyzje za Adama.
  • Nie od kobiety tylko od diabła.
  • Turnus mija a ja NICZYJA.
  • A czasem tak telefon wariuje,jak sie baaardzo z czyms zgadzam ;-)
  • Potrzebuję kilku dobrych, uczciwych kandydatów na mężów dla moich niezamężnych koleżanek (w wieku raczej post dzieciowym), ale zajmują się dziećmi rodzinnymi itp. dziećmi w szkołach też.
  • @AgaMaria, w wersji katolickiej: pielgrzymka mija, a ja niczyja ;)
  • @AgaMaria żeby nie było że tylko w Twoim otoczeniu się romantyczne sytuacje zdarzają. Moja mama była w kwietniu na ślubie (kościelnym, pierwszym :) swojej koleżanki z podstawówki. Pani młoda lat 50, pan młody 37 :D Bardzo szkoda, że się wcześniej nie spotkali, ale uważam że lepiej późno niż wcale :)
  • Próbowałam 2 razy dziękować i nie wychodzi :D
  • @Prayboy, ja nie żyję tak samo, ale pod zarzutami podpisuję się obiema rękami. Nie umiałabym bronić tego spotu. Im dłużej go oglądam, tym gorzej oceniam.Szkoda, bo temat antyków i odkładania macierzyństwa tak jakby spalony.
  • Dużo krąży po internetach memów, większość słabych. Ale ten mi się podoba:
    image
  • Świetny:)


    I jakby prawdziwy;)?
  • Wciąż się zastanawiam czego jeszcze nie zdążyłam. ..
  • Nie da się zdążyć wszystkiego... Ale ważne, żeby zdążyć z tym, co najważniejsze...
  • edytowano czerwiec 2015
    Dla mnie dowodem na skuteczność tej kampanii jest to, jaki ruch się wokół tematu zrobił. Mogą obśmiewać, ale ważne, że temat dostał się do publicznej debaty. Do tej pory kobiety za odkładanie macierzyństwa i korzystanie z antykoncepcji dostawały tylko ze wszech stron głaski: od faceta (bo się kobieta mogła na nim koncentrować, być na każde zawołanie i jego traktować jak swoje dziecko), od pracodawcy (że taka odpowiedzialna i można na niej polegać, bo nie idzie na macierzyński), od feministek (że taka wyzwolona), od siebie samych (że zaradna, bo najpierw dba odpowiednie warunki, zanim sprowadzi na świat dziecko), często też od własnych rodziców (że mądrzejsza od nich i nie dokłada sobie na garb dzieci, dopóki nie ma po temu warunków materialnych). Pierwszy raz ktoś ośmielił się głośno powiedzieć, że warto się zastanowić, czy taka postawa (odkładanie macierzyństwa) jest, w istocie, tak rozsądna, jak się powszechnie twierdzi.
  • @jukaa - niestety, polityka państwa też daje głaski tym, co odkładają rodzenie dzieci. Jestem przeciwna oglądaniu się na politykę i czekaniu, że ktoś coś nam (kobietom) da. Jeśli chcemy być matkami, to musimy tę decyzję podejmować często na przekór: polityce państwa, własnym ambicjom, ambicjom naszych rodziców, oczekiwaniom naszych pracodawców itd. Bo oglądając się na to wszystko narażamy się na spore ryzyko, że to my (kobiety, a nie państwo, pracodawca, rodzice, sąsiedzi i inni) zostaniemy za parę lat z pustką w sercu po dzieciach, których nie urodziłyśmy i nie urodzimy, a może mogłyśmy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.