I co? Żałujesz, że nie odłożyłaś sobie dzieci na ok. 40? Że nie poczekałaś aż państwo zmieni politykę względem rodziny? (BTW, byś się nie doczekała ;-) )
A komu zależy na polityce prorodzinnej? Politykom ma zależeć? Rodzin coraz mniej. Bo jakże nazwać rodziną parę (nie koniecznie różnopłciową) z psem, czy kotem...? Średnia dzietność na poziomie 1,2 też nie rokuje dobrze na sensowny ruch oddolny w kwestii polityki prorodzinnej. Może warto się zastanowić, gdzie jest przyczyna, a gdzie skutek. Może gdyby rodziny były głośniejsze i bardziej zdecydowanie domagały się dla siebie jakiś przywilejów, to ktoś by się z nami zaczął liczyć? Na dziś, najgłośniej krzyczą środowiska LGBT i dzięki swojej hałaśliwości na całym świecie przeforsowują różna korzystne dla nich regulacje prawne. Nasi politycy są chyba za głupi, żeby patrzeć w perspektywie czasowej dłuższej niż 2 kadencje, a skutki katastrofy demograficznej, u progu której stoimy, są zbyt odległe, by się nimi przeciętny polityk przejął.
Bo to, co rządzi państwami, czyli wielkie pieniądze nie mają interesu w tym, by single się w pary dobierały i rozmnaźały. Im zależy na tabunach singli z aspiracjami do takich właśnie dóbr, jakie na tym spocie widzimy
dodajmy do tego, że kobiecie nie grozilo zwolnienie z pracy po powrocie z macierzyńskiego czy wychowawczego. umowy śmieciowe nie istniały .ps: moj ojciec jako chemik tez mial propozycje przeprowadzki do innego miasta, razem z pensją i trzypokojowym mieszkaniem
@juka, a my ze stolycy wyprowadziliśmy się na wieś bez telefonu i autobusu czy pociągu, bo to była jedyna szansa na zamieszkanie samodzielne w starym drewnianym domu po dziadkach. Już wtedy (25 lat temu) w naszej grupie zawodowej nie można było liczyć na jakiekolwiek mieszkanie służbowe.
@jukaa - bez wątpienia, lepsza polityka prorodzinna mogłaby sporo osób "ośmielić" do decyzji o dziecku. Ale politykę mamy, jaką mamy i czekając aż się zmieni można nie zdążyć urodzić dzieci... :-(
Z drugiej strony, jeśli ta babka dzieci nie zrodziła, to może dobrze, że ma "chociaż" dobrą pracę, komfortowy dom i Tokio do wspominania? Staram się znaleźć plusy jej sytuacji...
nie wiem czy internet jest wystarczającym argumentem, ale jeśli ci sami ludzie rodzą o wiele więcej dzieci za granicą niż u nas, to może nie chęć wypasionych wakacji nimi kieruje ------------- Internet jako wyznacznik udogodnień życiowych i kontaktu ze światem na zapadłej wsi, gdzie trafiliśmy, a nie jako wystarczający argument.
Ekhm, z mojego rocznika po studiach nikt z tych, co wyemigrowali, nie ma do dziś dzieci. Kariery robią. Dzieci mają więcej ci, co już tu mieli, chcieli więcej, ale nie mieli dobrej pracy i domu, więc wyjechali. Dyskusje o polityce są bez sensu. Liczy się tylko ten film, który ludziom się wyświetla w głowie na hasło dzieci. Jeśli FMiT rozbije monopol na obowiązujący durny serial - będzie git. Nie śledzę mediów, więc nie wiem, jak im idzie
Recenzowanie tej kampanii ma jeden zasadniczy feler: nikt się nas o zdanie nie pyta. Fundacja zgromadziła fundusze i zrobiła kampanię, aby realizować założone cele. I jestem przekonany, że je osiągnie, bo pracują tam profesjonaliści.
Ja to ujmę w ten sposób: z moich obserwacji i doświadczeń wychodzi jednak, że kobiety nie o tokiach i paryzach myślą. Dla nich i zaplesniały wakacyjny domek na Mazurach jest poza zasięgiem. A do roboty ganiają nie z powodu ambicji tylko ze strachu, zeby mieć na chleb. Nie mają kredytu na apartament 120 m z widokiem tylko na 40 m z perspektywą spłaty do emerytury. I naprawdę nie chodzi o te wypasione wille w lesie i bmw na podjeździe. Chyba bardziej by przekonał spot w stylu strasza pani w skromnym mieszkaniu i z zapaloną lampka i głos mówiący, że tyle pracowała, liczyła na więcej. A teraz ani palm i Malediwow ani dzieci i wnuków
Zastanawiam sie - bo jako emigrantka mam sila rzeczy zawezony krag kontaktow w Polsce - czy naprawde przecietne Polki maja takie aspiracje? Ze musi byc willa, oblatanie calego swiata, jakas porywajaca kariera, a dopiero dziecko? Bo z moich obserwacji to jednak dotyczy jakiegos marginesu. Zreszta mieszkam w podobno najwiekszej potedze gospodarczej UE i tez to nie jest tu przecietna, mimo wszystko.
A czemu zakładacie, że kobieta z reklamy to przedstawicielka grupy docelowej tej reklamy? Popatrzcie na dowolną reklamę czegokolwiek - tam też przedstawione osoby prezentują się znacznie lepiej (pod wieloma względami) niż odbiorcy tych reklam.
@Aga myślę, że ja z grubsza juz napisałam, jaka jest "srednia". Pewnie, ze jakis tam % niedojrzały , zapatrzony w glupie seriale myśli, że po roku w korpo albo innym biurze moze nie kupi apartamentu ale na pewno wynajmie bez problemu. I o ile dziewczyny jeszcze dość chętne by może były o tyle gorzej z facetami. Moim ledwie po 18 uczennicom dzieci się rodzą. Cóż z tego, jak tatusie brykaja albo tyle ich, co na słit fociach na fb
Juz chyba kiedys w jakiejs dyskusji doszlismy tu do takiego clou: maja dzieci ci, ktorzy chca je miec, a nie maja ci, ktorzy nie chca, bez wzgledu na warunki.
No, wielu się pewnie poprawiło @Aga Problem w tym , ze ta cała reszta ma taki przekaz i wizję, że nówka bmw, 200m willa z basenem, Tokia, Paryze i inne światowe miejsca to tak naprawdę w zasięgu ręki są ,niemal tak łatwe do zdobycia jak persil czy lavazza. Wystarczy zęby zacisnąc i w tych szpileczkach trochę po korytarzach korpo poganiac
Aaaa @Aga -ja Ci powiem, o czym marzy przeciętna kobieta. O tym, zeby jakos dotrwac do kolejnej wypłaty, zeby mąż pracy nie stracił. Żeby zdrowie było i zdrowie mamie/tesciowej dopisywalo i było komu dzieckiem chorym się zająć, bo kolejne zwolnienie w pracy ti jakby tygrysowi wibryssy podgryzac. I zeby dzieci jednak nie chorowaly bo leki drogie. I zeby te dzieciakibjakos przyzwoicie się w szkole uczyly i zachowywały, bo będzie ciężko do szkoły na wywiadówke dotrzeć
Prawie sie zgadzam, znaczy dziecko maja. Do dzieci, zwlaszcza w ilosci 3+, potrzebne z reguly jakies poczucie stabilnosci i stabilizacji. Oczywiscie sa wyjatki, czyli neony i lekkoduchy pospolite, ale oni sami demografii nie zalatwia Czyli miedzy 0 a 1 sprawa w sumie zalatwia sie sama i rzeczywiscie, kto nie chce wcale, ten nie bedzie mial nawet w apartamencie, a kto bedzie chcial, da rade i w wynajetej kawalerce. Ale jesli dzietnosc musialaby skoczyc na min. 2,7, zeby odwrocic wymieranie narodu, to problem nie zasadza sie w kwestii "przy trzecim nie pojade do tokio", tylko "po drugim nie bede miec gdzie wrocic, a kredyt na 60 m kw. we frankach".
Identyfikacja zyczeniowa Ale naprawde ona jest w Polsce na tym poziomie? Bo rozumiem dyskusje na stronach oficjalnych, gdzie feministki wypowiadaja sie na temat wypowiedzi celebrytek, ale widze, co pisza/memuja moje kuzynki czy kolezanki i to jednak zupelnie inny swiat i inne problemy niz jakas tam feminoteka czy pani z telewizji sniadaniowej.
Komentarz
Teraz na wsi to nawet internet jest!
Staram się znaleźć plusy jej sytuacji...
-------------
Internet jako wyznacznik udogodnień życiowych i kontaktu ze światem na zapadłej wsi, gdzie trafiliśmy, a nie jako wystarczający argument.
I naprawdę nie chodzi o te wypasione wille w lesie i bmw na podjeździe.
Chyba bardziej by przekonał spot w stylu strasza pani w skromnym mieszkaniu i z zapaloną lampka i głos mówiący, że tyle pracowała, liczyła na więcej. A teraz ani palm i Malediwow ani dzieci i wnuków
I o ile dziewczyny jeszcze dość chętne by może były o tyle gorzej z facetami.
Moim ledwie po 18 uczennicom dzieci się rodzą. Cóż z tego, jak tatusie brykaja albo tyle ich, co na słit fociach na fb
Kto wspierał darowiznami, ten wspierał.
Problem w tym , ze ta cała reszta ma taki przekaz i wizję, że nówka bmw, 200m willa z basenem, Tokia, Paryze i inne światowe miejsca to tak naprawdę w zasięgu ręki są ,niemal tak łatwe do zdobycia jak persil czy lavazza. Wystarczy zęby zacisnąc i w tych szpileczkach trochę po korytarzach korpo poganiac
Z dyskusji, w których brałam udział widać, że wielu osobom jest przykro oglądając tę kampanię.
Bo rozumiem dyskusje na stronach oficjalnych, gdzie feministki wypowiadaja sie na temat wypowiedzi celebrytek, ale widze, co pisza/memuja moje kuzynki czy kolezanki i to jednak zupelnie inny swiat i inne problemy niz jakas tam feminoteka czy pani z telewizji sniadaniowej.