Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

1103104106108109149

Komentarz

  • edytowano kwietnia 2018
    beatak powiedział(a):
    J2017 powiedział(a):
    Co do mieszkań, to realia dawniej były o wiele lepsze dla młodych małżeństw. Przykład- mój wujek jako 19-latek przyjechał ze wsi na Śląsk, odkładał na wkład na mieszkanie spółdzielcze.W wieku 24 lat się ożenił. W wieku 29, ciotka miała 27 , dostali piękne 3-pokojowe mieszkanie w bloku, mieli juz wtedy 2 małycj dzieci, mieszkają tam do dziś, to był 1983 rok. Kilka lat temu były wykupy "za złotówkę" czy jakoś tak i wykupili.Takie czasy już nie wrócą....
    Skąd Wy bierzecie te przykłady? Mam naprawdę wielką rodzinę i ani jednego takiego przypadku. Każdy ciężko harował i budował systemem gospodarczym, a po ślubie kilka dobrych lat mieszkał z teściami/rodzicami. Mam wrażenie, że to właśnie teraz jest łatwiej, np. wziąć kredyt, itp.
    Oczywiście, że teraz jest łatwiej. Inna rzecz, że i wymagania rosną. Popatrzmy choćby, ile osób na forum wynajmuje swoje "małe mieszkanko" 60, 70 czy 80 metrów, ponieważ ma drugie, większe, lub dom (a może i nie tylko). Za komuny małżeństwo oficjalnie mogło mieć tylko jedno mieszkanie. W latach siedemdziesiątych mieszkanie  dwupokojowe ok. 45 metrów kwadratowych mogły oficjalnie dostać cztery osoby, tzn. np. rodzice i dwoje dzieci. Rodzicom z jednym dzieckiem przysługiwał jeden pokój z kuchnią. Teoretycznie można było potem, po urodzeniu drugiego dziecka starać się o większe, ale bez żadnej gwarancji. W latach 80. normy trochę się zmieniły na lepsze, ale o mieszkanie paradoksalnie było coraz trudniej. Zniesiono np. mieszkania spółdzielcze lokatorskie (najtańsze, ale formalnie nie było się właścicielem) i zostały tylko spółdzielcze własnościowe (bardzo drogie). Dobrze tę rzeczywistość opisuje serial "Zmiennicy" - perypetie państwa Oborniaków, którzy rozwiedli się, żeby żyć z wynajmu jednego z posiadanych mieszkań, perypetie Kasi i Jacka, którzy nie mieli pieniędzy na mieszkanie własnościowe, bo wysokość wkładu była horrendalna, to opis rzeczywistości, a nie fantazja scenarzysty. Tak właśnie było, droga Młodzieży.
    Podziękowali 4Aga85 formatka Agax4 Katia
  • Mieszkanie, dom po prostu są bardzo drogim towarem. Tymczasem można odnieść wrażenie, że niektórzy chcieliby, żeby kupowało się je jak jajka - na tuziny - i żeby średnia miesięczna pensja starczała przynajmniej na kawalerkę.
    Podziękowali 1asiao
  • Z opowiesci tak bylo w uk. Chlopak mial 19 lat, szedl do roboty (fizycznej nawet) bral slub, kredyt na 15 - 20 lat a jak mial 35-40 to kredyt splacony. Albo ludzie za grosze kupowali swoje socjalne domy.

  • Dokładnie to samo co Joanna i Bronisław opowiadają moi rodzice. Plus jeszcze ogromne przeboje przy wynajmie mieszkania- ciężko było coś znaleźć, zwłaszcza rodzinie z dziećmi. Przez pierwsze 6 lat mojego życia przeprowadzaliśmy się 4 razy :#
    Do tego system premiował cwaniaczków i krętaczy.
  • beatak powiedział(a):
    J2017 powiedział(a):
    Co do mieszkań, to realia dawniej były o wiele lepsze dla młodych małżeństw. Przykład- mój wujek jako 19-latek przyjechał ze wsi na Śląsk, odkładał na wkład na mieszkanie spółdzielcze.W wieku 24 lat się ożenił. W wieku 29, ciotka miała 27 , dostali piękne 3-pokojowe mieszkanie w bloku, mieli juz wtedy 2 małycj dzieci, mieszkają tam do dziś, to był 1983 rok. Kilka lat temu były wykupy "za złotówkę" czy jakoś tak i wykupili.Takie czasy już nie wrócą....
    Skąd Wy bierzecie te przykłady? Mam naprawdę wielką rodzinę i ani jednego takiego przypadku. Każdy ciężko harował i budował systemem gospodarczym, a po ślubie kilka dobrych lat mieszkał z teściami/rodzicami. Mam wrażenie, że to właśnie teraz jest łatwiej, np. wziąć kredyt, itp.
    @beatak, może to zależy od regionu może od rocznika, ale ja z lat 80 też znam wiele takich przypadków.
    Jak byłam w liceum poznałam dziewczynę która urodziła się jak rodzice studiowali i mieszkali z nią (niemowlakiem) w akademiku co było dla mnie szczytem patologii bo nigdy do tamtej pory nie widziałam nikogo bez własnego mieszkania.
  • Ja też mieszkałam z rodzicami w akademiku. Potem u jednej babci mieszkaliśmym nastepnie u drugiej, razem z siostrą taty i jej mężem i synem i bratem taty i jego żoną,  potem chwilę wynajmowalu rodzice mieszkanie przy starej babci, ktora mieszkała z córką starą panną i dopiero w 1985 roku rodzice dostali mieszkanie spoldzielcze, które wykupili w latach 90 tych.
  • Elunia powiedział(a):
    Ja znam przypadki gdzie ludzie latami mieszkali z rodzicami albo w kamienicy z piecami i wspólną łazienką i kuchnią.
    Bo też bieda za komuny była wielka. W latach 80. czytywałem na wakacjach czasopismo "Za i Przeciw" Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego Kazimierza Morawskiego. Oczywiście, koncesjonowane. Był tam dział ogłoszeń, w którym ukazywały się prośby ludzi o pomoc, weryfikowane przez proboszczów. Rodzinom brakowało podstawowych rzeczy, nie tylko dlatego że w ogóle bardzo trudno było je kupić. Te rodziny po prostu nie miały pieniędzy.

    A sprzedaż używanych rzeczy na targowiskach miejskich? Oczywiście, zniszczonych nikt nie kupował, ale niewątpliwie były to rzeczy znoszone i cieszyły się zainteresowaniem. Nowa odzież była bardzo droga. Czy dzisiaj ktoś wyobraża sobie, że zarabia np. 2500 zł, a zimowy płaszcz, który i tak trudno dostać, kosztuje 2600? Oczywiście, jest wełniany, może i starannie uszyty, dobrej jakości, ale ta skala? I nie ma wyboru, nie ma płaszczy po 500, 800, 1200, 1800 i 2600, są tylko po 2600, a bez płaszcza w zimie raczej trudno.
    Podziękowali 3Bagata kociara Katia
  • @apolonia niechcący mi się podziękowało :)
  • No trudno, wybaczam i rozumiem- psychologia tłumu.
  •  :D  
    Podziękowali 1Barbasia
  • U nas w domu bieda zaczela sie po roku 90. I juz ani na wyjazdy nie bylo, i z praca rodzicow gorzej.
    Podziękowali 1Klarcia
  • A u mnie w domu była przed rokiem 90. Potem było już tylko lepiej. 
  • No widzisz, moj ojciec mial maly prywatny biznes i po 90 sie popsulo. Mama zawsze na panstwowym. 
    Podziękowali 1Klarcia
  • Ten wątek pokazuje jak bardzo subiektywne są sprawy typu metraż, zarobki itd. Dla mnie 3000 netto to nie jest zła pensja, ale nie jest tez czyms wygórowanym. 3000 na osobę to duzo czy mało? zależy ile dzieci w rodzinie, czy i jakie maja zajęcia dodatkowe, czy ktoś ma problemy zdrowotne, czy do pracy ma blisko czy długo dojeżdża, co rodzina uważa za fajne wakacje, itd.
    Podziękowali 1Katia
  • Chciałabym zarabiać 3 tys netto... ;)
  • edytowano kwietnia 2018
    Ratownicy, pielęgniarki, nauczyciele, pedagodzy - to są zawody wg mnie w czołówce tych którzy powinni zarabiać duzo więcej niż zarabiają. 

    e: to jest dość przerażające, że 3000 netto wydaje się zawrotną pensją. To jest kwota która pozwala na samodzielne utrzymanie się przy wynajmie kawalerki (mam na myśli singla), nawet w duzym mieście. Mam wśród znajomych młode pary gdzie każdy zarabia w najlepszym razie 2500 netto i albo wiecznie korzystają pomocy rodziców, albo mieszkają z obcymi ludźmi żeby opłacić wynajem. marzą żeby uzyskać zdolność kredytową, dzieci by chcieli ale w takiej sytuacji wolą się nie decydować. niektórzy mają jedno i swoją sytuację finansową określają jako wegetacja. 500+ tu nie pomoże. 
    Podziękowali 1beatak
  • Uwaga!
    Lidlowe rzeczy trzeba upolowac. Najlepiej kupować tam codziennie. Mi się w tym roku nie udało ani Softshell ani butów wiosennych kupić niestety a kupuje głównie w Lidlu. 

  • Pensja 1500 to przeciez najnizsza krajowa, to straszne jak biednym narodem jestesmy i jak rządzacy uniemozliwiaja ludziom bogacenie sie. Żadne zasilki nic nie dadza ludzie i tak beda stad uciekac majac perspektywe najnizszych zarobkow w Europie i najdrozszych kredytow. Te 3 miliony ktore emigrowaly i za granica maja dzieci to jest nie do nadrobienia juz.
  • edytowano kwietnia 2018
    @apolonia:
    A w jakiż to sposób ci straszni rządzący uniemożliwiają ludziom bogacenie się???  :/
    No, na litość Boską!

    Przecież to zdanie jak z GW.

    Jeśli ktoś zablokował Polakom mozliwości bogacenia się, to wszelkiego autoramentu lyberałowie, którzy wyprzedali polski przemysł i wmówili Polakom (dość trwale, jak widać), że najszczęśliwsi będą pracując u Niemca lub Anglika oraz kupując w ich sklepach.


  • https://www.bankier.pl/wiadomosc/PiS-poprze-czlonkostwo-Polski-w-UE-w-referendum-akcesyjnym-604888.html

    PiS stanął ramię w ramię z Unią Wolności, Polskim Stronnictwem Ludowym, Platformą Obywatelską i Zielonymi 2004. Skutkiem wstąpienia do Wspólnot Europejskich (w cytowanym tekście jest błąd; w 2003 roku nie istniała jeszcze Unia Europejska), a później utworzenia Unii Europejskiej jest utrata przez Polskę niepodległości, co widać, słychać i czuć.
  • edytowano kwietnia 2018
    To ciekawe, gdyby PO teraz rzadzilo to zdanie byloby jak nabardziej prawdziwe no ale jak rzadzi  PIS to kraj jest mlekiem i miodem plynacy...
    Jak zabraniaja bogacenia ?? Przez wysokie podatki, olbrzymie koszty pracy, najnizsza kwote wolna od podatku w Europie, najdrozsze kredyty, coraz bardziej rozbuchany socjal. 
    Jak myslisz dlaczego miliony ludzi wyemigrowalo do Uk, Irlandii i innych krajow jesli mogliby sie bogacic w Polsce? Sama znam kilka rodzin ktore po kilku  latach emigracji wrocily ale znów wyjechaly bo tu jest po prostu za trudno zyc. To nie liberalowie wyprzedali nasz majatek ale zdrajcy z ukladu pookraglostolowego
    Podziękowali 2beatak tymka
  • A jeśli chodzi o utrudnianie bogacenia się, to wiadomo, że nie tylko PiS ponosi za to odpowiedzialność, chociaż przez ostatnie 2,5 roku rządzi i nic się nie zmienia. O sprawie można by pisać bardzo wiele, ale skrótowo można powiedzieć, że chodzi o: brak swobody działalności gospodarczej i wysokie podatki.
  • edytowano kwietnia 2018
    Europa Zachodnia wymiera i potrzebuje ludzi do pracy. Ktoś musi opiekować się starcami, prowadzić autobusy, zbierać śmieci, podawać jedzenie, leczyć i pielęgnować chorych, naprawiać krany i wymieniać wyłączniki. Można by zaprosić np. mieszkańców Algierii, Sudanu albo Egiptu, ale to ludy młode, prężne, pełne wigoru i bardzo płodne. Są za to na wschodzie kmiotki poczciwe, o podobnych korzeniach ideowych, do walki nieskore, a często również wykształcone i do roboty chętne. Co tu jednak zrobić, żeby zechcieli masowo opuścić swój kraj? Trzeba im stworzyć u nich takie warunki, żeby nie dało się tam żyć. A jak to zrobić? Ano, trzeba sobie dobrać tam pomocników. A jak przyjedzie tych ludzi do pracy za dużo? To się zamknie granice pod byle jakim pretekstem.

    Czy naprawdę wierzycie, że tzw. klasa polityczna w Polsce chciałaby powrotu osób, które wyemigrowały? Toż to byłaby dla nich katastrofa, nawet gdyby wróciło 50%. Wzrost bezrobocia, roszczeń, socjalu, biedy etc., a tak wyrzucając ciągle balast, można dryfować, udając, że odbywamy ciekawą podróż.
  • edytowano kwietnia 2018
    Nic nikomu nie trzeba wmawiac, jeslli ktos zarabia najnizsza krajowa to kupuje tam gdzie najtaniej a nie w polskim sklepie. Wina rzadzacych jest zwalnianie korporacji z podatkow i preferencyjne warunki ktorych nie maja polscy przedsiebiorcy. Pis daje wielomilionowe dotacje dla takich koncernow jak Mercedes czy JP Morgan aby zrobic z nas najtansza montownie Europy...
  • Wielu Polaków, którzy wyjeżdżają za granicę, bo tutaj "nie mogli sobie poradzić", tam odżywa, odnosi sukcesy finansowe i prestiżowe etc. To jak to? U siebie w kraju byli niezaradni, a na obczyźnie, na początku słabo znając język, bez rodziny, przyjaciół, znajomości miejscowych stosunków, prawa, poradzili sobie świetnie? Nagyon érdekes [bardzo interesujące].
    Podziękowali 3beatak Monika73 Katia
  • Ja tam się wzbogaciłam dzięki Pis. Gdyby nie wprowadzili przepisów, które zakazują sprzedaży ziemi rolnej zagranicznym inwestorom nie mielibyśmy możliwości rozwoju. Może nie jesteśmy bogaczami, ale nie stoimy w miejscu i się rozwijamy. Zawsze można narzekać, że ktoś ma lepiej, więcej, itd. 
    Podziękowali 2kiwi Katia
  • mamasara powiedział(a):
    Ja tam się wzbogaciłam dzięki Pis. Gdyby nie wprowadzili przepisów, które zakazują sprzedaży ziemi rolnej zagranicznym inwestorom nie mielibyśmy możliwości rozwoju. Może nie jesteśmy bogaczami, ale nie stoimy w miejscu i się rozwijamy. Zawsze można narzekać, że ktoś ma lepiej, więcej, itd. 
    W prawie państwowym chodzi jednak nie o to, żeby wspierać czyjeś partykularne interesy kosztem innych (jeżeli rząd każe wysypać na drogi miliony gwoździ, producenci opon i wulkanizatorzy będą go błogosławić), ale o to, żeby było sprawiedliwie i żeby nikomu nie ograniczać możliwości. Prawo zresztą powinno być minimalistyczne. Już blisko 2000 lat temu Tacyt zauważył, że Corruptissima re publica plurimae leges, to znaczy, że im bardziej zepsute państwo, tym więcej w nim praw.

  • @Elunia lekarze maja strasznie ciężko w Polsce. Mój brat- rezydent z pensji głodowej potrafi co 2 miesiące jeździć na luksusowe wczasy za granicę  ;)
  • mamasara powiedział(a):
    @Elunia lekarze maja strasznie ciężko w Polsce. Mój brat- rezydent z pensji głodowej potrafi co 2 miesiące jeździć na luksusowe wczasy za granicę  ;)
    Lekarze faktycznie źle nie mają, ale sytuacja pielęgniarek jest tak samo beznadziejna jak była i nic się w tej kwestii nie zmieniło w ostatnich latach.
  • Agnicha powiedział(a):
    @mamasara wedlug klucza jaki tu miedzy wierszami sie daje zauważyć bardzo pracowity widac jest i nie len ;) 
    z rodziny wielodzietnej to nie leń, ale jako lekarz nauczył się juz narzekać, że ma mało.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.