Dobrze ze dziś z rent wcale i socjali nie żyją "single nieroby i socjale" nie lubię tych określeń stosunku do ludzi.."i.. I śmiem twierdzić że matka kilku przestępców też się przy nich narobiła.znam jedna.. Ma też nieprzestepcze dzieci.. Ona ogarnięta i akurat wyrobiłaemeryturę mimo kilkunastu dzieci, mąż był jaki był..choć zarabiał na te rodzine
W sumie to chyba lepiej by było jak by ten 1000 był dodatkiem do emerytury dla wszystkich matek 4+. Tych pracujacych też; oprócz ich wypracowanej emerytury. Wtedy by nie było jakiegoś takiego poczucia niesprawiedliwości.
No właśnie. . Dlatego takie pomysły nie są najlepsze. Ale z drugiej strony jest masa krzyku jeśli chce się wdrażać pomysły odbierajace przywileje, choćby uszczelnienie systemu rentalnego. Bo moim zdaniem renta powinna być tylko dla osób które nie mogą pracować wcale.
@Tola- niekoniecznie. Zgodnie z art. 144 (1) kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zobowiązany może uchylić się od wykonania obowiązku alimentacyjnego względem uprawnionego , jeżeli żądanie alimentów jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Albo niech zawyza liczbę dzieci do emerytury do np 6+ czy 7+. Przy czwórce da się jeszcze pracować zawodowo bez problemów większych. Przy szesciorgu już jest to wyczyn dość trudny do realizacji.
@Odrobinka - mama chyba słabą wyobrażnie, jak można łatwo zorganizować sobie pracę przy 4 dzieci. Mam teraz 4, bo jedno samodzielne i może samo sobie egzystować, w sensie bycia samym w domu. Ale pozostała 4 jest pod moją opiekę. Gdyby mąż wrócił z pracy ok. 19.00 jak wraca, to musiałabym iśc na nocną zmianę. No nijak nie wyobrażam sobie. W szkole dzieci są zbyt krótko, zresztą nie wszystkie.
Odpada oczywiście opieka zewnętrzna, bo tego nie biorę pod uwagę.
Jest sens ograniczenia rodzicowi władzy rodzicielskiej także z tego powodu - wtedy łatwiej wykazać , że zasady współżycia społecznego przemawiają przeciwko zasądzeniu alimentów na rzecz rodzica w przyszłości.
Tzn ja rozważam pracę, ale wedle moich rozważań, najmłodsze będzie miało jakieś 2 lata, mąż musi zostać w domu. Chyba, że pójdę na noce. Ale oboje na pół etatu.
mam 3 i pracuję, kilka sąsiadek ma 3 i wszystkie pracują, moje 2 bliskie koleżanki mają 4 i pracują, a Monika ma 5 i jak najbardziej pracuje
jak ktoś chce to znajdzie możliwość, a jak nie to szuka wymówki, a wystarczy otwarcie powiedzieć nie chcę i nie pracuję, albo tak, chcę i pracuję, nie trzeba się zaraz przecież tłumaczyć, że się nie da
Dlaczego zazdrości? Uważam zwyczajnie ze inne osoby i kwestie bardziej potrzebują pomocy finansowej. A jesli chodzi o ułatwienia dla matek niepracujących, to podatkowe, nie gotowka.
Czemu pojechałaś? Piszę o polskich warunkach i o dzieciach szkolnych. Dla mnie oczywistą sprawą jest że dopóki dzieci wymagają opieki ciągłej dopóty nie szukam pracy. Przy czwórce jakbym nie miała maluchów spokojnie moglabym isc do pracy. W moim przypadku to 8 lat opieki. A aktywności? No cóż albo praca zawodowa mamy, albo aktywności w wieku niesamodzielnym. Zresztą moje i tak nie chodzą nigdzie poza skautami i do GOKu. Teraz mam w sumie dwoje do opieki ciągłej. W przyszlym roku mogę oba egzemplarze oddać do przedszkola. W Szwajcarii np powrót do pracy dla mnie był niemożliwy ze względu na koszt opieki, przerwy obiadowe dzieci w szkole itp sprawy.
U mnie w szkole swietlica działa od 7:30 do 17:30. A jak się idzie do pracy to niestety pewne rzeczy się zaniedbuje przy dzieciach. Nie ma czasu, siły i chęci, niezależnie od tego czy dzieci jest dwoje czy czworo. Moja mama pracowała dużo a miala nas dwie. Nikt nam w lekcjach nie pomagał. A jesli był z czymś problem to czekało się na tatę z lekcjami. Do późna. Zajęć dodatkowych nie miałyśmy żadnych w takim wieku że trzeba nas było odprowadzać. Obiad mozna wieczorem ugotowac. Pewnie że trzeba przeorganizowac sobie pewne aspekty życia jak się wraca do pracy. Ale latwiej jest wrócić po osmiu latach niż po dwunastu i więcej, dzieci są większe, bardziej samodzielne.
Dla mnie to było ok. Nie czuję i nie czułam się zaniedbana. Na rozwijanie umiejętności i naukę mamy cale życie i zawsze da się je rozwijać. Nie jest to ograniczone do wieku dziecięcego. Zresztą dlatego jestem w domu z dziećmi żeby im więcej czasu poświęcać, tylko to jest właśnie kwestia wyboru i ustawienia priorytetów. Poza tym piszę o obiektywnych trudnościach z powrotem do pracy a nie o emocjach i subiektywnych wyborach.
Czytam sobie i myślę, że racja lepiej tej 60 kilku letniej kobiecie nie dawać tysiąca zlotych.lepiej kupić jej konia..niech sobie jeszcze poora na stare lata żeby z wprawy nie wyszła
Idealnie by było żeby mama małych dzieci nie musiała iść do pracy, albo na parę godzin, a tata wracał o 16 i zabierał na rower. Ale tak nie jest i często trzeba iść na kompromis. Pracując, nawet przy dwójce, na etat ,dla dzieci siłą rzeczy ma się mniej czasu więc jest to pewien wybór i pewne konsekwencje. Fajnym pomysłem, wydaje mi się, jest doliczanie lat składkowych za każde dziecko. Po odchowaniu maluchów można wrócić do pracy (jeśli zdrowie pozwala). Budżet ma pewne ograniczenia, więc jako społeczeństwo umawiamy się, co jest najważniejsze, na co chcemy się składać. Według mnie są sytuacje, w których praca zarobkowa jest niemożliwa i tam przede wszystkim powinny być kierowane pieniądze z budżetu.
No np dla matek które mają wiecej niż powiedzmy siedmioro dzieci. Bo tu praca jest praktycznie niemożliwa. Ja to bym chciała żeby mężowie zarabiali na tyle żeby mogli zabezpieczyć żony na starość, albo opłacać im składkę emerytalną. W Szwajcarii drugi filar np jest dzielony na pół dla męża i żony. Jak mąż umrze to zona ma połowę drugiego filaru zagwarantowaną oprócz tej z dobrowolnych dodatkowych skladek męża na pierwszy filar.
Ja się czasem zastanawiam czy też byłam taka mądra przy trójce dzieci żeby matkom piątki i wiecej mówić że da się wszystko zorganizować bez problemu. No serio przy trójce a nawet czwórce łatwiej ogarnąć a nawet do pracy pójść niż przy szóstce bo sie trzeba nieźle nagimnastykowac żeby to ogarnąć. Gdybym miala czwórkę tylko teraz, tą starszą moją czwórkę prawie 18, 10, 9 i 7lat, to bez problemu mogłabym iść do jakiejkolwiek pracy na 8 godzin. Ale do reszty potrzebuję opiekunki, przedszkoli czy żłobka , a jakby mi przyszlo urodzić jeszcze siódme to mam kolejne trzy lata z glowy jesli chodzi o pracę. I można mówić o jakimś wyborze jeśli ma on sens albo jest koniecznością, ale nie w sytuacji kiedy na opiekunkę wydam wiecej niż zarobię, stracę kontakt i czas dla dzieci.
Komentarz
Ale z drugiej strony jest masa krzyku jeśli chce się wdrażać pomysły odbierajace przywileje, choćby uszczelnienie systemu rentalnego. Bo moim zdaniem renta powinna być tylko dla osób które nie mogą pracować wcale.
Ale pozostała 4 jest pod moją opiekę. Gdyby mąż wrócił z pracy ok. 19.00 jak wraca, to musiałabym iśc na nocną zmianę. No nijak nie wyobrażam sobie. W szkole dzieci są zbyt krótko, zresztą nie wszystkie.
Odpada oczywiście opieka zewnętrzna, bo tego nie biorę pod uwagę.
Ale te dzieci korzystają z opieki babć/opiekunek/przedszkola?
Fajnym pomysłem, wydaje mi się, jest doliczanie lat składkowych za każde dziecko. Po odchowaniu maluchów można wrócić do pracy (jeśli zdrowie pozwala).
Budżet ma pewne ograniczenia, więc jako społeczeństwo umawiamy się, co jest najważniejsze, na co chcemy się składać. Według mnie są sytuacje, w których praca zarobkowa jest niemożliwa i tam przede wszystkim powinny być kierowane pieniądze z budżetu.
Nikt się z nikim nie umawia. Zabiorą siłą, ile będą chcieli, i wydadzą, na co zechcą.
No serio przy trójce a nawet czwórce łatwiej ogarnąć a nawet do pracy pójść niż przy szóstce bo sie trzeba nieźle nagimnastykowac żeby to ogarnąć. Gdybym miala czwórkę tylko teraz, tą starszą moją czwórkę prawie 18, 10, 9 i 7lat, to bez problemu mogłabym iść do jakiejkolwiek pracy na 8 godzin. Ale do reszty potrzebuję opiekunki, przedszkoli czy żłobka , a jakby mi przyszlo urodzić jeszcze siódme to mam kolejne trzy lata z glowy jesli chodzi o pracę. I można mówić o jakimś wyborze jeśli ma on sens albo jest koniecznością, ale nie w sytuacji kiedy na opiekunkę wydam wiecej niż zarobię, stracę kontakt i czas dla dzieci.