A ja mowie o czworce mlodszej, 2-9 lat. Z tym, ze za opiekunke sie nie oplaca tu placic, ani za przedszkole. Szkola ma wiecej dni wolnych niz roboczych. A z mezem stawiamy na samowystarczalnosc. Zadne babcie.
No nie wiem, dwoje dzieci to może i pikuś, ale owszem, można mieć poczucie, że coś się zaniedbuje pracując na cały etat. W dużym mieście etat plus dojazd to zwykle minimum 7:30-17:30. Widzieliście szkolną świetlicę? Chcielibyście w niej spędzać 10 godzin dziennie codziennie a potem wracać do domu i odrabiać lekcje? Jak dla mnie etap wczesnoszkolny to znacznie większy problem logistyczny niż wiek przedszkolny.
Mój czasami wraca na weekend dopiero. Bo miał pracę daleko od domu. Firma hotel opłacała. Tak że tego można sobie pomarzyć o zajeciach dodatkowych w polaczrniu z pracą mamy na etacie przy niesamodzielnych dzieciach.
"Czwarte przykazanie
jest wyraźnie skierowane do dzieci, określając ich relację do
ojca i matki, która jest najbardziej powszechna. Dotyczy
również związków pokrewieństwa z innymi członkami rodziny.
Domaga się okazywania czci, miłości i wdzięczności dziadkom
i przodkom" KKK 2199
"Czwarte przykazanie
przypomina dzieciom już dorosłym o ich odpowiedzialności
wobec rodziców. W miarę
możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną
w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie. Jezus
przypomina o tym obowiązku wdzięczności (Por. Mk 7, 10-12).
Pan uczcił ojca przez
dzieci, a prawa matki nad synami
utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto
szanuje matkę, jakby skarby gromadził. Kto czci ojca, radość
mieć będzie z dzieci, a w czasie modlitwy swej
będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie, a kto posłuszny jest Panu,
da wytchnienie swej matce. (Syr 3, 2-6)
Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego
życiu. A jeśliby nawet rozum
stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć
jesteś w pełni sił... Kto porzuca ojca swego,
jest jak bluźnierca, a przeklęty przez Pana,
kto pobudza do gniewu swą matkę. (Syr 3,12-13. 16)"
KKK 2218
To przecież takie oczywiste i wynikające wprost z prawa Bożego. Jakimś śladem tego jest jeszcze obowiązek alimentacyjny.
No i cóż tu się dziwić, że ludzie nie chcą mieć dzieci, skoro mają je dawać "dla świata", cokolwiek by to nie znaczyło, dawać im wszystko, wypruwać z siebie flaki, nie mogąc liczyć nawet na elementarną sprawiedliwość? Coraz więcej ludzi wobec takiej perspektywy woli po prostu zająć się swoimi sprawami, mając co najwyżej jedno dziecko. Brak wpływu na wychowanie dzieci z powodu upaństwowienia tychże to inny element (obok ZUS-u) powodujący wymieranie. No cóż, ludzie nawet jeśli nie kalkulują, zachowują się tak, jakby kalkulowali, a skoro inwestycję zamieniono w koszt, to stwierdzają, że tych kosztów ponosić nie będą. Kiedyś niewiele osób stać było na to, żeby w perspektywie starości dzieci nie mieć. Dzisiaj coraz mniej osób stać na to, żeby je mieć. Równocześnie rodzina ulega dezintegracji, bo każdy ma wiedzieć, że jego jedynym dobroczyńcą jest państwo i to właśnie tam ma się zwracać ze swoimi potrzebami.
Ale mam szóstkę, i nie mówię że bez problemu tylko że da sie to ogarnąć bez większych problemów. Przy pierwszym i drugim dziecku to ja w ogole nie ogarnialam rzeczywistości. A już pracując to bardziej niż w ogóle. Oczywiście że piszę o sobie a o kim mam pisać? Piszę o zdrowych dzieciach bez potrzeby terapii, chodzących do szkoły. O pracy w miarę blisko domu. I nie o jakimś rozwoju zawodowym tylko o pracy dla kasy a nie jakiejś wymarzonej. Ja w ogóle nie szukam pracy w swoim zawodzie tylko prostej, nieskomplikowanej pracy, typu sprzatanie domów, proste prace biurowe, czy nawet kasa w pobliskim sklepiku.
Kurde no nie będę się licytować, ale przy dwójce da się pracować, ogarniać, wozić na zajęcia itp. To praktykowałam z dobrym skutkiem. Przy większej ilości dzieci lub przy dzieciach chorych na pewno jest inaczej, a le nikt mi nie wmówi, ze dwoje dzieci pracującej matki to dzieci zaniedbane. Wiadomo, że nie miałam w domu jak w pudełku, czasami jedliśmy na obiad mrożonki ale nikt nie umarł od tego, dzieci czerwone paski i stypendia do liceum, muzyczna itp. Ja naprawdę nie mam w moim wieku koleżanek niepracujących. Jak dzieci były małe to niektóre dłużej nie pracowały, ale teraz nie znam ani jednej koleżanki z LO albo ze studiów, która nie pracuje. Większość ma 2-3 dzieci. Ja odnoszę się do zarzutu, że przy dwójce dzieci też się coś zaniedbuje.
Ja przy dwójce też pracowałam i pracuję i nie mam poczucia, ze coś zaniedbalam. Wszystkie moje koleżanki ze studiów i liceum też pracują (mając dzieci). Najbardziej cieszę się z tego, ze moje dzieci są bardzo pracowite i samodzielne.
No można, @Tola, czemu nie? Jak mężowi to pasuje? Tak patrzę wokół, i tyle jest bezsensownych prac, przesiadywania w biurach, przekładania papierów, czynności nikomu niepotrzebnych, że aż się płakać chce. Wszyscy w kieracie, bo tak. To już lepiej, jak ktoś sobie w tym czasie pójdzie pobiegać.
No, ja rozwazam prace zwiazana z.wyjazdem daleko. A nie wpasc posprzatac do sasiadki. Maz w pracy od 8.00- 19.00, ja gdzies daleko a tu dzieci co niektore do szkoly nie chodza. Wciaz.nie widze tego. Moze faktycznie dla chcacego nic trudnego. Chetnie poczytam jak ludzie organizuja czas pracy i domu. Moze zobacze.gdzie.tkwi moja niemoc.
Z wyjazdem czy nawet dojazdem do pobliskiego Otwocka nie dalabym rady z przyczyn logistycznych. Szukam w promieniu pólgodzinnego dojazdu na rowerze. I calkiem sporo propozycji do rozważenia mam. Nawet od ręki mam w swoim zawodzie, ale nie chcę w żłobku pracować bo mam na co dzień w domu dużo dzieci. I ja wiem że się nie da jak się ma male dzieci. Trzeba mierzyc siły na zamiary. Jakbym miała same maluchy to nie szukalabym pracy zanim nie podrosną. @Elunia a czego tu się wstydzić? Edit nigdy nie szukalam ani nie rozważałam pójścia do pracy jak mialam dzieci poniżej 3 roku życia. J kończy 3 lata w sierpniu.
No ale jak kogoś stać, to może nie pracować, jak komuś nie starcza na chleb do pierwszego, to musi szukać pracy nawet kosztem dzieci, nie? Na szczęście przymusu pracy nie ma.
Bagata - jak jest koniecznosc. Czytalam wspomnienia. Matka urodzila, zostawila z.kilkulatkiem i poszla do fabryki. No tak bylo. Dalo sie, dzieci przezyly, jeszcze to ktores opisalo.
Jeszcze raz. Przy pierwszym dziecku w ogole nie ogarnialam rzeczywistości, przy drugim również. Nigdy nie rozwazalam pojscia do pracy mając dzieci w wieku poniżej trzeciego roku życia. Mam pierwszy raz w życiu taką sytuację że J ma prawie 3 lata i nie jestem z kolejnym w ciąży.
@Bagata no bo napisalam że jak mają dać emerytury za macierzyństwo to powinni minimum od 6+ albo 7+, bo matka z 4+ bez większych problemów może tą emeryturę wypracować.
Mam lepszy pomysł. Na konto kazdej dziewczynki od momentu urodzenia wędruje co miesiąc kwota ma poczet jej przyszłej emerytury. Jak będzie mieć więcej niż 3 dzieci to będzie mieć emeryturę. Jak nie -to kasa z "jej" konta pójdzie na co innego. Jakież to proste. I nie. Nie odpowiem skąd ta kasa ale przecież to jest tak samo proste jak ta hipotetyczna emerytura dla juz-matek.
Jak czytam takie wątki to zawsze się zastanawiam, czemu tak zaradne kobiety nie idą w politykę. Może rzeczywiście w koncu żyło by się lepiej?
Bo kochają swoje rodziny, a będąc w polityce nie miałyby czasu na te rodziny. A poza tym, polityków nikt nie lubi; po co narażać dzieci na stres wysluchiwania, jaka beznadziejna jest ich matka?
@Bagata no bo napisalam że jak mają dać emerytury za macierzyństwo to powinni minimum od 6+ albo 7+, bo matka z 4+ bez większych problemów może tą emeryturę wypracować.
No tak.ja pracowałam etatowo do 26rz. To sobie wypracowałam jakaś tam państwowa emeryture. Chyba 300zl wyszło z tego co pamietam. Domy opieki będą się o mnie bić !
Komentarz
Z tym, ze za opiekunke sie nie oplaca tu placic, ani za przedszkole. Szkola ma wiecej dni wolnych niz roboczych.
A z mezem stawiamy na samowystarczalnosc. Zadne babcie.
To tak na marginesie.
"Czwarte przykazanie przypomina dzieciom już dorosłym o ich odpowiedzialności wobec rodziców. W miarę możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie. Jezus przypomina o tym obowiązku wdzięczności (Por. Mk 7, 10-12).
Pan uczcił ojca przez dzieci,
a prawa matki nad synami utwierdził. Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził.
Kto czci ojca, radość mieć będzie z dzieci,
a w czasie modlitwy swej będzie wysłuchany. Kto szanuje ojca, długo żyć będzie,
a kto posłuszny jest Panu, da wytchnienie swej matce. (Syr 3, 2-6)
Synu, wspomagaj swego ojca w starości,
nie zasmucaj go w jego życiu.
A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość,
nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił...
Kto porzuca ojca swego, jest jak bluźnierca,
a przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swą matkę. (Syr 3,12-13. 16)"
KKK 2218
To przecież takie oczywiste i wynikające wprost z prawa Bożego. Jakimś śladem tego jest jeszcze obowiązek alimentacyjny.No i cóż tu się dziwić, że ludzie nie chcą mieć dzieci, skoro mają je dawać "dla świata", cokolwiek by to nie znaczyło, dawać im wszystko, wypruwać z siebie flaki, nie mogąc liczyć nawet na elementarną sprawiedliwość? Coraz więcej ludzi wobec takiej perspektywy woli po prostu zająć się swoimi sprawami, mając co najwyżej jedno dziecko. Brak wpływu na wychowanie dzieci z powodu upaństwowienia tychże to inny element (obok ZUS-u) powodujący wymieranie. No cóż, ludzie nawet jeśli nie kalkulują, zachowują się tak, jakby kalkulowali, a skoro inwestycję zamieniono w koszt, to stwierdzają, że tych kosztów ponosić nie będą. Kiedyś niewiele osób stać było na to, żeby w perspektywie starości dzieci nie mieć. Dzisiaj coraz mniej osób stać na to, żeby je mieć. Równocześnie rodzina ulega dezintegracji, bo każdy ma wiedzieć, że jego jedynym dobroczyńcą jest państwo i to właśnie tam ma się zwracać ze swoimi potrzebami.
Ja widocznie niemota jakas jestem, bo nie widze tego. Tzn pracy z.czworka czy piatka.
Tak patrzę wokół, i tyle jest bezsensownych prac, przesiadywania w biurach, przekładania papierów, czynności nikomu niepotrzebnych, że aż się płakać chce. Wszyscy w kieracie, bo tak. To już lepiej, jak ktoś sobie w tym czasie pójdzie pobiegać.
Edit nigdy nie szukalam ani nie rozważałam pójścia do pracy jak mialam dzieci poniżej 3 roku życia. J kończy 3 lata w sierpniu.
Na konto kazdej dziewczynki od momentu urodzenia wędruje co miesiąc kwota ma poczet jej przyszłej emerytury.
Jak będzie mieć więcej niż 3 dzieci to będzie mieć emeryturę.
Jak nie -to kasa z "jej" konta pójdzie na co innego.
Jakież to proste.
I nie. Nie odpowiem skąd ta kasa ale przecież to jest tak samo proste jak ta hipotetyczna emerytura dla juz-matek.
Chyba 300zl wyszło z tego co pamietam.
Domy opieki będą się o mnie bić !