No tak, razem gospodarzymy. Jest rowniez cos takiego w malzenstwie, ze pewne obowiazki czy czynnosci jedno z malzonkow bardziej bierze na siebie, bo sie na tym bardziej zna i lepiej ogarnia dane tematy. Np. maz ogarnia samochody a ja stylizuje cala rodzine
Zwykle kobiety mówią "mąż mi pomaga w domu, pomaga przy dzieciach", a chyba nie jest tak że ojciec kiepsko się zna na swoich dzieciach i gubi we własnym domu
Ciekawe czy są jakieś statystyki, ale wydaje mi się, że ludzie wierzący są jednak mniej sklonni do zdrady.
Polscy politycy i celebryci przykładem
Mówię o ludziach żyjących wiarą, czynnych praktykujących katolikach, nie tych co sobie, za przeproszeniem, religią gęby wycierają. Co nie znaczy, że takie sytuacje się nie zdarzają...
Ciekawe czy są jakieś statystyki, ale wydaje mi się, że ludzie wierzący są jednak mniej sklonni do zdrady.
Polscy politycy i celebryci przykładem
Mówię o ludziach żyjących wiarą, czynnych praktykujących katolikach, nie tych co sobie, za przeproszeniem, religią gęby wycierają. Co nie znaczy, że takie sytuacje się nie zdarzają...
Ten mój wuj to właśnie taki żyjący wiarą i czynny katolik i praktykujący niemal codziennie. A żonę krzywdzi.
Wszędzie widzicie patologie, zdrady, pijaństwo, dzieciorobstwo, złodzieji itp itd Jak Wy dajecie radę żyć na tym świecie? Że też nie wpadniecie w jakiś obłęd lub depresję... A może?
Ja się wkrótce przeprowadzam na morenę i wszelkie inne ukształtowania terenu są mi obce (zwłaszcza depresje) Poza tym wolę zostać przy własnych przekonaniach. Są bardziej budujące
Ja tam byłam osobiście w największej depresji w lipcu 2016 i chcę tam wrócić, Tym razem z rodziną. Wtedy dzieci nie będą miały problemów z tym na testach
To żona tworzy atmosferę w domu. Zupełnie inaczej wraca mąż z pracy z myślą o czekających na niego smakołykach i posprzątanym mieszkaniu (zupełnie nie rozumiem, dlaczego niektórzy pogardzają tą pracą - czystość jest taka przyjemna) niż kiedy wie, że żona wróci później niż on. A potem są niesnaski, rozwody i wielkie zdziwienie. Mężczyzna jest bardzo prosty w obsłudze.
Wraca zmeczony maz z pracy i pyta zony : "Kochanie co mi dzis przygotowalas? " Zona poprawia fartuszek, wchodzi na stołek : Piosenkę !!!
Mam nadzieję że nie masz do tego praw autorskich bo drugi dzień się z tego śmieję i wszystkim opowiadam...
Mam pediatrę, rewelacyjna. jedno dziecko, kariera w szpitalu, ogromna wiedza, szkolenia. Jej 6 letnie wtedy dziecko po salmonelli dostało sepsy. Ogromne spustoszenia w organizmie, lata rechabilitacji, troski, wyrzeczeń. Nie wróciła juz do kariery. Jak Agata podrosla, nie wymagala stałej rechabilitacj, moja pediatra wróciła do pracy, ale do przychodni. Na karierę w szpitalu było juz za późno, za długa przerwa. Ja tez mam jedno dziecko, robiłam karierę w korpo i wiecie jak to wyglądało. Wstawałyśmy o 6.00, z wywieszonym językiem na 7 do przedszkola, ka na 8 do pracy, niania odbierała.Anke o 15.00 a ja wracałam do domu jak dobrze poszło o 18.00. Często jednak nie wracałam wcale bo delegacje, spotkania i inne korpo przyjemnosci. Ale nawet jak wracalm o 18 to w zasadzie na kąpiel i bajkę. Teraz stwierdzam ze to chore było, urodziłam dziecko i w zasadzie nie spędzałam z nia czasu. Zarabialam kasę na nianke. Czy mogłam pracować krócej? Moze mogłam ale ped na rozwój, klientów, wyniki był tak duży ze mi soe w głowie pomieszało. Czy funkcjonowaniu obecnym dużych form, nie wierze, ze można robić karierę bez dużego uszczerbku dla dziecka. Pracować tak, ale na karierę (jeżeli nie jest sie wąskim specjalista, a zeby nim byc to karierę trzeba było robić przed dziećmi) szanse są niewielkie.
@andora, chyba tak. Pamiętam że nawet zwyczajnie pracując w korpo, był nacisk na rozwój, jeśli nie szkolenia, to nauka języków... niby nic złego, ale jak to godzić z obowiązkami domowymi + autentyczną opieką nad dzieckiem/dziećmi? No i delegacje... w teorii nie można zmusić do wyjazdu matki małego dziecka, a w praktyce koleżanka jeździła mając maluszka i kilkulatka. No ale to OFFTOP czy da sie pogodzic kariere z macierzynstwem.
Korpo ogolnie sa trudne. Jest sie trybikien, zastępca zastepcy, dlugie drogi, ciezkie decyzje. Zupelnie inaczej wyglada to w malych firmach, chociaz wydawalo mi sie zupelnie inaczej. Ale mala firma przyjmuje cie do pracy, bo na serio cie potrzebuje, bo brakuje rak do pracy. I tak, po wielu latach pracy w wielkich, slawnych firmach poszlam do malutkiej firemki. Robimy akurat miedzynarodowy projekt, pomagamy klientowi wprowadzic nowy lek na raka na rynek amerykanski. Ja, matka trojga, na pol etetu mam w tym projekcie wazna role. Pewnie mozna roznie definiowac kariere, ale ja w tym momencie czuje sie bardziej doceniona i potrzebna niz we wszelkich poprzednich wielkich koprpo, mimo, ze pol etatu i pełna swoboda. Tak wiec mysle, ze da sie laczyc „kariere” z dziecmi, ale bardzo wiele zalezy od szefa i wlasnego nastawienia. Ja pracuje, bo chce, a szef to widzi i mnie docenia, motywuje i ma do mnie zaufanie.
Andora dzięki za twój wpis - bo co niektórzy twierdza - taki był tu wpis - ze a jak z trójka lub czwórka dzieci da się pracować a jak taka mama nie pracuje to dlatego ze sie jej nie chce - czy da sie ? Pewnie tak ale super ze napisałaś jak to wyglada .... Niestety smutny to obraz ale prawdziwy
Wiesia masz rację. Ja też z korporacji, zastanawiam się czy nie przepracowalam się w ciazy. Niby praca biurowa lekka ale ciąża bliźniacze i jak to się skończyło wiecie. Też mnie cisneli bo pracy dużo. Trochę tylko lżej miałam i mąż mnie wozil.
Monia , tak się po prostu stało. Ani to Twoja wina ani nikogo innego. Ciąża to nie choroba. Czasami po prostu nie da się utrzymać ciąży . Znam i takie co roniły leżąc plackiem w łóżku.
@M_Monia, Kociara dobrze pisze. Przypuszczam ze lekarz ginekolog nie dopatrzyl sie nieprawidlowosci, pozwolil pracowac, normalnie zyc. Pieknie pisalas o ś.p. Synku, duzo pokoju dla Ciebie.
Maci.ejka matko heroiczna 3 dzieci. Ręce mi opadają. ja rozumiem ze Ci sie wspaniale powodzi, rozumiem tez ze sie chcesz pochwalić a nie rozumiem czemu niby obiektywnie, ale tylko na swoim przykładzie, wywyższasz sie jakas ro wspaniała. Z tego co wiem, to masz męża z bardzo waska specjalizacja, który domyślam sie ze zarabia bardzo dobrze. Mieszkasz w kraju, gdzie zapewnienie opieki dla niepełnosprawnych dzieci wygląda zupełnie inaczej. I napisze Ci, ze wiele lat prowadziłam szkolenia, doradztwo i konsultacje dla wielu polskich firm, od dużych po małe i całkiem malutkie. Od takich w dużych miastach po takie mieszczące sie na wsiach. I znam sytuacje pracowników tych firm doskonale. I w żadnej nie było warunków takich jakie tutaj przestawiasz. W jednej (firma projektowa, mała, w dużym mieście) dziewczyny na wychowawczych mogły robić jakieś części projektów w domu. Tylko to były osoby, ktore kilka lat wcześniej pracowały a przede wszystkim posiadamy uprawnienia projektowe (zeby je zdobyć trzeba kilka lat pracować i to dużo bo np. Na budowie wiec mieć czas i kasę). A pracownicy bez specjalizacji albo wracaly na poprzednich warunkach albo wypadały. Bo ich umiejętności nie były unikalne. uważam, ze warto cos robić, tylko dla mnie wychowywanie dziecka/dzieci to jest właśnie to cos. A jak dzieci odchowane, to można myśleć o pracy, ale nie mydlmy sobie oczu, po wieloletniej przerwie, bez specjalizacji to sie nie bedzie stawiali warunków, tylko trzeba bedzie iść na duże ustępstwa. I prawda jest taka, ze przy małych dzieciach to praca jest odpoczynkiem. Opieka mad większa ilością dzieci na pewno nie jest dla leni. I jeszcze dodam, ze najwięcej problemów maja właśnie dzieci z rodzin gdzie matka i ojciec pracują do upadłego. Kasę maja te dzieci ale już nic więcej. Z tego co czytałam to nawet amerykanie wprowadzili taka jednostkę chorobowa, gdzie dzieci zapracowanych, bardzo bogatych rodziców nie radzą sobie z życie i wykazuja demoralizacje.
Co do tych małych firm to już bardziej w temacie wątka i PiS, dodam, że gdzieś mi migneło, że konsultowane są przepisy, że można zwolnić ciężarną. Także takie realia w PL. My jesteśmy tanią siła roboczą EU, sama tak pracowałam, nasze wynagrodzenia choć komuś mogą się wydać zawrotne, stanowią równowartość tego co podobne stanowiska gzieś np. w DE dostają w ojro. Jak zaczynałam pracę to szału na rynku nie było. Teraz jest tu wiecej firm, jest w czym wybierać. Daj Boże żebym nie musiała tych woborów dokonywać pod presją finansową. Gdzieniegdzie mówi się o work & life balance... ale to bardziej dla elit, brakującej klasy średniej, a nie ludzi z kredytem.
@andora nie wiem, gdzie widzisz wywyzszanie, na pewno nie taki jest cel moich wpisow. Pisze tylko co jest mozliwe, jesli i jednej idrugiej stronie sie chce. Czyli matka dzieciom idzie do pracy nie za kare, a pracodawca to docenia. Tyle i tylko tyle. Chce tylko przekazac, ze to nie panstwo, nie ktos, jakas odgorna instytucja ma nam zapewnic super prace, jesli sie tego chce, tylko my sami jestesmy za to odpowiedzialni. I tego teraz wlasnie doswiadczam, za co tez bardzo wdzieczna jestem. To dziala w ogole w wielu dziedzinach zycia, takie zauwazenie w drugim pracowniku/ paciencie/ penitencie czlowieka. Tylko tyle i az tyle, a jaka roznica! Jak milo zostac dostrzezonym w swoim codziennym trudzie! Na to nie ma ustawy, to wychodzi z ludzi i o taka ludzka postawe warto sie starac. Przyklad z wczoraj: koleznka (tez wazna osoba w owym projekcie) oswiadczyla szefowej, ze jest w ciazy i tak sie zle akurat czasem czuje, ze ma 2 tygodnie zwolnienia. Jak moze zareagowac szefowa: moze byc wsciekla, przynajmniej niezadowolona, bo taki projekt, a tu pracownika nie ma. Ale ona mowi, ze w zasadzie powinna sie wkurzyc, ale strasznie sie cieszy. Na co owa kolezanka mowi, ze nie zawsze jej zle i jak bedzie mogla, to troche z domu, na tym zwolnieniu popracuje, no rozumie sytuacje firmy. Niezle, no nie? Zupelnie inaczej by to moglo wygladac, gdyby kazda za steon patezyla tylko na przepisy i swoje przywileje. A tak, po ludzku, przyjaznie, duzo wiecej mozna osiagnac
I tak, zgadzam sie na 100% z tym, ze praca jest dla mnie jakas tam odskocznia od codziennych problemow z dwojka dzieci wymagajacych terapii. To moj sposob na to, by pozostac dobra matka mimo wszystkich przeciwnosci, mysle, ze nieglupi calkiem Z jednej strony jakos tam odpoczywam psychicznie, z drugiej robie cos konkretnego, co pomaga innym ludziom, a z trzeciej odciazam meza, zeby ten mial ta wolnosc wziasc sobie np. miesiac urlopu w kawalku i byc nie tylko weekendowym tatusiem.
A wracając do tych ZUSów i emerytur, to system jest wybitnie niesprawiedliwy, głównie wobec matek pracujących nie na etat a na umowy czasowe lub samozatrudnionych. Im nikt za zwolnienie w ciąży/chorobowe na dziecko/roczny macierzyński nie płaci.
@Bagata to nieprawda. W tej chwili do rocznego macierzyńskiego w wysokości tysiąca zł miesięcznie ma prawo każda mama. A samozatrudnieni mają zwolnienie i macierzyński też (wystarczy zgłosić się do chorobowego). Sam wybieram się od środy na taki urlop (jako rz niezawodowa).
Rozmawiając pro- rodzinne i społecznie nie mieszając własnych prywatnych możliwości piszących, brak w Pl na obecnym rynku pracy we wszystkich sektorach ( pomijając IT)gdzie można pracować na półetatu czy 3/4 wg potrzeb , obecnie jest to bardzo wąski sektor , gdzie akurat matki wielo często odpadają , ze względu na progres w sektorze i brak czasu i możliwości
Ja wiem, że moja M. jest wyjątkowa, ale mieszkając na głębokiej prowincji wynegocjowała na prowincjonalnej uczelni 1/3 etatu po 11 latach od skończenia studiów z zerowym stażem pracy. I raz w tygodniu ma kilka godzin zajęć. Pewność siebie i siła przebicia były po jej stronie.
No to z dowodów anegdotycznych, tez znam taka rodzine, gdzie pan z takich super-hiper-konserwatywnych i pruderyjnych glow rodzin, aż mnie ciekawość zżera jak on sobie godzi to z tym jak teraz żyje.
A tu mamy tradycyjne podejscie do roli zony i matki czy tez meza i ojca. To tak jakby ktos chcial sobie poukladac pewne sprawy. Albo zobaczyc jak dzis swiat stanal na glowie.
Był taki jeden, który podobny kit wciskał. Po 70 mu odbiło - zrobił sobie dwoje małych dzieci, oczywiście z inną kobietą, młodą - a żona została na lodzie. Sytuacji wcale nie poprawia to, że dzieci odchowane, tym trudniej jest jej samą zostać.
Opieka nad dziećmi świadczy o lenistwie, gdy jest się matką. Opieka nad dziećmi jest doceniana i dobrze opłacana, gdy jest się nianią. Ot logika
Chyba nie w Polsce. Praca niani nie jest ano opłacana, ani prestiżowa. Chciałam Wam wkleić "ofertę" jaka wystawiła koleżanka na fb. Bo aż mi ciśnienie podniosła. W skrócie ,szuka niani i gosposi do jednego dziecka- sprzątanie, gotowanie opieka nad dzieckiem , od pn do soboty, w godzinach bagatela 8-20. Praca lekka, sporo czasu na odpoczynek. Zarobki 2300 miesięcznie Także jakby co mam namiar
Komentarz
Co nie znaczy, że takie sytuacje się nie zdarzają...
Poza tym wolę zostać przy własnych przekonaniach. Są bardziej budujące
No i delegacje... w teorii nie można zmusić do wyjazdu matki małego dziecka, a w praktyce koleżanka jeździła mając maluszka i kilkulatka.
No ale to OFFTOP czy da sie pogodzic kariere z macierzynstwem.
I tak, po wielu latach pracy w wielkich, slawnych firmach poszlam do malutkiej firemki. Robimy akurat miedzynarodowy projekt, pomagamy klientowi wprowadzic nowy lek na raka na rynek amerykanski. Ja, matka trojga, na pol etetu mam w tym projekcie wazna role. Pewnie mozna roznie definiowac kariere, ale ja w tym momencie czuje sie bardziej doceniona i potrzebna niz we wszelkich poprzednich wielkich koprpo, mimo, ze pol etatu i pełna swoboda.
Tak wiec mysle, ze da sie laczyc „kariere” z dziecmi, ale bardzo wiele zalezy od szefa i wlasnego nastawienia. Ja pracuje, bo chce, a szef to widzi i mnie docenia, motywuje i ma do mnie zaufanie.
Monia , tak się po prostu stało. Ani to Twoja wina ani nikogo innego.
Ciąża to nie choroba. Czasami po prostu nie da się utrzymać ciąży .
Znam i takie co roniły leżąc plackiem w łóżku.
Pieknie pisalas o ś.p. Synku, duzo pokoju dla Ciebie.
My jesteśmy tanią siła roboczą EU, sama tak pracowałam, nasze wynagrodzenia choć komuś mogą się wydać zawrotne, stanowią równowartość tego co podobne stanowiska gzieś np. w DE dostają w ojro.
Jak zaczynałam pracę to szału na rynku nie było. Teraz jest tu wiecej firm, jest w czym wybierać.
Daj Boże żebym nie musiała tych woborów dokonywać pod presją finansową.
Gdzieniegdzie mówi się o work & life balance... ale to bardziej dla elit, brakującej klasy średniej, a nie ludzi z kredytem.
To dziala w ogole w wielu dziedzinach zycia, takie zauwazenie w drugim pracowniku/ paciencie/ penitencie czlowieka. Tylko tyle i az tyle, a jaka roznica! Jak milo zostac dostrzezonym w swoim codziennym trudzie! Na to nie ma ustawy, to wychodzi z ludzi i o taka ludzka postawe warto sie starac.
Przyklad z wczoraj: koleznka (tez wazna osoba w owym projekcie) oswiadczyla szefowej, ze jest w ciazy i tak sie zle akurat czasem czuje, ze ma 2 tygodnie zwolnienia. Jak moze zareagowac szefowa: moze byc wsciekla, przynajmniej niezadowolona, bo taki projekt, a tu pracownika nie ma. Ale ona mowi, ze w zasadzie powinna sie wkurzyc, ale strasznie sie cieszy. Na co owa kolezanka mowi, ze nie zawsze jej zle i jak bedzie mogla, to troche z domu, na tym zwolnieniu popracuje, no rozumie sytuacje firmy. Niezle, no nie? Zupelnie inaczej by to moglo wygladac, gdyby kazda za steon patezyla tylko na przepisy i swoje przywileje. A tak, po ludzku, przyjaznie, duzo wiecej mozna osiagnac
W tej chwili do rocznego macierzyńskiego w wysokości tysiąca zł miesięcznie ma prawo każda mama. A samozatrudnieni mają zwolnienie i macierzyński też (wystarczy zgłosić się do chorobowego). Sam wybieram się od środy na taki urlop (jako rz niezawodowa).
Pewność siebie i siła przebicia były po jej stronie.
Masz na uwadze Korwina-Mikke?
Był taki jeden, który podobny kit wciskał. Po 70 mu odbiło - zrobił sobie dwoje małych dzieci, oczywiście z inną kobietą, młodą - a żona została na lodzie. Sytuacji wcale nie poprawia to, że dzieci odchowane, tym trudniej jest jej samą zostać.
"Jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym rodzą się praktycznie wszystkie dzieci z wrodzonymi wadami serca, z najbardziej złożonymi wadami serca. "
A dlaczego tak jest? Odpowiedź jest prosta - w innych krajach dzieci z wadami serca są zabijane w łonie matki.
Także jakby co mam namiar