6*12 =72 godziny tygodniowo pracy 72*4=288 godzin miesięcznie 2300÷288=7,9 zł godzina pracy Pod warunkiem że wynagrodzenie netto , bo jak brutto to wyjdzie godzina pracy ok 5 zł ,praca czasowo tylko dla osoby samotnej
Klarcia - czytalas co zalinkowalam? To jest dla kobiet, by wlasnie nie daly soba pomiatac. Od waznych spraw, jak narzeczenstwo, dzieci po drobne, ale znaczace co np zrobic jak chlopak, narzeczony spodziewa sie by kobieta w restauracji zaplacila za siebie. Ale z drugiej strony realia tam sa zachodnie, bo w Pl kobieta musi pracowac. A tamta ma tez cos robic, ale to nie na jej glowie zapewnic utrzymanie rodzinie.
Opieka nad dziećmi świadczy o lenistwie, gdy jest się matką. By Opieka nad dziećmi jest doceniana i dobrze opłacana, gdy jest się nianią. Ot logika
Chyba nie w Polsce. Praca niani nie jest ano opłacana, ani prestiżowa. Chciałam Wam wkleić "ofertę" jaka wystawiła koleżanka na fb. Bo aż mi ciśnienie podniosła. W skrócie ,szuka niani i gosposi do jednego dziecka- sprzątanie, gotowanie opieka nad dzieckiem , od pn do soboty, w godzinach bagatela 8-20. Praca lekka, sporo czasu na odpoczynek. Zarobki 2300 miesięcznie Także jakby co mam namiar
No no czyli jednak praca warta 2300 i mówimy o tym wyzysk. Bo robi obca osoba. Ale jak robi to matka, nie jednego, ale kilku dzieci, to leń. O to właśnie mi chodziło.
A taka gosposia- niania, to już ani własnego domu, ani dzieci do opieki mię ma?
No chyba takie rozwiązanie to byłby szczyt głupoty, szczególnie że z dojazdem to jeszcze minimum godzinkę do każdego dnia pracy należy dodać Ale w tym ogłoszeniu to bardziej jednak rozwala mnie to, że ktoś zakłada, że dziecko będzie samo z obcą osobą po 12h na dobę. To mnie zastanawia. Bo w końcu wiadać, że nie są to osoby przymierając głodem, skoro mimo wszystko są w stanie załpłacić 2300 niani.
Nigdzie nie pisałam, że mamy małych dzieci siedzą i oglądają telewizję. I oczywiście bezsensu jest pracować jako gosposia dla kogoś kosztem własnej rodziny. To chyba oczywiste. Rozróżniam jednak prace na rzecz własnej rodziny, od pracy dla kogoś.
Ja tam nie widzę nic złego w odpoczywaniu od własnych dzieci. Dobór metody właściwie dowolny.
Nie widzę nic złego w odpoczynku od dzieci. Nie sądzę jednocześnie, że muszę codziennie odpocząć od dzieci po 8-9h. Może to tylko dla mnie jest jakaś różnica?
8-9 godzin w robocie trudno nazwać odpoczynkiem. Ja też w żartach mówiłam, że do roboty idę odpocząć od dzieci, ale to nie był odpoczynek, tylko mus, bo bez mojej pensji byłoby ciężko. A zanim do tej pracy po macierzyńskim wróciłam, cały czas biłam się z myślami, czy na pewno dobrze robię.
@jan_u, jednak nie do końca jest tak różowo z tym samozatrudnieniem, jak piszesz, i są to problemy, które dotyczą też małych firm, w związku z czym nie zawsze są one bardziej przyjazne pracownikom. Korpo się kręci, czy pracownik jest czy go nie ma, w związku z czym jednak szanse na zwolnienie czy macierzyński są większe. Mała firma czy własna działalność musi się z czegoś utrzymywać. Jak ktoś sobie robi wolne bo ciąża/macierzyński/chore dziecko to z dużym prawdopodobieństwem nie ma potem do czego wrócić. Nawet nie z powodu złej woli szefa, ale po prostu pensję z czegoś trzeba płacić.
Jakby mi kto 2300 zapłacił to bym mogła jedno jeszcze przygarnac... Za Jakiś czas :-) ale u siebie.. Jedno co to boję się przywiązania... Moje o 20 to już wszystkie śpią czyli od rana do nocy...
@jan_u, jednak nie do końca jest tak różowo z tym samozatrudnieniem, jak piszesz, i są to problemy, które dotyczą też małych firm, w związku z czym nie zawsze są one bardziej przyjazne pracownikom. Korpo się kręci, czy pracownik jest czy go nie ma, w związku z czym jednak szanse na zwolnienie czy macierzyński są większe. Mała firma czy własna działalność musi się z czegoś utrzymywać. Jak ktoś sobie robi wolne bo ciąża/macierzyński/chore dziecko to z dużym prawdopodobieństwem nie ma potem do czego wrócić. Nawet nie z powodu złej woli szefa, ale po prostu pensję z czegoś trzeba płacić.
Znaczy co nie jest różowe? Samozatrudniony (przedsiębiorca) ma prawo do urlopu. Jak to wpłynie na jego pozycję na rynku? Różnie. Może być i tak, że powrót nie będzie możliwy. Pracownicy małych firm, to jeszcze inna grupa. Każda taka sprawa to jakiś wybór. Ze wszystkimi konsekwencjami. Przepisy wszystkiego nie uregulują.
Jakby mi kto 2300 zapłacił to bym mogła jedno jeszcze przygarnac... Za Jakiś czas :-) ale u siebie.. Jedno co to boję się przywiązania... Moje o 20 to już wszystkie śpią czyli od rana do nocy...
Niestety, nic z tego MAFJa . Było jeszcze sprzątnie i gotowanie wcześniej ustalonych posiłków (czyt. zdrowych, ekopożywnych) dla dziecka i rodziców Oraz odprowadzanie na zajęcia...
Ja tam nie widzę nic złego w odpoczywaniu od własnych dzieci. Dobór metody właściwie dowolny.
Nie widzę nic złego w odpoczynku od dzieci. Nie sądzę jednocześnie, że muszę codziennie odpocząć od dzieci po 8-9h. Może to tylko dla mnie jest jakaś różnica?
Czasem jest się tak zmęczonym że i tydzień by się przydał
Mając dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesno szkolnym nie ma sensu wracać do pracy etatowej.to jest dokładanie sobie roboty. Mysle, że żaden facet by tego dla siebie nie wymyslil.
Mając dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesno szkolnym nie ma sensu wracać do pracy etatowej.to jest dokładanie sobie roboty. Mysle, że żaden facet by tego dla siebie nie wymyslil.
Ależ wymyśla, mało który facet zostaje z dzieckiem w domu; niemal wszyscy wracają do pracy (choć czasem zarabiają w niej mniej niż żona).
Ale przecież w taki wypadku to na męża również spada część obowiązków domowych , dotychczas wykonywanych przez żonę ! Po jej powrocie do pracy nic nie ma się zmienić w zakresie podziału obowiązków ??? To rzeczywiście kiepski pomysł wracać do pracy
Moze maz nie bedzie musiał zaiwaniac po 12 godzin, jesli zona go troche odciazy? Za to bedzie mial czas dla dzieci i na prace domowe? Sorry, ale to takie troche szukanie problemu, zamiast rozwiazan. Jak np. nie mam prawa jazdy, a by mi sie przydalo to po prostu je robie. Niech bedzie, ze sie chwale, ale bylam w dokladnie takiej sytuacji dwa lata temu (praca, opiekunka, dom w trzech roznych miejscach) i bez pomocy panstwa, czy babci po prostu zrobilam to prawo jazdy i jezdze.
@J2017 - od 17.15 do nocy jest jeszcze sporo czasu , także na ogarnięcie części prac domowych. Skoro żona też pracuje , to w ogóle o czym mowa. Nie rozumiem . Też tak wracam i zajmuję się domem i dziećmi , mąż zwykle później , ale też coś robi na potrzeby rodziny.
Mając dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesno szkolnym nie ma sensu wracać do pracy etatowej.to jest dokładanie sobie roboty. Mysle, że żaden facet by tego dla siebie nie wymyslil.
Ależ wymyśla, mało który facet zostaje z dzieckiem w domu; niemal wszyscy wracają do pracy (choć czasem zarabiają w niej mniej niż żona).
Ciekawe dlaczego tak się dzieje... Jakby facet miał zostać z dziećmi i zająć się tym,co się w tym czasie robi w domu..to by sobie żadnej pracy etatowej dodatkowo nie szukał. To kobiety mają taki odruch. To znaczy miały z jakieś 150lat temu Zamoyska o tym pisała, że kobiety walczą dla siebie o takie prawa których ona by swojej służbie nawet nie pomyślała zlecać do wykonania. Także tutaj z tym "powrotem" do pracy powinna działać czysta matematyka. Wracam jeśli to mi przyniesie taki zysk, żeby zapłacić osobie do sprzątania czy tam innej pomocy domowej.
Poza tym ja cały czas mam obraz kobiety z trójką małych dzieci bo jesteśmy na forum wielodzietni. Zazwyczaj różnica wieku między dziećmi jest niewielka i raczej powinno się dążyć do względnego spokoju i wewnętrznego wyciszenia niż szukania sobie zajęć na etat poza domem
Nie rozumiem definicji "odciążanie męża" w utrzymaniu rodziny. Mam z tym problem taki, że mąż nie jest w stanie biologicznie odciążyć żony .ciąża, poród, karmienie. są to zjawiska do nieodciązenia.
Mając dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesno szkolnym nie ma sensu wracać do pracy etatowej.to jest dokładanie sobie roboty. Mysle, że żaden facet by tego dla siebie nie wymyslil.
Ależ wymyśla, mało który facet zostaje z dzieckiem w domu; niemal wszyscy wracają do pracy (choć czasem zarabiają w niej mniej niż żona).
Ciekawe dlaczego tak się dzieje... Jakby facet miał zostać z dziećmi i zająć się tym,co się w tym czasie robi w domu..to by sobie żadnej pracy etatowej dodatkowo nie szukał. To kobiety mają taki odruch. To znaczy miały z jakieś 150lat temu Zamoyska o tym pisała, że kobiety walczą dla siebie o takie prawa których ona by swojej służbie nawet nie pomyślała zlecać do wykonania. Także tutaj z tym "powrotem" do pracy powinna działać czysta matematyka. Wracam jeśli to mi przyniesie taki zysk, żeby zapłacić osobie do sprzątania czy tam innej pomocy domowej.
A czy pamiętasz może, jeśli można spytać, gdzie Zamoyska o tym pisała?
W każdym razie cały ten feminizm, "wolne związki" i pracę kobiet poza domem wymyślili sprytni zdemoralizowani mężczyźni, którzy z pewnością bardzo na tym korzystają, przynajmniej w życiu doczesnym.
Osobiście nie sądzę, żeby ktoś nad tym wnikliwie myślal i opracowywał plan zmuszania kobiet do pracy etatowej. Myślę, że to była reakcja kobiet na ich złe traktowanie być może właśnie przez zdemoralizowanych mezczyzn. Skutkiem tego są rodziny dwa plus jeden w porywach plus dwa bo w takiej konfiguracji można coś tam jeszcze się ogarnąć....chociażby znaleźć opiekunkę do dzieci. Od trzeciego dziecka zaczyna brakować trzeciej ręki i dostępność opiekunki dla trójki dzieci też jest problematyczna zarówno technicznie jak i finansowo.
Zamoyska pisała o tym w którejś ze swoich książek Cytat był przywoływany jeszcze w jakimś artykule o feminizmie Ale teraz nie znajdę bo wszystko mam zapakowane w kartonach
Oczywiście ze mężczyźni korzystają na tym gdy kobieta ma prace z której jest zadowolona i wkłada spora sumę do domowego budżetu. Ach ten zdemoralizowany świat
Cóz, funkcjonuje to tak, ze w tygodniu sie robi po łebkach, właczając w bieżące sprawy (np. zmywanie, pranie) dzieci, a w sobotę i niedziele odgruzowuje mieszkanie, nadrabia 5 pralek prania, kosi trawę wokół domu, obcina dziczki z drzewek (a potem pali sie ognisko),wjeźdza ciągnikiem na nierówny kawalek i usiłuje sie go wyrównac, sprzata składowisko starych desek za domem. Oraz robi sie skomplikowane śniadania i obiady + ciasto Acha, był jeszcze oprysk sadu miedzianem. Wypoczelismy - ale głownie psychicznie
Dobra, warunki do pracy dla kobiet z dziećmi są ciężkie, dla wiolomam już mega ciężkie. To co napiszę nie dotyczy każdego, każdy ma swoją drogę, umiejętności i powołanie. Ale najczęściej ileś-tam-dzieci nie pojawia się z dnia na dzień, a przy jednym - dwójce można jeszcze się dokształcać, zmienić zawód itd. Ja przy trójce codziennie coś robię pracowo-naukowego. W necie jest sporo ofert pracy zdanej. Można pisać artykuły, robić korekty, tłumaczenia, prowadzić fejsbooki, robić projekty graficzne itp. Nawet jeśli na takich pracach się tylko dorobi na waciki, to potem nie ma się pustego cv. Nie każdy musi i nie każdy chce, ale najczęściej nie chodzi o to, że się nie da. Jak się musi (albo chce) to się da.
Dlaczego społecznie praca niani jest bardziej poważana niż praca mamy w domu? Bo najczęściej praca na zewnątrz + ogarnięcie swojego domu, dzieci, lekcji i obiadów jest czasowo bardziej wymagające niż "tylko" ogarnięcie swojego domu, dzieci, lekcji i obiadów. Mówię to jako mama w domu, siedząca na orgu, Z punktu widzenia budżetu daje więcej obrotu pieniędzmi i więcej podatków.
Dlaczego społecznie praca niani jest bardziej poważana niż praca mamy w domu? Bo najczęściej praca na zewnątrz + ogarnięcie swojego domu, dzieci, lekcji i obiadów jest czasowo bardziej wymagające niż "tylko" ogarnięcie swojego domu, dzieci, lekcji i obiadów. Mówię to jako mama w domu, siedząca na orgu, Z punktu widzenia budżetu daje więcej obrotu pieniędzmi i więcej podatków.
Poza tym dla niani to jednak obce dziecko. Zajmuje sie nim z uwaga, troska i cierpliwością bo to jej praca. Od matki oczekuje się tego z automatu. Niani która narzeka na rozwydrzone dziecko prędzej ktoś będzie współczuł ze trafiła na taka rodzine i się musi męczyć (dobrze, jesli chociaż dobrze jej płaca), matka w takiej sytuacji usłyszy ze skoro chciała mieć dzieci, no to ma. Upraszczam, ale wydaje mi się ze jest takie nastawienie w społeczeństwie.
Komentarz
72*4=288 godzin miesięcznie
2300÷288=7,9 zł godzina pracy
Pod warunkiem że wynagrodzenie netto , bo jak brutto to wyjdzie godzina pracy ok 5 zł ,praca czasowo tylko dla osoby samotnej
Ale z drugiej strony realia tam sa zachodnie, bo w Pl kobieta musi pracowac. A tamta ma tez cos robic, ale to nie na jej glowie zapewnic utrzymanie rodzinie.
Ale w tym ogłoszeniu to bardziej jednak rozwala mnie to, że ktoś zakłada, że dziecko będzie samo z obcą osobą po 12h na dobę. To mnie zastanawia. Bo w końcu wiadać, że nie są to osoby przymierając głodem, skoro mimo wszystko są w stanie załpłacić 2300 niani.
Rozróżniam jednak prace na rzecz własnej rodziny, od pracy dla kogoś.
Korpo się kręci, czy pracownik jest czy go nie ma, w związku z czym jednak szanse na zwolnienie czy macierzyński są większe. Mała firma czy własna działalność musi się z czegoś utrzymywać. Jak ktoś sobie robi wolne bo ciąża/macierzyński/chore dziecko to z dużym prawdopodobieństwem nie ma potem do czego wrócić. Nawet nie z powodu złej woli szefa, ale po prostu pensję z czegoś trzeba płacić.
Było jeszcze sprzątnie i gotowanie wcześniej ustalonych posiłków (czyt. zdrowych, ekopożywnych) dla dziecka i rodziców Oraz odprowadzanie na zajęcia...
Czasem jest się tak zmęczonym że i tydzień by się przydał
Mysle, że żaden facet by tego dla siebie nie wymyslil.
Sorry, ale to takie troche szukanie problemu, zamiast rozwiazan. Jak np. nie mam prawa jazdy, a by mi sie przydalo to po prostu je robie. Niech bedzie, ze sie chwale, ale bylam w dokladnie takiej sytuacji dwa lata temu (praca, opiekunka, dom w trzech roznych miejscach) i bez pomocy panstwa, czy babci po prostu zrobilam to prawo jazdy i jezdze.
@J2017 - od 17.15 do nocy jest jeszcze sporo czasu , także na ogarnięcie części prac domowych. Skoro żona też pracuje , to w ogóle o czym mowa. Nie rozumiem . Też tak wracam i zajmuję się domem i dziećmi , mąż zwykle później , ale też coś robi na potrzeby rodziny.
Jakby facet miał zostać z dziećmi i zająć się tym,co się w tym czasie robi w domu..to by sobie żadnej pracy etatowej dodatkowo nie szukał.
To kobiety mają taki odruch. To znaczy miały z jakieś 150lat temu
Zamoyska o tym pisała, że kobiety walczą dla siebie o takie prawa których ona by swojej służbie nawet nie pomyślała zlecać do wykonania.
Także tutaj z tym "powrotem" do pracy powinna działać czysta matematyka.
Wracam jeśli to mi przyniesie taki zysk, żeby zapłacić osobie do sprzątania czy tam innej pomocy domowej.
Mam z tym problem taki, że mąż nie jest w stanie biologicznie odciążyć żony .ciąża, poród, karmienie. są to zjawiska do nieodciązenia.
W każdym razie cały ten feminizm, "wolne związki" i pracę kobiet poza domem wymyślili sprytni zdemoralizowani mężczyźni, którzy z pewnością bardzo na tym korzystają, przynajmniej w życiu doczesnym.
Myślę, że to była reakcja kobiet na ich złe traktowanie być może właśnie przez zdemoralizowanych mezczyzn.
Skutkiem tego są rodziny dwa plus jeden w porywach plus dwa bo w takiej konfiguracji można coś tam jeszcze się ogarnąć....chociażby znaleźć opiekunkę do dzieci.
Od trzeciego dziecka zaczyna brakować trzeciej ręki i dostępność opiekunki dla trójki dzieci też jest problematyczna zarówno technicznie jak i finansowo.
Cytat był przywoływany jeszcze w jakimś artykule o feminizmie
Ale teraz nie znajdę bo wszystko mam zapakowane w kartonach