Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

11617192122149

Komentarz

  • Gdzieś była mowa o tym, że mieszkania socjalne nie są na nowych osiedlach - dzielnica w pobliżu mojej:
    http://ruczaj.net/newsy-z-osiedla/217-kolejne-bloki-socjalne-na-ruczaju
  • @prowincjuszka czy Ty rozumiesz co napisałem czy na siłę chcesz zmienić sens wypowiedzi?

    Po pierwsze słowa, że ktoś przyjął styl życia z opieki społecznej nie są pogardliwe, tylko opisują fakt. Jak Ty traktowałaś kogoś pogardliwie, to już Twoja sprawa, ja wszystkich traktuję z szacunkiem co nie przeszkadza mi nazywać rzeczy po imieniu.

    Po drugie styl życia z opieki społecznej nie dotyczy tylko kobiety, ale całej wielopokoleniowej rodziny, gdzie nikt nie myśli nawet o pracy, bo łatwiej żyć z tego co dadzą. To nie są ludzie którzy nagle stracili pracę, ale tacy którzy nawet nie chcieli nigdy takowej podjąć. No ew. gdzieś czymś na bazarze pohandlowali na czarno czy parę dni na budowie popracowali, ale się zmęczyli.

    Po trzecie jeżeli pracujący mąż wypomina żonie brak aktywności zawodowej, mimo wychowywania przez nią dzieci, to jest to przykład ewidentnej patologii. W normalnym kraju, w normalnej rodzinie powinna wystarczyć na życie jedna pensja. Przykładowo sąsiad zajmuje się dwójką dzieci podczas gdy żona jego chodzi do pracy. Ja jak miałem kryzys ze zleceniami też siedziałem dużo z dziećmi. Pieniądze w małżeństwie są dobrem wspólnym i każdy z współmałżonków swoją pracą czy to zarobkową czy wychowawczą wpływa na poprawę jakości życia rodziny.

    Po czwarte jeżeli dostajesz 500 zł od państwa, to oznacza, że wcześniej musieli zabrać 1000 zł, bo obsługa pobrania podatku i dystrybucji darowizn kosztuje. Zatem lepiej by było jakby tego tysiąca nie ruszali i nic nie dali. Państwo powinno się skupić na dbaniu o miejsca pracy dla obywateli, ale nie po przez tworzenie etatów urzędniczych, a ułatwianie powstawania nowych firm, zwłaszcza tych jednoosobowych. Jeżeli taki szewc zarobi 1000 zł miesięcznie na naprawie butów to skąd ma wziąć 1000 złotych na ZUS i jeszcze 200 na podatki? A za co ma opłacić lokal i kupić jedzenie? Tu doszukujmy się pola do zmian, a ludzie nagle staną się znacznie zamożniejsi.

    W dawnych czasach też wielu ludzi siedziało w miastach, bo ziemi nie było wcale więcej niż dzisiaj. Też w miastach było duże bezrobocie i głód. Ciekawostką był jednak fakt, że jak ktoś miał pieniądze na założenie wsi, zawsze w mieście znalazł dużo chętnych do dzierżawy ziemi w zamian za pańszczyznę. Dzisiaj takiego założyciela wsi podatki by z torbami puściły zanim wieś zaczęłaby funkcjonować.




    @Eleonora, scena z ul. Folwarcznej...
    na podwórku siedzi kobieta i pali sobie papieroska. Dookoła bawią się dzieci, co jakiś czas wybiegają na ulicę gdzie jeżdżą samochody, one nie reaguje. Nieopodal idzie o kulach jeden sąsiadów, trochę nielubiany i dzieciaki zrywają się do niego z wyzwiskami i obrzucają różnymi śmieciami, a ona nie reaguje. Dwóch synów po jakimś czasie pokłóciło się o coś i piorą się pięściami po twarzy, poleciała krew, a ona nadal nie reaguje. Ale przecież opiekuje się dziećmi i dogląda ich cały czas. I tak płynie dzień po dniu.

    Właśnie zamiast konieczności wpadania w pracoholizm do którego prowadzi nadmierne opodatkowywanie niezamożnych ludzi, stwórzmy takie warunki pracy gdzie jedno rodziców po 8 godzinach pracy może być rodzicem dla swoich dzieci, a drugie nie musi pracować, a jak pracuje to wtedy kiedy chce i tyle ile chce. Rozdawaniem cudzych pieniędzy tego się nie osiągnie.

    Co do "pijaczków"... obok na działce nocują bezdomni, jedna z młodych kobiet ma już 6 dzieci odebranych przez sąd za alkoholizm. Czy będzie miała jeszcze kolejne, nie wiadomo, bo jak wypije "adoratorów" ma nadal sporo. U nich to norma.
  • edytowano lipca 2015
    Nie pogardzałam tymi ludźmi, którzy nie mieli pracy tylko cieszyłam się, że mi się udało ją złapać, w związku z czym zlewam się z tłem a nie świecę jako patologia.
    Miałam stałą umowę o pracę i nikt nie mógł mi zarzucić nieróbstwa, niezaradności życiowej itp co zarzucali mi teściowie i ich znajomi po urodzeniu 1 dziecka. A to przerodziło się w taki głupi sposób myślenia, że jak takiemu zeru się udało znaleźć pracę i to nie kopanie rowów, to każdy może gdyby tylko chciał. Tak myśli większość tych co mają pracę bo po prostu ,, zabył wół jak cielęciem był" Braku pieniędzy nie wypomina mi mąż ale jest podjudzany. Zresztą większość znanych mi kobiet, zajmujących się domem tak ma i nie sa to osoby z marginesu tylko środowiska wykształcone. Jeżeli ktoś uczył 40 lat w szkole to dla niego matka z dziećmi w domu ,, siedząca" to nierób i garkotłuk.
    Ale urodziło mi się 3 , 4 i 5 dziecko. To zmienia punkt widzenia, w dodatku jak nie masz wychowawczego to zaczynasz sie bać, że ktoś z butami wlezie w twoje życie i dzieciaki pozabiera. Bo nawet cieżko pracujący mąż może w każdej chwili stracić możliwość zarabiania. Takie czasy są. Przy czym my nie należymy do biednych, a są rodziny całkiem normalne nie żadne patologiczne, które naprawdę nie mają z czego żyć.
  • To przykład jak socjalizm zrył sposób myślenia obywateli. Ludzie nie traktują pracy jako źródła utrzymania, a jako styl życia. Nie ważne co robisz i ile zarobisz, ale ważne że musisz mieć pracę. To podstawy niewolnictwa.

    Do tego dochodzi manipulacja gospodarką tak aby tylko duże koncerny przetrwały i korzystały z ludzi właśnie jak z niewolników. A państwo rzuci czasem chlebem i igrzyskami i ludzie nie będą się buntować. A kto wspomni o wolności, o swobodnym zarabianiu pieniędzy i bogaceniu się, to oszołom i podpalacz kraju.

    Te 500 zł to taki chleb rzucany niewolnikom, żeby przyciszyć szmer niezadowolenia. Zamiast uwolnić ludzi i pozwolić im zarabiać, lepiej stworzyć pozory państwa opiekuńczego. Zobacz ile ciężko zarabiający mąż musi oddać państwu i do tego jeszcze w każdej chwili może stracić pracę. Teraz wyobraź sobie że te pieniądze które oddaje przynosi do domu. A teraz wyobraź sobie, że jako fachowiec jest tak doceniany, że zarabia coraz więcej. To nie sen, tak może być jak przywróci się normalność w gospodarce.

    Szeremietiew w jednej ze swych wypowiedzi zauważył, że w Polsce myśli się komu trzeba zabrać żeby komu innemu dać. A powinno być jak jeszcze zarobić żeby można było na coś przeznaczyć.

    Dopóki tego się nie zmieni, te 500 zł stracą na wartości tak, że nawet chleba nie kupisz za nie. Ale ktoś na tym na pewno zarobi.

  • Tu gdzie mieszkam jest tak że faktycznie jesteśmy w stanie z jednej pensji utrzymać rodzinę. Łącznie z wynajeciem mieszkania. Mnie osobiście zniechęca to do pobierania socjalu choć bez większych problemów byśmy go dostali. Wolałabym żeby mój mąż dostał większą pensję zamiast ubiegać się o socjal. Teraz starcza nam do przysłowiowego pierwszego. Wolę pokombinować i dorobić niż wyciągnąć rękę po darowane. Ale większość osób się dziwi takiej postawie.
  • Ja mam kawałek domu i okazjonalnie pracuję w miasteczku, które wymiera. Wpierw prywatyzacja bez pomyslunku rozwaliła tam jedynego dużego pracodawcę. Następnie, w czasach olbrzymiego bezrobocia zaczęła się emigracja. Z moich znajomych został jeden chłopak, który chyba do przyszłego roku będzie już w Szkocji. Wyjechał każdy, kto chciał pracować, nawet mocno ograniczony intelektualnie. Tych mniej zaradnych pościagala rodzina i znajomi. . Obecnie zostali tylko ci, którym generalnie lotto. Swoją drogą to bardzo ciekawe, za ile ludzie umieją przeżyć i być zadowoleni z życia. W każdym razie moi 80-letni sąsiedzi nie są w stanie znaleźć nikogo do koszenia trawy. Wszyscy syci i zadowoleni.
    Miasto o 1000- letniej historii umiera. I nikt tu normalny za 500 na dziecko nie zostanie, bo wszędzie w UE ma przynajmniej tyle plus pracę za więcej niż 1200.
  • Plus kilka lat temu burmistrz pozwolił na markety. Od razu 3.
  • niedługo wybory ... przypominam!
  • edytowano lipca 2015
    Ludzie ale ta dyskusja jest bez sensu. O czymś czego nie ma i pewnie nie będzie bo tak naprawdę zaden rząd się nie zgodzi na wyzsze rodzinne. Gdyż rodzina wielodzietna jest w świetle filozofii marksistowsko leninowskiej wylęgarnią patologii, biblijno katolickiego zabobonu i ciemnoty.
    Nawet jeśli jakiś polityk coś obiecuje to nie znaczy, że dotrzyma, takie dzielenie skóry na niedźwiedziu to śmieszne jest, a na dodatek wyłazi z ludzi złość zawiść i strach, że inni coś dostaną nie daj Boże będzie im lepiej. Pies ogrodnika zawsze będzie gryzł nawet jak sam nie nawidzi jabłek i marchewki.
  • JiB
    Ad1. Dane o statystycznej śmiertelności 20 latków po przeżyciu 42-44 lat dotyczy okresu 1900-1911. Źródła masz podane: Sources: Department of Health and Human Services, National Center for Health Statistics, Centers for Disease Control and Prevention; National Vital Statistics Reports, Web: www.dhhs.gov ; www.cdc.gov.; jeśli masz wątpliwości, co do wiarygodności, to wykaż to.
    Zawsze możesz jakkolwiek uzasadnić twierdzenie, że biblijna miara wieku znaczy, że w czasach biblijnych 20 latkowie statystnicze dożywali 70 lat (80, gdy byli mocni) oraz że to się nie zmieniło na przestrzeni wieków.
    Ad2. Taki zarzut warto jakoś uzasadnić. Najlepiej poprzez odwołanie do źródeł, zgodnie z którymi żebry osób starszych były odosobnionym przypadkiem.
    Ad3. System emerytalny nie jest nieuczciwy. Ludzie mają prawo się umówić na taki układ. Współczesny system emerytalny jest dodatkowym podatkiem, z którego finansowane są emerytury.
    Ad4. Taki był układ; presja na to, by darmozjad nie siedział w domu. Też nie widzę w tym nic niegodziwego.

    Dlaczego państwu nic do tego? Państwo jest tworzone przez ludzi i mają prawo umówić się na co chcą.
  • edytowano lipca 2015
    Dlaczego państwu nic do tego? Państwo jest tworzone przez ludzi i mają prawo umówić się na co chcą.

    na pewno ?
    :)
    dopisek:
    (umowa, z definicji, jest dobrowolna)
  • No tak to nie działa. Zależność pomiędzy placeniem składki a własną emeryturą jest tylko umowna ("kalkulacyjna"). Faktyczna zależność występuje pomiędzy składką a emeryturami aktualnie wyplacanymi.
  • Myślę, że nie byłoby sprawy, gdyby do systemu przystępowali ci, którzy tego chcą. Umowa dobrowolna to umowa niezawierana pod przymusem. Kto nie płaci składek, podlega karze. Jaka tu umowa i jaka tu dobrowolność? Skoro system jest dobrodziejstwem i jest korzystny, pewnie przeważająca większość chciałaby płacić składki dobrowolnie, tak jak dobrowolnie płacą za samochody, produkty spożywcze, AGD, i tak dalej. Można by zrobić próbę. Istnienie umowy społecznej trzeba by udowodnić. Ktoś kiedyś proponował taki sposób. Wprowadźmy dobrowolność podatków. Jeżeli istnieje umowa społeczna, to przecież ludzie będą je płacić sami z własnej woli na utrzymanie państwa. Niestety, jakoś żadne z państw nie zdecydowało się na taki eksperyment, choćby na kilka lat.
  • przecież z podatków korzystają wszyscy, czyli korzystaliby nawet ci, co nie płaciliby
    to jest gra "common goods".
    zawsze opłaca się być poza systemem
    więc ta argumentacja nie jest prawidłowa
  • Ja też myślę, że te 500 zł na dziecko to "kiełbasa wyborcza".....
  • Skoro system jest dobrodziejstwem i jest korzystny, pewnie przeważająca większość chciałaby płacić składki dobrowolnie
    ---
    Skąd pomysł, że skoro coś jest dobrodziejstwem, to ludzie to wybierają dobrowolnie? Bez presji społecznej ludzie nie są chętni do poświęcania krótkoterminowych korzyści na rzecz długoterminowych.


    Gdy napisałem "ludzie mają prawo się umówić na taki układ", miałem na myśli, że jest to urządzenie społeczne. Wiele urządzeń społecznych ogranicza(ło) indywidualną dobrowolność (służba wojskowa, zasady ruchu drogowego, pańszczyzna, zakaz lichwy, rządy per se).

    BTW nie jestem zwolennikiem obecnego systemu emerytalnego; jednak zawsze mnie zastanawiało, dlaczego niektórzy zwolennicy liberalnych rozwiązań są tak zajadłymi przeciwnikami swoich oponentów (to, że socjaliści tak robią, to mnie nie dziwi). No bo skoro ludzie tak dobrze wybierają to, co dla nich korzystne (np. oszczędzanie na emeryturę), to przecież nie powinni mieć problemu z wyborem jedynie słusznej ideologii gospodarczej, czyż nie? A nawet jeśli źle wybiorą, to się na własnych błędach nauczą i wszystko będzie git.
  • Ubezpieczenia emerytalne i zdrowotne mają (poza innymi) kardynalną wadę - niszczą (czynią mniej potrzebnymi) więzi społeczne - w rodzinie, wśród przyjaciół i znajomych, wśród sąsiadów. To wystarcza, by je zwalczać i zakazywać.

    Co do wolności dobrego wyboru - zawsze ogranicza ją (i wzmacnia) imperatyw przystosowania się do otoczenia, którym obecnie manipuluje się na ogromną skalę (gdy kiedyś punktami odniesienia były lokalna społeczność i ambona).
  • Zastanawiam się, czy dobrowolne ubezpieczenia też nie niszczą więzi społecznych.
  • jeśli umawiasz się z dużą liczbą nieznanych Ci ludzi, to tak, niszczą.
    (a właściwie niszczy świadomość, że nie bardzo muszę się liczyć z najbliższym otoczeniem, bo "oni" i tak mi zapłacą)
  • 8-| odnośnie więzi rodzinnych w czasach przeszlych polecam cytaty wklejone przez @ Anawim ze strony numer 23. samo życie zamiast własnych teorii jak to kiedyś wszyscy się w rodzinach kochali aż tutaj przyszlo ubezpieczenie spoleczne i wszystko diabli wzieli.
  • Regułą było i jest, że ludzie w najbliższym otoczeniu dbają o siebie, rodzice dbają o dzieci a dzieci starają się dbać o rodziców, staramy się pomagać sąsiadom,
    a urządzanie społeczeństwa pod (nawet liczne) wyjątki, psuje tę regułę, więc i społeczeństwo.
  • Ubezpieczenia emerytalne i zdrowotne mają (poza innymi) kardynalną wadę - niszczą (czynią mniej potrzebnymi) więzi społeczne - w rodzinie, wśród przyjaciół i znajomych, wśród sąsiadów. To wystarcza, by je zwalczać i zakazywać.
    ---
    Taki sam argument należałoby wytoczyć przeciwko podatkom, pożyczkom od instytucji finansowych, Caritasowi, kupowaniu przez Internet od nieznajomych, możliwości zatrudnienia poza miejscem zamieszkania...
  • to proszę, wytocz :)
  • Ale po co? Dla mnie argument jest jak najbardziej prawidłowy, tylko nie wyciągam wniosku, że w związku z tym należy tego zakazywać.

    Swoją drogą w niektórych regionach występowanie ubezpieczeń społecznych i emerytur wręcz wzmacnia więzi społeczne; dzieci bez pracy muszą budować dobre relacje ze swoimi rodzicami, by móc korzystać z jedynego stałego źródła dochodu, co nie? ;)
  • Naprawdę sądzicie że obecnie da się zlikwidować system ubezpieczeń emerytalnych ? :Jakoś nie sądzę. Można sobie podywagować, ale przy założeniu , że to konstrukcje hipotetyczne. Jakoś nie sądzę , żeby większość wyborców zagłosowała na ugrupowanie głoszące likwidację ZUS. Uważam,że nawet gdyby ZUS miał całkiem zbankrutować ,to zawsze znajdą się pieniądze na ratowanie systemu. Co najwyżej będzie reformowany - np. podwyższenie wieku emerytalnego.
  • Otóż to; można podwyższyć wiek emerytalny, obniżyć świadczenia, wymusić inwestowanie nadwyżek (kojarzę, że Rezerwa Demograficzna swego czasu miała lepsze wyniki niż OFE (sic!) ). Następnie odciąć młodych od systemu, tj. ich wkład w system traktować jako podatek celowy na finansowanie emerytów bez obiecywania czegokolwiek w zamian.
  • No i edukować - "odkładaj na emeryturę, inwestuj w relacje z dziećmi, bo wg naszych wyliczeń dostaniesz marne x PLN"
  • edytowano lipca 2015
    Płacąc co miesiąc składki 1100 zł pracując do 67 lat dostaniesz najwyżej 600 zł emerytury. Mojemu męzowi przyszły kiedyś takie papiery, w których oszacowano jaką emeryturę dostanie jeśli dożyje :(
  • Ja tam myślę że prędzej czy później ten system padnie. Do ilu można wydłużyć wiek emerytalny...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.