Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

13132343637149

Komentarz

  • Paprotka - co to jest wyciaganie ręki po kasę? Nikt jeszcze nic nie dostał, może dostanei za kilka miesiacy, a juz zaczyna sie rozliczanie teoretycznych wydatków. I tak - co to sa te luksusy? Odłożenie tych pieniedzy przez dwa miesiace i wysłanie dziecka lub dwójki na wypasiony obóz letni to juz luksus, czy jeszcze nie? Pójście cała rodziną okazjonalnie na pizze czy do KFC (bo jak sie idzie rodzina wielodzietna to 100-200 jak nic peknie), to zbytek, czy normalna sprawa? A kino? Przeciez nie jest koneiczne do przezycia a kosztuje podobnie lub wiecej. No i rodzic też sie naoglada filmów i naje pizzy.... Rozumiesz ten absurd w rozumowaniu? Mam 1500 (bo moze tyle dostanę) wydac na mąke, cukier, najtansze trampki i podkoszulki, bo cos wiecej to juz luksus?
  • Olesia: bo na dłuższą metę to jeszcze bardziej drenuje państwo, rozleniwia i otwiera furtkę do różnych nadużyć. Chyba każdy wie że lepiej dać wędkę zamiast ryby. Tak w ogóle jeśli chodzi o tę nieszczęsną patologię, to nie wiem kogo wy sobie wyobrażacie ale nie muszą to być żadni menele tylko ludzie którym nie opłaca się pójść do pracy gdzie zarobią z 200-300zł więcej, bo potracą zasiłki a żyją sobie z nich wygodnie i nie chcą tego zmieniać. Żal ich dzieci, ale dawanie im dodatkowej kasy jest jeszcze bardziej demoralizujące.
  • edytowano lutego 2016
    Ale te 500zl nie wydaje sie poki co zbyt pewne dlugofalowo. Nierealne mi sie wydaje rezygnowac z pracy, bo i tak iles tam wpadnie co miesiac...
    i z drugiej strony spektakularnego efektu zwiekszenia dzietnosci pewnie nie bedzie, poki ta pomoc nie bedzie pewna dlugofalowo
  • edytowano lutego 2016
    A ile z tych rodzin dzięki tym pieniądzom się podniesie, wykształci być może lepiej dzieci, wyleczy...?
    Czemu o tym nie mówimy?
    Poza tym, czy obecnie nie ma działań rządu, aby i wędka była?
  • Dzieki zaglos rozsadku Kociara.
    Jesli chodzi o tzw "frankowiczow" to oni nie chca i nie zycza sobie jakiejkolwiek pomocy panstwa, co wicej nikt nnie straci na przywroceniu umow kredytowych do stanu zgodnego z prawem, jedynie banki straca nadspodziewane, nieuprawnione zyski, bo o zadnyc stratach mowy nie ma , ostatnio powiedzial to minister Lopinski z kancelarii prezydenta.
  • I zupełnie nieuczciwe moim zdaniem jest przytaczanie dowolnych argumentów, na to, jak to w innych krajach słodko, bez pomijania całości systemu.
    Np podaje się, ze gdzieś w świecie są zasiłki wysokie na dzieci, bez wspominania o tym, jakie duże są w danym kraju podatki lub np tego, ze kościoły są finansowane nie z budżetu (w rozmaitych wariantach i formach) tylko przez wiernych, że służba zdrowia kosztowna i wielu obywateli ma dodatkowe ubezpieczenia, bo państwowa to działa fatalnie albo ma kiepskich specjalistów.
    Lud domaga się obniżenia podatków i jednocześnie zwiększenia finansowania w rozmaitych sferach-szkolnictwo, wsparcie rodzin, służba zdrowia.
    Argument, ze lepej wydać na lud niż na pensje i premie też pudło. Nowy rząd i nowa władza też będzie miała swoich i kolejne premie i pensje
  • Ula - nie, nie uważam kina czy pizzy za luksusy. Chodziło mi raczej o kaliber tego nieszczęsnego Tokio :D I przede wszystkim o postawę pt "należy mi się".
    asia - też pracuję i oczywiście nie mam żadnej guwernantki ani kucharki, domem zajmuję się ja i mój mąż. Wychowywanie dzieci to nie jest domena mam niepracujących zawodowo, a taką sugestię zauważyłam w Twoim pytaniu, być może niesłusznie.
  • Kociara, ale w tych krajach, gdzie są tak wysokie podatki, to jakoś ludziom pracującym starcza na godne zycie i jeszcze na wakacje. U nas, przy tych wypominanych "małych" obciążeniach, jakoś większym rodzinom na samo życie, godne, nie starcza. Nie mówię już o czymś więcej. I dodatkowo - bardzo trudno jest utrzymać się rodzinie z jednej pensji. Więc pisanie, że inni to płacą więcej, a my mniej do niczego nie prowadzi. Bo to sie ma nijak do siebie, te rzeczywistości.
  • @Ania.D to samo miałam pisać, dzięki. W takiej Skandynawii mimo tych wysokich podatków poziom życia jest zupełnie inny, tu nawet nie ma czego porównywać, jak pisałaś - inne rzeczywistości
  • No i znowu apiać na nowo-policzcie proszę, ile lat tym krajom zajęło znalezienie się w tym momencie "rozwoju i dobrobytu"?
    I z jakiego miejsca startowały?
    Zasadne byłyby porówniania z innymi demoludami, wtedy można sobie dywagować i wkurzać się na rzeczywistosć.
    Bo tak, to kolejne populistyczne gadki. I w zasadzie można sobie powiedzieć-a takim Afganistanie i Somalii to dopiero mają życie biedne i straszne. Nie wiem, czy tam są w ogóle jakieś zasiłki. Ze o slumsach w takiej dajmy na to Brazylii nie wspomnę.
    Jeśli ktoś porównuje Niemcy, Norwegię i Polskę to trudno rzeczowo rozmawiać.

    Poziom życia jest zróznicowany także i "tam". Wyższy niż u nas-to na pewno. Ale też dochodzili do tego wiele lat i "jakby" inne początki mieli.
  • IdaIda
    edytowano lutego 2016

    @kociara , dzięki za głos rozsądku, cieszę się, ze są tu osoby, które rozumieją cudzą argumentację i nie uciekają się do emocji.



    A jeśli chodzi o zasiłki jakie przyznawane są na dzieci w innych krajach, to .... w ogóle nie ma porównania.
    Pieniądze, które obecnie oferuje rodzinom PIS są potężne w stosunku do tego, co oferują rządy w zachodnich krajach.
    Chodzi o relację płac do wypłacanych zasiłków.
    Podam przykład: Przedszkolanka w NO zarabia miesięcznie ok 18 do 20 tys koron.
    Czyli mniej więcej 9 do 10 tys zł.
    Zasiłek jaki otrzymujemy tutaj na każde dziecko bez wyjątku, wypłacany do 18 r.ż. wynosi niecałe 1000 koron (znaczy mniej więcej 500 zł, troszkę mniej, zwłaszcza przy obecnym kiepskim kursie korony).

    A teraz pytanie: Ile w Polsce zarabia przedszkolanka?
    Jeśli polska przedszkolanka dostanie zasiłku 500 zł na dziecko, to jak to się ma do jej zarobków, jaka jest relacja?

    To są naprawdę duże pieniądze dla Polaków.
    To nawet Orban nie dawał swoim tyle, a też poprawił demografię.

  • @kociara ładnie ujęłas moje przemyślenia w tej sferze :) program wg mnie nie rozwiąże problemów i bynajmniej nie pisze tego z zazdrości, bo też mi przysługuje. I nie rozumiem czemu tyle osób się oburza, że dzieci kosztują państwo, bo przecież kosztują ale jest to inwestycja- leczymy, żeby mieć zdrowych obywateli, kształcimy żeby mogli mądrze zarządzać i dobrze pracować. Nie ma się na co obrażać, wychowanie kosztuje i jest to oczywiste

  • Oczywiście w NO są jeszcze zasiłki dla malutkich dzieci, dość spore, ale kończą się jak dziecko ukończy 23 miesiąc życia.
  • Ida, celna uwaga. Dla rodzica zarabiającego powiedzmy 2000 netto, jest to jedna czwarta pensji...
  • Tylko czy matki na etacie powinny się zrzucać na luksusy dla matek niepracujacych? :P
  • edytowano lutego 2016
    Zasadniczo to zgadzam się, że wszystkie matki powinno być stać na fajne wakacje
  • Ida, celna uwaga. Dla rodzica zarabiającego powiedzmy 2000 netto, jest to jedna czwarta pensji...


    No właśnie.

    Ponadto wielodzietna Norweżka, jeśli nie pójdzie do pracy, to nie utrzyma rodziny.
    No chyba, że jej mąż zarabia znakomicie. Ale w przeciętnych rodzinach nie da się tak.

    Owszem, są tu niezatrudnione wielodzietne muzułmanki, ale ich rodziny są tu na specjalnych prawach. Np. mają opłacany przez państwo wynajem mieszkania.
    Azylanci dostają zasiłki nawet jeśli nie pracują.

    A my, Polacy czy Norwegowie musimy sobie radzić sami.
  • Bo tak z drugiej strony, uwazacie, ze te 2000 to godziwa pensja?
  • A co z tymi pracującymi co ich na wakacje nie stać? Kto na te matki się zrzuci? Czy one nie mają prawa do fajnych wakacji?
  • Kociara ale to ty kazalas nam porównać się do innych państw, my piszemy, ze te rzeczywistości są zupełnie różne.
    Ida, nie gadaj, że tak ciężko zarobić ns rodzinę ojcu w tej Norwegii. Akurat szwagier świetnie sobie radzi a jest zwyklym elektrykiem. Kiedy i żona zaczęła pracować - zresztą po kursach, za które miała placone przez państwo, dla niej samej to byl szok - i pracuje jsko pomoc w przedszkolu, stać ich na kredyt na dom na obrzeżach Oslo, nowy samochód i ktedyt ten nie jest na 30lat.To jest Dopiero-używając twojego ulubionego słowa - wstrętne - wysyłają na kurs i jej za to płacą pensje! Z podatków twoich!
  • edytowano lutego 2016
    Pięknie to wszystko brzmi i łatwo ulec zludzeniu. Dajmy matkom niepracujacym ,niech też mają coś w życiu, dajmy dzieciom, niech mają równe szanse, dajmy emerytom w końcu za całą życiową prace cos im się należy, nie tylko głosowa emerytura, dajmy na studentów i maturzystów, uczą się i nie mają czasu na prace. Zrzućmy się na bezrobotnych wszak często nie z własnej winy. Wszystko zgoda, byłoby pięknie tylko kto i ile musi na to wszystko zarobić?!
  • Ale są ważniejsze problemy niż wakacje matek wielo i nie wielodzietnych. Beneficjentów różnych pomocy jest bardzo wiele i trzeba naprawdę dobrze zastanowić się nad priorytetami.
  • edytowano lutego 2016
    Niech jada, pewnie ,niech emeryci tez jada, no bo czemu nie, wakacje słuszne wszystkim się należą, tylko czy system jest w stanie to udźwignąć?
  • edytowano lutego 2016
    Założeniem nie jest sponsorowanie wakacji chociaż byłoby miło, tylko usprawnienie gospodarki, poprawa poczucia bezpieczeństwa i zwiększenie dzień ości i tu się pojawia pytanie czy to jest dobra droga. Choc nie przeczę, że miło jest dostać kilka groszy i wyjechać na wakacje
  • @Aga85 podaj listę priorytetow
  • A jak wiadomo wakacje nie usprawniają gospodarki. Niech sczezną właściciele agroturystyk i pensjonatów. Podobnie gospodarki nie usprawni wyjście na pizzę albo do kina.

    Wy się zdecydujcie, bo już nie nadążacie. To w końcu na co wolno wydać, a na co nie, dlaczego matce pracującej wolno dać, a niepracującej nie, dlaczego coś co działa w innych krajach nie może działać w naszym i KTO TO WSZYSTKO SKONTROLUJE?
  • Dzieci są priorytetem ,oczywiście, to nie ulega wątpliwości tylko program moim zdaniem nie rozwiązuje problemów. Choc oczywiscie każdy chętnie przyjmie gotowke.:) Już widać, że pomysł przerósł twórcę i próbują się wycofywać (honorową rezygnacja)
  • @Małgorzata ja mam odwrotne wrażenie, że niektórzy nagle stwierdzają, że bez tych 500 zł to dziecka nie wychowują i nieqyksztalca, (wcześniejszą rozmowa o studentach, którym zasiłek nie przysluguje)
  • @Ida, ale dlaczego sie oburzasz na niepracujące matki?
    Przeciez ktos musi nie pracowac, zeby pracowac mogl ktos. Ktos musi te dzieci rodzic i wychowywac dla spoleczenstwa. Takim matkom sie szacunek nalezy za to, co robią. Za to, ze chcą te dzieci rodzic i wychowywac. Za to, ze chca byc z nimi w domu.
    A @Małgorzata w tym temacie przebija wdzystkich, wiec tym bardziej jej sie szacunek nalezy.
  • Aga85, a jak sądzisz, która matka się prędzej zdecyduje na przykład na legalizację swojej działalności: ta, której po opłaceniu zusów zostanie 200 złotych, czy ta, która ma pewność, że np. tysiąc miesięcznie z programu 500+ będzie? Która chętniej zainwestuje?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.