Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

14647495152149

Komentarz

  • @Ida jeśli chodzi o koszty, to dużo zależy od regionu
    akurat wynajem mieszkania w Wawie 70-80m^2 za 2000zł graniczy z cudem, a mieszka tu ponad 5% populacji kraju. W innych dużych miastach może być to jakaś realna cena, ale nie wiem.
    nie wiem, jak przedszkola, ale żłobki (prywatne) to właśnie coś ok. 1600zł. a akurat w Warszawie dostanie się do publicznego, kiedy kończy się urlop macierzyński, graniczy z cudem.
    jedzenie jest z tego co piszesz 3-4 razy droższe
    z tego co piszesz koszty życia gdzieś tak 2x wyższe (w porównaniu do Warszawy), a zarobki chyba więcej razy wyższe :)
    i Norwegia, Szwajcaria to bardzo specyficzne kraje, jeśli chodzi o koszty utrzymania. Może ograniczyć się do UE?
    Ceny wielu produktów np. w Niemczech są nawet niższe niż u nas. A zarobki...
  • I w Polsce też da się kupić kurtkę dziecięcą zimową za 300zł, tylko marki, które np. w Szwajcarii to średnia/niska półka uchodzą u nas za luksusowe. Stąd też te różnice
  • Ida nie muszę znać cen norweskich, mieszkam przy granicy niemieckiej i od nas ludzie jeżdżą tam na zakupy, bo taniej. Pensje wiadomo, reszta bez komentarza, dlaczego masz takie nerwy na to?
  • @malagala
    Ale ja nie piszę o wynajmie mieszkania, my nie wynajmujemy, mamy swoje i taki czynsz płacimy jako koszty eksploatacyjne, administracyjne i remontowe.
    Tyle to kosztuje.

    A poza tym Ty tu piszesz o Warszawie a ja nie pisałam o Oslo.
    Ceny w Oslo będą o jakieś 50% wyższe niż u mnie. (Mówię o nieruchomościach)
  • @Ida ok, myślę, że czynsz z opłatami eksploatacyjnymi za takie mieszkanie to ok. 1000zł

    ale w sumie się zastanawiam, po co te wyliczenia - czy uważasz, że ludziom w Polsce żyje się na podobnym poziomie, jak w Norwegii?
  • Idusia, biedactwo, trzeba Ci pomóc? tak tam drogo macie :((
  • @malagala :

    I w Polsce też da się kupić kurtkę dziecięcą zimową za 300zł, tylko marki, które np. w Szwajcarii to średnia/niska półka uchodzą u nas za luksusowe. Stąd też te różnice



    Ale u nas ZWYKŁA kurtka tyle kosztuje, najzwyklejsza.


    @Zuzapola :

    Ida nie muszę znać cen norweskich, mieszkam przy granicy niemieckiej i od nas ludzie jeżdżą tam na zakupy, bo taniej. Pensje wiadomo, reszta bez komentarza, dlaczego masz takie nerwy na to?


    Nie mam nerwów na to, dlaczego mi wmawiasz?
    Jestem spokojna, nie lubię tylko jak się wmawia ludziom nieprawdę.
    Nie lubię kłamstw i manipulacji, bez względu na to kto to robi, czy lewak czy prawak.
  • Skatarzyna :
    Idusia, biedactwo, trzeba Ci pomóc? tak tam drogo macie


    No! Jasne, że tak!
    Wiesz... jak już dostaniesz te 500 zł, to mi je wyślij do Norwegii.
    Obiecujesz? ;;)

  • OK, jak Ci ulży :)
  • No nie wiem Ida, nieporównywalnie inny jest poziom życia w Skandynawii i w Polsce, chyba nie zaprzeczysz, coś cię tam jednak trzyma. Dlaczego więc tak żałujesz rodakom? Nie potrafię tego zrozumieć, tym bardziej że w innych wątkach pisząc można bylo odniesc wrażenie, że jesteś osobą wierząca, uduchowiona, empatyczna. Przykro
  • @Ida nie wiem, co to zwykła. Chodziło mi o to, że np. w Szwajcarii (tam mam porównania) za zwykłe uchodziły marki, które w Polsce są luksusowe.
    i nie odpowiedziałaś na pytanie - myślisz, że w Norwegii żyje się na podobnym poziomie, co w Polsce?
  • IdaIda
    edytowano lutego 2016
    @Milamama :

    Dlaczego więc tak żałujesz rodakom?




    Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.


    Joseph Goebbels (1897–1945) – niemiecki minister propagandy.




    Tę sentencję dedykuję Tobie Milamama oraz wszystkim tym, którzy na kłamstwie opierają swoją argumentację.


  • Ok, nie mam wiecej pytań. W Norwegii wiedzą lepiej:) pozdrawiam
  • A nie wiem czy wiecie że jeśli ktoś umrze przed emeryturą i ma uskladane na swoim osobistym koncie w zus, chyba w tym drugim filarze, obowiązkowym pieniądze to możliwe jest ich odzyskanie przez spadkobierców. Tylko trzeba odpowiednie wnioski złożyć. Mało się o tym mówi bo im mniej osób wie tym więcej państwu zostanie
  • Chyba Ida tak podpadrła, że nikt już nie czyta jej postów żeby zrozumieć tylko się przyczepić. Ja rozumiem, ze chodzi o to, że relacja pomocy socjalnej do zarobków i cen jest niewspółmiernie do polskiej. A źle w Norwegii na pewno nie jest, bo nikt tam przecież by nie siedzial.
  • Z odkładaniem pieniędzy na emeryturę to akurat strzał w płot. Cóż, poprzednie rządy zadbały o to, by te pieniądze natychmiast szły gdzie indziej. I ich po prostu nie ma. Wszystko, co spływa, natychmiast jest wydawane. Tak więc to, że ktoś pracuje, zarabia nie znaczy, że dostanie emeryturę gdy ciągłych wpływów nie będzie.
    Ida tak się mocno gorączkuje, że straszni wielodzietni tak korzystają z innych, ich krwawicy (choć by utrzymać duże rodziny to ojcowie jednak muszą dobrze zarabiać), to i tak gdy nie będzie pracowników, to pieniędzy nie będzie. A sprowadzanie imigrantów w dużej ilości, nawet z krajów nam bliskich, to nie najlepszy pomysł. Patrząc historycznie na samą tylko Europę, wcześniej czy później kończyło się to poważnymi zamieszkami czy wojnami, bo zawsze znaleźli się tacy, co jednych przeciw drugim podjudzali. więc dbanie o homogeniczność kraju wynika z przenikliwości. Szkoda Ida, że w tym, co piszesz, tak leje się złość i zawiść na tych wielodzietnych, to tak strasznie korzystają z tych biednych małodzietnych czy bezdzietnych, co na wszystkich innych muszą harować.
  • Ida ma bardzo dużo racji w tym co pisze. I to nie tylko o Norwegii.
  • @Ida, no normalnie nie mogę, się zirytowałam. Wiesz, ja mam trójkę dzieciaków (jestem mało - wielodzietna :) ) i z wyjątkiem 3 lat po urodzenie pierwszej (sic) córki, po 6 miesiącach wracałam do pracy. Pracuje na półtora etatu + własna działalność. Mąż pracuje na etacie, ale nie ,ma go od 7-20. Taki life :( Nie narzekam. Radzę sobie i płacę podatki, sądzę, że większe, niż spora grupa rodzin z jednym lub dwójką dzieci. W całym moim dorosłym życiu DWA razy dostałam pomoc od państwa (bilet miesięczny dla najstarszej i miejsce młodego w przedszkolu, za które sama płacę). Za opiekunkę, kiedy nie mogę być wcześniej też płacę SAMA. Lekarza mam z ubezpieczenia pracy męża, więc z publicznej nie korzystam (na razie) i irytuje mnie Twój post, bo mieszkam w Warszawie i kupno dużego mieszkania, opłaty, koszt opiekunki niewiele różni się od kosztów przez Ciebie wymienionych. OK, dobry probiotyk ok. 20 zł :) . Ale wiem też, jak trudno zostać w domu z czwórką czy piątką dzieci. Jak to jest wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Tak, bo to też jest robota i to 24 h na dobę i męcząca niemiłosiernie. Niczego nie zawdzięczam pracującym rodzicom jedynaków i mam dość opowieści o tym, jak rodziny wielodzietne wykorzystują pieniądze zarobione przez innych.
    Normalnie mnie poniosło.
    @Beatak Wiem, że Ida ma częściowo racje, z racji zawodu, mam sporo znajomych za granicą (kolegów ze studiów), ale o dziwo żaden z nich nie wraca do Polski. każdy twierdzi, że koszty utrzymania są wyższe, ale zarobki jeszcze wyższe.
  • Laf2011, w kwestii pracy zarobkowej jesteś raczej wyjątkiem jesli chodzi o mamy w rodzinach wielodzietnych.
  • @Ida, wiesz co to jest zastępowalność pokoleń? To nawet dziecko wie, że z takim podejściem naród wyginie w 3 pokoleniu.
  • @beatak Na swoim osiedlu mam jeszcze cztery znajome rodziny z trójką dzieci (w tym jedna samotna matka) mające podobne warunki finansowe i podobną pomoc ( :) ) państwa. Naprawdę krzywdzące i niesprawiedliwe i męczące są te powtarzające się oskarżenia dotyczące wielodzietnych. Ja mam szansę na pracę, bo mam TRÓJKĘ, a nie piątkę czy szóstkę. Moje znajome, które nie pracują pomagają mi, odbiorą mi dzieciaka ze szkoły, dadzą mu obiad itp. Jestem im bardzo wdzięczna za to i w życiu nie pomyślałabym, że korzystają z moich podatków. Każdy działa jak potrafi.
  • Ale o jakich Ty oskarzeniach mówisz? To po prostu fakty i tyle. I nie należy się na nie zzymac ani obrażać. Ja pracuje w szkole i przez moje ręce przeszło już kilka pokoleń. Matki w rodzinach wielodzietnych nie pracowały zawodowo. Ja takich w każdym razie nie poznałam. A jestem z trójmiasta.

  • Ja na Waszym miejscu porządnie bym się zastanowiła nad planami wojaży do przysłowiowego Tokio.
    I w ogóle nad wydawaniem społecznych pieniędzy nie na dzieci, tylko na siebie.
    Po pierwsze w tym Tokio nic ciekawego nie ma, a po drugie poczytałabym ustawę.


    Art. 8. W przypadku gdy osoba uprawniona do świadczenia wychowawczego marnotrawi wypłacane jej świadczenie wychowawcze lub wydatkuje je niezgodne z celem, organ właściwy przekazuje należne osobie świadczenie wychowawcze w całości lub w części w formie rzeczowej.



    A tutaj:

    W punkcie: Nadzór nad wykorzystaniem środków:

    Jeśli świadczenie wychowawcze zostanie przyznane na dany okres to nie oznacza, że uprawnione organy nie mogą wstrzymać wypłaty zasiłku.
    Wstrzymanie lub ograniczenie wypłaty świadczenia może nastąpić w przypadku, gdy ośrodek pomocy społecznej bądź inny organ publiczny przekaże organowi odpowiedzialnemu za przyznawanie i wypłatę świadczeń (wójt, burmistrz lub prezydent miasta, marszałek województwa) informację o fakcie marnotrawienia otrzymywanych pieniędzy lub niezgodnego z przeznaczeniem ich wydatkowania przez osobę uprawnioną.
    Organy uprawnione mogą też zadecydować o przekazaniu takiej osobie części lub całości przysługującego świadczenia w formie materialnej.


    http://www.program500plus.pl/zasady-programu.html




    Dla kogo przeznaczony jest program 500 Plus
    Projekt ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci określa grupę beneficjentów, którzy będą mogli pobierać świadczenie wychowacze w wysokości 500 zł na dziecko.
    Prawo do świadczeń wychowawczych będzie przysługiwać na dziecko, rozumiane jako:
    dziecko własne
    dziecko małżonka
    dziecko przysposobione (adoptowane)
    dziecko znajdujące się pod opieką prawną
    do czasu ukończenia przez nie 18-stego roku życia.


    http://www.program500plus.pl/dla-kogo.html


    Jak widać wyraźnie to są pieniądze przeznaczone NA DZIECKO.

    A nie na rodzica wielodzietnego i jego fanaberie.
    Nie są to pieniądze za „lata upokorzeń” , ani rzekomy „zwrot podatku” i nie wolno odbierać ich małoletnim dzieciom, które „zadecydowały”, że rodzic może je przehulać na wojażach.
    Ani nie są to pieniądze na kosmetyczkę dla mamusi, drogie stringi czy inne wydatki, na które mamusię dotychczas nie było stać dla samej siebie a teraz to ona sobie odżyje! Cudzym kosztem! Z cudzych pieniędzy!


    To są pieniądze nie „Wasze” i nie „należą się”, byście je mogli dowolnie wydawać , tylko, tak jak apelowała premier Szydło, jeśli ktoś tych pieniędzy nie potrzebuje NA DZIECI, to niech nie bierze!


    Bo to jest nieuczciwe i niemoralne.

    Niech weźmie ten, który naprawdę potrzebuje! I niech wyda te społeczne pieniądze zgodnie z intencją ustawodawcy!

    Tylko wredny rodzic zabiera nie swoje pieniądze przeznaczone przez innych na jego dziecko i wydaje je na własne niespełnione marzenia i fanaberie, żeby się dowartościować.


    Tak.
    Piszecie, ze bieda w Polsce ma twarz dziecka.
    I dlatego trzeba zabrać ubogim dzieciom te pieniądze i przehulać je.

    „Bo się należo”.

    Wstyd!

    Jak już będziecie sobie wracać samolotem z tych Tokiów, Himalajów i innych Rzymów, to nie zapomnijcie sobie zamówić na pokładzie ośmiorniczek!
    Jak szaleć to szaleć.
    Wreszcie, no nie?


    To jest ten sam typ społecznej nieuczciwości co miały platfusy.

  • @beatak Jeśli nie poznałaś, nie znaczy, że nie istnieją. Po porostu przeczytałam posta Idy i mnie poniosło :( Na marginesie, tez pracuje w szkole.
  • Się uparły z tą praca zarobkową.
    No dobra, wyjdę z domu, zarobię te 2000, w moim zawodzie na początek nie więcej.
    U nas na wsi ten etat już jest obsadzony, w gminie coś znajdę - dojazd. Złobka ani przedszkola nie ma, tez dzieci by trzeba gdzieś wozić. Więc już wyrzucamy kase na dojazdy. +Opłaty za żłobek i przedszkole.
    Starsze dzieci muszą wrócić do szkoły.
    Wracam z pracy późno, więc jedzą byle co w szkole. To też kosztuje.
    Dzieci w placówkach zaczną chorować...
    No idylla!

    Wyjdę na zero, czy już dopłacam do interesu? Ale za to nikogo nie okradam, sama na swoje podatki zarobię.
    Bo to ile mąz zarobi się nie liczy - żona w domy, znaczy jesteśmy wielodzietne pasożyty!
  • No i shitstorm przeniósł się na Idę. Dużo masz racji, @Ida, zgadzam się z Tobą. Jakoś na Twoje argumenty nie ma merytorycznych odpowiedzi ("zazdrościsz, żałujesz, kłamiesz")
  • @ Ida poinformuj mnie, na jakiej podstawie burmistrz (mops mnie nie zna, jak mniemam) stwierdzi, że kosmetyczka to z tych 500+ właśnie ?????
  • Ida przeczytaj wcześniejsze posty, bo dalej nic nie rozumiesz.... Ci co naprawdę potrzebują dostają zasiłki i pieniądze też na pierwsze dziecko, jeśli zdecydowano się dawać wszystkim, tez tym co im wystarcza do pierwszego, to znaczy, że dużo rodzin będzie miało nadwyżkę finansową, i bardzo dobrze. 500 zł wydane na dziecko, to znaczy to 500, które było wcześniej zarobione na dziecko można wydać w innym celu, naprawdę tak trudno to pojąć? Zresztą nawet ustawodawca to rozumie i na to liczy, bo są prognozy, że dużo pieniędzy zasili rynek i ruszą różne firmy do przodu.
  • Skatarzyma, nikt się uparł, tylko takie są fakty. I nie pracuj; jeśli nie chcesz i nie musisz i jeśli Ci się to nie opłaca. Ja tego nie oceniam. Tylko wkurza mnie obraza majestatu i nerwy na rzeczywistość i stwierdzenie, ze ona wygląda jak wygląda.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.