Nie jestem fanką PiS, a do tego bezkrytyczną. Ale....poprzedni rząd dla ludzi nie zrobił nic, prominenci z PO nawet jak już sie poczuli pewnie to wprost kpili wysyłając dzieci na nasypy kolejowe w celu wyżywienia ich szczawiem. ja bym się bała wypasać kozy i krowy na nasypie, szczerze wątpiąc w jakość produkowanego na tej ,,paszy" mleka , że nie wspomnę o ich bezpieczeństwie. A oni ten los szykowali dzieciom podatników, co płacą na ich diety poselskie, służbowe samochody i bankiety....Na domiar złego dowalili ustawę niby antyprzemocową na mocy, której można było rozbijać rodziny i umieszczać dzieci w dd, z powodu niezamożności rodziców. Utrzymanie dziecka w dd jest dużo droższe niż dołożenie rodzicom 500 zł. Podciągając brak pieniędzy, osobnego pokoju pod przemoc ekonomiczną. Jednocześnie nie zrobiono nic aby rozwinąć gospodarkę, przemysł i ludzie mogli godnie pracować...Ile lat to trwalo? Czy ktoś ich rozliczył ? Nie . Trudno. Ten rząd jest nawet nie od pól roku, a już od pierwszego dnia był rozliczany. W dodatku każda jedna ustawa jest ośmieszana, żeby tylko nie doszło do skutku podpisanie.
To zależy z czym kto startuje. Mówicie że da się z pracy na etacie zarobić na szescioosobowa rodzinę? Bez zapieprzania od świtu do nocy? Mam odmienne doświadczenia. Ale wyjechaliśmy 4 lata temu. Może faktycznie zmieniło się na plus.
Kto tutaj atakuje rząd? Kto chwali PO? Po co taka emocjonalność wypowiedzi? Czy nie można prezentować różnych zdań? Dlaczego wszystko miałoby być postrzegane w pakiecie, a kto się ośmieli pisnąć, to wróg? Po to jest rozum, żeby go używać. Skoro ktoś może robić pyszną szarlotkę, ale niezbyt dobry gulasz, to również jeśli chodzi o działania władz pewne kwestie mogą zasługiwać na medal, a inne na krytykę.
@Joanna i Bronisław, trzeźwe, trafne i konkretne wyjaśnienia, cenne tym bardziej że z klawiatury wielodzietnej rodziny. Ale masz rację argument : "chce dostać kase " jest nie do przebicia...Chociaż nie wiem czy to zaślepienie czy brak znajomości podstaw ekonomii.
Jeśli chodzi o (bez)sens programu 500+ to moja opinia jest taka:
1) - to co oddałem w podatku już do mnie nie należy - nic mi do tego co rząd z tym robi - Szef ich za to rozliczy 2) patrząc na to co rząd robi z pieniędzmi, jako świadomy obywatel mogę ten rząd wspierać albo wesprzeć inny rząd który wg mojej oceny będzie lepszy - to się nazywa pospolicie wybory. Różne wybory - od sołtysa we wsi przez prezydenta. 3)sens jest, bo program wywołał debatę publiczną... Może w ferworze walki ktoś wpadnie na pomysł że to można inaczej żyć - nie tylko wstać, wysrać sie, umyć, do roboty dotrzeć, wrócić z roboty, telewizornie kontemplować przy dobrym 6paku, wysrać sie, popiep....... przez kawałek latexu i iść spać 4) przy okazji programu pewnie dojdziemy do zapomnianego problemu, że ZUS jest bankrutem i emerytur wkrótce nie będzie 5) na moim własnym podwórku - pracuje w korporacji, gdzie jestem odszczepieńcem - średnia dziecka (150 ludzia) wynosi tu pewnie coś w okolicach 0,25 - młodzi ludzie w wieku 25-35lat - we łbach siano - żadnej wiary, żadnych autorytetów - tu i teraz. Kto sie dowie że mam 4 dzieci to na facjacie akrobacje. - docinki docinkami pod moim adresem - przywykłem, ale ta dzika zazdrość na myśl że przytule kase a oni nie - bezcenne - celowo używam "ich" języka dla podkreślenia toku myślenia. 6) z punktu widzenia wielodzietniaka - kase przyjme - bo niby czemu nie? - sam płacę podatki więc niejako ta kasa do mnie wraca. 7) konflikt w społeczeństwie - cóż, jakie społeczeństwo takie konflikty. równie dobrze mogłoby to być 1500+ albo 15+ - dla Kargula i Pawlaka kwota nie ma znaczenia - zazdrość, chciwość - bylo, jest i będzie zawsze. 8) Rząd jaki jest taki jest - za wcześnie by z nim walczyć bo jeszcze nie ma owoców - narazie wsadzają coraz to nowe sadzonki... zanim to wykiełkuje to jeszcze troche czasu upłynie. - co za tym idzie i podsumowując przydługi post - krytykowanie programu uważam za nieco w złym tonie. - program nie ma (chyba) dla mnie znamion złego - co za tym idzie - dać im szansę.
Moja opinia jest taka. Skoro państwo i tak zdziera podatki i ZUS, a pieniądze wspólne ładuje gdzie chce to lepiej, żeby one zostały dodane do dzieci, które są przyszlością CAŁEGO społeczeństwa niż przetrąbione na różne głupoty. Nawet jeśli ja z nich zrezygnuję to nie będę zazdrościć i wypominać tym, którzy ich potrzebują.
Zarobki to nie tylko etat, mowa była o zależności zaradności, umiejętności, wykształcenia ojca rodziny z utrzymaniem rodziny. Przywiązywanie się pracowników do etatu z jednej strony, a z drugiej utrudnienia w prowadzeniu własnej działaności są faktem, ale cechy osobnicze mają znaczenie, ludzie to nie roboty.
Kurczę przecież to normalne, że każdy wolałby mieć zarobki na takim poziomie, żeby nie musieć brać socjalu albo odbijać się o instytucje pomocowe. Póki co nie ma ani socjalu ani poprawnych pensji w Polsce. Z tego co wiem to wielkim problemem jest niski przyrost naturalny tym niższy że wiele rodzin decyduje się na życie poza Polską. Nie da się rządzić pustką. Już pisałam że mam nadzieję że to pierwszy krok. I nie mam na myśli zwiększenia socjalu.
Gdzie napisałem, że "gardzę"? Doprawdy, po co ta teatralność języka?
Jeżeli sytuacja w Polsce się nie zmieni, to nowe pokolenia będą pracować dla Wielkiej Brytanii, Niemiec i tak dalej, więc demograficznie w Polsce nie zmieni się nic, nawet gdyby nastąpił jakiś boom.
Bogactwo nie bierze się z rozdawnictwa pieniędzy, nie bierze się też z przekładania pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej, podobnie jak słodycz herbaty nie pochodzi z mieszania.
@Joanna i Bronisław, a ile macie dzieci, jeśli wolno spytać? Nie skorzystacie z programu?
Ja mam dwa przemyślenia. Po pierwsze, nie rozumiem, dlaczego tak poniżane są matki wychowujące dzieci w domu i dlaczego na siłę wszystkie matki posyłane są do pracy? Zrezygnowałam z pracy zawodowej nie dla programu i zastanawiałam się, jak przeżyjemy z jednej pensji. A tu proszę, program 500 +:) jeśli dla tego powodu zrezygnuje z pracy jeszcze trochę matek, to nawet dobrze: zwolnią się miejsca w przedszkolach i żłobkach, zwolnią się miejsca pracy, które i tak nie były dochodowe, bo większość matek ciągle na zwolnieniu siedziała. Po drugie, cechą cywilizacji jest podział pracy. A skoro jedni nie mają ochoty się mnożyć, to muszą to za nich zrobić inni. A ci pierwsi muszą za to płacić. Taka zimna kalkulacja. i na koniec dodam, że program mnie osobiście zachęca do powiększenia rodziny, bo wcześniej miałam wile obaw finansowych. Wiadomo, że kolejne dzieci kosztują coraz mniej, może więc program będzie zachętą większą dla już wielodzietnych i rzeczywiście wspomniany przeze mnie podział pracy się uskuteczni? Dobrze, jeśli będą to rodziny wierzące
No tak @Tola, ja wole miec mozliwosc zarobienia, niz czekac, az dobry pan da. Albo nie da. Albo jeszcze wiecej zabierze. Ale, jak pisalam juz w innym watku, glosze zupelnie niepopularne opinie.
@Skatarzyna kluczowe jest też szczęście i zdrowie. Nasza rodzina popłynęła na tym że mój mąż miał przepuklinę którą musiał operować. Był na etacie +prowadził własną działalność, która zaczęła mu się rozkręcać. Na chorobowym które musiał wziąć dostawał 80% pensji podstawowej co wystarczało na opłaty za mieszkanie i właściwie na nic więcej. Reszta naszych wydatków to kasa którą mój mąż dostawał pod stołem + nadgodziny+ firma. Nie muszę pisać że jako etatowy pracownik był zatrudniony za pensję minimalną. Chorobowe trwało 3 miesiące. Oczywiście mój mąż nie miał zatrudnienia na czas nieokreślony. W związku z tym po powrocie do pracy wręczono mu wypowiedzenie w pierwszym możliwym terminie. Działalność gospodarcza mojego męża związana była z wynajmowaniem od pracodawcy maszyn. W wyniku wypowiedzenia stracił tą możliwość. W związku z powyższym wzrosły mu koszty pracy. W efekcie po kilku próbach reaktywowania działalności poległ całkowicie bo nie był w stanie skończyć zleceń. I wyjechał za granicę. Uważasz że to była kwestia niezaradności, braku wykształcenia, odwagi, czy pracowitości?
Odrobinka, dlaczego miałabym tak uważać? to, że coś jest z czymść związane nie znaczy, że zależy wyłącznie od tego. Tak, szczęście i zdrowie mają wpływ, to nie znaczy, że zaradność i pracowitość nie.
Zachowaniami ludzi się steruje, czy w marketingu czy w polityce, można jakąś potrzebę wykreować, można wprowadzić jakąś modę itp. Celem rządu nie jest przywrócenie szacunku dla wielodzietnych wśród narodu czy populacja na poziomie 250 mln obywateli, tylko stabilność populacji i ogólny dobrobyt -przynajmniej w teorii . Może ma to być zachęta przede wszystkim dla 2 i 3 dziecka? Policzyli np. na dopłatę na przedszkole po godz. 13, na zajęcia po lekcyjne itp. Ciekawa jestem jakie badania socjologiczne zostały przeprowadzone, jaką grupę mają nadzieję tym zastymulować do decyzji o kolejnym dziecku. Ja w tym roku kończę 39 lat, to trudno się dziwić, że moi znajomi, nieraz starsi, nie planują kolejnych dzieci.
ja wole miec mozliwosc zarobienia, niz czekac, az dobry pan da
Tak ja też. Szukam właśnie niańki bo złobka nie ma i idę walczyć o etat w Biedronie. No ile można się obijać ?Wspaniałomyślnie też zrezygnuję z 500+. I pochwalę sie jak już znajdę pracę. I spodziewam się ...kopniaków słownych o wyrodnych matkach od tych samych ludzi, którzy w tej chwili czepiają się tych niechodzących do pracy liczących na pomoc państwa.... 8-}
@Tola, ja nie uważam, że 500+ spowoduje podwyższenie podatków. Te pieniądze są w budżecie, tylko dotychczas ulgi mieli rządzący i ich kolesie oraz zagraniczne sklepy, a teraz dostaną rodziny. W dalszej kolejności obniżenie podatków dla tych, co mają więcej dzieci i zwolnienie z podatków jedynych żywicieli.
@Tola Firma w której pracował mój mąż byla spółką holendersko-niemiecką prowadzoną w Polce właśnie ze względu na niskie koszty pracy. Niestety zarządzana była przez Polaka, który wyciskał jak najwięcej się da z ludzi żeby zapunktować u szefów. Przedtem mój mąż pracował w firmie gdzie 100% produkcji sprzedawano w Niemczech. I zarabiał 1600 zł za 280 godzin miesięcznie. Z czego 200 było pod stołem i za każdym razem trzeba było się o nie upomnieć. Właściciel budował sobie dom kryty miedzianym dachem obok swojej firmy. Tak że koszty pracy kosztami pracy a uczciwość swoją drogą.
Program wchodzi od kwietnia z tego co wiem. Ja socjalistką jestem marną, ale czarnowidztwa nie mam zamiaru uprawiać. Peem tak: jakby nam dawali te pieniądze zanim wyjechaliśmy, to dziś pewnie ze spokojem moglibyśmy z nich zrezygnować. Jesteśmy takim rodzajem ludzi co nie potrafią siedzieć na dupie i nic nie robić tylko brać. Na rentierów nie rokujemy najlepszych...
@Tola to teraz gra słów: Nie znam wielu ludzi, ale znam wielu którzy właśnie tak żyją jak to brzydko opisałem - Takie jest moje doświadczenie i moje obserwacje. Napisałem w poście, że "może ktoś" - nie twierdzę że większość tak żyje - choć gdybym tak napisał to też bym się dużo nie pomylił. Dochodzę więc do sedna problemu - albo się żyje po Bożemu albo nie - i to nie ja dzielę ludzi na takich i takich - oni sami przez swoje postepowanie się tak dzielą. Ja mogę tylko obserwować i starać się nazywać rzeczy po imieniu.
@jaromisz z moich obserwacji w Polsce wynika że większość tak żyje jak opisałeś. Zwykle obracałam się wśród wyjątków, ale na rzeczywistość nie da się zamknąć oczu.
Komentarz
moim zdaniem jednak sporo zależy.
Urocze
1) - to co oddałem w podatku już do mnie nie należy - nic mi do tego co rząd z tym robi - Szef ich za to rozliczy
2) patrząc na to co rząd robi z pieniędzmi, jako świadomy obywatel mogę ten rząd wspierać albo wesprzeć inny rząd który wg mojej oceny będzie lepszy - to się nazywa pospolicie wybory. Różne wybory - od sołtysa we wsi przez prezydenta.
3)sens jest, bo program wywołał debatę publiczną... Może w ferworze walki ktoś wpadnie na pomysł że to można inaczej żyć - nie tylko wstać, wysrać sie, umyć, do roboty dotrzeć, wrócić z roboty, telewizornie kontemplować przy dobrym 6paku, wysrać sie, popiep....... przez kawałek latexu i iść spać
4) przy okazji programu pewnie dojdziemy do zapomnianego problemu, że ZUS jest bankrutem i emerytur wkrótce nie będzie
5) na moim własnym podwórku - pracuje w korporacji, gdzie jestem odszczepieńcem - średnia dziecka (150 ludzia) wynosi tu pewnie coś w okolicach 0,25 - młodzi ludzie w wieku 25-35lat - we łbach siano - żadnej wiary, żadnych autorytetów - tu i teraz. Kto sie dowie że mam 4 dzieci to na facjacie akrobacje. - docinki docinkami pod moim adresem - przywykłem, ale ta dzika zazdrość na myśl że przytule kase a oni nie - bezcenne - celowo używam "ich" języka dla podkreślenia toku myślenia.
6) z punktu widzenia wielodzietniaka - kase przyjme - bo niby czemu nie? - sam płacę podatki więc niejako ta kasa do mnie wraca.
7) konflikt w społeczeństwie - cóż, jakie społeczeństwo takie konflikty. równie dobrze mogłoby to być 1500+ albo 15+ - dla Kargula i Pawlaka kwota nie ma znaczenia - zazdrość, chciwość - bylo, jest i będzie zawsze.
8) Rząd jaki jest taki jest - za wcześnie by z nim walczyć bo jeszcze nie ma owoców - narazie wsadzają coraz to nowe sadzonki... zanim to wykiełkuje to jeszcze troche czasu upłynie. - co za tym idzie i podsumowując przydługi post - krytykowanie programu uważam za nieco w złym tonie. - program nie ma (chyba) dla mnie znamion złego - co za tym idzie - dać im szansę.
Jeżeli sytuacja w Polsce się nie zmieni, to nowe pokolenia będą pracować dla Wielkiej Brytanii, Niemiec i tak dalej, więc demograficznie w Polsce nie zmieni się nic, nawet gdyby nastąpił jakiś boom.
Ja mam dwa przemyślenia. Po pierwsze, nie rozumiem, dlaczego tak poniżane są matki wychowujące dzieci w domu i dlaczego na siłę wszystkie matki posyłane są do pracy? Zrezygnowałam z pracy zawodowej nie dla programu i zastanawiałam się, jak przeżyjemy z jednej pensji. A tu proszę, program 500 +:) jeśli dla tego powodu zrezygnuje z pracy jeszcze trochę matek, to nawet dobrze: zwolnią się miejsca w przedszkolach i żłobkach, zwolnią się miejsca pracy, które i tak nie były dochodowe, bo większość matek ciągle na zwolnieniu siedziała.
Po drugie, cechą cywilizacji jest podział pracy. A skoro jedni nie mają ochoty się mnożyć, to muszą to za nich zrobić inni. A ci pierwsi muszą za to płacić. Taka zimna kalkulacja.
i na koniec dodam, że program mnie osobiście zachęca do powiększenia rodziny, bo wcześniej miałam wile obaw finansowych. Wiadomo, że kolejne dzieci kosztują coraz mniej, może więc program będzie zachętą większą dla już wielodzietnych i rzeczywiście wspomniany przeze mnie podział pracy się uskuteczni? Dobrze, jeśli będą to rodziny wierzące
Uważasz że to była kwestia niezaradności, braku wykształcenia, odwagi, czy pracowitości?
Tak ja też. Szukam właśnie niańki bo złobka nie ma i idę walczyć o etat w Biedronie. No ile można się obijać ?Wspaniałomyślnie też zrezygnuję z 500+. I pochwalę sie jak już znajdę pracę. I spodziewam się ...kopniaków słownych o wyrodnych matkach od tych samych ludzi, którzy w tej chwili czepiają się tych niechodzących do pracy liczących na pomoc państwa.... 8-}
Przedtem mój mąż pracował w firmie gdzie 100% produkcji sprzedawano w Niemczech. I zarabiał 1600 zł za 280 godzin miesięcznie. Z czego 200 było pod stołem i za każdym razem trzeba było się o nie upomnieć.
Właściciel budował sobie dom kryty miedzianym dachem obok swojej firmy. Tak że koszty pracy kosztami pracy a uczciwość swoją drogą.
to teraz gra słów: Nie znam wielu ludzi, ale znam wielu którzy właśnie tak żyją jak to brzydko opisałem - Takie jest moje doświadczenie i moje obserwacje. Napisałem w poście, że "może ktoś" - nie twierdzę że większość tak żyje - choć gdybym tak napisał to też bym się dużo nie pomylił.
Dochodzę więc do sedna problemu - albo się żyje po Bożemu albo nie - i to nie ja dzielę ludzi na takich i takich - oni sami przez swoje postepowanie się tak dzielą. Ja mogę tylko obserwować i starać się nazywać rzeczy po imieniu.