@Maciejka, jeszcze nikt nic nie dał tym leniwym domowym matkom. Tutejsze rodziny nie żyją z socjalu, choćby dlatego, że się nie da. Żyją z pracy - zarobkowej i niezarobkowej, ponieważ praca matki w domu to wymierne korzyści również finansowe. Ja się co do zasady zgadzam, że socjal to nie jest najlepsze rozwiązanie (aczkolwiek 500+ nie do końca spełnia warunki socjalu), i że uproszczenie przepisów i uwolnienie gospodarki jest lepsze. Co nie zmieni faktu, że matka pięciorga dzieci pracująca w domu PRACUJE, a nie się opieprza. Wykonuje realną i potrzebną pracę. Za którą dotychczas nie tylko nie wynagradzano, ale karano. Nie lubię porównywania matek domowych do silnych chłopów na zasiłku, sama powinnaś wiedzieć, że to jednak zupełnie nie to samo.
@Gosia5, @Marcelina zwolnijcie troche z projekcjami na moj temat. Ani nie napisalam, ze matki domowe sa leniwe, ani ze musza pracowac, nic z tych rzeczy. Jak komus wystarcza siedzienie z dziecmi -ok, niech siedzi, jego wybor. Do niedawna tez mi wystarczalo, ale dzieci rosna, jestem zupelnie dobrze zorganizowana i mam po prostu za duzo czasu (na np. dziwne dyskusje w necie), a studia dobre skonczylam, interesujace, wiec dlaczego nie rozwijac sie w tym kierunku. Chyba plaszczyzny nieporozumienia sa dwie: po pierwsze nie uwazam, ze za wychowywanie dzieci naleza sie jakies pieniadze. Tak jak nie naleza mi sie pieniadze za gotowanie, czy robienie prania. Moje zycie, moje decyzje, moja odpowiedzialnosc. No i bez sensu jest mowienie, ze kobiety, ktore zostaja w domu wykonuja jakas wieksza prace niz te, ktore rownoczesnie pracuja i wychowuja dzieci. Po drugie to juz chyba kwestia mentalnosci jest, stad tez moje porownanie do byczkow na socjalu, bo mechanizm podobny: jedni nie widza nic zlego w tym, zeby brac, innych cieszy mozliwosc samodzielnego zatroszczenia sie o siebie. Ale tej mozliwosci nigdy nie bedzie, albo nie w takim stopniu, jak mozliwe jest to na szeroko rozumianym zachodzie. Jak sie wszysrko prze...hula, to nie bedzie co zbierac. A pozniej znow zal, ze nie jest tak jak w innych krajach. A to proste mechanizmy przyczynowo-skutkowe sa. Na czym koncze moj udzial w dyskusji
@Aga85, przede wszystkim rodzice, ale i najbliższa rodzina i społeczeństwo. Tak, jak u wspomnianych muzułmanów: odpowiedzialność jest szersza niż samych rodziców, bo rodzina jest dobrem społecznym.
@Maciejka, ale Ty pisałaś o pracy i rozleniwiającym socjalu. A 500+ nie jest pensją dla matki, ale wsparciem i pomocą tym, którzy nie mają jak zarobić, a w domu się wcale nie obijają. Wcale nie uważam, że ktoś ma mi płacić za zajmowanie się moimi dziećmi, ale nie uważam też, że moje dzieci - moja sprawa. Mówimy tu o kryzysie demograficznym. I nie chodzi tylko o hipotetyczne emerytury. Ludzie! Wymieramy! W wymierające żaby pompuje się pieniądze i nikogo to nie oburza, a jak się dzietność wspiera to wielkie halo. nie rozumiem...
Wystarczy zlikwidować podatek dochodowy i obowiązkowe składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne płacone przez pracodawcę i pracownika oraz państwowe gwarancje emerytalne. Wtedy program 500+ nie będzie potrzebny. Obecnie z ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca się mieć dzieci. Człowiek łoży na nie przez 18-25 lat a potem dzieci zamiast pracować na nas (zwrot inwestycji) pracują na emerytów którzy dzieci nie mieli albo mieli tylko jedno. Osoby bezdzietne mają więcej czasu na pracę, więcej zarabiją to i będą miały prawo do większych emerytur wypłacanych z pieniedzy wypracowanych przez nasze dzieci. Ponadto w kieszeni zostawało im więcej kasy więc inwestowali w nieruchomości i inne dobra materialne. Gdyby zlikwidować ZUS wielodzietni wyszli by na tym najlepiej.
Boli cię to, ze inni wydają na tenis czy inne piłeczki? Idź, wydaj sam Dla Ciebie głupota dla drugich nie No ale mozna takich nazwać "pijanymi kondomiarzami" Wyzywając innych mozn sie poczuć taaaaakim ważnym, lepszym, innym niz te patole z szesciopakiem przed tv ...
Nie boli mnie to jak inni wydają swoje pieniądze, nie żal mi też ferii i wakacji za tysiące. A nawet gdyby mnie jedno i drugie bolało, to i tak nie poszedłbym wydawać pieniędzy na głupoty. Moja postawa wynika z wyznawanych wartości - dla mnie wartością jest rodzina - jestem głupim królikiem w oczach pijanego kondomiarza, z tego samego powodu on jest głupkiem dla mnie. Wynika z tego że obaj - pomimo skrajnych poglądów jesteśmy głupkami - czyż nie?
To co zrobiłem to ocena postępowania - mam do tego prawo prawda? tak samo jak druga strona barykady... Jeśli ktoś poczuł się gorszy - to może lepiej że teraz się tak poczuł a nie na starość jak już będzie za późno na założenie rodziny. Nie żałuję tego co napisałem - z faktami się nie dyskutuje. Apropo podliczania innych - nie podliczałem gorszych czy lepszych - podliczyłem postępowanie, a nie człowieka. Ten niech się czuje podliczony kto tak postępuje.
Swoją drogą 500+ to taki zwrot wypracowanych przez nas pieniędzy. Państwo zabiera (podatki) a potem daje (500+). Oczywiście najlepiej gdyby nie zabierało. Jednak jak już zabrało to lepiej, że zwraca gotówkę niżby miało finansować jakieś programy uszczęśliwiające ludzi na siłę typu bezpłatny podręcznik, bezpłatne obiady, dopłaty do tego i owego, karty dużej rodziny i inne pseudo-pomoce, z których żyje armia urzędników i pracowników socjalnych oraz tych którzy te programy wymyślają. Wypłata żywej gotówki jest chyba najtańszym socjalem.
Apropo pasożytów -wczoraj dowiedziałam się, że jak dostaniemy 500 zł na 2 dzieci (na pierwsze nie), to rzucę pracę przepiję a wogóle to jesteśmy patologiczną rodziną, bo się na program łapiemy (logiczne, prawda?) Rodzinne spotkania są niezwykle pouczające, niezwykle......... Pierwszy raz zostałam nazwana patologią prosto w oczy. Zabolało.
Ponadto odejście od ZUSu jest utrudnione gdyż Ci którzy nie zdecydowali się na dzieci są najbardziej temu przeciwni. Kto ich będzie utrzymywał, przecie zaufali państwu i "na stare lata" nie inwestowali ani w dzieci ani w dobra materialne?
@Tola - prawa nabyte nie mogą być sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. ZUS czy tego chcemy czy nie jest piramidą finansową rozłożoną na przyszłe pokolenia. W tym sensie państwowa emerytura nie jest żadnym "prawem nabytym" a zwykłym rabunkiem. Równie dobrze właściciel niewolników mógł mówić, że nabył do nich prawo i zniesienie niewolnictwa jest odebraniem prawa nabytego. Tak zresztą przeciwnicy zniesienia niewolnictwa, poddaństwa i pańszczyzny argumentowali swój sprzeciw.
Dlaczego ma mi sie nie mieścić? Mam babcie 90 lat Jej rodzice mieli bardzo duzo ziemi na której teraz stoi miasto..takze ten .. od pokoleń zus nas nie interesuje ..
Komentarz
Ja się co do zasady zgadzam, że socjal to nie jest najlepsze rozwiązanie (aczkolwiek 500+ nie do końca spełnia warunki socjalu), i że uproszczenie przepisów i uwolnienie gospodarki jest lepsze. Co nie zmieni faktu, że matka pięciorga dzieci pracująca w domu PRACUJE, a nie się opieprza. Wykonuje realną i potrzebną pracę. Za którą dotychczas nie tylko nie wynagradzano, ale karano. Nie lubię porównywania matek domowych do silnych chłopów na zasiłku, sama powinnaś wiedzieć, że to jednak zupełnie nie to samo.
Chyba plaszczyzny nieporozumienia sa dwie: po pierwsze nie uwazam, ze za wychowywanie dzieci naleza sie jakies pieniadze. Tak jak nie naleza mi sie pieniadze za gotowanie, czy robienie prania. Moje zycie, moje decyzje, moja odpowiedzialnosc. No i bez sensu jest mowienie, ze kobiety, ktore zostaja w domu wykonuja jakas wieksza prace niz te, ktore rownoczesnie pracuja i wychowuja dzieci.
Po drugie to juz chyba kwestia mentalnosci jest, stad tez moje porownanie do byczkow na socjalu, bo mechanizm podobny: jedni nie widza nic zlego w tym, zeby brac, innych cieszy mozliwosc samodzielnego zatroszczenia sie o siebie. Ale tej mozliwosci nigdy nie bedzie, albo nie w takim stopniu, jak mozliwe jest to na szeroko rozumianym zachodzie. Jak sie wszysrko prze...hula, to nie bedzie co zbierac. A pozniej znow zal, ze nie jest tak jak w innych krajach. A to proste mechanizmy przyczynowo-skutkowe sa.
Na czym koncze moj udzial w dyskusji
A praca, to jest jakis dodatek.
Jesli dowartosciowujemy sie praca, to gdzies otwieramy furtkę dla swiata, zbyt szeroką.
Obecnie z ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca się mieć dzieci. Człowiek łoży na nie przez 18-25 lat a potem dzieci zamiast pracować na nas (zwrot inwestycji) pracują na emerytów którzy dzieci nie mieli albo mieli tylko jedno. Osoby bezdzietne mają więcej czasu na pracę, więcej zarabiją to i będą miały prawo do większych emerytur wypłacanych z pieniedzy wypracowanych przez nasze dzieci. Ponadto w kieszeni zostawało im więcej kasy więc inwestowali w nieruchomości i inne dobra materialne.
Gdyby zlikwidować ZUS wielodzietni wyszli by na tym najlepiej.
A nawet gdyby mnie jedno i drugie bolało, to i tak nie poszedłbym wydawać pieniędzy na głupoty.
Moja postawa wynika z wyznawanych wartości - dla mnie wartością jest rodzina - jestem głupim królikiem w oczach pijanego kondomiarza, z tego samego powodu on jest głupkiem dla mnie. Wynika z tego że obaj - pomimo skrajnych poglądów jesteśmy głupkami - czyż nie?
To co zrobiłem to ocena postępowania - mam do tego prawo prawda? tak samo jak druga strona barykady...
Jeśli ktoś poczuł się gorszy - to może lepiej że teraz się tak poczuł a nie na starość jak już będzie za późno na założenie rodziny.
Nie żałuję tego co napisałem - z faktami się nie dyskutuje.
Apropo podliczania innych - nie podliczałem gorszych czy lepszych - podliczyłem postępowanie, a nie człowieka. Ten niech się czuje podliczony kto tak postępuje.
rzucę pracę
przepiję
a wogóle to jesteśmy patologiczną rodziną, bo się na program łapiemy (logiczne, prawda?)
Rodzinne spotkania są niezwykle pouczające, niezwykle.........
Pierwszy raz zostałam nazwana patologią prosto w oczy. Zabolało.
Ja się przyzwyczaiłam od wczesnej mlodości, tym bardziej, że mój tato też nas narobił gdy skrobanki na życzenie były legalne i ogólnodostępne...
Mam babcie 90 lat
Jej rodzice mieli bardzo duzo ziemi na której teraz stoi miasto..takze ten .. od pokoleń zus nas nie interesuje ..