Oczywiście suweren może emerytom okazać litość i dopisać ich do programu 500+. Pięć stówek dla kazdego kto nie może pracować (dzieci do 18 roku oraz osoby starsze powyżej 65 ). Wystarczy?
My mamy w rodzinie 3. dostających emerytury, dwoje 90+ jedno 80+ rodziców męża i tak sponsoruje najstarszy syn, moja mama ma nas 4, też nie zginie. Precz z ZUSem.
@MonikaN, @Skatarzyna na serio nie rozumiecie, udajecie, czy jakos niezdarnie probujecie sie wyzlosliwiac? Probuje w takim razie jeszcze prosciej, specjalnie dla was: jedna z czesci skladowych dobrej samooceny, szczegolnie dla faceta, jest mozliwosc zarobienia na rodzine. Nie raz, nie dwa nawet panowie rozni pisali na forumie. Nie przyjmowanie jalmuzny, jakis pieniedzy z laski na ucieche, ktore raz sa, a zaraz moze ich nie byc. Facet ma za zadanie zapewnic godny byt rodzinie i jesli wykona zadanie jest szczesliwy, samoocena rosnie itd. Nie jest to sprzeczne z byciem Dzieckiem Bozym, wrecz przeciwnie nawet, rzeklabym. Co do tego ma program 500+ ? Daje, a jednoczesnie poprzez np. podnoszenie podatkow i zwiekszanie dlugu utrudnia jeszcze i tak kiepska sytuacje. Facet dostaje po glowie z dwoch stron.
@Spioch pisalam kilka stron wczesniej, ze w Niemczech ludzie zakladajacy wlasne firmy nie placa ZUSu i jakos nikt sie nie buntuje, przynajmniej nie slyszalam. Jak kto chce, to placi sobie na jakies prywatne emerytury, jak nie, to inaczej zbiera pieniadze. Nie ma dramatu, serio, bo ludzie tez liczyc potrafia.
@Maciejka - dlatego, że państwo grabi nas w 50% przeciętni faceci nie biorą odpowiedzialności za rodzinę albo posiłkują się pracą swoich żon. Jesteśmy jak chłopi pańszczyźniani, którzy odrabiali pańszczyznę własnymi rękami, rękami swoich żon i dzieci. Niepracujące kobiety to przy takim obciążeniu pensji podatkami luksus, na który stać nielicznych. Przypominam średnia pensja w Polsce to 3000 zł. Powyżej średniej zarabia ok 30% Polaków. Przeciętna pensja 2400 zł. 70% Polaków nie stać na więcej niż jedno dziecko. Tyle mówią statystyki. Osób zarabiających dwie średnie krajowe jest garstka. Aby zwiększyć dzietność dzieci muszą rodzić osoby przeciętnie zarabiające a nie nieliczni bogaci.
@Maciejka, nie byłam, nie jestem i nie będę facetem, mnie do zdrowej samooceny i dobrego samopoczucia praca zarobkowa nie jest potrzebna. Mój mąż na swoja rodzinę w tym żonę zarabia. Jestem dumna z męża, bo wiem, że umie poradzić sobie w każdej sytuacji - nie traci rozsądku, jak zamykają się jakieś drzwi szuka innych. Byłabym zadowolona, gdyby mógł płacić mniej do tej wspólnej kasy, którą nie my dysponujemy, to chyba z każdego mojego wpisu daje sie wyczytać. Ale sytuacja jest, jak a jest, ja programu 500+ nie wymyśliłam. To że nie jestem zadowolona mogę wyrażać na rózne sposoby, mogę też wyjechać, wolę słabe tu, niż super gdzie indziej. I tak, nie zrozumiem Ciebie, nawet żebyś pisała drukowanymi, bo mam prosty ograniczony umysł. Mogłabym być złosliwa, nawet bardzo, ale się powstrzymam, w końcu post...
@Skatarzyno droga, mnie praca zarobkowa tez do dobrej samooceny potrzebna nie jest, bo juz ja mam To raczej moj sposob na rozwoj talentow, bo chyba przyznasz, ze bez sensu siedziec w domu i sie nudzic (a do tego momentu wlasnie doszlam, bo nie wiem jak wy, ale ja do poludniq jestem juz ze wszystkim gotowa). Chodzilo bardziej o prosty mechanizm psychologiczny, zadne czary-mary, dziala zarowno na mezczyzn, jak i na kobiety. Jesli ktos cie bedzie ciagle ponizal (dajac np glodowa pensje), to w koncu uwiezysz, zes d*pa, ktory bez tego zasilku raczej nie wyzyje, albo marnie bardzo. Z drugiej strony, gdy jestes doceniany, chwalony, samoocena rosnie. Tak, jestem dumna z tego, ze mam prace w takim zawodzie, ze zostalam doceniona, ze sama sobie na te waciki i Tokio zapracuje, ze nikt mi nie musi dac. Kolosalna roznica.
No widzisz, mnie Tokio nie nęci, wacików nie potrzebuję, radość mi sprawia, jak rosną - dzieci, chleby, dynie i mury. Taki pierwotny typ ze mnie i nie nudzi mnie to, ale nikomu nie będę wciskać, ze to jedyna słuszna dla każdego droga. Jednym potrzeba dalej, szerzej, inni wolą głębiej. (dzięki @Berenika za to głębiej)
Największym gratisem są emerytury. Państwo ładuje kasę w nagrodę, że ktoś dożył określonego wieku. Kosztem obciąża wszystkich pracujących. Akurat program 500+ jest kosztowny ale to jeden z bardziej sensownych wydatków. W końcu to inwestycja w przyszłych podatników. Swoją drogą łatwo dawać prawa do tego i owego niż potem je odbierać. A najlepiej to żyć na czyjś koszt. Zadłużanie państwa zobowiązaniami wszelkiego rodzaju w tym i emerytalnymi to życie na koszt naszych dzieci. Bezdzietni żyją de facto na nasz koszt. Jeśli nie teraz to w przyszłości. Brutalna prawda. Program 500+ powinien być ulgą podatkową. Oderwany od pracy jest niestety socjalem.
@Skatarzyna, ale ja nikomu nie kaze do tej pracy isc, nigdzie jezdzic, ani wacikow kupowac. Jesli cie stysfakcjonuje siedzenie w domu, maz daje rade, to swietnie. Widac rozne typy jestesmy, bo dla mnie to za malo. Widzisz, nikt nikomu nic wciskac nie chce, wiec chyba koniec koncem sie dogadalysmy. Ps. do Tokio tez jechac nie chce, bo nic ciekawego tam nie ma.
Co do glebiej, to mysle, ze to znowu niepotrzebny personalny przytyk. Ze jak dajesz rade, to zle, to znaczy ze po lebkach wychowujesz, bo powinnas byc zmeczona, wytargana i nie miec czasu na nic. A wystarczy lepiej sie zorganizowac, wtedy nawet zycie z niemowlakiem i dwojka niespelnosprawnych dzieci jest proste. No moze nie proste, ale mozna ogarnac w rozsadnym czasie i dom, i gotowanie, i terapie dzieci, i sie miec jeszcze czas dla siebie, a nie wypisywac w necie banialuki, jaka to meczaca praca w domu, 24/24.
@Monira nie przeszkadza mi personalnie, przeszkadza tylko, ze to kolejny genialny pomysl, ktory ciagnie Polske w dol. Dlaczego, pisalam juz wielokrotnie, wiec sie nie bede powterzac.
No, Maciejko, pewnie że się da - większość naszych znajomych wielodzietnych z Polski jest zaangażowanych w pracę społeczną. My na przykład prowadzimy dwie gromady skautów (ja tylko jako przyboczna, ale to zawsze pomoc), jeździmy z dziećmi na obozy do lasu i takie inne, prowadzimy nauki dla narzeczonych i małżeństw. I wciąż dochodzą nam nowe projekty, które z radością wykonujemy społecznie. Za darmo. Wszystko się da. I dzieci też wychowujemy na prawych Polaków, mam nadzieje.
Maciejka, ale po co to branie wszystkiego do siebie, głębiej nie miało z Tobą nic wspólnego, ot nawiązanie do: http://portal.mamaroza.pl/index.php/2016/02/40-lat-jak-to-sie-stalo/ dla jednych praca w domu jest trudniejsza, dla innych mniej, nie chodzimy w butach tej drugiej lubię moje życie, nie muszę się dowartościowywać porównywaniem z innymi.
A wystarczy lepiej sie zorganizowac, wtedy nawet zycie z niemowlakiem i dwojka niespelnosprawnych
Maciejka szacun. Ale zauważ, że Polska to nie Niemcy, bezrobocie gigantyczne i bez sensu jest, aby kobiety na siłę szukały roboty jakiejkolwiek, z której jak dojadą do niej i opłacą te cholerne żłobki i przedszkola ( o ile wywalczą miejsca) to nawet na waciki nie zostanie i z tej jak piszesz satysfakcji nici. te 500 zł to i tak mniej niż wasze kindergeld, taki cukierek na osłodę dla rodzin. Monira pytała Cię co Ci przeszkadza, że Polacy to dostaną.
Ja się nie martwię, że kindergeld ściągnie Niemcy w dół. Nie wiem kto bardziej tam z tego korzysta- Niemcy, Polacy czy muzułmańscy emigranci. Dlaczego więc, Ciebie tak nagle martwi, że dodatki na polskie dzieci ściągną Polskę w dół ?
Monira, tylko porownaj sobie stan gospodarki i wysokosc zarobkow. Jablka z gruszkami. To tak, jakby Niemcy wymyslili nagle 500 euro Kindergeldu (teraz chyba 150 jest).
ok 790 zl? Tylko , że u Niemców dało by się przeżyć z nie najwyższej pensji nawet bez tego dodatku. Oni jednak chcą inwestować w dzieci. I co przez to gospodarka niemiecka się zawaliła?
Komentarz
Precz z ZUSem.
Probuje w takim razie jeszcze prosciej, specjalnie dla was: jedna z czesci skladowych dobrej samooceny, szczegolnie dla faceta, jest mozliwosc zarobienia na rodzine. Nie raz, nie dwa nawet panowie rozni pisali na forumie. Nie przyjmowanie jalmuzny, jakis pieniedzy z laski na ucieche, ktore raz sa, a zaraz moze ich nie byc. Facet ma za zadanie zapewnic godny byt rodzinie i jesli wykona zadanie jest szczesliwy, samoocena rosnie itd. Nie jest to sprzeczne z byciem Dzieckiem Bozym, wrecz przeciwnie nawet, rzeklabym.
Co do tego ma program 500+ ? Daje, a jednoczesnie poprzez np. podnoszenie podatkow i zwiekszanie dlugu utrudnia jeszcze i tak kiepska sytuacje. Facet dostaje po glowie z dwoch stron.
Mój mąż na swoja rodzinę w tym żonę zarabia. Jestem dumna z męża, bo wiem, że umie poradzić sobie w każdej sytuacji - nie traci rozsądku, jak zamykają się jakieś drzwi szuka innych. Byłabym zadowolona, gdyby mógł płacić mniej do tej wspólnej kasy, którą nie my dysponujemy, to chyba z każdego mojego wpisu daje sie wyczytać. Ale sytuacja jest, jak a jest, ja programu 500+ nie wymyśliłam.
To że nie jestem zadowolona mogę wyrażać na rózne sposoby, mogę też wyjechać, wolę słabe tu, niż super gdzie indziej.
I tak, nie zrozumiem Ciebie, nawet żebyś pisała drukowanymi, bo mam prosty ograniczony umysł.
Mogłabym być złosliwa, nawet bardzo, ale się powstrzymam, w końcu post...
Jednym potrzeba dalej, szerzej, inni wolą głębiej. (dzięki @Berenika za to głębiej)
Z 500+ to nie ma nic wspólnego.
Swoją drogą łatwo dawać prawa do tego i owego niż potem je odbierać. A najlepiej to żyć na czyjś koszt. Zadłużanie państwa zobowiązaniami wszelkiego rodzaju w tym i emerytalnymi to życie na koszt naszych dzieci. Bezdzietni żyją de facto na nasz koszt. Jeśli nie teraz to w przyszłości. Brutalna prawda. Program 500+ powinien być ulgą podatkową. Oderwany od pracy jest niestety socjalem.
Ps. do Tokio tez jechac nie chce, bo nic ciekawego tam nie ma.
A wystarczy lepiej sie zorganizowac, wtedy nawet zycie z niemowlakiem i dwojka niespelnosprawnych dzieci jest proste. No moze nie proste, ale mozna ogarnac w rozsadnym czasie i dom, i gotowanie, i terapie dzieci, i sie miec jeszcze czas dla siebie, a nie wypisywac w necie banialuki, jaka to meczaca praca w domu, 24/24.
Też tak myślę.
dla jednych praca w domu jest trudniejsza, dla innych mniej, nie chodzimy w butach tej drugiej lubię moje życie, nie muszę się dowartościowywać porównywaniem z innymi.
Maciejka szacun. Ale zauważ, że Polska to nie Niemcy, bezrobocie gigantyczne i bez sensu jest, aby kobiety na siłę szukały roboty jakiejkolwiek, z której jak dojadą do niej i opłacą te cholerne żłobki i przedszkola ( o ile wywalczą miejsca) to nawet na waciki nie zostanie i z tej jak piszesz satysfakcji nici. te 500 zł to i tak mniej niż wasze kindergeld, taki cukierek na osłodę dla rodzin. Monira pytała Cię co Ci przeszkadza, że Polacy to dostaną.