Hihi, a taka matka pójdzie do pracy, będzie z niej wracać do trójki malych dzieci i sielanka będzie i zero nerwowy. Ona po pracy uśmiechnięta, wypoczeta.
Dzieci wcale się na Nia nie rzucaja z miloscia i cały wieczor na Niej nie wiszą. Czemu mialyby to robic? Z tesknoty
Pranie, sprzątanie i inne wykona opiekunka .
Dzieci stesknione, w chacie rozpierducha, a mama zadowolona i wypoczeta w pracy.
Monia, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Dzieci widują głównie matkę, a ojca od święta i jeszcze na zasadzie ,,Dzieci, tatuś musi odpocząć, nie przeszkadzajcie'' (jeśli tylko tata pracuje). Ja czasem mam szczerze dosyć swojej pracy i kiedyś, w ramach eksperymentu spytałam męża, czy mogę z niej zrezygnować. Minę miał nietęgą, bo moja pensja to jednak i rata kredytu i wszystkie niemal opłaty.
U mnie się nikt nie nie zajmuje, bo chodzą do szkoły. A przedtem była opiekunka, a potem przedszkole - które rewelacyjnie przygotowało do szkoły i za istnienie którego Bogu dziękuję. Opiekunka była lepsza niż rodzone babcie i tak też była przez nas traktowana.
Agnicha, pogodzić się nigdy nie da. Zawsze pod jakimś względem będzie trudno i nigdy idealnie, niezależnie od wybranej opcji. Myślę, że każdy wybiera jak najlepiej potrafi i jak w danych okolicznościach zdaje się być najkorzystniej dla rodziny. Dla jednych będzie to praca zarobkowa (najczęściej konieczna z powodów ekonomicznych) a dla innych pobyt z dziećmi w domu (co też jest zajęciem wymagającym i pracochłonnym). Uważam, że niezależnie od sytuacji, nie należy oceniać czyichś wyborów, gdy się nie było w danej sytuacji i nie trzeba wartościować -nie znając wszystkich uwarunkowań. Ja osobiście nie wyobrażam sobie nie pracować, ale nie uważam przy tym, że każdy powinien mieć podobną wizję świata, a jeśli jej nie ma, to jest gorszy.
Tak, tylko tu nie chodzi o wizję i wyobrażenia. Przebywanie małego dziecka blisko matki to jego podstawowa potrzeba i prawo. Jest jemu to niezbędne do prawidłowego rozwoju psychofizycxnego. O czym tu dyskutować?
Jak by tak kazda matka wydrukowala sobie/albo nauczyła na pamięć/ ze podstawową potrzebą malego dziecka jest obecność mamy to moze łatwiej by sie żyło, spelnialo pasje, realizowalo kobiecość. ..
Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko. W życiu trzeba wybierać. Albo albo. Łudziłam się przez wiele lat, że mam jedno i drugie: dzieci i pracę. Nie, nie miałam. W pracy nie nadążałam, a dzieci były niedopieszczone. I warczałam za każdym razem, jak rano musiałam wszystkich wyprawić z domu i jak wieczorem zbierało się mnóstwo spraw, a czas leciał nieubłaganie... Teraz jestem w domu. Też czasem warczę. Człowiek słaby jest. Ale kocham swoje dzieci, nie nudzę się z nimi, a męża widuje. Co więcej kąpie młodsze dzieci, bawi się z nimi, ma czas dla starszych. 500+ nam jeszcze bardziej życie ułatwi. I znowu zwracam uwagę, że kiedy mówimy o wielodzietności, to przy 5 dzieci naprawdę zmienia się optyka. Nie wiem, może przy 8,9 czy 12 też się zmienia, ale (jeszcze) nie doświadczyłam Przy 5 dzieci na szczęście nie da się i nie opłaca się pracować zawodowo, chyba że na jakimś wypasionym stanowisku. Policzyłam. Najmłodsza: niania ok 1000, dwoje w przedszkolu: 1200, dwoje w szkole: ok 600 zł. może niezaradna jakaś jestem, ale nawet,m jakbym zarobiła to blisko 3000 to wydanie tego na opiekunki, przedszkole czy szkołę byłoby nierozsądne. I dzięki temu jestem w domu, uczę w domu i jestem szczęśliwa @M_Monia, nie wiem, ile masz lat, ale ja kiedyś myślałam podobnie do Ciebie. Wraz z ilością dzieci zmieniłam optykę edit: w ramach bycia w domu urodziło nam się szóste dziecko, a poprawa warunków finansowych dzięki programowi 500 + zachęca do powiększenia rodziny
Milamama, masz rację, z Tobą nie będę już rozmawiać. Tylko po co się do mnie odezwałaś, skoro stwierdziłam, że z Tobą nie ma o czym dyskutować?
Gosia 5, zgadzam się z tym, co piszesz. Co innego dwójka, co innego piątka. Też bym nie pracowała, bo sensu to większego nie ma w sytuacji, którą opisałaś.
Dwojka dzieci to nie wielodzietnosc wiec inna bajka o logistyce Co nie zmienia faktu ze nawet jedno dziecko bardziej potrzebuje obecnosci mamy niz 9godz dziennie z opiekunka
Beatak, bo kultura wymaga, aby odpowiadać na pytania? Staram się szanować każdego poza tym trochę logiki: to ty stwierdziłas bezsens dyskusji ze mną a nie ja z Tobą ja tam z Tobą mogę dyskutować, tylko zachowajmy jakiś poziom. @asiao dzięki, @Gosia5 święta racja:)
Asiao, generalnie masz rację; lepsza mama niż opiekunka, tylko czasem mama do pracy po prostu musi iść i tyle. Czy to znaczy, że jest gorsza? Jak Was czytam, to mam wrażenie, że tak.
Lepiej miec kontakt z tymi z ktorymi mamy ochotę mieć ktorzy wnoszą wartosc w nasze zycie niz z tymi z ktorymi nie lubimy nic nie wnosza a musimy codziennie widywac np w pracy
Pewnie, że nie gorsza, bo niby dlaczego? Jeśli nie ma wyboru a nie jest to jej jak pisze Monia, zaspokajanie potrzeb? Bo przecież gra idzie o to, aby najpierw zaspokoić potrzeby najmłodszych i najsłabszych.
Komentarz
Dzieci wcale się na Nia nie rzucaja z miloscia i cały wieczor na Niej nie wiszą. Czemu mialyby to robic? Z tesknoty
Pranie, sprzątanie i inne wykona opiekunka .
Dzieci stesknione, w chacie rozpierducha, a mama zadowolona i wypoczeta w pracy.
Taka wizja jest ok?
Ja czasem mam szczerze dosyć swojej pracy i kiedyś, w ramach eksperymentu spytałam męża, czy mogę z niej zrezygnować. Minę miał nietęgą, bo moja pensja to jednak i rata kredytu i wszystkie niemal opłaty.
10 x można dzieci wykąpać zanim tata wroci do domu.
Nie przeginajmy, dzieci sie wychowuje do samodzielnosci.
to moze łatwiej by sie żyło, spelnialo pasje, realizowalo kobiecość. ..
E. Do beatak
Teraz jestem w domu. Też czasem warczę. Człowiek słaby jest. Ale kocham swoje dzieci, nie nudzę się z nimi, a męża widuje. Co więcej kąpie młodsze dzieci, bawi się z nimi, ma czas dla starszych. 500+ nam jeszcze bardziej życie ułatwi.
I znowu zwracam uwagę, że kiedy mówimy o wielodzietności, to przy 5 dzieci naprawdę zmienia się optyka. Nie wiem, może przy 8,9 czy 12 też się zmienia, ale (jeszcze) nie doświadczyłam
Przy 5 dzieci na szczęście nie da się i nie opłaca się pracować zawodowo, chyba że na jakimś wypasionym stanowisku. Policzyłam. Najmłodsza: niania ok 1000, dwoje w przedszkolu: 1200, dwoje w szkole: ok 600 zł. może niezaradna jakaś jestem, ale nawet,m jakbym zarobiła to blisko 3000 to wydanie tego na opiekunki, przedszkole czy szkołę byłoby nierozsądne. I dzięki temu jestem w domu, uczę w domu i jestem szczęśliwa
@M_Monia, nie wiem, ile masz lat, ale ja kiedyś myślałam podobnie do Ciebie. Wraz z ilością dzieci zmieniłam optykę
edit: w ramach bycia w domu urodziło nam się szóste dziecko, a poprawa warunków finansowych dzięki programowi 500 + zachęca do powiększenia rodziny
"Czyncie sobie ziemię poddaną"
Gosia 5, zgadzam się z tym, co piszesz. Co innego dwójka, co innego piątka. Też bym nie pracowała, bo sensu to większego nie ma w sytuacji, którą opisałaś.
Co nie zmienia faktu ze nawet jedno dziecko bardziej potrzebuje obecnosci mamy niz 9godz dziennie z opiekunka
@asiao dzięki, @Gosia5 święta racja:)
W domu zle
W pracy zle
O jeszcze trzebA się na 500 plus skladac.
)
;-)