Tylko niestety żadna przedsiębiorczość nie ruszy z kopyta jak ZUS będzie wykańczał człowieka na każdym kroku. Ja wcale się nie dziwię osobom nieujawniającym dochodów, bo nawet jak ktoś za korki bierze dużo czyli 40 zł to majac je raz lub 2 w tyg, nie stać by go było na opłacenie sobie ZUS,że już nie wspomnę o dorobieniu sobie.
Maciejka, ok. Tylko jak to takie proste, to co z ludźmi, którzy pobierają świadczenia z ZUS? ZUS ma całkowicie pusta kasę, ludzi pobierających emerytury, renty czy inne świadczenia jest ogrom. rozumiem, że skoro to takie banalne, ot tak po prostu z dnia na dzień zwolnić ludzi z płacenia haraczu, to nie ma problemu? Co jeszcze z ludźmi, którzy te świadczenia mają uzyskać na dniach czy za kilka lat? Odłożą sobie, z czego? To nie jest wg mnie tak, że jeden "świetny" pomysł uratuje natychmiast polską gospodarkę i skieruje ją na dobre tory. Niemcy miały po wojnie wielki majątek, również ukradziony Polsce, startowały więc z innego, nieporównywalnego poziomu. Nie miały "przyjaciela" dbającego o to, by gospodarka szła na dno przez cały ten czas. Mogły więc sobie wypracować rózne mechanizny, które teraz tak chwalisz i z których korzystasz. W Polsce - jak ma to wyglądać? Przecież te pieniądze będą musiały być wypłacane z budżetu państwa, a są to kwoty ogromne, więcej niż te 500+. Może jednak poczekajmy na to, co będzie dalej, a nie rozliczajmy po 100 dniach poczynań rządu. Inne rządy miały lata, nie chciały i nie potrafiły zrobić w sumie nic, by coś ruszyło.
"Tylko jak to takie proste, to co z ludźmi, którzy pobierają świadczenia z ZUS?"
Niestety, na dobre rozwiązanie tego problemu jest już za późno. Można: 1. Zaprzestać wypłacania tych świadczeń - rozwiązanie to jest jednak po prostu nieuczciwe, aczkolwiek nie miejmy złudzeń, jeśli pieniądze się skończą, to nikt się nie będzie z nami patyczkował czy ZUS będzie istniał, czy nie, i zostanie to uznane za zgodne z konstytucją, a w razie potrzeby zmieni się konstytucję. Pieniądze z OFE zabrano bez mrugnięcia okiem w ciągu bardzo krótkiego czasu, wiek emerytalny również zmieniono wstecz (tzn. dla osób, które już pracują, a kiedy zaczynały pracować, obiecywano im emeryturę w wieku 65 lub 60 lat). Przecież system ubezpieczeń społecznych to rodzaj przymusowego zakładu, w którym jedna strona musi płacić składki, których wysokość narzuca strona druga, a w zamian obiecuje się jej, że ktoś kiedyś coś jej da. Dobrowolnie i na trzeźwo nikt by czegoś takiego nie podpisał. 2. Kiedyś można było zapewnić należne świadczenia dzięki prywatyzacji, ale obecnie już na to nie wystarczy. 3. Bardzo sensownym, choć niedobrym rozwiązaniem (dobrych już nie ma) wydaje się zatem następujący scenariusz (nie ja go wymyśliłem). Przykładowo: od 1 stycznia 2017 r. zaprzestaje się pobierania składek na ZUS, a równocześnie wprowadza się podatek celowy na emerytury i renty w tej samej wysokości, który będzie sukcesywnie obniżany. Początkowo pozornie nic się nie zmienia, ale stopniowo, kiedy coraz więcej uprawnionych do emerytur umiera, potrzebna kwota ulega zmniejszeniu, by po kilkudziesięciu latach całkowicie wygasnąć. Wadą tego systemu jest to, że kilka pokoleń Polaków będzie płacić pieniądze na coś, z czego nic nie będzie miało. 4. Niezależnie od tego jest to sposób na stopniowe wygaszenie ZUS-u. Jeżeli pojawia się choroba, nie można krzywić się, że zastrzyki bolą, a pigułki są gorzkie, i liczyć, że może jakoś to będzie. Trzeba ropień przeciąć, nawet jeśli to będzie bolało, bo inaczej chory może umrzeć. Widzieliśmy Cypr, gdzie oskubano ludzi z pieniędzy, żeby ratować budżet, a władze państwowe pełniły funkcję rzezimieszka trzymającego ludzi, żeby za bardzo podczas tej operacji nie wierzgali. Znam też z pierwszych ust relację o bankructwie systemu emerytalnego w Ekwadorze, więc nie jest to niemożliwe. Co prawda formalnie świadczenia gwarantuje państwo, ale na papierze można zapisać wszystko.
@AniaD nie jestem ekonomista, wiec nie bede sie madrzyc. Wystarczy poszukac w necie, pomyslow na w miare bezbolesne zlikwidowanie z ZUSu, jest od groma i troche, z wypuszczaniem z tego systemu powoli coraz to wiekszej ilosci ludzi. Czytalam gdziesj wyliczenia, ze panstwu chyba najbardziej oplacaloby sie takie ostre ciecie: od dzisiaj nie ma ZUSu, kazdy dostanie w przyszlosci dokladnie tyle ile sobie wypracowal (mozna sfinansowac czesciowo z 500+), o reszte niech sie kazdy sam troszczy. Kazdy rok dzialania tej instytucji tylko poglebia kryzys i generuje ogromne koszta. Juz samo zwolnienie tych tysiecy urzednikow przyniosloby ogromne oszczednosci (ktore mozna przeznaczyc na wyplate tych resztek emerytur). Tylko to sie ludziom w glowie nie miesci, bo nauczyli sie niewolnictwa, masa ludzi zeruje na tym chorym systemie i tez tak latwo nie da sie odsunac od koryta, itd, itd. No i z kojarzeniem faktow jakos slabo. Wszyscy zgadzaja sie, ze koszty pracy za wysokie, ze podatki za wysokie, ze malo przez to pracy, ale jednoczesnie popieraja program 500+, na sfinansowanie ktoreg trzeba bylo m.in. podniesc podatki. Ale dobry rzad, bo da, a wczesniej nikt nic nie dal.
Ostre cięcie, mówisz? W Polsce, gdzie nie ma innych ubezpieczeń dla starszych i żadnej mozliwości utrzymania dla wielu? I jeszcze jak ktoś dostanie tyle, ile sobie wypracował? Tych pieniędzy realnie nie ma. Kasa jest pusta całkowicie. Zresztą przecież starsi też sobie to wypracowali. Pewnie, że powolnie opuszczanie ZUS jest najlepsze, tylko do tego trzeba dobrych przygotowań. Trudno zrobić to z dnia na dzień.
Czy to tak trudno zrozumieć, że jeżeli naprawdę zabraknie pieniędzy (a w tym systemie zabraknąć musi), to odpowiednie ustawy zostaną uchwalone i wejdą w życie w ciągu kilku dni? Ludzie będą pisać na forach, ale nikt nic nie zrobi, a gdyby próbował, to przecież jest wojsko i policja. Ze słabymi cywilami to sobie poradzą.
Zus to nie tylko emerytury ale równiez urlopy macierzyńskie, zwolnienia chorobowe, ubezpieczenie zdrowotne, renty itp. To tez uwzględniliście w swoich planach likwidacji Zusu? Przy czym naprawde nie twierdze, ze zus koniecznie musi byc itp., tylko ja np. nie potrafiłabym tak autorytarnie stwierdzić, że rozwiazanie go to cudowny lek na wszystko, bo np. zwolnienie zusowskich urzędników spowoduje, ze bedzie na wypłaty jakiejs czesci emerytur. Tych sie zwolni, a do obsługi tych bieżących spraw zatrudni innych.
@Ula ubezpieczenia zdrowotne, chorobowe, macierzynski chyba tez to sprawa (wiadomo gdzie) kas chorych. Ubezpieczasz sie panstwowo albo prywatnie (wybierasz warunki wtedy) i sprawa rozwiazana.
Monia, nie trzeba być kobietą w wieku rozrodczym by potencjalnie wypaść z rynku pracy. Kobiety najczęściej nie zachodza w ciąże bo NIE CHCĄ, a nie bo się boją. Każda wymówka jest dobra.
badania mam w głębokim poważaniu, w ankiecie łatwiej gadać o stałości zatrudnienia niż o rozstępach, niechęci do przytycia czy choćby tego, że się zwyczajnie lubi pospać, a tu karmienie, tu pieluchy... ale tak, znam Twoje zamiłowanie do statystyk (:|
M_Monia, może idź się trochę zdezaktywizować, co? bo strasznie się powtarzasz.
Zdezaktywizują się w jednym, zaktywizują w drugim, jak za bardzo pójdzie w tym kierunku (w co wątpie) to będą próbować odwrócić, ale na razie dobrze by było naturalny kierunek odnaleźć.
Moniu, aktywacja zawodowa kobiet i tak jest g...na mówiąc brzydko. To pic na wodę, wierz mi. Sama wiele lat szukałam pracy jakiejkolwiek. I nikt mi nie pomógł się zaktywowac w sensie podniesienia kompetencji. I 500 zł tego nie pogorszy. Co najwyżej pracodawcy będą się musieli postarać jak utrzymać dobrą pracownicę, żeby się jej chciało pracować a nie szantażować, że pod bramą stoi rzesza bezrobotnych. Po drugie małemu dziecku matki nikt nie zastąpi. Ponadto te 500 zł pozwoli przynajmniej w jakimś stopniu rodzinom funkcjionować lepiej, jedna mama będzie miała z czego odłożyć, żeby np, zrobić prawo jazdy a inna zrobic kurs jakiś jednocześnie nie zabierając z wypłaty męża i skazując dzieci na głodowanie.
Ja Cię rozumiem. Ale zrozumcie wszyscy przeciwnicy tych 500+ , wielu rodzinom szczególnie tych z wieloma dziećmi te pieniądze pozwolą nie spaść na dno.
Ja nie mogę @Malgorzata strone czy dwie wcześniej dobitnie napisała o co chodzi My tu Monia jesteśmy na innym levelu Mamy po kilkoro dzieci i inna optyke niz matka jedynaka ktora szuka szczęścia w statystykach i etatach
JiB też są wielodzietni a sa przeciwni ,, rozdawnictwu". latwiej mi w tym wszystkim zrozumieć Monię, która nie dostanie ani grosza przy 1 dziecku i 2 pensjach. Zawsze tak jest, że ten kto się na coś nie łapie jest przeciwny. Chociaż moja siostra stara panna, tyrająca do niedawna na 2 etaty, jest zwolenniczką tej ustawy i nie ma w niej cienia zazdrości.
Monia, ale Ty się wypowiadasz jakbyś ciągle była w liceum lub gimnazjum. Ciągle taka mentalność i to samo myślenie, nastawienie w każdej wypowiedzi na ja, moje prawa, moje potrzeby i szukanie takich statystyk co to potwierdzą. Nie pamiętam, byś kiedyś napisała: dla mojej córki, dla jej potrzeb etc. Jesteś zawsze tylko Ty.
Po za tym wszyscy się tak martwią, że przez obecny rząd podrożeje wszystko. jakoś nie zauważyłam. Wręcz przeciwnie. Od niedawna w marketach są megawyprzedarze pieluch,mlek i kaszek dla niemowląt. Aż żałuje, że rok temu jak Mati przyszedł na świat tak nie było. Drogo było. ja przez ten ostatni rok popłynełam finansowo. A teraz nagle lepiej. Polityka prorodzinna jak widać wpływa także na politykę sklepów.
Komentarz
Niestety, na dobre rozwiązanie tego problemu jest już za późno.
Można:
1. Zaprzestać wypłacania tych świadczeń - rozwiązanie to jest jednak po prostu nieuczciwe, aczkolwiek nie miejmy złudzeń, jeśli pieniądze się skończą, to nikt się nie będzie z nami patyczkował czy ZUS będzie istniał, czy nie, i zostanie to uznane za zgodne z konstytucją, a w razie potrzeby zmieni się konstytucję. Pieniądze z OFE zabrano bez mrugnięcia okiem w ciągu bardzo krótkiego czasu, wiek emerytalny również zmieniono wstecz (tzn. dla osób, które już pracują, a kiedy zaczynały pracować, obiecywano im emeryturę w wieku 65 lub 60 lat). Przecież system ubezpieczeń społecznych to rodzaj przymusowego zakładu, w którym jedna strona musi płacić składki, których wysokość narzuca strona druga, a w zamian obiecuje się jej, że ktoś kiedyś coś jej da. Dobrowolnie i na trzeźwo nikt by czegoś takiego nie podpisał.
2. Kiedyś można było zapewnić należne świadczenia dzięki prywatyzacji, ale obecnie już na to nie wystarczy.
3. Bardzo sensownym, choć niedobrym rozwiązaniem (dobrych już nie ma) wydaje się zatem następujący scenariusz (nie ja go wymyśliłem). Przykładowo: od 1 stycznia 2017 r. zaprzestaje się pobierania składek na ZUS, a równocześnie wprowadza się podatek celowy na emerytury i renty w tej samej wysokości, który będzie sukcesywnie obniżany. Początkowo pozornie nic się nie zmienia, ale stopniowo, kiedy coraz więcej uprawnionych do emerytur umiera, potrzebna kwota ulega zmniejszeniu, by po kilkudziesięciu latach całkowicie wygasnąć. Wadą tego systemu jest to, że kilka pokoleń Polaków będzie płacić pieniądze na coś, z czego nic nie będzie miało.
4. Niezależnie od tego jest to sposób na stopniowe wygaszenie ZUS-u. Jeżeli pojawia się choroba, nie można krzywić się, że zastrzyki bolą, a pigułki są gorzkie, i liczyć, że może jakoś to będzie. Trzeba ropień przeciąć, nawet jeśli to będzie bolało, bo inaczej chory może umrzeć. Widzieliśmy Cypr, gdzie oskubano ludzi z pieniędzy, żeby ratować budżet, a władze państwowe pełniły funkcję rzezimieszka trzymającego ludzi, żeby za bardzo podczas tej operacji nie wierzgali. Znam też z pierwszych ust relację o bankructwie systemu emerytalnego w Ekwadorze, więc nie jest to niemożliwe. Co prawda formalnie świadczenia gwarantuje państwo, ale na papierze można zapisać wszystko.
Tylko to sie ludziom w glowie nie miesci, bo nauczyli sie niewolnictwa, masa ludzi zeruje na tym chorym systemie i tez tak latwo nie da sie odsunac od koryta, itd, itd. No i z kojarzeniem faktow jakos slabo. Wszyscy zgadzaja sie, ze koszty pracy za wysokie, ze podatki za wysokie, ze malo przez to pracy, ale jednoczesnie popieraja program 500+, na sfinansowanie ktoreg trzeba bylo m.in. podniesc podatki. Ale dobry rzad, bo da, a wczesniej nikt nic nie dal.
Pewnie, że powolnie opuszczanie ZUS jest najlepsze, tylko do tego trzeba dobrych przygotowań. Trudno zrobić to z dnia na dzień.
Kobiety najczęściej nie zachodza w ciąże bo NIE CHCĄ, a nie bo się boją. Każda wymówka jest dobra.
ale tak, znam Twoje zamiłowanie do statystyk (:|
Zdezaktywizują się w jednym, zaktywizują w drugim, jak za bardzo pójdzie w tym kierunku (w co wątpie) to będą próbować odwrócić, ale na razie dobrze by było naturalny kierunek odnaleźć.
@Malgorzata strone czy dwie wcześniej dobitnie napisała o co chodzi
My tu Monia jesteśmy na innym levelu
Mamy po kilkoro dzieci i inna optyke niz matka jedynaka ktora szuka szczęścia w statystykach i etatach