Nie, Elunia, nie o to mi chodziło. Dla mnie kombinowanie przy wnioskach o dochodach to oszustwo i tyle. Jeśli ktoś z góry zaklada, że będzie kombinowac, żeby w papierach wyszło że zarabia mniej, bo bez normalnego zeznania z dochodów się na jakis próg nie łapie - oszustwo niegodne katolika i już. Ani to że dzieje się trudno, ani to że można tego nie tłumaczy.
To wg mnie taka nasza polska mentalność. Skoro można, bo jest jakas furtka, to znaczy że trzeba. Też moglam nie zgłaszać że do zeszłego roku byłam doktorantka i dostawalam styp. Przecież to grosze, a nam się tak trudno żyje, co nie?
Przepisy są przepisy. I każdy wniosek ma punkt o odpowiedzialności karnej itp. A jednak ludzie wychodzą z założenia że można naciągnąć, nie dopisać, nagiąć, bo trudno, bo czemu oni a nie my, bo przecież jak można to co komu szkodzi? Z takim podejściem się właśnie spotkałam.
Ale jest taka presja społeczna, że jak ci do pierwszego nie starcza, albo małe mieszkanie, to jak pojawia się dziecko, to człowiek jest uznawany za kompletnie nieodpowiedzialnego. To myślę wielu powstrzymuje, teraz będzie można chociaż się zasłaniać, że dziecko jednak będzie miało co jeść... To skutek czasów antykoncepcji, kiedyś następne dziecko w biednej rodzinie, to ludzie pomagali i współczuli jak była bieda, a teraz w głowę się pukają i jak tacy głupi i nieodpowiedzialni, to niech sobie radzą sami, bo mogli się zabezpieczać....
No widzisz, ja o swoim, Ty o swoim nie zaglądam nikomu do portfela, nie oceniam ile kto i na czym zarabia, kosztem czego. pisze jedynie o pewnej postawie, ktora zauważam, nie tylko w przypadku świadczeń rodzinnych, żeby nie było. Min. Na uczelni też spotkałam się z takim podejściem.
Dla mnie sprawa jest prosta: albo się komuś należy wg przepisów i papierów albo nie. A gro z osób którym się nie należy na granicy i może zmanipulować informacjami - to robi i się z tym nie kryje.
Co do dochodu za 2014, i tak wszędzie spowiadasz się z aktualnej sytuacji finansowej. Pozyskanie dochodu, utrata dochodu, zmiana umowy o pracę. Zawsze liczą się też aktualne dane. Pewnie są tacy, którym się ta sytuacja nie zmieniła, podobno
@Elunia - podziękuj ja np. nie pamietałam, jakie mialam dochody w tym 2014 - przeliczylam jeszcze raz, czy sie łapie, czy nie, ale faktów to nie zmienia i z kombinowaniem nie ma nic wspólnego.
To chyba mamy wyjątkowo niestabilna syt finansowa, bo jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby mi we wniosku przeliczali dane ze skarbowki ) choć zawsze trzeba dostarczyć papier. Poza tym, na papierze ze skarbowki nie ma w/w stypendium, które liczą do rodzinnego, ani tez nie ma rodzinnego, które liczą na uczelni.
No ale jak mozna wstecz zmienic dochody tak, zeby sie zalapac? Mozna ewentualnie "rzucic" prace, zeby miec dochód utracony, ale jak dla mnie ryzykowne. Jesli sie czegos nie pamieta, albo nie wie, czy sie wlicza do dochodu, to i tak urzad sie upomni , jak piszesz i wtedy trzeba by skłamac, co jak piszesz grozi odpowiedzialnościa karną. Ja np. nie wiedzialam kiedys, ze wliczaja sie hektary przeliczeniowe, jesli ma sie jakąś działkę.
Dziewczyny, a jak to jest w sytuacji, kiedy łapalibyśmy się na 500zl na pierwsze dziecko w 2014 i 2015, ale w tym roku z uwagi na budowanie zdolności kredytowej zaczęłam wykazywać regularny dochód i juz biorąc pod uwagę dochody z umow o dzielo za pierwsze półrocze raczej się na te 500 nie łapię? Będą weryfikować aktualny stan ? czy trzeba będzie podpisywac jakies papiery, ze nie zmieniło sie nic w sytuacji materialnej? Sorka jak o głupotę pytam, ale średnio kumata jestem w tych sprawach
@Elunia bieżące dochody do uzyskanego. Ja tam zyskuje, bo z etatu + działalność przeszedłem na samą działalność i chociaż dochód podobny, to etat utracony i 500 od pierwszego :-)
Spotkałam sie z teorią , ze to jest wlasnie siłą polskiej gospodarki, że ludzie zawodowo obchodzą przepisy. Bo jakby spróbowali ich przestrzegać gremialnie, to by wszystko pierdykło. Patrząc po mojej branży, to realne.
@Joanna i Bronisław, A co będzie, jak zabiorą? Znasz zapewne powiedzenie Marka Twaina: "Niczyje zdrowie, wolność ani majątek nie jest bezpieczne dopóki obraduje parlament". Jest i ludowe powiedzonko "Kto daje i zabiera ten się w piekle poniewiera!"
Cóż, 500+ to taka "pułapka" na tych co lubią mieć wszystko zaplanowane. Zaplanować wszystkiego się nie da, no to na ogół planuje się krótkoterminowo. Co prawda znam takich co przyszłość swojego jeszcze nie zaplanowanego dziecka mają zaplanowaną w szczegółach do emerytury włącznie
Czytam te rozważania co tu zrobić by się załapać na pięć stówek na pierwsze dziecko i utwierdzam się w przekonaniu, że ten przepis o progu dochodowym to największy błąd ustawy 500+. Pamiętam jak w pierwotnych założeniach mówiło się, że program zastąpi różnego rodzaju dodatki socjalne liczone od dochodu. Jego zaletą miała być prostota. Wyszło jak zawsze czyli demoralizująco. Każdy się martwi jak tu w zgodzie z przepisami załapać się na dodatkowe pół tysiaka. Nie ważne, że de facto mam te 800 na głowę, ważne jak wykazać, że ich nie mam. Gdzie tu prawda? Ja wiem każdy orze jak może. Proszę jednak nie mówić, że jest to dobre rozwiązanie, skoro zmusza ludzi do życia w kłamstwie.
nie mowiac o tym ze koniecznosc weryfikacji - łapie sie na te 500zl na pierwsze czy sie nie łapie masakrycznie zweksza koszt wypłaty calego tego dodatku
@Elunia Jest potrzebna zasadnicza zmiana systemu podatkowego, emerytalnego oraz systemu wsparcia dla rodzin. Natomiast ten program miał skłonić tych, którzy jeszcze mogą, by przyjęli jeszcze jedno, dwoje, troje dzieci. Jeśli ktoś ma na utrzymaniu troje czy czworo dorosłych, to szansa na kolejne dzieci w jego wypadku jest po prostu znikoma. Nie mówię, że to dobrze, ale jest zrobione celowo.
@nowa wielu bierze na czarno kasę .....ciągną wszystkie świadczenia dodatki itd....i żyją jak u Boga za piecem i jeszcze co poniektórzy nazywają sie katolikami...
Jeśli rodziny, którym odebrano dzieci i których rodzice stracili nadzieję z powodów ekonomicznych, staną na nogi, to będzie to rewelacyjny efekt programu. A żaden sędzia jak to jest w artykule, nie podejmie decyzji o powrocie dziecka do meliny.
do ktorego wpisu to sie odnosi do tego ze wiekszosc znajomych nie ma klopotu sie zalapac to nie koniecznie na czarno slubny mial umowe zlecenie i wyplate na reke 800 zl na mies ile tego bylo brutto nie wiem w kazdym razie na 6 osob to grosze wychodza
"Nie chcę uogólniać, na pewno będą rodziny, w których te pieniądze bardzo się przydadzą. Ale obawiam się, że w znacznej części przypadków, mogą wesprzeć już istniejącą patologię. Bo w takich rodzinach, jak wiadomo, rodzi się najwięcej dzieci."
To z artykułu, który linkowała M_Monia. Czy są jakieś badania, które to potwierdzają? Czy to prawda czy stereotyp, że większość rodzin wielodzietnych to patologia?
tu mowie o pracy przy strozowaniu na tasmie w zakladach miesnych by moglo byc na reke 1200-1500 tez umowa tak wiec jak by nie liczyc wcale kombinowac nie trzeba
tu mowie o pracy przy strozowaniu na tasmie w zakladach miesnych by moglo byc na reke 1200-1500 tez umowa tak wiec jak by nie liczyc wcale kombinowac nie trzeba
Komentarz
To wg mnie taka nasza polska mentalność. Skoro można, bo jest jakas furtka, to znaczy że trzeba. Też moglam nie zgłaszać że do zeszłego roku byłam doktorantka i dostawalam styp. Przecież to grosze, a nam się tak trudno żyje, co nie?
Przepisy są przepisy. I każdy wniosek ma punkt o odpowiedzialności karnej itp. A jednak ludzie wychodzą z założenia że można naciągnąć, nie dopisać, nagiąć, bo trudno, bo czemu oni a nie my, bo przecież jak można to co komu szkodzi? Z takim podejściem się właśnie spotkałam.
Podziękuj!
Dla mnie sprawa jest prosta: albo się komuś należy wg przepisów i papierów albo nie. A gro z osób którym się nie należy na granicy i może zmanipulować informacjami - to robi i się z tym nie kryje.
Co do dochodu za 2014, i tak wszędzie spowiadasz się z aktualnej sytuacji finansowej. Pozyskanie dochodu, utrata dochodu, zmiana umowy o pracę. Zawsze liczą się też aktualne dane. Pewnie są tacy, którym się ta sytuacja nie zmieniła, podobno
ja np. nie pamietałam, jakie mialam dochody w tym 2014 - przeliczylam jeszcze raz, czy sie łapie, czy nie, ale faktów to nie zmienia i z kombinowaniem nie ma nic wspólnego.
Poza tym, na papierze ze skarbowki nie ma w/w stypendium, które liczą do rodzinnego, ani tez nie ma rodzinnego, które liczą na uczelni.
Poza tym, ja nie o tym:) ale to już nie ważne.
Będą weryfikować aktualny stan ? czy trzeba będzie podpisywac jakies papiery, ze nie zmieniło sie nic w sytuacji materialnej?
Sorka jak o głupotę pytam, ale średnio kumata jestem w tych sprawach
Ja tam zyskuje, bo z etatu + działalność przeszedłem na samą działalność i chociaż dochód podobny, to etat utracony i 500 od pierwszego :-)
Nie ja pisałem te przepisy.
Znasz zapewne powiedzenie Marka Twaina: "Niczyje zdrowie, wolność ani majątek nie jest bezpieczne dopóki obraduje parlament".
Jest i ludowe powiedzonko "Kto daje i zabiera ten się w piekle poniewiera!"
Cóż, 500+ to taka "pułapka" na tych co lubią mieć wszystko zaplanowane. Zaplanować wszystkiego się nie da, no to na ogół planuje się krótkoterminowo. Co prawda znam takich co przyszłość swojego jeszcze nie zaplanowanego dziecka mają zaplanowaną w szczegółach do emerytury włącznie
Jest potrzebna zasadnicza zmiana systemu podatkowego, emerytalnego oraz systemu wsparcia dla rodzin.
Natomiast ten program miał skłonić tych, którzy jeszcze mogą, by przyjęli jeszcze jedno, dwoje, troje dzieci. Jeśli ktoś ma na utrzymaniu troje czy czworo dorosłych, to szansa na kolejne dzieci w jego wypadku jest po prostu znikoma. Nie mówię, że to dobrze, ale jest zrobione celowo.
To z artykułu, który linkowała M_Monia. Czy są jakieś badania, które to potwierdzają? Czy to prawda czy stereotyp, że większość rodzin wielodzietnych to patologia?