Moja 5 latka nie chce chodzić na roraty wcale, kilka razy wzięłam na siłe, wierci się kręci, wogole nie słucha, choć ksiądz mówi bardzo przystępnie, właśnie do dzieci. Daliśmy spokój na razie
Ja też nadal z najmłodszymi codziennie. Starsi z Tatą chodzą gdy mogą:) Miałam chwilę zwątpienia, gdy jedna z mam w szkole powiedziała, że wychowawca narzeka bo dzieci, które chodzą na Roraty śpią na lekcji. Pytam ich a oni, że tak wszyscy śpią bo nie ma słonka. Więc chodzą spać o wiele wcześniej. Wstają chętnie i są wyspami bo śpią ponad 9 godzin. A gdyby spali na lekcji nie dostawali by dobrych ocen. A z tego co widzę oceny są jeszcze lepsze.
@Aga85 moje tak samo, nie chcą chodzić i już, a jest naprawdę fajnie, dużo znajomych dzieci, procesja z lampionami itd. no ale nie, tak raz w tygodniu je jakoś wyciągnę, ale nie częściej ;/ nie chcę za bardzo zmuszać, ale też nie chcę całkiem odpuszczać, w końcu to już duże dziewczyny
U nas znajomych dzieci nie ma, ale w przypadku E.- gaduły to nawet lepiej Generalnie to formacja u nas idzie dość opornie... Jak Wy to robicie, że wasze dzieci z własnych chęci tak regularnie chodzą?
Starszych (11 i 13) motywuję tak, np: Jak nie wstaniesz, to dziś nie grasz na komputerze. Dziecko musi mieć wybór, a co to za wybór: ciepłe łóżko albo Roraty Młodsi (7,6,4) za wafelka czy czekoladkę dadzą się pociąć, więc są nagrody dla dzielnych dzieci, co wstały na Roraty. Najmłodszy (niecałe 2) nie ma wyjścia, ale najmniej marudzi. Właściwie wcale.
U nas nagród i represji brak. Chodzą, bo sami chcą. Już szósty rok. Prawie zawsze w komplecie - ze dwa razy się zdarzyło, że któreś było jeden dzień chore.
Moje chodzą, bo chcą by ksiądz ich wylosował i by dostały bombkę choinkową Boję się, że będą rozczarowani, bo już niewiele dni zostało, a z tym losowaniem to nie tak łatwo, dużo dzieci chodzi...
Moi nie wiem czemu chodzą, wydawało mi sie ze motywuje ich kakao i drożdżówki po. Jestem bardzo miłe zaskoczona bo w niedziele na wieść ze musza iść do kościoła- zawsze jest jęk. Zawsze. A tu ani razu . Lubią zbierać te naklejki. Lubią lampiony. Chyba podoba im sie ogólnie klimat ciemnego poranka.
Myśmy od sr do dzis opuścili. A jutro pójść nawet musimy bo zamówiliśmy msze sw roratnią w intencji chorej babci. Choc jestem tak przeziębiona ze powinnam leżeć w łóżku cały czas, ale ze wszystko mi dolega tylko gorączki nie mam to wstane.
Dzisiaj zostałam w domu, mąż poszedł z chłopakami, najepszy był najmłodszy prawie 3 latek: chciał bardzo iść ale nie chciał się ubierać -no to mówię że w piżamie to wracamy do łóżka a on że idzie tak na roraty... ostatecznie uwierzył ze w piżamie go nie wezmą jak wywyjeżdżali z garazu... zdążył
@Gosia5 - ale chociaż jak motywujesz, to coś robią. Moi często kompletnie odporni na moje działania motywujące - angażują się w to, co ich pociąga. A jak coś ich nie pociąga, to trudno i prośbą i groźbą i przekupstwem zachęcić. Uparte bestyje.
U nas autobus i tramwaj odpada, bo i tak swoje trzeba po śliskim dojść do świątyni...Roraty są o 7.00, o 7.40 jak z nich wychodzę, to już jest bardziej posypane piaskiem. I potem tylko do tramwaju. Nie wiem, co ze mną jest, że kwestie logistyczne tak mnie zajmują?
Nie taką zabijającą, ale w pakiecie z pierwszą miesiączką po porodzie, od razu z buta, krwotoczną i dobijającym nawrotem wszelkich dolegiwości związanych z cieśnią, ból od palców do ramienia. I jeszcze, żeby było milej zapalenie jamy ustnej, parchy na jezyku i dziury w ustach - sama radość
my w tym roku caly adwent chorujemy. dobrze ze fa raz z tstusiem byla. od jutra dziewczyny ida do przedszkola ale wlasciwie to nie wiem czy dobrze.. kaszla ciagle jeszcze.. a ja juz sie gubie czy nebbud czy berodual czy co. ale na roraty rano nie forsuje wyjscia..choc one by chcialy pewnie..
Komentarz
No i hitem jest kakao- u M. na jednym kubku sie nie konczy.
Bogu niech będą dzięki!
no ale nie, tak raz w tygodniu je jakoś wyciągnę, ale nie częściej ;/ nie chcę za bardzo zmuszać, ale też nie chcę całkiem odpuszczać, w końcu to już duże dziewczyny
Ciezko mi było wstac. Ale pomyslałam, ze skoro ciezko to tym bardziej musze isc.
Jak Wy to robicie, że wasze dzieci z własnych chęci tak regularnie chodzą?
Młodsi (7,6,4) za wafelka czy czekoladkę dadzą się pociąć, więc są nagrody dla dzielnych dzieci, co wstały na Roraty.
Najmłodszy (niecałe 2) nie ma wyjścia, ale najmniej marudzi. Właściwie wcale.
Boję się, że będą rozczarowani, bo już niewiele dni zostało, a z tym losowaniem to nie tak łatwo, dużo dzieci chodzi...
Jestem bardzo miłe zaskoczona bo w niedziele na wieść ze musza iść do kościoła- zawsze jest jęk. Zawsze. A tu ani razu . Lubią zbierać te naklejki. Lubią lampiony. Chyba podoba im sie ogólnie klimat ciemnego poranka.
Myśmy od sr do dzis opuścili. A jutro pójść nawet musimy bo zamówiliśmy msze sw roratnią w intencji chorej babci.
Choc jestem tak przeziębiona ze powinnam leżeć w łóżku cały czas, ale ze wszystko mi dolega tylko gorączki nie mam to wstane.
Dzieci śpią jeszcze
@Katarzyna, bo już takie dzieci mam. Jak się nie zmotywuje, to nic nie zrobią. No kij i marchewka nieustająco.
Już trochę solą i piaskiem posypią, a ludzie rozdepczą.
Ale jak idę dalej do pracy, to już bez świecy, bo za ciężko.
Moje drugie imię to Kombinacja. Moje życie to nieustanne kombinowanie.
Obym dała radę, bo dziś mi się nie udało do kościoła pojechać, b. źle się czuję.
Nie wiem, co ze mną jest, że kwestie logistyczne tak mnie zajmują?